Dom:Ravenclaw Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 651 Ostrzeżeń: 0 Postów: 140 Data rejestracji: 16.08.09 Medale: Brak
' It all ends '. To koniec. Dzisiaj jest premiera ostatniego filmu z serii o przygodach 'małego' czarodzieja.
Dla wielu z nas kończy się ogromna przygoda, której nigdy nie zapomnimy.
Wiadomo w ostatni film pokładaliśmy największe nadzieje, że będzie to godne, epickie zakończenie HP !
A jaka jest wasza opinia o finałowej ekranizacji ? Czy tak sobie wyobrażaliście finał? Czy ostatni film zasługuje na miano 'epickiego zakończenia serii' ?
Podzielcie się z nami wrażeniami ! (:
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5238 Ostrzeżeń: 3 Postów: 775 Data rejestracji: 16.03.11 Medale: Brak
NIestety jeszcze nie oglądałam, zapewne jak wszyscy. Dzisiaj i tak nie będę mogła iść na premierę. Może jutro...
Ale sądząc z reklam w telewizji i trailera, to musi być naprawdę wspaniałe, zwłaszcza w 3D
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Dyrektora Punktów: 3783 Ostrzeżeń: 1 Postów: 309 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Obejrzałam I powiem szczerze, że film naprawdę mi się podobał. Oczywiście nie wszystko było takie, jak sobie wyobrażałam, ale ogólnie po wyjściu z kina byłam bardzo zadowolona. Bardzo podobały mi się wspomnienia Snape'a chętnie obejrzałabym sobie raz jeszcze Sceny w pokoju życzeń też były bardzo fajne. Spodobało mi się jak ten biedny smok niszczy Gringotta. Dobrze im tak, za to, że go więzili.
A co mi się nie podobało? Na pewno sceny w umyśle Harry'ego z Dumbledorem. Trochę to okroili, i jakoś mało efektownie wyglądała całość. I jeszcze ostatnia walka Harry'ego z Voldemortem. Zawsze wyobrażałam sobie, że wszyscy się temu przyglądają, a oni byli sami...
Mogłabym tak pisać i pisać, co było dobre a co nie Ogólnie całość bardzo mi przypadła i chętnie zobaczę film raz jeszcze
__________________
Żeby docenić wartość jednego roku,
zapytaj studenta, który oblał końcowe egzaminy.
Żeby docenić wartość miesiąca,
spytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie.
Żeby docenić wartość godziny,
zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć.
Żeby docenić wartość minuty,
zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot.
Żeby docenić wartość sekundy,
zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek.
Żeby docenić wartość setnej sekundy,
zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal.
Czas na nikogo nie czeka.
Łap każdy moment, który ci został, bo jest wartościowy.
Dziel go ze szczególnym człowiekiem
- będzie jeszcze więcej wart.
Dom:Gryffindor Ranga: Sześcioroczniak Punktów: 598 Ostrzeżeń: 0 Postów: 82 Data rejestracji: 15.05.10 Medale: Brak
Widziałam. Już pierwsze sceny wywołały na mnie ciarki. Ten zmieniony Hogwart... Przypominałam sobie wcześniejsze lata, jak to wszystko się zmieniło. W końcu spodobała mi się gra co po niektórych aktorów. Dużo też było momentów śmiesznych. No i dużo zmian... Ten ostatni pojedynek Harry'ego z Voldemortem.. Wszyscy mieli patrzeć oni rzucić dwa zaklęcia a film? Walka po całym zamku, wspólny skok i dziwne zachowania podczas niego i w końcu Avada Kedavra vs. Eerliarmus i... przerwane.. Voldemort traci część duszy i zaklęcia się urywają. Wtedy ostatni atak i Voldemort rozpada się w drobny pył, co w 3D wygląda bardzo ciekawie.
Wiele bym chciała jeszcze opisać scen, ale za dużo pisania. Ogółem: troszkę zbajerowany, ale super
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 364 Ostrzeżeń: 0 Postów: 134 Data rejestracji: 09.04.10 Medale: Brak
Najlepsza ekranizacja książki jaka mogła powstać !!! Ciary na całym filmie,i jeszcze koniec filmu wszyscy ludzie zaczynają wstawać i bić oklaski coś niesamowitego
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 40 Ostrzeżeń: 0 Postów: 15 Data rejestracji: 15.07.11 Medale: Brak
dzisiaj miałam jechać do kina na II część ale ..-co sie dziwić - .. nie ma już miejsc . Więc jade jutro i jak tylko wróce zdam relacje z filmu
__________________
- Gdzie idziesz? - zapytał Harry. - Tak, na pewno ci powiem, bo to twój interes, Potter - zadrwił Malfoy. - Lepiej się pospiesz, pewnie już czekają na kapitana Wybrańca... Chłopca, Który Strzelił... czy jak cię tam teraz nazywają.
