Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 246
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Więzy krwi. [9/13]
Drukuj temat · [NZ] Więzy krwi. [9/13]
~lilyy F
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 05-03-2012 16:04
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka
Punktów: 488
Ostrzeżeń: 1
Postów: 143
Data rejestracji: 20.08.11
Medale:
Brak

Fajny rozdział. Widzę, że zajęłaś się Malfoyem- to dobrze hah Rozbawiony Pisz dalej, lubię czytać twoje opowiadania Rozbawiony
__________________
"Moja mama uwielbiała sezon pożarów. Kazała mi decydować, co bym zabrała, uciekając. Mówiła, że ludzie dzielni nie zabraliby nic. "

Pozdrawiam Cię
data1.whicdn.com/images/93951596/large.gif
[chętnie popiszę z jakimś Potteromaniakiem]
Wyślij prywatną wiadomość
~tarantula head F
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 07-03-2012 18:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pracownik Ministerstwa
Punktów: 1273
Ostrzeżeń: 0
Postów: 350
Data rejestracji: 14.12.11
Medale:
Brak

lilyy napisał/a:
Widzę, że zajęłaś się Malfoyem- to dobrze hah Rozbawiony

No po prostu musiałam Rozbawiony Będzie znaczącą postacią, więc myślę, że nie będzie nudno.


onlyHorcrux napisał/a:
Świetne, nie znałam Malfoya od takiej strony

Nie martw się. Za parę rozdziałów będzie takim samym tchórzliwym Malfoykiem, jakiego wszyscy znamy Rozbawiony

I dzięki za opinie. Nowy rozdział już wkrótce.
__________________
38.media.tumblr.com/tumblr_mbl68vCVQE1r23joco4_250.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~tarantula head F
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 09-03-2012 16:29
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pracownik Ministerstwa
Punktów: 1273
Ostrzeżeń: 0
Postów: 350
Data rejestracji: 14.12.11
Medale:
Brak

Rozdział siódmy.
"Bal? Nie dziękuję."

Weszli razem do Wielkiej Sali. W sali było tłoczno, ponieważ było tam mnóstwo uczniów. Przy stole nauczycielskim ujrzała Snape'a, a cały dotychczasowy dobry humor, znikł.
- Siądziesz przy stole Slytherinu? - spytał Draco.
- Raczej pójdę do swoich przyjaciółek... - odrzekła dziewczyna.
- Okej. - odpowiedział. - To cześć. - mówiąc to, odszedł w stronę swojego stołu.
- Cześć. - mruknęła i ruszyła w stronę stołu Gryfonów.
- Gdzie byłaś? - spytała Kate, gdy Hayley do nich doszła. - Martwiłam się.
- Nie potrzebnie... - odpowiedziała Hayley, sięgając po jedną z kanapek, leżących na talerzu.
- A jednak... - Kate spojrzała na blondynkę. - Nie chcesz, to nie mów.
- A wiesz co? - odezwała sie Sam. - Jak cię nie było, Dumbledore ogłosił coś bardzo ciekawego...
- Co? - Hayley zajadała się już drugą kanapką.
- Będzie bal! - Kate cicho szepnęła.
- Jaki bal?
- Bożonarodzeniowy... - odrzekła jej Victoria.
- Chyba zostanę w skrzydle...
- Nie możesz... - zaśmiała się Sam. - Jesteś reprezentantem, dziewczyno! Ale wiesz... Trzeba iść z chłopakiem.
- To mnie wcale nie interesuje. - odrzekła Hayley.
- Taaa... Na prawdę? - szturchnęła ją Sam. - Na pewno jest ktoś taki w tej szkole, z kim chciałabyś pójść na bal... - brwi Sam poruszyły sie w zabawny sposób.
Prawda... W tej szkole jest pewien chłopak, z którym kanadyjka chciałaby pójść na bal... Odwróciła się. Ów chłopak siedział przy stole Hufflepuffu, i w tej chwili uśmiechał się do dziewczyny, która siedziała przy stole obok. Ale w tej chwili zaproszenie Cedrika Diggory'ego na bal, graniczyło z cudem.
Nagle ktoś zapstrykał palcami przed oczami Hayley.
- HALO! Słuchasz nas? - spytała Kate lekko podirytowana.
- T-tak... - dziewczyna odwróciła się. - Słucham...
- Nie sądzę. - Victoria spojrzała na nią badawczo.
- Na prawdę! - odpowiedziała Hayley. - A wy wiecie, kogo zaprosicie?
- No, Kate na pewno zaprosi Pottera... - rzuciła Sam. Kate od razu obrzuciła ją złośliwym spojrzeniem.
- A ciekawe, kogo ty zaprosisz... - odezwała się blondynka.
- Ja pójdę sama. - oznajmiła, popijając sok dyniowy. - No, bo na pewno nie pójdę z Potterem. Nie zrobiłabym tego mojej przyjaciółce.
- N-no, nie mogę! - Kate wstała od stołu, i zwróciła się w stronę drzwi. Victoria i Hayley zrobiły to samo, i ku ździwieniu Sam, zostawiły ją sam na sam z sokiem dyniowym i jedzeniem.
*

Bal? Co za pomysł... Przecież to zbędne! Przyjechała tu, by wziąć udział w Turnieju Trójmagicznym, a nie tańczyć na jakimś balu... I to jeszcze z chłopakiem. Głupie... Hayley tylko myślała o tym, by jakoś wymigać się od balu... Ale w tym momencie ujrzała jego; stał sobie, prawie na środku korytarza...
- Teraz, albo nigdy... - pomyślała dziewczyna. - Eeeeee... - wyjąkała, zwracając się do przyjaciółek. - Przypomniałam sobie, że muszę coś jeszcze załatwić...
- Okej. - rzuciły obie i odeszły, znikając zaraz za zakrętem, który prowadził do ich skrzydła.
Hayley ostrożnie sprawdziła, czy nie ma ich za zakrętem. Gdy już upewniła się, że jej przyjaciółki na pewno są już w skrzydle, ruszyła ku Cedrikowi, zaciskając palce w kciuki.
- Hej Cedrik! - powiedziała, gdy dochodziła do chłopaka. Zauważyła, że ręce jej się trzęsą, więc szybko schowała je do kieszeni.
- Cześć... Hayley? - spytał, lekko zmieszany.
- Eee... Tak. - wyjąkała. No cóż, nawet nie zna jej imienia, więc po co sie fatyguje?
- Co u ciebie? - spytał, gdy narastała dłuższa cisza.
- A jest w porządku... A u ciebie? Masz już parę na bal? - Lepiej być nie mogło. Ostatnie pytanie rzuciła "całkiem przypadkowo" i była z siebie dumna.
- Tak. Właściwie przed chwilą zaprosiła mnie Cho Chang z Ravenclavu...
W tym momencie duma prysnęła, a w jej miejsce wskoczyło poniżenie o nazwie Cho Chang...
- A-ha... - wyksztusiła zrezygnowana. - Wybacz, ale ja muszę już iść... Do zobaczenia.
- Cześć! - rzucił z uśmiechem, znikając w tłumie uczniów.
Chyba nie było nic gorszego od faktu, że chłopak, który ci się podoba, na bal idzie z inną dziewczyną. Ale może ona jest brzydka? Nie, nie, nie... Gdyby była brzydka, Cedrik nie zaprosiłby jej na bal... Zrezygnowana ruszyła w stronę swojego skrzydła, ale zza zakrętu, niespodziewanie wyskoczył Harry. Na jego twarzy malowała się złość.
- Co się stało? - spytała go dziewczyna, zatrzymując go.
- Bal... - odrzekł, nawet na nią nie patrząc.
- Skąd ja to znam? - spytała Hayley, śmiejąc się mimowolnie.
Jednak Harry'emu nie było do śmiechu. Odszedł w dalszą drogę, a Hayley odprowadziła go wzrokiem. Po jakimś czasie i ona odeszła, myśląc nad dalszym sensem Balu Bożonarodzeniowego.
*

