Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 318
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
Drukuj temat · [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
~Tanya F
#41 Drukuj posta
Dodany dnia 08-09-2008 20:36
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Well, well, well... Ciekawa jestem, co teraz się stanie. Co takiego się wydarzy w rodzinnym domu Lily? Bo chyba nie bez powodu "wysłałaś" ją do domu Język Znasz już moje zdanie na temat Twojego ff. Jest świetne i koniec kropka.
Jupi!
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:39
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#42 Drukuj posta
Dodany dnia 08-09-2008 21:37
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Ach, Fantazjo...
To opowiadanie jest po prostu cudne... Każda z części. Nawet już nie mam pomysłów, jak to komentować, aby się nie powtarzać. Ale chyba się nie da.
No cóż - jak zwykle świetnie, ale tym razem dostrzegłam malutki zgrzyt.

Zajrzała jeszcze do kufra. Wszystkie ubrania i przedmioty, które postanowiła zostawić, były tam równo poukładane. Już nic z tych rzeczy nie chciała brać, więc zatrzasnęła kufer.


Powtórzenie. To prawda, oddzielone jednym zdaniem, ale jednak jest. Jest i nieco mi przeszkadza... Lepiej by było za drugim razem napisać: (...) zatrzasnęła wieko.

Poza tym - genialnie, czekam na następną część.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~chimera F
#43 Drukuj posta
Dodany dnia 10-09-2008 16:09
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 86
Ostrzeżeń: 0
Postów: 19
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

no, szybciutko Ci idą rozdziały, ale ja już (po raz setny) będę męczyć - Kiedy nowe rozdziały, bo ja już wariuje z tej okropnej nieświadomości, co się stało z Mel? Więc pośpieszam, pośpieszam i jeszcze raz pośpieszam Wredny
Ale od początku czytam również z przyjemnością, dzięki czemu przypomnę sobie co, gdzie i jak Uśmiech
__________________
Liga Obrony Mrocznych Sukinsynów!!!

Ostatni Bastion HetuDowcipniś
http://ch-i-m-e-r-a.livejournal.com/ Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
#44 Drukuj posta
Dodany dnia 10-09-2008 20:43
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 7