OD CNOTY GRYFONÓW KRETYNIZMU PUCHONÓW I WIEDZY O WSZECHWIEDZY KRUKONÓW STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!!!
Dom:Gryffindor Ranga: Gracz Quidditcha Gryffindoru Punktów: 134 Ostrzeżeń: 0 Postów: 49 Data rejestracji: 29.08.08 Medale: Brak
Były fajne sceny, ale tylko kilka, całość nie zachwyca.
Jak była ostateczna walka Harry'ego i Voldka, to po prostu... Ach szkoda słów, po prostu masakra, żal i płakać się chce, ale z marności wykonania.
Nie trzeba było być Trelawney, aby wiedzieć, że ostatnia część będzie kiepska, ale żeby aż tak ? Naprawdę się nieźle napracowali, aby to schrzanić.
Mając takie pieniądze jakimi dysponowali, mając ostatnią część rozbitą na dwoje powinno to być zjawisko, zapierające dech w piersi, coś na kształt Titanica, coś na co warto by iść raz, jeden, drugi coś co można by oglądać i oglądać. A tu no cóż...
Jedynie co mi przychodzi na myśl, to to że może ktoś kiedyś pokusi się o remake, bo to co jest teraz to jedynie zmarnowana kasa.
__________________
Albuss P
Edytowane przez Czarownica24 dnia 15-07-2011 14:10
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5583 Ostrzeżeń: 0 Postów: 886 Data rejestracji: 29.12.08 Medale: Brak
Dziś w nocy byłam na premierze i muszę się nie zgodzić z Albusem Potterem. Moim zdaniem ta część była dobra, a patrząc na poprzednie 'dzieła' pana Yates'a, nawet bardzo dobra. Tym razem twórcy nie pousuwali ważnych wątków, wręcz przeciwnie, praktycznie wszystkie zostały pokazane.
Jedny, z ważniejszych, moim zdaniem, minusów była scena pożegnania Harry'ego z Ronem i Hermioną. Oglądając ją, zamiast się wzruszyć, pomyślałam: ' co to ma być? Czy tak wygląda pożegnanie przyjaciela, który właśnie idzie umrzeć? Z którym spędziło się połowę życia?'. Bardzo dobrze, że Rowling 'kazała' Potterowi nie żegnać się z przyjaciółmi, ale najwyraźniej reżyser chciał mieć 'fajną scenę'. Najbardziej rozwalił mnie Ron, który tylko stał i się patrzył, a jego twarz nie wyrażała jakiś większych, adekwatnych do sytuacji, emocji.
Dodatkowo niepotrzebnie pododawali komiczne teksty w czasie bitwy o Hogwart. Mieliśmy płakać, a nie się śmiać. Co gorsza, śmieszyła mnie scena, gdy Harry i Voldemort latali po terenie Hogwartu i walczyli w objęciach.
Oczywiście ogromny plus za niewykasowanie tekstu Molly (gdyby go ocenzurowano, to wyszłabym z kina ).
Jestem oczarowana Lucjuszem - ten gościu jest niezwykle męski! Aż chciało się go schrupać Chyba dam sobie go na tapetę. Niesamowity był też sam Voldemort. Brawa dla pana Fiennesa!
Helena jak zwykle bezbłędna. Mogę ją oglądać godzinami.
Co do głównej trójcy nie mam większych zastrzeżeń, dobrze wykonali swoją robotę (no, nie licząc sceny pożegnania i momentu, gdy Harry rozmawiał z synem na peronie).
Z trwogą wyczekiwałam wspomnień Snape'a. Na szczęście się nie zawiodłam (chociaż zupełnie inaczej wyobrażałam sobie małą Lily i Petunię). A widok zapłakanego Snape'a trzymającego martwą Lily po prostu zwaliła mnie z nóg. No, ale to w końcu Alan Rickman - klasa sama w sobie.
Co do oprawy muzycznej, to moim zdaniem była za mało potterowska. Owszem, co jakiś czas pojawiał się znany wszystkim temat muzyczny, ale ogólnie, to pachniało mi trochę soundtrackiem z Władcy Pierścieni.
