Dom:Gryffindor Ranga: Niewymowny Punktów: 1648 Ostrzeżeń: 2 Postów: 292 Data rejestracji: 05.01.11 Medale: Brak
Cóż. A więc. Rozdział dobry. Ciekawi mnie co będzie w następnym, bo mam go, ale jeszcze nie czytałam. Zaraz się zabieram. Nie zdziwiło mnie to, że Snape tak szybko wybrał różdżkę. Mam tylko pytanie. Czy różdżka Lily, jest jej różdżką z książki? Bo w pierwszej części było wymienione jakie "patyki" mieli ojciec i matka Harry'ego, przy okazji jego wizyty u Ollivandera.
__________________
UROCZYŚCIE PRZYSIĘGAM, ŻE KNUJĘ COŚ NIEDOBREGO!
Wiedz, że coś się dzieje drogi Gościu.
HarryPotter3107 - ;D
Loa_Riddle - ;D
Ale że co? ;>
______________________________
"-Spójrz... na... mnie- wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach zanikło,stały się nieruchome,puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harry'ego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył."
"-To bardzo wzruszające, Severusie - powiedział z powagą Dumbeldore. - A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?
- Jego losem? - wykrzyknął Snape. - Eecto patronum!
Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.
-Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze."
''Mogę was nauczyć, jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwale, a nawet powstrzymać śmierć... Jeśli tylko nie jesteście bandą bałwanów, jakich zwykle muszę nauczać."
"- Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, panie profesorze. "
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5166 Ostrzeżeń: 2 Postów: 232 Data rejestracji: 28.01.11 Medale: Brak
kizzucha napisał/a:
Mam tylko pytanie. Czy różdżka Lily, jest jej różdżką z książki? Bo w pierwszej części było wymienione jakie "patyki" mieli ojciec i matka Harry'ego, przy okazji jego wizyty u Ollivandera.
Taak. Staram się jak najbardziej odwzorowywać to, co jest podane w oryginalnym Harrym Potterze
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5166 Ostrzeżeń: 2 Postów: 232 Data rejestracji: 28.01.11 Medale: Brak
Rozdział VI
Na dworzec Kings Cross dotarli o 100, czyli pół godziny przed odjazdem do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, jak zwykle samochodem Evansów. Rodzice Lily nie wierzyli w słowa matki Severusa dotyczące dostania się na peron 9 i 3/4. Nie mogli uwierzyć nawet w istnienie takiego peronu, a co dopiero o przechodzeniu na niego przez ŚCIANĘ! Ale skoro weszli na ulicę Pokątną przez przejście wytworzone w murze, widzieli gobliny i latające książki, to czemu to nie mogłoby istnieć?
- No szybciej, bo się spóźnimy - poganiała pani Snape. - Mam nadzieję, że nie będzie tylu mugoli niż w czasach, gdy jeszcze ja chodziłam do Hogwartu, bo strasznie trudno dostać się na peron bez zwrócenia na siebie uwagi.
Lily była tak zestresowana tym dniem, że wcale się nie odzywała, mimo, że zawsze była gadatliwa. Bała się, że to wszystko nagle runie w gruzach, że tak na prawdę nie przyjmą jej do szkoły lub, że to po prostu głupi żart.
- To tutaj.
- Tutaj? - spytała Emily. - Przecież tu nic nie ma!
Tym razem miała rację. Nawet Lily, czarodziejka nic nie zauważyła. Wiedziała, że to zbyt piękne, aby było prawdziwe.
- Jest, tylko, że nie widzisz. I nikt inny z nas. Severus, akurat nie ma mugoli.
On już wiedział co ma zrobić, ale mimo tego bał się. Jednak rozpędził się i pobiegł w stronę barierki dzielącej perony 9 i 10.
- Severus, stój! - próbowała go zatrzymać Lily, ale on tylko przyśpieszył. Zakryła oczy, wiedząc, że za chwilę wózek zderzy się z murem. Jenak nie usłyszała brzęku uderzenia. Odsłoniła oczy i zobaczyła, że ani wózka, ani Severusa nie ma. - Gdzie on...
- Przeszedł na peron - wyjaśniła matka "zaginionego". - Teraz twoja kolej.