- Kochanie, zejdź na dół!
Lily wstała z łóżka, na którym od pewnego czasu leżała, rozmyślając o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Szybko zmieniła dżinsy i rozciągniętą bluzę na elegancką czarną sukienkę na ramiączkach. Na to zarzuciła przeźroczystą ciemną koszulkę. Stanęła przed lustrem, które stało w kącie pokoju. Całość komponowała się bardzo ładnie. Lily uśmiechnęła się do swojego odbicia i po chwili już zbiegała po schodach, tupiąc butami na obcasach. Przed jadalnią zatrzymała się i, poprawiając włosy, wkroczyła do niej. Na środku złączono dwa stoły i teraz piętrzyły się na nich półmiski wspaniałych świątecznych dań. Ruda uśmiechnęła się, widząc to wszystko. W kącie pomieszczenia dostrzegła piękną choinkę przystrojoną srebrnymi włosami anielskimi i prawdziwymi soplami. Pomyślała, że rodzice zapewne wstąpili na Pokątną razem z państwem Meadowes, rodzicami Dorcas.
- Jaka moja córka jest piękna - powiedział z dumą pan Evans.
Ruda uśmiechnęła się krzywo. Nie lubiła, jak rodzice ją chwalili. Dlaczego? Powód siedział właśnie u szczytu stołu, wbijając wzrok w swój talerz i bawiąc się widelcem. Lily usiadła naprzeciw siostry.
Po odśpiewaniu paru kolęd, w końcu rozpoczęła się świąteczna kolacja. Lily nałożyła na talerz każdej potrawy po trochu. W ten dzień nie zamierzała sobie żałować.
- A jak tam w szkole? - zapytała ją mama.
Ruda zesztywniała i z niepokojem spojrzała na Petunię. Jednak blondynka udała, że niczego nie słyszała.
- Dobrze - burknęła Lily.
- Masz dobre oceny? - Pani Evans nadal drążyła temat.
- Mhm...
- A kiedy poznam przyszłego zięcia? - spytał ją tata.
Lily zesztywniała jeszcze bardziej.
- Nie mam chłopaka - powiedziała.
- Nie masz? - zdziwił się jej tata. - A ten wysoki okularnik, co ci się tak przyglądał na peronie, to kto?
Ruda gwałtownie poczerwieniała.
- To nikt - warknęła.
- Dobrze, że nie zwracasz uwagi na chłopców - pochwaliła ją pani Evans. - Jeszcze na to za wcześnie. Na razie myśl o nauce.
- To, że ona nie zwraca uwagi na chłopców, nie znaczy, że oni nie zwracają uwagi na nią - stwierdził pan Evans z dumą. - Oprócz tego młodzieńca w okularach zauważyłem jeszcze takiego drugiego, który patrzył się na nią z wyraźnym zainteresowaniem.
Lily spojrzała na ojca z ciekawością. Kto to mógł być?
- A jak wyglądał? - spytała.
- Również wysoki, z dłuższymi czarnymi włosami. Ale on mi na zięcia nie odpowiada. Podejrzany typ. Nie zadawaj się z nim.
Ruda wytrzeszczyła oczy. Czyżby to był...
- Severus Snape? - To pytanie zadała Petunia. - Ten od tego pijaka Snape`a?
Ojciec przeniósł wzrok na drugą córkę.
- Ach, chyba rzeczywiście on... Tak mi się wydawało, że go skądś znam - powiedział. - A więc tym bardziej się z nim nie zadawaj - dodał, zwracając się do Lily.
Rudej coś przewróciło się w żołądku. Snape tutaj? Ale dlaczego? Przecież nigdy nie przyjeżdżał do domu na święta. Zawsze zostawał w szkole.
Reszta kolacji minęła w podobnej atmosferze. Rodzice zadawali pytania, a ona odpowiadała półsłówkami. W końcu małe przyjęcie dobiegło końca.
- Petunio, posprzątaj proszę ze stołu - powiedziała pani Evans. - A ty, kochanie, chodź na chwilę. Mamy dla ciebie prezent.
Lily zaprotestowała, chcąc pomóc siostrze.
- Petunia sobie poradzi - uciszyła ją matka.
Ruda rzuciła siostrze przepraszające spojrzenie i ruszyła za rodzicami. Prezentem okazała się wspaniała czerwona sukienka. Lily aż westchnęła z zachwytu, gdy ją zobaczyła. Była uszyta z niezwykle delikatnego materiału i miała głęboki dekolt na plecach. Dziewczyna zawsze o takiej marzyła. Od razu pobiegła do łazienki, żeby się przebrać. Po chwili, ubrana już w sukienkę, weszła dumnym krokiem do salonu i skierowała się w stronę lustra. Jednak mina zrzedła jej od razu, gdy tylko zobaczyła swoje odbicie. Połączenie barw było fatalne. Czerwień absolutnie nie pasowała do rudej dziewczyny.
- Ojej! - wykrzyknęła pani Evans, najwyraźniej to dostrzegając. - Och, nie martw się kochanie, wymienimy ją - dodała, uśmiechając się do córki.
- Nie chcę - powiedziała nagle Lily. - W ogóle nie chcę tej sukienki. Wystarczy mi moja czarna. Tą dajcie Tuni.
- Nie, kochanie - zaprzeczył od razu ojciec. - Wymienimy ją.
- Ale...
- Koniec dyskusji. Moja najukochańsza córka musi być piękna.
- Ale przecież Tunia też jest kochana - powiedziała Lily cicho.
Rodzice zignorowali tą uwagę.
Lily powlokła się do swojego pokoju od razu, gdy tylko pozbyła się czerwonej sukienki. Tam przebrała się z powrotem w dżinsy i bluzę. Już wiedziała, co zrobi. Pora wyjaśnić sobie wszystko z siostrą... Wyszła z pokoju i przeszła korytarzem, układając sobie w myślach rozmowę z Petunią. W końcu stanęła przed drzwiami jej pokoju i zastukała parokrotnie. Z początku nic się nie działo, ale po chwili Lily usłyszała kroki Tuni. Drzwi uchyliły się z cichym skrzypnięciem.