- Ej! Zaproś go! - usłyszała kanadyjka, wchodząc do pokoju. - Co ci szkodzi?
- W prawdzie nic, ale...
- To na co ty jeszcze czekasz? - krzyknęła Victoria.
- Ale jak odmówi? - odpowiedziała jej Kate.
- Taa, jasne... - prychnęła rudowłosa. - Spróbowałby. O, hej Hayley!
- O czym rozmawiacie? - spytała blondynka, siadając na swoim łóżku.
- Kate chce zaprosić Harry'ego na bal, ale boi się, że jej odmówi.
- Victoria ma rację, powinnaś go zaprosić! - odpowiedziała mile zaskoczona Hayley. Miała nadzieję, że jej przyjaciółce się powiedzie, i nie bedzie zawiedziona, jak ona w tej chwili.
W tym momencie do pokoju wbiegła Sam; była wściekła.
- Co się stało? - krzyknęły jednocześnie dziewczyny, po czym popatrzyły na siebie podejrzliwie. Takie sytuacje nie zdarzały się często, a jak już się zdarzały, to w najmniej oczekiwanym momencie.
Sam nadal jednak była zła. Wciąż chodziła po pokoju, mówiąc do siebie niejednoznaczne słowo "nie".
- SAM! - krzyknęła zniecierpliwiona Kate. - Słyszysz nas?
Dziewczyna wreszcie stanęła. Na jej, o dziwo bladej, twarzy pojawił się strach, który mieszał się ze zdenerwowaniem.
- Ja... - wyjąkała po chwili. - T-taki jeden zaprosił mnie... n-na bal...
- Gratuluję! - pisnęła uradowana Victoria, po czym ruszyła w stronę Sam, by ją uściskać. Jednak ta, nie była w nastroju do czułości.
- CO?! - krzyknęła. - Wy n-nie wiecie...
- O czym nie wiemy? - Victoria cofnęła się o dwa kroki do tyłu, widząc wściekłość w oczach swojej przyjaciółki.
- Kto cię zaprosił? - Hayley jednak podeszła do Sam, kładąc rękę na jej ramieniu.
- N-nie powiem wam... - załkała. - A najgorsze jest to, że przyjęłam zaproszenie... On... On jest nawet gorszy od Pottera!
Na dźwięk tego nazwiska, Kate wyraźnie się zmieszała. Jednak popatrzyła na swoje przyjaciółki, które były tak samo ździwione, jak ona.
- Ale co w tym złego? - spytała wreszcie brunetka.
- A to, że zaprosił mnie niejaki Goyle - jeden od goryli Malfoya!

Kolejny rozdział za mną. Od razu mówię, że tekst nie był betowany. Jakoś ostatnio nie mogę złapać Sampii, ani na hogsie, ani na gg. Ale to może efekt funkcji "niewidoczny"? W każdym razie... Jak złapie Sampię, dam jej do poprawienia ten tekst, a tym czasem czekam na opinie, bo pewnie tekst ma wiele błędów, które aż błagają o poprawę.
Jeśli mogę coś dodać od siebie, to rozdział jak najbardziej mnie satysfakcjonuje. Taki trochę zaskakujący, bo chyba nikt się nie domyślił, że zeswatam Sam i Goyle'a, prawda? Jeśli chodzi o dalsze rozdziały, to mogę tylko powiedzieć, że zacznie się robić ciekawiej, mniej zabawniej i o wiele smutniej. Nie wiem, czy taki układ będzie wam pasował, ale cóż. Nie zmienię już nic, bo ff definitywnie skończyłam pisać (została mi jeszcze połowa ostatniego rozdziału, ale na razie weny brak) i teraz czekają tylko, by wstawić je na hogsa.
Ale się rozpisałam o.o" No cóż, wolałam wyjaśnić wszystko.

AHA, i jeszcze jedno. Miałby ktoś pomysł na nowe opowiadanie? Na pewno nie o takiej tematyce, jak to. Ale byłabym wdzięczna, gdyby dotyczyło Malfoya. Jeśli ktoś miałby czas pomyśleć... Czekam na propozycje na wp. Co dwie (trzy, cztery, sześć!) głowy, to nie jedna c:

__________________
38.media.tumblr.com/tumblr_mbl68vCVQE1r23joco4_250.gif

Edytowane przez tarantula head dnia 10-03-2012 15:48
Wyślij prywatną wiadomość
~onlyHorcrux F
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 09-03-2012 16:50
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dyrektor Hogwartu
Punktów: 4642
Ostrzeżeń: 2
Postów: 397
Data rejestracji: 22.02.12
Medale:
Brak

hah . Kocham to ff ; p fakt, jest kilka błędów, ale sie nie bd czepiać, skora beta ci zwiała x DNo a pomysł na kolejne ff .. moze, to co kiedyś ci pisałam , połączenie Scorpiusa M. i Lily Luny : D
Wyślij prywatną wiadomość
~SweetSyble F
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 09-03-2012 18:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1942
Ostrzeżeń: 0
Postów: 338
Data rejestracji: 14.12.11
Medale:
Brak

- T-tak... - Dziewczyna odwróciła się. - Słucham...

Tu ma być duża litera.
- Tak. Właściwie przed chwilą zaprosiła mnie Cho Chang z Ravenclavu...

LiterówkiUśmiech
Ostatnie pytanie rzuciła "całkiem przypadkowo", i była z siebie dumna.

Bez przecinka (jak się nie mylę)Uśmiech
odpowiedziała, mile zaskoczona Hayley.

Bez przecinka.
Błedów na dziś tyle, na więcej nie mam czasu. Jak będę miała chwilę zedytuję posta.
_______________
No więc fajnie. Ej, nie byłam pierwsza. No gnasz, gnasz. Jak ty to robisz, że masz dopiero 7. rozdział i już 54 komenty! Mnie tak dobrze nie idzie. Całkiem fajnie. Tylko trochę się nie orientuję w postaciach, ale to kwestia czasu. No masz niezłego kopa w dupę, jak już napisałaś większość. Czekam na więcej. WIĘCEJ! WIĘCEJ! WIĘCEJ!
__________________
...:::TABLICA OGŁOSZEŃ:::...

Moje FFs pt. Z pamiętnika Vicki i Weasley'ów:
Chory pomysł bliźniaków
oraz,
To nie Twoja wina...


