Dom:Gryffindor Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 180 Ostrzeżeń: 2 Postów: 125 Data rejestracji: 15.12.11 Medale: Brak
Na wstepie : Historia opowiada o Dudleyu, który został czarodziejem. Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na opinie, nawet te krytyczne ^^
Rozdział 1.
"Świat magii."
Był letni poranek. Dudley od godziny już nie spał, rozmyślając.
- Są moje jedenaste urodziny... Ciekawe, co dostanę. - Dudley przewrócił się z jednego boku na drugi.
- Dudziaczku! - usłyszał wołanie mamy. - Dudziaczku, chodź na śniadanie. - Dudley zerwał się gwałtownie na równe nogi. Czekał na śniadanie odkąd się obudził.
- Sto lat, sto lat! - śpiewali jego rodzice; jego tata trzymał w ręce wielki tort. Dudley usiadł przy stole pełnym jedzenia i zaczął zajadać się naleśnikami, które leżały najbliżej niego.
- Zaraz ci przyniesiemy prezenty! - oznajmiła swojemu synkowi mama.
Niespodziewanie do kuchni wszedł Harry i usiadł naprzeciwko Dudleya.
- Może byś tak złożył życzenia naszemu solenizantowi? - powiedział ze złością tata.
- A tak... Wszystkiego najlepszego. - powiedział z poirytowaniem Harry.
- Proszę, oto twoje prezenty. - powiedziała mama, przynosząc je swojemu synkowi.
- Super! - krzyknął Dudley. - Ciekawe, co tam jest? Jeden, dwa, trzy... Aaaa! - krzyknął Dudley, gdy skończył liczyć paczki z prezentami. - O jeden za mało!
- Oj! - jęknęła mama. - Pójdziemy na zakupy, to wybierzesz jeszcze dwa prezenty. - wymyśliła coś na szybko.
***
Kilka dni później...
Dudleya obudziło pohukiwanie sów, więc wstał i udał się do kuchni po coś do jedzenia. Jeszcze nawet nie doszedł do kuchni, a już przy drzwiach do domu spostrzegł dwa listy, leżące na wycieraczce.
- Mamo! - krzyknął. - Coś leży na wycieraczkach! Nie mogę się po to nachylić.
Mama z tatą podbiegli do Dudleya.
- Yyy, to do Harry'ego! Harry, chodź tutaj! - mama zwróciła się w stronę komórki, w której przebywał Harry.
Harry przybiegł od razu do swej ciotki.
- Chyba dostałeś list. - odezwał się grubym głosem tata.
Harry otworzył kopertę i przeczytał, że zapraszają do do Hogwartu i, że jest czarodziejem. Wszyscy od razu zaczęli wyśmiewać Harry'ego, i wyzywać od dziwaków.
- Eee... Ale ten drugi list, to nie do mnie. To do Dudleya. - powiedział ze spokojem Harry.
Dudley, mama i tata zaniemówili.
- Jak to?! NIE! Mój syn też jest czarodziejem?! Nie może być! - krzyknęła zdenerwowana mama.
- A właściwie dlaczego nie?
- A dlatego, że twoja matka, a moja siotra też była czarodziejką, a ja nie. - wyjaśniła z przejęciem. - A ja tak chciałam, żeby zmienili zdanie, znienawidziłam za to twoją matkę... - w tej chwili przerwała, bo do drzwi ktoś głośno zaczął pukać.
- Proszę. - powiedziała mama, otwierając drzwi.
- Dzień Dobry. - powiedział nieznajomy. - Nazywam się Hagrid i jestem gajowym Hogwartu. Przyszedłęm wyjaśnić te listy. Jak już wiecie, jesteście czarodziejami i pojedziecie do szkoły dla czarodzieji - Hogwartu. Tam nauczycie się różnych zaklęć. Są jakieś pytania?
- Ale ja nie chcę! - płakał Dydley. - Nie chcę być czarodziejem! Ja chcę zostać tu, z mamą i z tatą! - mówiąc te słowa, jedynastolatek przytulił się mocno do mamy.