Oczywiście nie zabrakło łez. Ku mojemu zdziwieniu dostałam ataku płaczu podczas... epilogu, który przecież nie był taki dobry. Mimo wszystko przez całe 'dziewiętnaście lat później' łzy tryskały mi z oczu jak z fontanny. Po zapaleniu świateł jako jedna z niewielu miałam całą twarz mokrą od łez (chyba jestem przewrażliwiona...).
Chociaż mam prawo do łez.
Właśnie skończyło się moje dzieciństwo.
__________________
Cześć, kochanie, witaj na imprezie.
Edytowane przez Czarownica24 dnia 15-07-2011 21:04
Dom:Gryffindor Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 285 Ostrzeżeń: 1 Postów: 5 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Opinia trochę długa, i może być niespójna r11; za co przepraszam, ale jestem świeżo po seansie i nie jestem w stanie poskładać wszystkiego do kupy.
Prawie dziesięć lat temu wsiadłem do pociągu z peronu 9 i 3/4 zmierzającego w nieznane. I owszem o ile podróż w nieznane może wydawać się straszna, w jej czasie poznałem wielu przyjaciół, przeżyłem wiele wspaniałych film z Harrym, Hermioną i Ronem, płakałem w chwilach smutnych, cieszyłem się w chwilach wesołych. Jednak każda podróż musi się kiedyś skończyć. I dzisiaj jest ten dzień kiedy miałem zostawić wszystkich moich magicznych przyjaciół za sobą i ruszyć w nieznane. I ten film dla mnie nie był rtylkor1; filmem. Był pożegnaniem.
Nie spałem całą noc. Zastanawiałem się jaki ten film będzie. Zastanawiałem się co zostanie uchwycone, co zostanie spieprzone, co może reżyser doda od siebie. Kiedy usiadłem w fotelu w kinie, ciągle miałem ochotę rzucić popcorn w cholerę i wyjść z sali, aby odwlekać ten moment oglądania filmu.
Po pierwszych dwudziestu, trzydziestu minutach od razu rzuciło mi się w oczy to co praktycznie było w każdym z filmów, czyli "Hogwart jest najważniejszy, reszta można spłycić maksymalnie". I o ile praktycznie we wszystkich pozostałych filmach było to straszną wadą, w tym filmie wyszło to całkiem dobrze. Kradzież horkruksa nie została zrealizowana w jakiś "bourne'owski sposób" - czyli bierz kielich i niszcz wszystko co napotkasz na swojej drodze, było krótko i dobrze - podobał mi się ten lot smokiem, i przyznam że nie jestem fanem technologii 3D, ale w okularach wyglądało to naprawdę imponująco.
No i główna część filmu, czyli Hogwart i bitwa. Przyznam bez bicia, że reżyser oddał klimat przygotowań do bitwy - ożywianie tych wszystkich posągów przez McGonagall, rzucanie ochronnych zaklęć przez niektórych, czy sama ucieczka Snape'a z Hogwartu. Czuć było, że Hogwart szykuje się do bitwy, która miała zmienić losy historii i to wzbudzało pewien dreszczyk. O samą bitwę się nie bałem - Yates pokazał w samym "Zakonie Feniksa", że potrafi dobrze nakręcić sceny walk na zaklęcia i tu było podobnie - początek bitwy był prawdziwie epicki, widok nacierających wojsk Voldemorta zapierał dech w piersiach., jednak problem jest taki że bitwa o Hogwart powinna być podstawą tego filmu, a tu podstawą jest Harry i jego dwoje przyjaciół poszukujący Horkruksów, przez co praktycznie ważne wątki poboczne zostały rzucone gdzieś w kąt. Pytam się - gdzie jest przemiana Neville'a? Gdzie jest śmierć Freda? Gdzie jest dziecko Lupina i Tonks, gdzie jest ich śmierć? To jest bitwa na litość boską i bitwa powinna mieć ofiary i rozpaczanie nad nimi. W książce płakałem jak bóbr po śmierci Freda, a na filmie - nic, zero emocji, absolutne ZERO. Scenę gdzie leżą ciała Lupina i Tonks osoba siedząca koło mnie skomentowała - "O, leżą sobie." Dwa minusy r11; pierwszy za zepchnięcie bitwy o Hogwart na dalszy plan a drugi za brak bardzo ważnych w książce wątków pobocznychr1;.