26.media.tumblr.com/tumblr_l8nvcafSVa1qd0v72o1_500.gif
http://hogsmeade.pl/groups.php?group_id=44 Wyślij prywatną wiadomość
~Gryffindor99 F
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 10-03-2012 11:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Przeciętny Uczeń
Punktów: 180
Ostrzeżeń: 2
Postów: 125
Data rejestracji: 15.12.11
Medale:
Brak

hehe ... Goyle pójdzie z Sam ? nie mogę się doczekać ! fajnie się czyta , nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! Rozbawiony
__________________
Slytherin is the best !
Wyślij prywatną wiadomość
~Rosy87 F
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 27-03-2012 20:37
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 386
Ostrzeżeń: 2
Postów: 179
Data rejestracji: 18.12.11
Medale:
Brak

Bardzo fajny rozdział. Błędy są, ale z betami różnie bywa, więc nic takiego w sumie się nie stało! W każdym razie bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, ze nie będzie za smutno, bo łatwo się wzruszam. Płacze Skoro już napisałaś fick czekam tylko kiedy pojawi się na Hogs. Pozdrowienia!UśmiechUśmiechUśmiech


TYLKO PROSZĘ, RÓB AKAPITY, OK?
__________________
Chcesz dowiedzieć się czegoś o mnie? Kliknij tutaj: http://hogsmeade....ad_id=6345

Edytowane przez Rosy87 dnia 27-03-2012 20:38
Wyślij prywatną wiadomość
~VessyRiddle F
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 31-03-2012 18:40
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 92
Ostrzeżeń: 0
Postów: 23
Data rejestracji: 01.02.12
Medale:
Brak

slytherin97 napisał/a:

- Ale co w tym złego? - spytała wreszcie brunetka.
- A to, że zaprosił mnie niejaki Goyle - jeden od goryli Malfoya!

No tak, przecież to zbrodnia! : D
Bardzo sie ucieszyłam, jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział, ale dopiero teraz piszę moją opinię ^-^ Bardzo mi się podoba pomysł połączenia Sam z Goylem. Może wyjść z tego coś bardzo zabawnego i czekam na kolejne części : D
Tylko zmartwił mnie jeden fakt - dlaczego liczba rozdziałów zmieniła się z osiemnastu na trzynaście? Kurka, myślałam, że będzie długo *.* Ale trudno, mam nadzieję, że będzie ciekawie.
Czekam na dalsze części Kotecek
__________________
~ Dreamed of paradise. ~
Wyślij prywatną wiadomość
~tarantula head F
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 03-04-2012 17:23
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pracownik Ministerstwa
Punktów: 1273
Ostrzeżeń: 0
Postów: 350
Data rejestracji: 14.12.11
Medale:
Brak

Rozdział ósmy.
"Sprzeczka o Weasley'a"

- To wasza wina! - krzyknęła rozzłoszczona Sam, na której twarzy gościła ciemna purpura.
- Nasza? My nie kazałyśmy ci zostać w Wielkiej Sali!
- Co ja teraz zrobię? - mamrotała niebieskooka, gwałtownie gestykulując.
- Jak to co? - Kate była nieco zaskoczona. - Pójdziesz z nim na bal.
- Co? - krzyknęła dziewczyna, aż jej przyjaciółki podkoczyły ze strachu. - Ale ja z nim nie chcę iść!
- To po co się zgodziłaś? - Victoria nadal drążyła temat.
- Nie wiem - Sam podrapała sie po głowie - W pewnym momencie wstałam od stołu, a ten goryl zagrodził mi drogę. I wtedy spytał mnie, czy z nim pójdę, a mnie zamurowało... I powiedziałam coś w rodzaju tak, ale tego do końca nie jestem pewna. A ten uśmiechnął się i pobiegł w podskokach do tego swojego mentora, Malfoya.
- Powinnaś się cieszyć! - krzyknęła Kate. - Jak narazie, to tylko ty i Victoria macie parę na bal.
- Tak? Z kim idziesz? - Sam zwróciła się do swojej rudowłosej przyjaciółki.
- Z Georgiem Weasleyem - odpowiedziała jej dumnie.
- Z kim? - spytały jednocześnie Sam i Kate.
Victoria spojrzała na nie oburzona, a Hayley parsknęła śmiechem.
*

- A jak go spotkam? - jęczała Sam, gdy wszystkie udały sie na obiad do Wielkiej Sali.
- Daj spokój, kobieto! - Kate traciła już cierpliwość.
- Wy się w ogóle mną nie interesujecie! - odpowiedziała jej blondynka, wyciagając spod peleryny kilka cukierków.
- A co to za problem? Pójdziesz z tym chłopakiem na bal i wszystko będzie okej. - odezwała się Hayley.
Gdy tylko weszły do sali, Sam szybko schowała się za Victorią. Kate i Hayley nie mogły opanować rozbawienia i co chwila się podśmiechiwały, co wyprowadzało blondynkę z równowagi. Wtem nagle przed Hayley pojawił się Harry.
- Pierwsze zadanie, to smoki - szepnął, ale nie oczekiwał na odpowiedź ze strony dziewczyny bo szybko odszedł.
Blondynka jeszcze długo wpatrywała się w drzwi, w których zniknął Potter. Smoki? Co to znaczy? Czy Harry mówił prawdę? Oczywiście, że tak, bo niby czemu miałby kłamać? W pewnym momencie, Hayley poczuła na swoich rękach paznokcie i szybko odgoniła od siebie te myśli. Okazało się, że tak mocno trzymała ją Sam, która się za nią chowała.
- Sam? - szepnęła Hayley - Co ty robisz?
- ON wstał od stołu - odpowiedziała jej dziewczyna, zerkając zza przyjaciółki na Goyle'a, który właśnie skierował się w stronę wyjścia z Wielkiej Sali.
- A gdzie są Victoria i Kate? - spytała kanadyjka, spoglądając na wszystkie strony.
- Kate pobiegła za Harry'm, a Victoria poleciała do tego swojego Gregora...
-... Georga - poprawiła ją Hayley, czując, jak paznokcie Sam wbijają jej się w skórę coraz bardziej.
- Mniejsza o to - odrzekła dziewczyna, puszczając przyjaciółkę. Goyle właśnie zniknął w drzwiach. - To co? Idziemy na obiad?
Hayley kiwnęła głową i obie ruszyły w stronę Hermiony i Rona, którzy siedzieli przy stole Gryffindoru; obok nich siedziała Victoria i dwóch takich samych chłopców.
- Hej! - krzyknęła uradowana rudowłosa. - To jest Georg, a to Fred Weasleyowie. - wskazała na rudowłosych braci.
Hayley i Sam po kolei przywitały się z bliźniakami, a następnie usiadły obok nich.
- I jak, Hayley, masz już parę na bal? - spytała Victoria, popijając sok dyniowy, a blondynka pokręciła przecząco głową.
- Na prawdę? - spytał jeden z braci Weasley. - Ja też nie mam, może poszłabyś ze mną?
- No okej - dziewczyna była troche zaskoczona.
Chłopak uśmiechnął się i puścił oczko do swojego brata.
*