- Dzisiaj pójdziemy na zakupy, po rzeczy potrzebne wam do szkoły. No chodźcie! - zachęcił ich Hagrid.
***
Po jakimś czasie, wszyscy znaleźli się już na ulicy Pokątnej.
- W tym sklepie kupicie sobie różdżki, a w tym miotły. - mówiąc to, Hagrid wskazywał sklepy dla czarodziejów. - Ale najpierw musimy iść do Banku Gringotta po pieniądze. Harry odziedziczył pieniądze po rodzicach, a ty, Dudley jak każdy czarodziej z rodziny mugoli, dostałeś 1000 galeonów, na wydatki szkolne. O Holbika! Gdzie ja dałem te klucze?!
- A do czego są te klucze? - zapytał Harry.
- Do waszych kont w tym banku. Jak przyjdziemy, to damy je goblinowi, a on zaprowadzi nas do waszych skarbców, i będziecie mogli sobie wybrać tyle pieniędzy, ile potrzebujecie. Rozumisz?
- Tak, rozumiem. - odpowiedział Harry.
***
Po kilku minutach Dudley, Harry, Hagrid, mama i tata wychodzili z Banku Gringotta i udali się do sklepu z różdżkami, bo najlepiej wszystkie te pieniądze przeznaczyłby na słodycze i inne smakołyki. Potem poszli kupić podręczniki i miotły. Dudley był już bliski załamania.
- Mamo, ja nie chcę! - mówił drżącym głosem.
- Nie maż się! Spodoba ci sie w Hogwarcie! - mówił Hagrid. - Musimy jeszcze kupić zwierzę, a i szaty, bo tam w Hogwarcie uczniowie chodzą w takich... takich szatach.
***
Wchodząc do sklepu z szatami, Dudley przez łzy zobaczył blondyna, który właśnie stał przy kasie. Dudley przetarł łzy, bo nie chciał, żeby go tak widziano i zaczął oglądać szaty.
- Ja nie chcę nosić takich ubrań! - krzyknął Dudley.
- Zachowujesz się, jakbyś nigdy nie widział czarodziejskiej szaty! - odezwał się ten blondyn i ruszył w stronę Dudleya i Harry'ego.
- Bo nie widziałem.
- Jesteś szlamą?!
- Jak ty mówisz do mojego Dudziaczka? - uniosła się mama.
- Więc nazywasz się Dudziaczek? - zadrwił chłopak. - Jestem Draco Malfoy. - powiedział dumnie blondyn.
- Nie jestem Dudziaczek, mama mnie tak nazywa. Jestem Dudley. - przedstawił się. - Co to znaczy szlama?
- To znaczy, że czarodziej urodził się w mugolskiej rodzinie. - wyjaśnił Draco.
- A co to jest mugolska rodzina?
Malfoy przewrócił oczami.
- Nie magiczna. A ty kto jesteś? - Draco zwrócił się do Harry'ego.
- Nazywam się Harry Potter.
- Też jesteś z rodziny mugoli?
- Moi rodzice byli czarodziejami. - wyjaśnił Harry.
- Draco, już idziemy! - usłyszeli jakiś głos.
- Muszę już iść. - oznajmił Draco i odszedł.
- Wybraliście już szaty? Kupiłem wam sowy, czarną i białą.
- Ja chcę czarną! - Dudley odezwał się pierwszy i wyrwał Hagridowi klatkę z czarną sową.
- Jakie ładne sowy! To ja biorę białą. - powiedział Harry, wskazując na wesoło pohukiwającą, białą sowę.
__________________
Slytherin is the best !
Edytowane przez Gryffindor99 dnia 05-02-2012 17:46
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1273 Ostrzeżeń: 0 Postów: 350 Data rejestracji: 14.12.11 Medale: Brak
Gryffindor99 napisał/a:
Dudley przetarł łzy, bo nie chciał, żeby go tak widziano i zaczął oglądać szaty.