Lily z jeszcze większą niepewnością, niż jej przyjaciel wzięła rozpęd i ruszyła biegiem w stronę barierki. Powietrze rozwiało jej włosy i zdała sobie sprawę z tego, że już się nie zatrzyma. Zamknęła oczy i poczuła, jakby ją wciągał jakiś wir, a ułamek sekundy później usłyszała gwar rozmów, głośne dźwięki wydawane przez zwierzęta, a także świst długiego, czerwonego i starego pociągu. Jak przeczytała na lokomotywie, pociąg ten nazywał się Hogwart Ekspress. Zobaczyła Severusa i podeszła do niego. Chwilę później, przez przejście przeszli także rodzice Lily i matka Severusa. Na twarzach państwa Evansów pojawiło się niedowierzanie, ale po sekundzie zastąpiło je zaciekawenie. Rozglądali się dookoła widząc wielu uczniów, ich zwierzęta, a także rodziców, którzy chcieli, aby ich dzieci jak najszybciej zajęły miejsca w pociągu.
Severus od razu zaciągnął przyjaciółkę do Ekspresu, po tym jak matka zapewniła ich, że ich kufry z pomocą jej różdżki dostaną się do pociągu, zaraz po tym, jak znajdą dla siebie przedział. Chodzili po całym pociągu szukając wolnych miejsc.
- Dobrze, że twoja siostra została w samochodzie - powiedział Severus. - Zawsze wszystko przeciąga.
Mogła się spodziewać tych słów z ust swojego przyjaciela. On i Petunia po prostu się nienawidzili. Cały czas szukali pretekstów do przezywania, dokuczania, szczypania, szturchania i ogólnie do uprzykrzania życia drugiemu. Lily starała się ich godzić, ale skutkiem każdej z prób było to, że sama słyszała przykre słowa pod swoim adresem od siostry.
- Przestań. Wiem, że jej nie lubisz, ale chociaż przy mnie się uspokój.
Severus nie lubił, gdy mu się zwracało uwagę, ale nie chciał też, żeby Lily się na niego obrażała, więc tylko zacisnął usta i nie odezwał się, dopóki nie znaleźli wolnego przedziału. Było w nim tylko czterech chłopców, więc weszli do środka, po tym jak tamci zapewnili ich, że mogą tu zostać. Wyszli jeszcze pożegnać się z rodzicami.
- Bądź grzeczna, słuchaj się nauczycieli, nie wychodź z dormitorium w nocy, dobrze się ucz, bądź miła, dobrze się odżywiaj, wysypiaj się, odrabiaj prace domowe, no i odzywaj się do nas często - powiedziała jej mama na wydechu ze łzami w oczach, po czym ucałowała ją i zaczęła mocno ściskać.
- Mamo - zero reakcji - mamo - dalej nic - mamo, uduszę się! - powiedziała już głośniej.
W końcu matka puściła ją, śmiejąc się cicho. Podszedł do nich ojciec i powiedział:
- Mama przesdstawiła ci już chyba wszystkie wymagania. Nic dodawać nie muszę - zawsze był słaby w wymyślaniu tekstów na pożegnania, życzeń i tym podobnych, więc tylko ją pocałował.
- Wasze kufry są już w przedziale - powiedziała matka Severusa. Więc poszli do pociągu dwie minuty przed odjazdem.
Do swoich miejsc dotarli dokładnie w chwili, kiedy pociąg zaczął ruszać. Zdziwili się, bo chłopców, których wcześniej pytali o miejsca nie było. Wyjrzeli przez okno i zaczęli machać do rodziców. Pociąg jechał coraz szybciej. Sev i Lily zobaczyli przy wejściu czterech chłopców, którzy w ostatniej chwili wpadli do pociągu. Severus zrobił oburzoną takim zachowaniem minę, ale odwrócił się z powrotem w stronę ich rodzin. Spóźnialscy wpadli do przedziału dokładnie w tej chwili, gdy wszyscy rodzice zniknęli za zakrętem, a Lily pomyślała, że oto właśnie zaczął się nowy rozdział w jej życiu.
_______________________________________________________
Dziękuję za przeczytanie drogi Gościu
Specjalne podziękowania dla Kizzuchy (http://hogsmeade....ookup=6858), za pomoc przy rozdziale (znowu)
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5166 Ostrzeżeń: 2 Postów: 232 Data rejestracji: 28.01.11 Medale: Brak
Rozdział VII
Lily i Severus usiedli na swoje miejsca, a chłopcy z głośnym westchnięciem opadli ciężko na fotele naprzeciwko. Po chwili każdy oddał się rozmowie ze swoim. Czterech kolegów co jakiś czas wybuchało głośnym śmiechem, co Sev za każdym razem przyjmował wygięciem ust w niezadowoleniu. Dziewczyna zauważyła, że jeden z chłopców - wysoki z roztrzepanymi, czarnymi włosami i ładnymi, czekoladowymi oczami - co jakiś czas spogląda na nią z zaciekawieniem.