Wielki szacunek do Alana Rickmana. Scenę śmierci zagrał perfekcyjnie. Był to jeden z dwóch momentów, kiedy po prostu coś chwyciło mnie za serce i jedyny moment kiedy miałem łzy w oczach. I kiedy trzymał martwą Lily w ramionach - panie Rickman, powinien pan dostać Oscara :-)!.
No i sceny po tym jak Harry wyszedł z myślodsiewni. Tu zasługuje na uwagę scena w Zakazanym Lesie r11; piękny moment kiedy Harry zobaczył swoich rodziców, fajnie nakręcona scena gdzie Voldemort zabija Harryr17;ego [pominę fakt, że Hagrid pojawił się tam, że tak powiem rz d***r1;]. No i rozmowa z Dumbledorem r11; najważniejsze r11; POMINIĘTY WĄTEK ARIANY. Kolejny brak wątku pobocznego który nie wiem czemu ale nieziemsko mnie zdenerwował. No i sceny kiedy Voldemort już przyniósł ciało Harryr17;ego do Hogwartu r11; pierwsze co rzuciło się w oczy to reakcja jego przyjaciół r11; jedna Ginny wydawała się tym być przejęta, reszta nic. Zachowanie śmierciożerców na plus r11; te śmiechy, komentarze r11; tak zdecydowanie zachowują się zwycięzcy. Podobało mi się to nagłe wznowienie akcji kiedy okazało się, że Harry jednak żyje. Na uznanie zasługuje jednak ta ostatnia walka z Voldemortem, o wiele bardziej zrealizowana niż w książce, nie było tylko tego, że jedno zaklęcie i bach Voldemort nie żyje. Śmiech wzbudziło jednak we co się działo po jego śmierci r11; wszyscy zamiast świętować, to pili sobie herbatkę. Jakie tor30; angielskie.
No i coś co w filmie zostało najbardziej spieprzone. Epilog. NO K**** MAĆ!? Praktycznie najważniejsza scena w całym filmie i co dostajemy? Pięknie postarzonych aktorów. Naprawdę charakteryzatorzy powinni dostać medal za zasługi bo tą robotę co wykonali to ja po prostu nie mam komentarza. Czy oni naprawdę chcieli przekonać widzów, że mężczyzna będzie starszy kiedy da mu się koszule i marynarkę a kobieta będzie starsza dzięki fryzurze, którą często można spotkać u starszych pań? Błagam!!! To co ujrzałem, to po prostu miałem ochotę wziąć i wyjść z Sali zanim ten Epilog się skończy. Poza tym ci aktorzy z tymi dziećmi r11; komicznie to wyszło.
Podsumowując. Napisałem na początku, że ten film był dla mnie pożegnaniem, dojazdem na finałową stację. Jednak zamiast dojazdu na koniec, uścisków i mówienia sobie rżegnajr1;, czuje się jakby mnie siłą wyciągnięto z tego pociągu, a na pożegnanie dano kopa w dupe.
Jestem zawiedziony.
5/10
Edytowane przez Czesio dnia 15-07-2011 16:54
Dom:Gryffindor Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 261 Ostrzeżeń: 0 Postów: 74 Data rejestracji: 08.07.11 Medale: Brak
Mi się tam bardzo podobało. Mimo, iż już rzucił mi sie w oczy błąd, niezbyt poważny, można przejść przez życie bez niego Było dużo dramatyzmu, do teraz się trzęsę z wrażenia Zdecydowanie to właśnie ta część jest od dzisiaj moją ulubioną ekranizacją. Chociaż ta walka z Voldemortem... Mogła być troszkę ciekawsza. Mimo to, nie zawiodłam się.
__________________
,,Magia tonie w nienawiści. Zaraz, zaraz. Nie, to myśl tonie w nienawiści. Chęć życia, walki... kiedy wszyscy są przeciw tobie, najłatwiejsze wyjście to odpuścić, pozwolić rzeczom, aby same się działy... nie, właściwie to nie jest najłatwiejsze wyjście, to jedyne wyjście... (...) Tak, właśnie kiedy wszyscy są przeciw tobie, wystarczy jedna jedyna osoba, która o ciebie zawalczy, abyś odzyskał swą siłę i chęć walki... Jeśli tego kogoś zabraknie, zginiesz, a twoi ludzie wraz z tobą... ''
~Silvana de Mari ,, Ostatni elf ''
,, Wojny wygrywa się litością i myśleniem. Kto nie ma ani jednego, ani drugiego, ten musi je przegrać, nawet jeśli czasem wygra pierwszą potyczkę.''