Ty wiesz, co ja myślę o tym fragmencie
Ogólny pomysł na FF jest bardzo ciekawy i oryginalny. Bardzo mi się podoba, że Dudley jednak też jest czarodziejem c:
Czekam na więcej, bo bardzo mnie to zaciekawiło.
Pozdrawiam c:
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 590 Ostrzeżeń: 2 Postów: 287 Data rejestracji: 15.11.11 Medale: Brak
Bardzo fajne! Miło się czyta!Piszesz dalej?
__________________
Oglądasz się za siebie...
Kolejny dzień za Tobą.
I wiesz, czas pędzi jak szaleniec,
Szybciej i szybciej, to nie nowość.
I znowu zliczasz życia łup,
Wszystkie porażki i podboje.
I nie raz los Cię gorzko zwiódł,
A czasem mogłeś wyjść na swoje.
Więc, każda z Twoich nowych dróg,
Niech będzie ta szczęśliwa...
Niech każda Twa decyzja,
Okaże się właściwa.
Z odwagą i uśmiechem,
Zaczynaj dzień co rano.
Kochaj i tak postępuj,
By Ciebie też kochano.
I zamiast lat przybywać,
Niech Ci ubywa... z wiekiem.
I zawsze dla człowieka,
Po prostu bądź człowiekiem.
Dom:Gryffindor Ranga: Niewymowny Punktów: 1648 Ostrzeżeń: 2 Postów: 292 Data rejestracji: 05.01.11 Medale: Brak
Na początek kilka słów krytyki, a co.
1. Listy powiadamiające o przyjęciu do Hogwartu przychodzą w dniu jedenastych urodzin, a ty piszesz, że Dudley dostał je po urodzinach, a Harry przed! Harry urodził się 31 lipca 1980r., Dudley 22 czerwca 1980r. Listy przyszły kilka dni po urodzinach Dudleya, więc na pewno też przed urodzinami Harry'ego.
2. Napisałaś/napisałeś "Przyszedłęm" - pisze się "przyszedłem".
3. Dudley dostał 1000 galeonów na wydatki. Moim zdaniem to trochę za dużo, bo skąd szkoła brała tyle kasy? Przecież, musieli co rok wydać kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy galeonów, bo dużo osób z rodzin mugolskich przychodziło co rok do Hogwartu. Chociaż, to raczej sugestia niż błąd.
4. Napisałaś/napisałeś - "Wchodząc do sklepu z szatami, Dudley przez łzy zobaczył blondyna, który właśnie stał przy kasie. Dudley przetarł łzy, bo nie chciał, żeby go tak widziano i zaczął oglądać szaty." Na czerwono i granatowo zaznaczyłam powtórzenia. Lepiej by wyglądało, żebyś napisała/napisał coś w stylu "Wchodząc do sklepu z szatami, Dudley przez łzy zobaczył blondyna, który właśnie stał przy kasie. Szybko otarł twarz, bo nie chciał, żeby go tak widziano."
5. Wydaje mi się trochę dziwne, że Draco nie zrobił żadnej aluzji czy nie zaczął rozmawiać z Harrym, gdy ten się przedstawił.
6. Znowu powtórzenie - "Jakie ładne sowy! To ja biorę białą. - powiedział Harry, wskazując na wesoło pohuk iwającą, białąsowę." - powinnaś/powinieneś napisać - "Jakie ładne sowy! To ja biorę białą. - powiedział Harry, wskazując na wesoło pohukiwającego, śnieżnego ptaka."
7. Podkreśliłam też wyraz "pohukiwająca". Wydaje mi się, bardziej poprawną forma będzie wyraz "pohukującą". Chociaż nie jestem do końca pewna. Musisz to sprawdzić, jeżeli będzie dalej używać tego słowa.
8. "Po jakimś czasie, wszyscy znaleźli się już na ulicy Pokątnej." - "," jest zbędny.
9. "Do waszych kont w tym banku. Jak przyjdziemy, to damy je goblinowi, a on zaprowadzi nas do waszych skarbców, i będziecie mogli sobie wybrać tyle pieniędzy, ile potrzebujecie." - te przecinki też są zbędne. W ogóle można by było podzielić zdanie przed spójnikiem "i', bo jest trochę za długie.