Severus opowiadał jej właśnie o zaletach dołączenia do Slytherinu, kiedy usłyszała za sobą głos mówiący:
- Hej. Jestem James, James Potter - odwróciła się od przyjaciela i zobaczyła chłopca, który się jej wcześniej przyglądał. - To jest Syriusz Black - wskazał na wysokiego kolegę o długich, ciemnobrązowych włosach i szarych oczach. - Remus Lupin - machnął ręką w stronę średniego wzrostu blondyna z niebieskimi oczami. Wyglądał na bardzo zaniedbanego, a zarazem najbardziej rozsądnego z czwórki przyjaciół. - A to jest nasz mały, słodziutki Petuś - malutki, pulchny, skulony w kącie chłopiec o żółto-słomianych włosach i niebieskich, wodnistych oczkach uśmiechnął się do niej wesoło.
James wyglądał na ich "przywódcę". Lily zauważyła, że podczas ich rozmów często pytali się go o zdanie czy też prosili o radę.
- Jestem Lily Evans - odpowiedziała uprzejmie. Jej przyjaciel odwrócił się w stronę okna, więc postanowiła przedstawić również i jego. - A to jest Severus, Severus Snape.
Chłopcy zwrócili na niego wzrok, ale on zachowywał się, jakby ich nie było, więc oni najwyraźniej postanowili odwdzięczyć mu się tym samym, bo Syriusz spytał ją:
- Do jakiego domu chcesz trafić?
Prawdę mówiąc jeszcze się nad tym nie zastanawiała. Przypomniała sobie w tej chwili, co Sev opowiadał jej o domach w Hogwarcie. Najwięcej zalet usłyszała o Slytherinie, do którego chodziła jego matka. Podobno wychowankowie domu węża, jak go nazywano, byli zawsze wielkimi czarodziejami, a trafiali do niego zawsze ci najlepsi czarodzieje, którzy byli najmądrzejsi i najsprytniejsi.
- Ja chciałabym pójść do Slytherinu - odpowiedziała. Nie wiedziała czemu, ale chłopcy zrobili zdziwione miny i wielkie oczy, w których zobaczyła chłód. Nawet powietrze zrobiło się chłodniejsze. - A wy? - spytała niepewnie, bardzo zdziwiona ich reakcją.
James, Syriusz i Peter zerwali się ze swoich miejsc udając, że wyciągają zza pasów miecze, a Remus wywrócił oczami.
- Do Gryffindoru, gdzie męstwa rośnie cnota! - wykrzyknęli głośno stojący chłopcy z uniesionymi w górę dłońmi udając, że trzymają miecze.
Severus prychnął głośno, po czym po raz pierwszy się odezwał:
- Gryffindor. Banda wielkich, tępych, zapatrzonych w siebie osiłków, podających się za najodważniejszych na świecie, a tak naprawdę boją się własnego cienia. Jeśli wolicie mieć krzepę niż mózg...
- A ty gdzie chciałbyś trafić, jeśli nie masz ani tego, ani tego? - przerwał mu Syriusz
Lily poczuła, że w tym momencie chłopak przesadził. Jej przyjaciel sięgnął do swojego kufra po różdżkę mniej więcej w tym samym momencie, co Syriusz i James sięgnęli po swoje. Dziewczyna złapała Severusa za rękę, a Lupin wziął się za uspokajanie swoich kolegów. Evans i Snape wzięli swoje kufry, które w tym momencie wydały im się bardzo lekkie i ruszyli na poszukiwania nowego przedziału.
Znaleźli jakiś wolny przedział przy końcu pociągu. Byli w nim sami, jednak nie było atmosfery do rozmowy. Była tu tylko pani z wózkiem z jedzeniem i napojami, jednak nic nie kupili, a później weszła na chwilę jakaś dziewczyna, by im powiedzieć, żeby założyli szaty szkolne. Severus założył swoją z wyrazem niezadowolenia na twarzy. Była na niego za krótka, a na dodatek nieudolnie zszyta w jednym fragmencie, najwyraźniej na szybko przez jego matkę. Dojechali do stacji Hogsmeade, pociąg się zatrzymał i na peron wysypał się tłum uczniów Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie zostawiając według próśb nauczycieli kufry w przedziałach.
- Pirszoroczni do mnie! Tutaj do mnie! - usłyszała za sobą tubalny głos. - Pirszoroczni szybko chodźcie!
