Użytkownik
Dom: Gryffindor
Ranga: Goblin
Punktów: 36
Ostrzeżeń: 1
Postów: 47
Data rejestracji: 29.08.08
Medale:
Brak
|
W wakacje przypadkowo natrafiłam na "LO Story". I muszę przyznać, że to najśmieszniejsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam.
W skrócie: W książce opisanych jest kilka tygodni z życia czwórki licealistów. Na co_dzień muszą stawiać czoła okropnym belfrom, a po szkole oddają się przyjemnościom życia codziennego.
Pewien zakład zmieni wszystko w ich życiu...
Główny wątek to sytuacja w szkole - ich nauczycielka od matmy jest chora psychicznie i w pewnym stopniu wyżywa się na nich.
Więcej nie mogę napisać, aby nie psuć zabawy tym, którzy jej nie przeczytali. A tych, którzy już to zrobili, proszę o podzielenie się wrażeniami dotyczącymi lektury.
__________________
Everybody lies
Edytowane przez raven dnia 14-05-2013 12:31 |
Użytkownik
Dom: Slytherin
Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego
Punktów: 66
Ostrzeżeń: 0
Postów: 19
Data rejestracji: 28.08.08
Medale:
Brak
|
Szczerze mówiąc średnio mi się podobała i nie dotrwałam do końca. Irytował mnie styl pisania autorki, ale co kto lubi.
__________________
Błogosławieni szurnięci, albowiem są szczęśliwi już tu, na ziemi.
|
Użytkownik
Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 328
Ostrzeżeń: 0
Postów: 123
Data rejestracji: 26.12.08
Medale:
Brak
|
Mi się nawet podobała, całkiem śmieszna, chociaż nie podobało mi się, że oni co jakiś czas się upijają.
SPOILER
Ale ten moment, gdy oni znaleźli ją na cmentarzu z nożem był bardzo ciekawy, a jak potem powiedziała im, że ten nóż był do melonów, to o mało nie padłam...
/SPOILER
__________________
Edytowane przez raven dnia 14-05-2013 12:28 |
Użytkownik
Dom: Slytherin
Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego
Punktów: 71
Ostrzeżeń: 0
Postów: 23
Data rejestracji: 26.12.12
Medale:
Brak
|
Książka rzeczywiście zabawna (w niektórych momentach miałam naprawdę okropnie trudne do opanowania ataki śmiechu), jednak w pewnej chwili chciałam ją odłożyć z powrotem na półkę. Akcja zrobiła się nudna, bezbarwna. Zmusiłam się do przeczytania jej do końca i nie żałuję, bo koniec (nie chodzi o epilog!) jest naprawdę w dechę. Faktycznie czasami warto dotrwać do zakończenia. |