Dość krytyki. Na dziś. Trzeba cię teraz trochę pochwalić. Pomysł jest bardzo ciekawy, nigdy nie zastanawiałam się nad tym, co będzie jeśli Dudley też dostanie się do Hogwartu... Może być ciekawie, jeżeli tylko będziesz kontynuować.
Powodzenia w pisaniu!
__________________
UROCZYŚCIE PRZYSIĘGAM, ŻE KNUJĘ COŚ NIEDOBREGO!
Wiedz, że coś się dzieje drogi Gościu.
HarryPotter3107 - ;D
Loa_Riddle - ;D
Ale że co? ;>
______________________________
"-Spójrz... na... mnie- wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach zanikło,stały się nieruchome,puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harry'ego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył."
"-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze."
''Mogę was nauczyć, jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwale, a nawet powstrzymać śmierć... Jeśli tylko nie jesteście bandą bałwanów, jakich zwykle muszę nauczać."
"- Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, panie profesorze. "
Dom:Slytherin Ranga: Charłak Punktów: 5 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1 Data rejestracji: 06.02.12 Medale: Brak
1. Listy powiadamiające o przyjęciu do Hogwartu przychodzą w dniu jedenastych urodzin, a ty piszesz, że Dudley dostał je po urodzinach, a Harry przed! Harry urodził się 31 lipca 1980r., Dudley 22 czerwca 1980r. Listy przyszły kilka dni po urodzinach Dudleya, więc na pewno też przed urodzinami Harry'ego.
Ale przecież każdy, kto pisze FF może sobie wymyślać co mu się chce, a ona/on może sobie wymyślił/wymysliła właśnie to, że przyszedł kolka dni po urodzinach Dudleya. Pomysł mi się bardzo podoba, mówię ci pisz dalej, bo to mnie zaciekawiło.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 180 Ostrzeżeń: 2 Postów: 125 Data rejestracji: 15.12.11 Medale: Brak
Rozdział 2
"W drodze do Hogwartu"
- Pamiętam, jak byłam na peronie 9 i 3/4... - powiedziała mama, gdy weszli do stacji kolejowej.
- Przecież nie ma takiego peronu! - oburzył się Dudley.
- Jest, Ekspres Hogwart. - wyjaśnił Hagrid, - O holibka! Już tak późno? Muszę już iść. Traficie, prawda?
- Tak pamiętam, gdzie to jest. - powiedziała mama.
***
Za kilka minut byli już przy peronie dziewiątym i dziesiątym.
- A gdzie peron 9 i 3/4? - zdziwił się Harry.
- Teraz trzeba wbiec w ta ścianę. - oznajmiła Petunia.
- Co? A jak ściana mnie odepchnie? - histeryzował Dudley.
- Nie odepchnie Dudziaczku. - uspokoiła go mama.
- A jak utknę i już nie wyjdę?
Harry zaczął się z niego śmiać.
- Harry! Przestań się śmiać! - krzykną tata.
- No wbiegaj Dudziaczku.
- Ja... Ja się boję, nie chcę pierwszy. Niech Harry idzie pierwszy! Jak coś się stanie, to jemu.
- No dobrze. Harry ty idź pierwszy. - powiedziała mama.
Harry znikną wbiegając w ścianę. Za nim wbiegł Dudley, potem mama i tata.
- No, Dudziaczku, czas się rozstać... - mama zaczęła płakać. - Na pewno znajdziesz tam sobie kolegów. Pisz do nas kochanie!
-Dudley, przytul tatę...Tylko nie oszczędzaj Harry'ego! - mówiąc to ściszył głos tak, że słyszał go tylko Dudley.
- Dobrze tato... - uspokoił go chłopiec.
Kuzyni wzięli swoje wózki z bagażami i weszli do pociągu.
***
Weszli do jakiegoś przedziału, w którym był tylko rudy chłopak i jakaś dziewczyna. Dudley i Harry usiedli przy oknie na przeciwko siebie.