Odwróciła się i zobaczyła ogromnego mężczyznę wołającego uczniów pierwszego roku i machając swoimi wielkim łapami. Miał brodę i wyglądałby może strasznie, ale Lily zawsze patrzyła ludziom prosto w oczy. Były małe, jak dwa czarne żuczki i spoglądały na nich bardzo wesoło, co całkowicie, przynajmniej dla niej, rozładowywało groźną atmosferę według niego. Uśmiechnęła się i ciągnąc przyjaciela za rękę, ruszyła w stronę olbrzyma.
Gdy wszystkie dzieci w jej wieku zebrały się już wokół nawołującego mężczyzny ruszyli za nim i szli około 5 minut, aż w końcu dotarli do wielkiego jeziora. Przy brzegu unosiło się około 15 łódek, do których kazał im wsiąść. Gdy wszyscy się usadowili, łódki same nagle ruszyły. Płynęli kilka minut, przepływając między innymi przez wielkie, liście wierzby płaczącej, kiedy ich oczom ukazał się przepiękny widok. Monumentalny zamek z wieloma, ogromnymi wieżami i wielkimi oknami, z których padało tak jasne światło, że z zewnątrz widać było całą budowlę zbudowaną z kamieni. Obok widać było mały fragment lasu, a także dach małej chatki, stojącej w pobliżu zamku.
Dopłynęli do przeciwległego brzegu i olbrzym wprowadził ich do sali wejściowej zamku. Tam czekała na nich stara kobieta, na której widok Lily trochę się przestraszyła. Na pewno nie była to osoba z którą można było dyskutować czy też sprzeciwiać się jej.
- Dziękuję ci Hagridzie - zwróciła się do ich dotychczasowego opiekuna. - Teraz ja się nimi zajmę - powiedziała srogim tonem.
- Proszę bardzo psor McGonagall - odpowiedział głośno.
McGonagall zaprowadziła ich do komnaty, na przeciwko której była Wielka Sala, z której już było słychać gwar rozmów starszych osób, domagających się kolacji. Lily pierwszy teraz nie miała żadnych wątpliwości, że to nie jest żart i pierwszy raz w życiu poczuła się tak zdenerwowana...
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 355 Ostrzeżeń: 0 Postów: 130 Data rejestracji: 12.07.12 Medale: Brak
Wyłapałam jeden, nic nie znaczący błąd " (...)blon twarzy. " Muszę przyznać, że zaciekawiłeś mnie tym postem Prowadzisz blog? Jeśli tak to dawaj linka.
__________________
Jeżeli przyjmiemy, że ludzkie życie ma być rządzone przez rozsądek, to traci swój potencjał
Dom:Gryffindor Ranga: Charłak Punktów: 13 Ostrzeżeń: 0 Postów: 3 Data rejestracji: 05.10.12 Medale: Brak
Życie Lily było krótkie po narodzeniu się Harrego, ale zawsze była przy nim. W jego sercu tak jak James. Osobiście dziwię się że wybrała Pottera a nie Snape. On ją naprawdę kochał ale to jej wybór nie można jej potępiać ani osądzać każdy dokonuje własnego wyboru, co do tego kogo się poślubi. Jednak szkoda mi Severusa Snape.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 260 Ostrzeżeń: 0 Postów: 99 Data rejestracji: 14.09.12 Medale: Brak
Super fanfik, od dawna czekałam na jakieś sensowne opowiadania o Liiy, gratuluję
__________________
Zapraszam do mojego fanfika, drogi Gościu - http://hogsmeade....ost_213712 - Fred i George, czyli bliźniaki jakich mało!
Magic is more than just waving a piece of wood.
Pozdro, drogi Gościu
Pan Lunatyk przesyła wyrazy szacunku profesorowi Snape'owi i uprasza go, by zechciał nie wtykać swojego długiego nochala w sprawy innych ludzi.
-Pan Rogacz zgadza się z panem Lunatykiem i pragnie dodać, że profesor Snape jest wrednym głupolem.
-Pan Łapa pragnie wyrazić swoje zdumienie, jak taki kretyn mógł zostać profesorem.
-Pan Glizdogon życzy profesorowi Snape'owi miłego dnia i radzi mu umyć włosy, bo kleją się od łoju.
I tak umrzesz, drogi Gościu.
Bella <33
~Jestem Bond. James Bond.
~Jestem Dumbledore. Brian Dumbledore. Wulfryk Brian Dumbledore. Percival Wulfryk Brian Dumbledore. Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore <troll>
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.