Po obiedzie, Hayley i Sam wyszły z Wilekiej Sali i zwróciły się w stronę swojego pokoju. Hayley była zadowolona; Fred wydawał się jej miły, a do tego bardzo zabawny.
- Co, jak co, ale jedzenie w tej szkole jest wyśmienite! - zachwycała się Sam, oblizując palce. - Nie sądzisz? Mogłabym tu zamieszkać!
- To poproś rodziców, by cie tu przenieśli. - zasugerowała jej przyjaciółka, na co blondynka lekko się skrzywiła.
- O nie - odpowiedziała szybko. - Mieszkać i uczyć się pod jednym dachem z tym gorylem Goylem, to męka!
- Co ty masz do tego chłopaka? - zaśmiała się kanadyjka. - Wydaje się być miły...
- Miły - prychnęła Sam, wywracając oczami. - To jeden wielki osiłek, którego jedynym organem myślącym, jest Malfoy. Może oni się jakoś rozszczepili, nie sądzisz?
Nagle zza rogu wyszła Kate; była wesoła, roześmiana, a pod nosem nuciła jakąś nieznaną Hayley piosenkę.
- O hej, dziewczyny! - rzuciła w ich stronę, wciąż śpiewając i lekko tańcząc.
- A co ty taka wesoła? - spytała ją Sam.
- Przecież dzień jest taki piękny - westchnęła brunetka, patrząc w sufit rozmarzonym wzrokiem. - Słośce świeci, ptaszki śpiewają, idę z Harry'm na bal...
- No to świetnie! - Hayley nie kryła radości i szybko uściskała przyjaciółkę.
- Wielkie rzeczy - dodała Sam, ciągnąc Hayley za rękaw od szaty. - Idziemy już?
- Coś ci się stało? - spytała ją Kate, z lekką irytacją.
- No nie wiem - blondynka zamyśliła się. - Od tego całego świergotania o Potterze głowa mnie rozbolała. - dodała, teatralnie łapiąc się za czoło.
- Może chora będziesz? - Hayley wyrwała swój rękaw z objęć Sam.
- Oj, na pewno! - dziewczyna pokiwała głową. - Więc chyba natychmiast muszę położyć się do...
- SAM! - na dźwięk znanego jej głosu, blondynka wzdrygnęła się lekko. Wszystkie trzy odwróciły się i ujrzały Malfoya, a obok niego Goyla i Crabbe'a. Goyle ruszył w stronę przerażonej Sam, a pozostali ślizgoni ruszyli za nim. - Już pomyślałem, że się przede mną chowasz!
Sam zaśmiała się nerwowo.
- Skądże - odparła przestraszonym, piskliwym głosem, który tak rzadko u niej występował.
- Mam pomysł! - odezwał się natychmiast Goyle, wciąż patrzac na Sam z uwielbieniem. - Chodźmy na spacer, na błonia!
- Co? - twarz Sam zrobiła się czerwona, a głos zmienił się na gniewny.
- Ona z chęcią pójdzie z tobą na spacer - nagle odezwała się Kate, klepiąc blondwłosą przyjaciółkę po plecach. Widać było, że brunetka w ten spodób chciała zemścić się na Sam, za to, że ta żartowała sobie z niej i Harry'ego.
- To wspaniale! - krzyknął Goyle, łapiąc Sam za rękę. Po chwili byli już w drodze na błonia.
Jeszcze długi czas Hayley, Kate, Malfoy i Crabbe wpatrywali się w blondynkę, która próbowała wyrwać swoją rękę z ręki Goyle'a i na Goyla, który mocno ją trzymał.
- Słodcy są! - Kate nie mogła ukryć rozbawienia. - Ja pójdę do Victorii - odrzekła po chwili, zwracając się do Hayley.
Po chwili, blondynka została sama z Malfoyem, bo Crabbe też ich opuścił twierdząc, że nie podjadł sobie solidnie, co stwierdził po odgłosie, jaki wydał jego brzuch.
- Co u ciebie? - spytała Hayley, gdy zaczęła narastać bardzo krępująca cisza.
- U mnie w porządku - odparł Draco. - A u ciebie?
- No w sumie też.
Okropna cisza znów zaczęła sie nasilać, gdy Malfoy znów przemówił, nieco nieśmiałym głosem, który tak bardzo do niego nie pasował.
- Masz parę na bal?
- O tak, dziś podczas obiadu zaprosił mnie Fred Weasley, chyba znasz?
Malfoy zaklął cicho pod nosem, a Hayley wyraźnie widziała, że to mu się nie spodobało.
- Weasley? - spytał z odrazą. - Z tym zdrajcą krwi?
- Zdrajcą krwi?
- Weasleyowie, to zdrajcy krwi. Zadają się z szumowinami i szlamami, co oczywiście plami nas, czarodziei czystej krwi. - ostatnie dwa słowa dodał z wyraźną dumą z rodu, z którego pochodzi.
- Zdrajcy krwi, szumowiny, szlamy... - dziewczyna wyrzucała z siebie te wyrazy z dziwnym zdenerwowaniem. - Proszę cię, byś na następny raz unikał takich wyrażeń, gdy ze mną rozmawiasz.
- Mówię prawdę. Myślisz, ze Fred Weasley to dobra para dla ciebie? Nie lepiej wybrać sobie kogoś równego sobie?
- I masz na myśli siebie? - Hayley zaśmiała się. - Nie, nie pójdę na bal z kimś, kto ma siebie ponad innych, wybacz.
Malfoy wlepił swoje szare oczy w dziewczynę, wyraźnie czekając, co dalej wymyśli, jak jeszcze go obrazi, po czym spojrzał w sufit i zrobił parę kroków do przodu, omijając kanadyjkę.
- Cześć - rzuciła Hayley, ale ten najwyraźniej tego nie słyszał, albo jak stwierdziła dziewczyna, nie chciał słyszeć.
*

- Co ci się stało, Hayley? - spytała Kate, gdy ta weszła do pokoju i trzasnęła za sobą drzwiami.
- Nic się nie stało - odpowiedziała krótko. - Sam jeszcze nie wróciła ze spaceru?
- Nie, jeszcze nie.
Hayley położyła się na swoim łóżku.
- Wiem, że coś się stało. Powiesz, co? - Kate znów zaczęła drążyć temat.
- Pokłóciłam się z Malfoyem - odrzekła, siadając.
- Z Malfoyem? - spytała zdziwiona brunetka. - Ty z nim w ogóle rozmawiasz?
- Wyobraź sobie, że tak.
- Ale przecież on jest... on jest zły! - Kate nie kryła oburzenia.
- Nie sądzę... Może troche zagubiony, ale na pewno nie zły.
- Harry mi o nim opowiadał... jego ojciec jest śmierciożercą.
- Ale to nie znaczy, że...
- Znaczy. Jego rodzina należy do popleczników Sama-Wiesz-Kogo i on na pewno też!
Hayley spojrzała na Kate rozbawionym wzrokiem, a brunetka znów zaczęła :
- No to mi może powiesz, o co się pokłóciliście?
- Nazwał Weasleyów zdrajcami krwi, a ja ich po prostu zaczęłam bronić.
- Poczekaj - przerwała jej. - Pokłociliście się o Weasleyów? O Freda?
- Obraził ich - Hayley poraziła swoją przyjaciółkę wzrokiem.
- Ciekawe, ciekawe - Kate zaczęła mruczeć coś pod nosem.
- Co ciekawe?
- A był miły, zanim wspomniałaś o Fredzie?
- Był taki jak zawsze. - Hayley powoli miała dość wypytywania o Malfoya, bo czuła, że Kate coś knuje.
- Podobasz mu się - odrzekła po głębszym zastanowieniu, poruszając zabawnie brwiami.
Hayley wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem wariatki.
- Chyba żartujesz - wyjąkała, gdy się opanowała.
Kate spojrzała na nią z wyrzutem, po czym podeszła do okna.
- On cię chciał zaprosić na bal, a moja intuicja nigdy się nie myli! - dodała, zerkając w okno. - NA BRODĘ MERLINA! Hayley, chodź tu szybko!
Dziewczyna szybko wyskoczyła z łożka i podbiegła do przyjaciółki, która wyraźnie była rozbawiona. Spojrzała w okno, a widok jaki tam ujrzała, zamurował ją. Bo oto dwoje ludzi szło przez błonia spokojnie, bez kłótni i możliwe, że nawet się do siebie uśmiechali, ale kanadyjki nigdy by nie pomyślały, że tymi ludźmi mogliby być Goyle i Sam.
~*~