- Ty jesteś Harry Potter ?! - spytała z przejęciem dziewczyna.
- Tak, a skąd wiesz? - zapytał zdumiony Harry.
- Wszyscy wiedzą! Jesteś jedyną osobą, która przeżyła zaklęcie uśmiercające, rzucone przez Sam-wiesz-kogo - wyjaśniła.
- Przez kogo? W ogóle o czym ty mówisz? - Harry w ogóle jej nie rozumiał.
- To ty nie wiesz? Nikt ci nie powiedział? A tak w ogóle, to jestem Hermiona, a to jest Ron. - dziewczyna przedstawiła się. Rudy chłopak tylko się uśmiechnął.
- Co mi mieli powiedzieć?
- Lord Voldemort chciał cię zabić, ale twoja mama oddała za ciebie życie, a chwilę przedtem Voldemort zabił twojego ojca.
- Ale przecież moi rodzice zginęli w wypadku! Dudley, czy ty coś o tym wiesz?
- Ciekawe, czy tu jest coś do jedzenia, ale jestem głodny... - myślał Dudley.
- Ej! Dudley! Wiesz coś o tym? - powtórzył Harry. - Dudley, czy ty mnie słuchasz?
- Co? Jakie kotlety? - Dudley sprawiał wrażenie nieobecnego.
- Czy ty myślisz tylko o jedzeniu? - zapytał Ron.
- Głodny jestem! - wyjaśnił Dudley.
- Wiesz coś o tym? - powtórzył zdenerwowany Harry.
- O czym? - zapytał Dudley.
- Już nie ważne. Jest tak jak zawsze w domu, wszyscy mnie ignorują.
W tym momencie pociąg stanął.
- Już dojechaliśmy. - powiedział Ron. - Bracia mi mówili, że jak jesteśmy blisko Hogwartu, to pociąg zwalnia.
- Amerykę odkryłeś! - zaśmiał się Dudley. - Jak myślicie, będzie jedzenie?
Dzieci wzięły swoje bagaże i ruszyły do wyjścia.
Gryffindor99 dodał/a następującą grafikę:
[17.42KB]
__________________
Slytherin is the best !
Edytowane przez Gryffindor99 dnia 07-02-2012 16:54
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1273 Ostrzeżeń: 0 Postów: 350 Data rejestracji: 14.12.11 Medale: Brak
No dobrze...
Fakt, że jestem twoją betą, nie zmienia faktu, że coś tu napiszę. I niekoniecznie pozytywnego.
Po pierwsze... Za krótki rozdział. Wolałabym mieć więcej tekstu do poprawienia, bo im więcej tym lepiej.
Po drugie... Chciałabym, by mniej było dialogów, a więcej opisów... Albo pół-na-pół c:
Co jeszcze... AHA! Dudley... Dlaczego on wciąż myśli o jedzeniu? I dlaczego on jest taki miły? W życiu bym nie pomyślała, że to jest właśnie nasz "Wielki De". Moim zdaniem powinien "dokopać" Ronowi, za wtrącanie się w jego myśli o jedzeniu.
Aha i jeszcze jedno. Zdjęcie pt. "Dudley Ślizgon" mnie zauroczyło
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Gajowy Hogwartu Punktów: 984 Ostrzeżeń: 1 Postów: 235 Data rejestracji: 04.12.11 Medale: Brak
Hehe, no to się ubawiłam xD ogólnie pomysł niezły, Dudley w Hogwarcie...hahaha. Dam jednak PO ponieważ jakoś specjalnie mnie to nie zachwyciło tak żeby dawać W. Ale ogólnie napisane genialnie! :) czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
__________________
Albus Severus
Pochodzenie imion syna Harry'ego
- Albusie Severusie - powiedział tak cicho, że nie usłyszał tego nikt prócz Ginny, a ona taktownie udała, że macha ręką do Rose, która już wsiadła do wagonu - nosisz imiona po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden z nich był Ślizgonem i prawdopodobnie najdzielniejszym człowiekiem, jakiego znałem.