~Silvana de Mari ,, Ostatni ork''
Dom:Ravenclaw Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 157 Ostrzeżeń: 0 Postów: 39 Data rejestracji: 28.11.10 Medale: Brak
Filmu jeszcze nie widziałam i powiem szczerze, że z początku zastanawiałam się, czy w ogóle na niego iść. Nie podobają mi się ekranizacje Harry'ego praktycznie od Zakonu. Yates może jest dobrym reżyserem, ale chyba od filmów akcji, bo do fantasy w ogóle się nie nadaje. No, ale powiedziałam sobie ostatnia część, to popatrzę, jak to sknocili -.-
Gdzie jest śmierć Freda? Gdzie jest dziecko Lupina i Tonks, gdzie jest ich śmierć?
Jak mogli?!
__________________
*
- Sid, you'd better not be crying.
- I'm not crying 'cause you punched me.
- You're crying for kids in Africa?
Dla mnie film był GENIALNY!
To najlepsza ekranizacja przygód młodego czarodzieja!
Mogę śmiało powiedzieć, że spełnił moje oczekiwania. Wiadomo, że nie wszystko było tak jak w książce, ale nie można oczekiwać cudów.
Ogromnie się cieszę, że Bitwa o Hogwart jest taka długa i efektywna.
Oczywiście mój makijaż szlak trafił już w połowie filmu. Chusteczki się przydały.
Idę jeszcze raz. I na tym się chyba nie skończy.
__________________
CRAZYWITCHTRIO! Czarodziejkadark shadowSailor Mars
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 400 Ostrzeżeń: 3 Postów: 255 Data rejestracji: 05.05.11 Medale: Brak
Film w 3d był genialnie zrobiony. Bardzo mnie wciągnął. Było super, tylko bilety były troszkę drogie w naszym kinie . Po prostu film był super
__________________
Pozdrowienia dla Lusja22, Misiaczek13, Alexandre, Kiera Diggory oraz Elizabeth Durch, Stivi, RazorBMW i Kizzucha. + wszystkich Gryfków ;3
Dom:Gryffindor Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1201 Ostrzeżeń: 0 Postów: 348 Data rejestracji: 06.06.11 Medale: Brak
Ja też już widziałam. Film bardzo, bardzo mi się podoba, nie odbiega w sumie tak bardzo od książki, a nawet zmiany mocno nie raziły,tak jak to było np. w Zakonie Feniksa. Jak dla mnie to chyba najlepsza ekranizacja HP. Efekty specjalne były fantastyczne!
To co mi się nie podobało (ale tego nie było dużo)
"Nie w moją córkę, ty bestio!" Ej, nooo
No i żałuje, że nie dali tej sceny, gdzie Carrow pluje na McGonagall, a Harry rzuca Cruciatusa...
No ale i tak było super, nie zawiodłam się
__________________
Nothing lasts forever though we want it to ...
<3
"Do not pity the dead, Harry. Pity the living, and, above all those who live without love."
<3
Je jestem zadowolony. Obejrzałem film z otwartymi ustami, dopiero przy końcu się skapnąłem. Walka z Voldemortem była naprawdę super nie to co czarze. Fajnie, ze film powstał w 3D, dzięki temu najlepsze sceny to chyba w pokoju życzeń i śmierć Voldemorda. Choć przy śmierci sami-wiecie-kogo była muzyka jak by umarł dobry bohater. Muszę zobaczyć ten film jeszcze raz tym razem z dubbingiem, aby się bardzie skupić na obrazie. Jedyny płąd jaki zauważyłem to, że w scenie gdy Snape pytał się czy ktoś wie coś o Harrym, to Harry wystąpił w czarnej bluzie z kapturem, a po walce pani profesor ze Snapem miał już kurtkę.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Charłak Punktów: 11 Ostrzeżeń: 0 Postów: 4 Data rejestracji: 19.07.09 Medale: Brak
Byłam na premierze. Od razu po obejrzeniu filmu cisnęły mi się na usta różne zdania, a teraz pustka w głowie W każdym razie -
Pierwsze, co cisnęło mi się na usta: ZA KRÓTKO!