Ojej, sory, że tak długo... Tekst wysłałam Sampii w niedzielę, ale jej nie ma, więc dałam nie poprawiany. Wiem, jestem niecierpliwa, ale zależało mi, żeby rozdział pojawił się szybko, bo chyba trochę się zapuściłam.
I jeszcze odpowiedzi na wasze pytania Kotecek
Tylko zmartwił mnie jeden fakt - dlaczego liczba rozdziałów zmieniła się z osiemnastu na trzynaście?

Z racji tego, że dalsze rozdziały nie były długie, postanowiłam je zlepić. No cóż Kotecek
TYLKO PROSZĘ, RÓB AKAPITY, OK?

No okej, tylko nie wiem po co i na co... Mi jakoś nie przeszkadza ich brak c: Ale jeśli tobie tak...

No, dzięki i do następnego Kotecek
__________________
38.media.tumblr.com/tumblr_mbl68vCVQE1r23joco4_250.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~VessyRiddle F
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 03-04-2012 17:55
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 92
Ostrzeżeń: 0
Postów: 23
Data rejestracji: 01.02.12
Medale:
Brak

Moje ulubione cytaty!
slytherin97 napisał/a:
A ten uśmiechnął się i pobiegł w podskokach do tego swojego mentora, Malfoya.


- Kate pobiegła za Harry'm, a Victoria poleciała do tego swojego Gregora...
-... Georga - poprawiła ją Hayley, czując, jak paznokcie Sam wbijają jej się w skórę coraz bardziej.


- Miły - prychnęła Sam, wywracając oczami. - To jeden wielki osiłek, którego jedynym organem myślącym, jest Malfoy. Może oni się jakoś rozszczepili, nie sądzisz?


Jeszcze długi czas Hayley, Kate, Malfoy i Crabbe wpatrywali się w blondynkę, która próbowała wyrwać swoją rękę z ręki Goyle'a i na Goyla, który mocno ją trzymał.

już to sobie wyobrażam xD

Po chwili, blondynka została sama z Malfoyem, bo Crabbe też ich opuścił twierdząc, że nie podjadł sobie solidnie, co stwierdził po odgłosie, jaki wydał jego brzuch.

typowy Crabbe Rozbawiony

- Podobasz mu się - odrzekła po głębszym zastanowieniu, poruszając zabawnie brwiami.
- On cię chciał zaprosić na bal, a moja intuicja nigdy się nie myli! - dodała, zerkając w okno.

Ouu, zaczyna robić się ciekawie! Rozbawiony

Bo oto dwoje ludzi szło przez błonia spokojnie, bez kłótni i możliwe, że nawet się do siebie uśmiechali, ale kanadyjki nigdy by nie pomyślały, że tymi ludźmi mogliby być Goyle i Sam.

W sumie, to oni pasują do siebie.. Oboje mają skłonności do jedzenia Rozbawiony

Ah, jak ja lubię to twoje ff! Szczerze mówiąc to dobrze zrobiłaś, że zlepiłaś rozdziały, w koncu nie będziemy musiały czekać na koniec aż tak długo Uśmiech Czekam na więcej Kotecek3
__________________
~ Dreamed of paradise. ~

Edytowane przez VessyRiddle dnia 03-04-2012 17:58
Wyślij prywatną wiadomość
~onlyHorcrux F
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 04-04-2012 17:29
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dyrektor Hogwartu
Punktów: 4642
Ostrzeżeń: 2
Postów: 397
Data rejestracji: 22.02.12
Medale:
Brak

Już pomyślałem, że się przede mną chowasz!
Sam zaśmiała się nerwowo.
- Skądże - odparła przestraszonym, piskliwym głosem, który tak rzadko u niej występował.
- Mam pomysł! - odezwał się natychmiast Goyle, wciąż patrzac na Sam z uwielbieniem. - Chodźmy na spacer, na błonia!


haaah xD aż się popłakałam ze śmiechu ; P

To jeden wielki osiłek, którego jedynym organem myślącym, jest Malfoy.


Zgadzam się : D

Tak wgl. to straasznie mi się podoba ^^
Wyślij prywatną wiadomość
~hogwart133 F
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 09-04-2012 18:50
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Charłak
Punktów: 5
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1
Data rejestracji: 09.04.12
Medale:
Brak

Bardzo mi się spodobało! Jestem pod wrażeniem. Piszesz lekko, masz poczucie humoru, no i całkowicie oddałaś charakter Draco. Jak on nie lubi zdrajców krwi Język
A jeśli już każdy pisze swoje ulubione cytaty, to ja też mam taki.
- Kate pobiegła za Harry'm, a Victoria poleciała do tego swojego Gregora...
-... Georga - poprawiła ją Hayley, czując, jak paznokcie Sam wbijają jej się w skórę coraz bardziej.

Jak można pomylić imię Georga, no jak?!

Podoba mi się, zostawiam W < 3
Wyślij prywatną wiadomość
~Gryffindor99 F
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 09-04-2012 20:13
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Przeciętny Uczeń
Punktów: 180
Ostrzeżeń: 2
Postów: 125
Data rejestracji: 15.12.11
Medale:
Brak

O jak fajnie ! kolejny rozdział ! jak pisała hogwart133 masz poczucie humoru i oddałaś charakter Draco : D . Oczywiście będę czekać na kolejny rozdział, bo bardzo mi się podoba ; D . dałabym ulubiony fragment, ale bym musiała dać cały rozdział ; ) .
__________________
Slytherin is the best !
Wyślij prywatną wiadomość
~Scorpionka F
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 09-04-2012 20:31
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Goblin
Punktów: 36
Ostrzeżeń: 0
Postów: 9
Data rejestracji: 09.04.12
Medale:
Brak

JEZU, to było genialne! Dziewczyno, ty masz OGROMNY TALENT! Musisz pisać dalej! Nie licząc małych błędów, ale od tego masz koleżankę Uśmiech, te opowiadania są niemal nie do odróżnienia od książek J.K. Rowling. Naprawdę niesamowicie piszesz, dzięki takim ludziom jak ty odzyskuję wiarę w Polaków. MUSISZ, KONIECZNIE MUSISZ PISAĆ DALEJ! TO ROZKAZ! To mnie wciągnęło, a gdy mnie coś wciąga muszę to czytać bez przerwy, więc radzę po dobroci: DO ROBOTY! JęzorCoooDowcipniś
__________________
"- Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan,
profesorze."