- Czego chcesz? - warknęła Petunia, spoglądając na siostrę z wściekłością.
- Chcę pogadać...
- To sobie gadaj, ale z kimś innym. - Blondynka usiłowała zamknąć drzwi, ale Lily je przytrzymała.
- Tuniu, proszę...
- Nie nazywaj mnie Tunią! - wykrzyknęła Petunia. - Rozumiesz?
- Ale kochanie, siostrzyczko...
- Nie jestem twoją siostrą! Ja nie należę do tej rodziny!
Lily spojrzała ze strachem na siostrę. Jeszcze nigdy się tak nie zachowywała. Zawsze była raczej cicha. Znosiła całą sytuację ze spokojem... A może nie znosiła? Może tłumiła w sobie te wszystkie emocje?
- Nie mów tak - wyszeptała Lily. - Należysz. Jesteś moją siostrą.
- Nie, nie jestem! - wrzasnęła Petunia. - Ja nie mam siostry! I nie mam rodziców! A teraz spadaj i nie pokazuj mi się więcej na oczy!
Lily wycofała się z pokoju Petuni. Gdy tylko to zrobiła, siostra zatrzasnęła drzwi z taką mocą, że szyby w najbliższym oknie zatrzęsły się niebezpiecznie. Ruda patrzyła z otępieniem na klamkę pokoju siostry. Tym razem nie płakała. A chciałaby. Dobrze jest wypłakać się i razem ze łzami wylać całą gorycz. Ale jej się nie chciało płakać. Stała tylko i patrzyła na tą klamkę, sama nie wiedząc dlaczego. Powoli podeszła do drzwi i zapukała jeszcze raz.
- Odczep się! - Usłyszała stłumiony głos Petuni. Czyżby płakała?
Ruda westchnęła i powlokła się do własnego pokoju. Zaledwie do niego weszła, rzuciła się na łóżku. Chciała to wszystko przemyśleć. Jednak po chwili wstała. Musiała coś robić. Nie mogła tak leżeć bezczynnie. Jej wzrok padł na szafę wbudowaną w ścianę naprzeciw jej łóżka. Otworzyła ją na oścież. Jak dawno tu nie zaglądała... dziewczyna zaczęła grzebać w swoich rzeczach, sama nie wiedząc, czego szuka. Nagle natknęła się na ramkę. Podniosła ją i nagle coś ukłuło ją w serce. Ze zdjęcia uśmiechał się do niej Severus, ale nie był to już ten malutki Snape, który widniał na fotografii, która znajdowała się w jej dormitorium w Hogwarcie. Na tej tutaj był już starszy. Lily dobrze pamiętała, jak pstryknęła mu to zdjęcie rok temu, gdy jeszcze byli przyjaciółmi. Zatęskniła za tymi czasami. Nagle poderwała głowę. Przecież Severus jest tu niedaleko. Może teraz, z dala od Hogwartu, wreszcie się pogodzą.
Już miała zejść na dół, żeby się ubrać, gdy nagle się rozmyśliła. Rodzice nie mogą się dowiedzieć, że gdzieś wychodzi. Tylko że kurtkę i buty ma na dole. Lily zamyśliła się głęboko. Podeszła do szafy i zaczęła w niej grzebać. W końcu znalazła to, o co jej chodziło. Były to ohydne kozaki, które dostała od ciotki Valeriny. Ruda z odrazą założyła je na nogi. Nienawidziła koloru wściekle różowego, a zielone kokardki nie polepszały sprawy, jednak nie widziała innego wyjścia. Zapięła buty, po czym znalazła w szafie kurtkę, która w zeszłym roku była za duża. Teraz leżała jak ulał. Lily westchnęła z ulgą. Przynajmniej tyle dobrego. Podeszła do okna i otworzyła je na oścież, po czym stanęła na parapecie, ale gdy spojrzała w dół, zakręciło się jej w głowie. Jak ma stąd zejść? Jednak w końcu, trzymając się rynny, jakoś się z tym uporała. Teraz tylko trzeba dojść do domu Seva...
Lily ruszyła żwawo ulicą, kierując się na Spinners End. W końcu znalazła się przed domem Snape`ów. Nagle zdała sobie sprawę, że nigdy w nim nie była. Zawahała się.
- Raz kozie śmierć - mruknęła, próbując dodać sobie odwagi i pchnęła furtkę ogrodzenia.
Ostrożnie przeszła przez zachwaszczony ogród i stanęła przed drewnianymi drzwiami. Zapukała parokrotnie i chwilę czekała. Nikt jej nie otworzył. Zastukała jeszcze raz. Dalej nic. Powoli pchnęła drzwi. Od razu uderzył ją ostry zapach alkoholu. Wstrzymała oddech i na palcach przemknęła przez korytarzyk, trafiając do salonu. Z przerażeniem rozejrzała się po pomieszczeniu. Wyglądał, jakby nie sprzątano w nim od paru lat. Wszędzie walały się puste butelki po wódce i puszki z piwa. Lily ostrożnie zaczęła przemierzać salon. Nagle odezwało się głośne chrapanie. Ruda aż podskoczyła. Na fotelu spał mężczyzna. Najwyraźniej był pijany. Lily wstrzymała oddech i zaczęła wycofywać się z pomieszczenia. Gdy była już przy drzwiach, nie wytrzymała i pędem wybiegła z domu Snape`a. Nagle na coś wpadła. Nie, nie na coś. Na kogoś, bo ten ktoś przewrócił się i jęknął z bólu, po czym wstał, otrzepał ubranie i podniósł wzrok.
- Lily? - spytał ze zdziwieniem.
- Sev?
Edytowane przez Fantazja dnia 24-09-2008 19:01
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#45 Drukuj posta
Dodany dnia 10-09-2008 21:21
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Ojej...
No już po prostu nie mam jak komentować, więc uczepię się ostatniej deski ratunku - szczegółów. A więc...
Szczegół 1:

- To sobie gadaj, ale z kimś innym. - Blondynka usiłowała zamknąć drzwi, ale Lily je przytrzymała.


Niepotrzebną kropkę zaznaczyłam na czerwono.
Szczegół 2:

- Nie nazywaj mnie Tunią! - wykrzyknęła Petunia. - Rozumiesz?


Tym razem na czerwono jest zjedzona litera.

No... I tyle! Nawet szczegółów jest tyci tyci! Jak Ty to robisz, że to opowiadanie jest tak genialne i tak wciąga? Oczywiście, jak zwykle świetnie.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
#46 Drukuj posta
Dodany dnia 10-09-2008 21:31
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

Temeraire napisał/a:
- To sobie gadaj, ale z kimś innym. - Blondynka usiłowała zamknąć drzwi, ale Lily je przytrzymała.


Niepotrzebną kropkę zaznaczyłam na czerwono.

A wcale, że nie. Ta kropka jest potrzebna, bo zdanie po myślniku nie odnosi się do wypowiedzi Petunii. ;d

Literówkę już poprawiam. ^^
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:40
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
#47 Drukuj posta
Dodany dnia 10-09-2008 21:37
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Fantazja napisał/a:
Temeraire napisał/a:
- To sobie gadaj, ale z kimś innym. - Blondynka usiłowała zamknąć drzwi, ale Lily je przytrzymała.


Niepotrzebną kropkę zaznaczyłam na czerwono.