Ogólnie film na duży plus, ale i tak ponarzekam. Zgodność z książką - super, ale ja się pytam, gdzie jest Neville i jego 'I'll join you when hell freezes over?!'. zamiast tego jakiś jego monolog, którego nie było w książce. Nie było to złe, ale czekałam na tę scenę mimo wszystko. Po drugie walka Harry'ego i Voldemorta. Prawie majstersztyk. Jak Harry złapał Riddle'a i skoczyli w tę przepaść to aż się zachłysnęłam powietrzem. Ale znowu - w książce było, że oni walczyli na oczach całej sali, a tu załatwili sprawę na zewnątrz. A zaraz po tym, jak Voldemort się 'rozpadł' od razu nastąpił przeskok i wszyscy siedzą w wielkiej sali, rozmawiają jakby nigdy nic. Nie ma okrzyku tryumfu. Siedzą rozproszeni i rozmawiają. To było trochę dziwne. Zero emocji. Tylko właśnie w tym momencie skoku. I brakowało mi skrzatów domowych z bojowym okrzykiem rzucających się na Śmierciożerców...
No i scena ze Snapem. To akurat było coś. Ale jego wspomnienia... Trochę to macoszemu potraktowali. Jeden rozdział książki streszczony w pięciu minutach.
Uroniłam łezkę w dwóch momentach - kiedy pokazali leżących obok siebie Remusa i Tonks (ale to tylko dlatego, że ja ich po prostu uwielbiałam), a w drugi moment to końcówka, 19 lat później i jak sobie przypomniałam jak 10 z hakiem lat temu oglądałam pierwszą część i też ten peron 9 i 3/4 i Harry jako takie dziecko...
Tylko szkoda, że to już koniec.. Aż trudno uwierzyć, że nie będzie oczekiwania na następne..
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 101 Ostrzeżeń: 0 Postów: 17 Data rejestracji: 15.07.11 Medale: Brak
Witajcie.
Wybiegłam co tchu z kina, oczywiście musiałam wrócić, by oddać te nieszczęsne okulary. Biegłam oczywiście po to, by jak najszybciej podzielić się z wami swoimi odczuciami.
Ad rem.
Płakałam, choć w kinie nie mam zwyczaju.
Śledziłam bohaterską trójkę od samego początku, od spotkania w Eressie Hogwart, od pokonania górskiego trolla w łazience dziewcząt. Od lotu starym fordem anglią, wtedy 1 września. Od ucieczki Syriusza na Hardodziobie, od mistrzostw świata w Quiddichu, od Turnieju Trójmagicznego. Drżałam, gdy Sami-Wiecie-Kto odradzał się poprzez kość ojca, rękę sługi i krew wroga. Irytowałam się razem z Zakonem Feniksa, gdy media czarodziejów z Knotem na czele prowadziły anty-Potterowską politykę.
Tak, jestem pokoleniem Harrego Pottera i nie wstydzę się tego mówić.
Dozgonnie wdzięczna jestem reżyserowi za to, że nie pominął wątku Snape'a. (Jak pamiętamy, poprzednia część, w zamyśle Rowling kierująca uwagę na mistrza eliksirów, przez Yatesa przedstawiona została bez jego udziału )
Scena w której przytulał zwłoki Lilly Potter sprawiła, że coś we mnie pękło. Nie żadna żyła, ani tętnica, nie woreczek żółciowy, tylko emocje. Wiem, że nie tylko mi, bo w tym czasie wiele osób na sali zaczęło "zagadkowo" pociągać nosami. : P Również scena w której umierał. Wyobraziłam ją sobie lepiej, niż reżyser. Zdanie "Lilly miała takie oczy" było dobijające. ;f Powinien drgać, i kurczowo złapać Pottera za oszewkę, a nie wypowiadać zdania złożone!!!
Efekty specjalne,( zaklęcia ochronne!), podczas bitwy i Hogwart to najlepsza strona filmu.
Dom:Slytherin Ranga: Pierwszoroczniak Punktów: 54 Ostrzeżeń: 0 Postów: 17 Data rejestracji: 30.06.11 Medale: Brak
Własnie wrocilam z kina. Ogolnie jest to baardzo smutny film i chociaz jestem bardzo wrazliwa to jakos nie plakalam, ale gdy Snape umieral to przyznaje sie, ze do oczu naleciały mi łzy. Fajny film, ale nie dokonca spełnił moje wymagania. Chodzi mi tutaj o to, ze wazne watki, byly krotkie, a jakies nie wazne ciagnely sie dosc dlugo. Muzyka byla przesliczna! Szczegolnie ta na sam koniec (na napisy)- wystepuje w 5 cz. gry.
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.