Od przebiegłości Ślizgonów
Od kretynizmu Puchonów
Od wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE
Wyślij prywatną wiadomość
~SweetSyble F
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 09-04-2012 22:58
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1942
Ostrzeżeń: 0
Postów: 338
Data rejestracji: 14.12.11
Medale:
Brak

Ajajajaj>3 Nowy rozdział a ja dowiaduję się na GyGy i w dodatku teraz wstawiam posta. No więc - do rzeczy. Super! Jak zwykle z resztą... Więc świetnie oddałaś charaktery Dracona i wszystkich trzech bohaterek. Błędów jak zwykle po mimo braku bety idealna slytherin nie zrobiłaOczko Cóż tu więcej napisać - weny życzę na następny rozdzialik, bo mówiłaś, że ostatnio coś ci się z głowy wylewa ajajaj>3

__________________
...:::TABLICA OGŁOSZEŃ:::...

Moje FFs pt. Z pamiętnika Vicki i Weasley'ów:
Chory pomysł bliźniaków
oraz,
To nie Twoja wina...


26.media.tumblr.com/tumblr_l8nvcafSVa1qd0v72o1_500.gif
http://hogsmeade.pl/groups.php?group_id=44 Wyślij prywatną wiadomość
~tarantula head F
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 22-04-2012 17:15
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pracownik Ministerstwa
Punktów: 1273
Ostrzeżeń: 0
Postów: 350
Data rejestracji: 14.12.11
Medale:
Brak

Rozdział dziewiąty.
"Złe dobrego końce."

Hayley i Kate jeszcze długo wpatrywały się w błonia. Sam nie wyglądała na zdenerwowaną, jak przedtem, a wręcz przeciwnie - była spokojna i od czasu do czasu nawet na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Kto by pomyślał? - spytała rozbawiona Kate. - Jeszcze rano była jemu przeciwna, a tu proszę. Kiedy pierwsze zadanie?
- Już pojutrze - odpowiedziała jej przyjaciółka odchodząc od okna.
- Mam nadzieję, że nie wymyślili żadnych niebezpiecznych ćwiczeń. - Kate usiadła na swoim łóżku, które lekko zaskrzypiało pod jej ciężarem.
*

Minęły już dwa dni i nadszedł dzień pierwszego zadania. Hayley długo nie mogła zasnąć, a udało jej się to dopiero nad ranem. Śnił jej się obcy, łysy mężczyzna. Stał do niej tyłem, więc nie mogła ujrzeć twarzy, ale czuła, że ta osoba wcale nie wróży niczego dobrego. I nagle rozbłysło zielone światło. Dziewczyna powoli zaczęła podchodzić do mężczyzny i z niewiadomych przyczyn chciała go dotknąć. Powoli wystawiała ku niemu swoją dłoń, ale nagle coś zahuczało. Hayley otworzyła oczy i spojrzała w okno; sowa jej rodziców, Teddy, właśnie stukała w okno, by jej właścicielka jej otworzyła. Kanadyjka szybko podeszła do okna i otworzyła je, a ptak wleciał z takim hukiem, że obudził pozostałe dziewczyny.
- Hayley - wymamrotała Sam, nawet nie podnosząc głowy. - Litości.
- Przepraszam - szepnęła dziewczyna, odwiązując od nóżki Teddy'iego mały, zwinięty w rulonik list od rodziców.
"Droga Hayley!
Bardzo się za tobą stęskniliśmy! Co u Ciebie słychać? Wszystko w porządku? Razem z tatą się o ciebie martwimy. Wiemy, jak bardzo chciałaś wziąć udział w Turnieju, ale jednak mamy wątpliwości. To jest bardzo niebezpieczne. Uważaj na siebie. Kochamy Cię,
Mama i Tata.
PS. Spotkałaś wujka Severusa? Pomyśleliśmy, że powinniśmy się z nim spotkać i wszystko sobie wyjaśnić.
Hayley zwinęła pergamin. Pomyślała, że lepiej byłoby odpisać od razu, więc usiadła przy biurku. Wyciągnęła z szuflady kawałek papieru i zaczęła pisać.
Kochani!
Ja też za Wami tęsknię, ale w Hogwarcie jest bardzo miło. Nie mówiłam wam jeszcze, ale to ja zostałam reprezentantką Vancouver i dziś jest pierwsze zadanie. Życzcie mi powodzenia!
PS. Tak, spotkałam Snape'a, ale nie sądzę, by on chciał wszystko wyjaśniać. Przykro mi.
Hayley.
Odłożyła pióro i zwinęła pergamin. Podeszła do sowy i przywiązała list do jej nóżki.
- Wiesz, gdzie lecieć - szepnęła, wypuściwszy ptaka przez okno.
*

- Gdzie jest Sam? - spytała Hayley, siadając przy stole obok Kate, podczas przerwy obiadowej.
Kate tylko wskazała na stół Ślizgonów, popijając sok dyniowy.
- Każdą wolną chwilę spędza z tym Goylem - wyjaśniła Victoria.
- Po prostu go lubi - Hayley nałożyła sobie na talerz sałatkę.
- Ale jego? Jak można go lubić? - dziewczyna była najwyraźniej zdziwiona.
- Są chyba do siebie podobni.
- Ale nadal nie rozumiem.
- A co tu do rozumienia? - dziewczyna powoli traciła cierpliwość.
Victoria spojrzała na nią z oburzeniem.
- Nie było tematu - rzuciła, patrząc na nią spode łba.
- Dziś pierwsze zadanie - powiedziała Kate, która dotąd siedziała cicho.
- Tak. Myślę, że sobie poradzę.
- A obrałaś już jakąś strategię?
- Jasne - odpowiedziała Hayley, nakładając sobie kolejną porcję sałatki.
- Zdradzisz coś? - spytała z nadzieją Kate.
- Zobaczysz potem - odpowiedziała jej blondynka, skończywszy sałatkę, a zaczynając bezowe ciastko.
- Nie chcę cię martwić, ale powoli zaczynasz zamieniać się w Sam.
Hayley spojrzała na Kate ze zdziwieniem. W Sam? Otarła usta dłonią i odłożyła niedokończone ciastko na talerz.
- To przez stres - zaczęła się tłumaczyć. - Już jutro będę tą samą Hayley, co wczoraj.
- Nie wątpię - odpowiedziała Kate, obserwując, jak dziewczyna znów sięga po ciastko.
- Dobrze, koniec tego dobrego - kończąc ciastko, dziewczyna otrzepała ubranie z okruszków. - Idę na błonia. Idziesz ze mną?
Pół minuty później były już przed zamkiem. Pomimo złej pogody, jaka panowała od kilku dni, Hayley lubiła chodzić po błoniach, a zwłaszcza podczas deszczu.
- Rozmawiałaś z Malfoyem? - spytała Kate.
- Nie.
- A ze Snape'em?
- Też nie. Chyba pobyt w Hogwarcie zapamiętam jako kłótliwy - dodała Hayley.
- Chyba nie jest aż tak źle - zaśmiała się i poklepała dziewczynę po plecach.
Nagle usłyszały, że ktoś woła blondynkę po imieniu. Odwróciła się gwałtownie i ujrzała Snape'a stojącego przy wejściu do zamku. Jednak nie od razu podeszła do niego. Lekko się zawahała, lecz wciąż nie spuszczała z niego swojego wzroku.
- Idź, poczekam na ciebie - Kate popchnęła ją lekko do przodu. W końcu Hayley ruszyła ku Snape'owi.
- Hayley - zaczął, gdy ta była już blisko. - Chciałem tylko życzyć ci powodzenia.
- Dziękuję - odrzekła, próbując nie patrzeć mu w oczy. Nadal pamiętała, jak Snape opowiedział jej o kłótni pomiędzy nim a jej matką.
- Uważaj na siebie - szepnął, odwracając się w stronę drzwi.
Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Przecież jeszcze kilka dni temu pokłóciła się ze Snape'em, a dziś on chce, by uważała na siebie. Widząc, jak Snape znika w drzwiach, poczuła jakieś dziwne uczucie. Uczucie sympatii do tego nieprzyjemnego człowieka. Ale to w końcu jej rodzina, jej ojciec chrzestny. Czy to możliwe, by przebaczyła mu te wszystkie złe słowa, które kierował w stronę jej matki? Stwierdziła, że w tym momencie nie jest w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Nie jest jeszcze gotowa. Powoli ruszyła w stronę Kate, która od dłuższego czasu czekała na swoją przyjaciółkę.
- I jak? - spytała, gdy dziewczyna do niej podeszła.
- Dobrze. Idziemy do zamku? Zaraz zaczyna się pierwsze zadanie.
- Racja, chodźmy - Kate uśmiechnęła się do Hayley i obie ruszyły w stronę zamku.
*