Dom:Gryffindor Ranga: Barman w Trzech Miotłach Punktów: 1322 Ostrzeżeń: 0 Postów: 395 Data rejestracji: 09.04.10 Medale: Brak
Trochę błędów powtórzeniowych, trochę stylistycznych - ale patrząc na Twój wiek naprawdę bomba( zresztą od tego są czarodziejskie bety)).
To co mnie uderzyło to zamiana charakterów - De boi się a Harry go wyśmiewa? Z tego co pamiętam to Wybraniec sam się na początku dygał w tym momencie
Ogólny pomysł bardzo dobry- kto by pomyślał, że można z Niego zrobić czarodzieja?? Genialne) Z chęcią poczytam o przygodach Dudiego w szkole) Czekam niecierpliwie na więcej)
__________________
Atra gülai un ilian taught ono un atra ono waíse skölir frá rauthr.
Dom:Gryffindor Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 103 Ostrzeżeń: 0 Postów: 26 Data rejestracji: 01.11.12 Medale: Brak
Świetny FF i ciekawa akcja. Dudley czarodziejem zatkało mnie.
__________________
Jeśli nie jesteś mugolem to masz szczęście. Od kretynizmu Puchonów Od przebiegłości Ślizgonów Od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE
kizzucha napisał/a:
Listy powiadamiające o przyjęciu do Hogwartu przychodzą w dniu jedenastych urodzin, a ty piszesz, że Dudley dostał je po urodzinach, a Harry przed! Harry urodził się 31 lipca 1980r., Dudley 22 czerwca 1980r. Listy przyszły kilka dni po urodzinach Dudleya, więc na pewno też przed urodzinami Harry'ego.:
Mylisz się. List do Harry'ego przyszedł przed urodzinami. Dursleyowie uciekali przed listami długo i mało skutecznie, w końcu w dniu (w nocy właściwie) urodzin list dotarł do rąk Harry'ego - dostarczył go osobiście Hagrid. A jeśli ktoś kończył 11 lat pod koniec sierpnia? Miał tylko kilka dni na oswojenie się z myślą, że jest czarodziejem i kupienie wyprawki szkolnej? A jeśli ktoś miał urodziny w styczniu, dostawał list ponad pół roku przed rozpoczęciem nauki w Hogwarcie? Nie sądzę, raczej listy były wysyłane do wszystkich kandydatów do nauki w Hogwarcie w tym samym czasie. Tu więc racja jest po stronie autorki FF.
Co nie zmienia faktu, że FF mi się nie podoba. Pomysł świetny - Dudley mógłby zostać czarodziejem, bo jakiś przodek Lily i Petunii musiał nim być, ale wykonanie gorzej niż marne.
__________________
Everything is catching up with me
I awake to find I'm not at all where I should be
And it feels I'm getting to the end
And it's hard to figure out what's real and what's pretend
Dom:Gryffindor Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 53 Ostrzeżeń: 0 Postów: 16 Data rejestracji: 25.10.08 Medale: Brak
FF mi się bardzo podoba pisz dalej bo jest bardzo zabawne . Tylko zamiat Mama i tata możesz używać Petunia i Vernon żeby sie tak, nie powtarzało to taka moja mała uwaga.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 142 Ostrzeżeń: 0 Postów: 81 Data rejestracji: 07.02.13 Medale: Brak
Przez cały czas jak czytałam, lałam się ze śmiechu. Bardzo zabawny artykuł, jednak w życiu ni chciałabym zobaczyć Dudleya w Hogwarcie. Wtedy to dopiero byłyby hece na całego.
Dom:Gryffindor Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 165 Ostrzeżeń: 1 Postów: 69 Data rejestracji: 02.03.13 Medale: Brak
Dudley gdyby pojawił się w hogwarcie były by same kłopoty. Jeszcze większe niż w przypadku wojny i innych zdarzeń które pojawiły się w hogwarcie w czasach przebywania tam Harrego. Dudley by nie zważał na nauczycieli, a gdyby był tam Harry to hogwart by już nie istniał. Jestem za nie jeśli chodzi o przebywanie Dudley w hogwarcie.
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.