W zamku było mnóstwo ludzi. Hayley zauważyła, że większości nawet nie zna. Ale gdy wraz z Kate wchodziła w głąb szkoły, pojawiały się znajome twarze.
- Powodzenia! - rzucili Fred i George, których dziewczyny właśnie mijały.
Wreszcie doszły do Harry'ego, Rona, Hermiony i Victorii.
- Gdzie byłyście? - spytała Victoria.
- Na błoniach - odparła Hayley. - Widzę, że nie jesteś już obrażona.
- A byłam? - spytała zaskoczona rudowłosa, poprawiając grzywkę.
- Nie, skądże - odpowiedziała blondynka, lekko zbita z tropu. - A gdzie Sam?
- Nie wiem. Nie widziałam jej od czasu, gdy siedziała przy stole Ślizgonów.
- Czyżbyśmy jej już nie obchodziły? - wtrąciła sią Kate.
- Na to wygląda. - Hayley zaczęła oglądać się na wszystkie strony, mając nadzieję, że ujrzy Sam. Jednak jej nie ujrzała, ale zauważyła za to Malfoya, przedzierającego się przez tłumy uczniów. Najwyraźniej przedzierał się do niej. W pewnym momencie stanął przed nią.
- Możemy porozmawiać? - spytał.
- Możemy.
- Chciałem ci życzyć powodzenia - wyjąkał.
- Dziękuję.
- I... Chciałem cię przeprosić.
- Nie wiedziałam, że cię na to stać.
Wyglądało na to, że słowa dziewczyny zrobiły na nim wrażenie. Jakby nie spodziewał się, że to usłyszy.
- Widocznie się pomyliłaś - odparł.
- Nie widziałeś Sam? - Hayley zmieniła temat.
- Jeszcze na obiedzie.
- Od jakiegoś czasu nikt jej nie widział - Dziewczyna coraz bardziej się niepokoiła. - Może jest z Goyem?
-Jeśli chcesz, możemy do niego pójść.
Trzy minuty później byli już w lochach, gdzie znajdowało się dormitorium Slytherinu. Było zimno i ciemno, a korytarze oświetlały jedynie pochodnie zawieszone na ścianach. Gdy Draco wypowiedział hasło, weszli przez obraz do wielkiego dormitorium. Na sofie siedzieli Crabbe i Goyle.
- Cześć Goyle - zaczęła dziewczyna. - Widziałeś Sam?
- Nie - odpowiedział szorstko Ślizgon. - Byliśmy umówieni, ale mnie wystawiła.
Po tych słowach, Hayley już wiedziała, że coś musiało się stać. Bo czy ot tak, Sam by zniknęła?
- Na pewno nie wiesz gdzie jest? - dziewczyna nie dawała za wygraną. Gdy chłopak pokręcił przecząco głową, ruszyła w stronę wyjścia, a Ślizgoni zaraz za nią. - Na pewno coś jej się stało.
- Powinniśmy jej poszukać - wtrącił Goyle, jakby zaniepokojony tą całą sytuacją.
- Ale zaraz zaczyna się Pierwsze Zadanie.
Stanęli. Hayley nie wiedziała, co zrobić. Z jednej strony do Turnieju przygotowywała się przez całe lato, ale z drugiej, Sam, jej przyjaciółka, zniknęła i powinna jej szukać.
- My jej poszukamy - odezwał się Draco, a Crabbe i Goyle pokiwali głowami.
- Dobrze - Hayley kiwnęła głową i wyszła na błonia. Gdy tam dotarła, ujrzała mnóstwo uczniów na trybunach. Wśród nich ujrzała Kate i Victorię.
- Ty nie w namiocie? - usłyszała za sobą głos pani Evans. - Coś się stało?
- Sam zniknęła. Boję się, że coś jej się stało.
- W takim razie powiem organizatorom, by odwołali zadanie.
- Nie, nie trzeba. Mój kolega powiedział, że ją poszuka.
- Jak uważasz - odpowiedziała dyrektorka. - Mam nadzieję, że nic jej nie jest.
- Ja też - odrzekła dziewczyna, wciąż patrząc w stronę przyjaciółek.
- Idź już do namiotu i przygotuj się.
- Dobrze - mówiąc to, Hayley weszła do namiotu.
Harry, Krum i Cedrik byli już w namiocie.
- Gdzie byłaś? - spytał Harry.
- Sam zniknęła - odpowiedziała.
- Ale jak to? - Harry był zaskoczony.
Nagle do namiotu wszedł Dumbledore oraz inni organizatorzy Turnieju. Jeden z nich zwrócił się do nich.
- Witam was - zaczął. - Pierwsze zadanie będzie polegało na pokonaniu smoka - urwał, bo w tym momencie do namiotu weszła profesor McGonagall.
- Profesorze Dumbledore - zaczęła, a jej głos drżał.
- Słucham, Minervo - profesor jednak zachował spokój.
- Śmierciożercy - wydusiła. - Są w zamku.
Dumbledore pobladł jak kreda, a po chwili wybiegł z namiotu, a za nim pozostali organizatorzy. Hayley chciała wykorzystać okazję, by wyjść i poszukać przyjaciółki.
- Gdzie idziesz? - Cedrik zatrzymał ją przy drzwiach.
- Idę poszukać mojej przyjaciółki. Zniknęła.
- Pomogę ci - odrzekł.
- Ale...
- Ja też - odezwał się Krum, stając przy Cedriku.
Hayley nie miała wyboru. Zgodziła się, by chłopaki pomogli jej poszukać Sam. We trójkę wyszli z namiotu. Widok, który zobaczyli, przeraził ich. Wszyscy uczniowie uciekali w panice, a prefekci próbowali ich uspokoić, tak samo jak nauczyciele.
- Myślisz, że może być w Zakazanym Lesie? - spytał Cedrik, wskazując na wielki las przed szkołą.
- Możliwe - Hayley rozważała każdą możliwą opcję.
Ruszyli w stronę lasu. Wszyscy byli przerażeni, więc nawet ich nie zauważyli, gdy próbowali uciec. Gdy weszli do lasu, Hayley się zawahała.
- Można tu wchodzić? - spytała.
- Raczej nie - odrzekł Cedrik, wchodząc w głąb lasu.
W lesie było ciemno i ponuro, a dziewczyna wciąż miała wrażenie, że ktoś ich obserwuje. Przez kilka minut szli w milczeniu, a słychać było tylko ich oddechy i kołatanie ich serc. Hayley szła ostatnia, więc wciąż obracała się do tyłu, mając wrażenie, że ktoś za nimi idzie. To wrażenie nasiliło się jeszcze bardziej, gdy usłyszeli szelest liści, oraz złamaną gałązkę. Cedrik stanął, a Hayley i Krum poszli w jego ślady.
- Słyszeliście? - zapytał Bułgar.
Nikt nie odpowiedział, więc znów ruszyli.
- Chłopaki - odezwała się Hayley. - Wydaje mi się, że Sam tu nie ma. Wracajmy.
-Dobry pomysł - odpowiedział jej Cedrik. Hayley odwróciła się, by wracać, ale zamarła bez ruchu. Troje śmierciożerców leciało w ich kierunku. Od razu ruszyli do ucieczki, ale zakapturzone postacie nie dawały za wygraną.
- Avada Kedavra! - krzyknął jeden z nich. Zaklęcie o mało nie ugodziło Cedrika w plecy, ale ten zrobił unik i zaklęcie trafiło w drzewo.
- Avada Kedavra! - krzyknął drugi, a jego zaklęcie świsnęło obok ucha dziewczyny.
- Zabiją nas! - krzyknęła Hayley.
- Że też o tym wcześniej nie pomyślałem - szepnął Cedrik, wyciągając zza pazuchy swoją różdżkę, a pozostała dwójka zrobiła to samo.
- Drętwota! - krzyknęła Kanadyjka, a jej zaklęcie ugodziło jednego ze śmierciożerców. Pozostała dwójka jednak nie przejmowała się swoim towarzyszem i wciąż za nimi lecieli.
- Avada Kedavra! - krzyknął jeden z nich, a zaklęcie trafiło w Kruma. Bułgar runął na ziemię jak długi.
- Wiktor! - krzyknęła Hayley. Wraz z Cedrikeim ruszyła ku niemu.
Krum leżał na ziemi z otwartymi oczami. Były takie puste, oraz bez wyrazu. Po prostu martwe. Po policzku Hayley, mimowolnie spłynęła łza, ale postanowiła nie poddawać się. Wstała i wycelowała swoją różdżkę w śmierciożerców.
- Drętwota! - krzyknęła, a zaklęcie ugodziło go w klatkę piersiową. Ten runął na ziemię, ale drugi był już blisko.
Nagle zza drzew wyskoczyły dwa centaury. Jeden ruszył w stronę śmierciożercy. Ten, widząc wielkiego pół-konia, pół-człowieka, przestraszył się i uciekł. Drugi z centaurów zwrócił się do Cedrika i Hayley.
- Kim jesteście i co tu robicie?
- Jesteśmy czarodziejami i uciekaliśmy przed śmierciożercami - odpowiedział Cedrik. Wraz z Hayley klęczał przy ciele Wiktora.
- Pomożesz nam? - spytała z nadzieją w głosie dziewczyna.
- Niby w czym? Przecież ludzie są mądrzejsi pd centaurów - zadrwił.
- Nasz przyjaciel nie żyje. Pomożesz nam go zanieść do Hogwartu?
- Nie jestem koniem pociągowym! - krzyknął. Najwyraźniej słowa Hayley go obraziły.
- Proszę cię - dziewczyna próbowała dalej.
Centaur spojrzał na nią, a jego twarz zmieniła się od razu.
- Dobrze - odpowiedział zrezygnowany.
Hayley i Cedrik, z trudem, wciągnęli ciało Kruma na centaura, po czym wszyscy troje ruszyli w stronę zamku.


Długo zbierałam się do przepisywania tego rozdziału, bardzo długo. A gdy się już zebrałam psychicznie, nie wytrzymałam i lenistwo wygrało. Po kilku dniach zebrałam się na nowo i przepisałam całość, także jestem z siebie dumna. Fabuła zaczęła się rozkręcać, mamy pierwszą ofiarę śmiertelną - Kruma. Musiałam kogoś uśmiercić, a Bułgar jakos tak przypadł mi to gustu, więc postanowiłam, że umrze. Nie będzie to pierwsza ofiara, więc może być jeszcze ciekawiej.
+ dzięki mojej becie - Sampii, mimo iż wystąpiły lekkie problemy z odesłaniem poprawionego tekstu Uśmiech Dzięki!

__________________
38.media.tumblr.com/tumblr_mbl68vCVQE1r23joco4_250.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~onlyHorcrux F
#57 Drukuj posta
Dodany dnia 23-04-2012 10:00
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dyrektor Hogwartu
Punktów: 4642
Ostrzeżeń: 2
Postów: 397
Data rejestracji: 22.02.12
Medale:
Brak

Nareszcie. Jakoś specjalnie nie trzeba Cię było przekonywać Język
Fajnie, ze ktoś umarł. Rozbawiony
Inaczej, mogło być nudno, ale na szczęście już Ci to nie grozi.
Mam nadzieje, ze ktoś jeszcze umrze.
Eh. Ja i te moje sadystyczne poglądy.

Pozdrawiam Ófciaka i Ciebie, drogi Gościu; *
Wyślij prywatną wiadomość
~VessyRiddle F
#58 Drukuj posta
Dodany dnia 24-04-2012 12:10
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 92
Ostrzeżeń: 0
Postów: 23
Data rejestracji: 01.02.12
Medale:
Brak

Ty jestes okropna. Jak mogłaś go uśmiercić? No i jeszcze ktoś umrze, ale już nawet nie chcę myśleć kto x.x
Co do tekstu, to jestem pod wrażeniem Kotecek Ale to już wiesz. Czekam na więcej!
__________________
~ Dreamed of paradise. ~
Wyślij prywatną wiadomość
~Ms_Kane F
#59 Drukuj posta
Dodany dnia 24-04-2012 14:51
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Mistrz Eliksirów
Punktów: 2978
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,256
Data rejestracji: 24.04.12
Medale:
Brak

Genialnie!!!! Najbardziej mi się podobało jak Krum zginął. Masz wielki talent.Rozbawiony
__________________

media.giphy.com/media/A4YfNX2iXFsGY/giphy.gif
37.media.tumblr.com/tumblr_m02xnz7lL01qju7t7o1_500.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~luna108 F
#60 Drukuj posta
Dodany dnia 07-05-2012 17:10
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Skrzat domowy
Punktów: 23
Ostrzeżeń: 0
Postów: 11
Data rejestracji: 05.05.12
Medale:
Brak

Masz talent !!!
Bardzio mi się podoba i dobże że masz odwagę zabijać postacie .
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 76% [13 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 24% [4 głosów]
Zadowalający Zadowalający 0% [Brak oceny]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 0% [Brak oceny]
RIGHT