A wcale że nie. Ta kropka jest potrzebna, bo zdanie po myślniku nie odnosi się do wypowiedzi Petunii. ;d


No to przepraszam. Po prostu nie jestem za bardzo kumata w tych sprawach i myślałam, że po wypowiedziach nigdy nie stawia się kropek...
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~Nina F
#48 Drukuj posta
Dodany dnia 10-09-2008 23:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Skrzat domowy
Punktów: 16
Ostrzeżeń: 0
Postów: 7
Data rejestracji: 10.09.08
Medale:
Brak

Podoba mi się Twoje opowiadanie. Będę je czytać dalej.
To smutne, że rodzice Lily tak ją faworyzują, raniąc przy tym Petunię. Ciekawe, jak potoczy się dalej spotkanie Severusa i Lily. Czekam na ciąg dalszy.
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:41
Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
#49 Drukuj posta
Dodany dnia 11-09-2008 17:21
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Fantastycznie! Cudownie i w ogóle super!
Szkoda mi trochę Petuni...Smutny Taka smutna itd.
No, ale teraz to czekam tylko i wyłącznie na jedno! Na kolejną część! Bardzo ciekawi mnie, jak dalej akcja się potoczy.
Pisz, pisz, pisz!
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:42
Wyślij prywatną wiadomość
~Giny F
#50 Drukuj posta
Dodany dnia 11-09-2008 23:45
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Konduktor Błędnego Rycerza
Punktów: 931
Ostrzeżeń: 1
Postów: 346
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Jak zwykle rozdział świetny! Urwałaś w tak ważnym momencie i czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Jak czytam twoje opowiadanie, to przenoszę się w inny świat. W świat Twojego opowiadania.
Naprawdę super!
__________________
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"


hogsmeade.pl/images/hat/gryffindorf.gif



"- Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, profesorze."
___
Pozdrawiam wszystkich użytkowników Hogs Uśmiech

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:22
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
#51 Drukuj posta
Dodany dnia 12-09-2008 16:50
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 8


- Co ty tu robisz? - spytała Lily.
- Ja? Ja tu mieszkam - odparł Severus. - Już zapomniałaś? Pytanie, co ty tu robisz?
- Eee... - bąknęła ruda, nie wiedząc, co ma powiedzieć. - Sev... Ja... Przejdźmy się - wydukała w końcu.
- A niby gdzie? I po co?
- Nie wiem... Gdzieś...
Lily zaczęła nerwowo przestępować z nogi na nogę. Co ma teraz zrobić? Co ma powiedzieć?
- No to chodźmy.
Ruda zdziwiła się, słysząc te słowa, ale nic nie powiedziała. Ruszyła za Snape`em. Szli w całkowitej ciszy, nie odzywając się do siebie ani słowem. Czyżby Severus również był tak bardzo zakłopotany jak ona? W końcu doszli nad rzekę i usiedli na ławce niedaleko jej brzegu. Lily spojrzała w dal. Na przeciwległym brzegu majaczył jej dom. Dziewczyna zobaczyła światło palące się w jej pokoju, które po chwili zgasło. A więc już zauważono jej zniknięcie... Ruda westchnęła i oparła głowę o ramię Severusa. Chłopak wzdrygnął się gwałtownie, ale nie odsunął. Uznała to za dobry znak.
- Sev, pogódźmy się i bądźmy z powrotem przyjaciółmi - powiedziała, podnosząc głowę i spoglądając w jego czarne oczy.
Snape westchnął. Przez chwilę patrzył na migoczącą taflę spokojnej rzeki, po czym pochylił się do przodu i ukrył twarz w dłoniach. Lily czekała w napięciu na odpowiedź. A co będzie jeśli odmówi? Jeśli powie, że zgoda między nimi jest niemożliwa do osiągnięcia? W końcu chłopak podniósł głowę i powiedział:
- Lily, bardzo bym chciał...
- A więc zgadzasz się? - przerwała mu natychmiast Lily.
Chłopak spojrzał na nią z irytacją. Kącik jego ust podniósł się lekko.
- Nie przerywaj - powiedział.
Lily zamknęła usta z zamiarem wysłuchania go do końca.
- A więc bardzo bym chciał, ale to chyba niemożliwe.
Ruda poczuła jak krew odpływa jej z twarzy. A więc najgorszy scenariusz się wypełnił. Do oczu napłynęły jej łzy, a ciałem wstrząsnęły dreszcze.
- Zimno ci? - spytał z niepokojem Severus, zdjął swój płaszcz i okrył nim Lily, myśląc zapewnie, że dziewczyna drży z zimna.
- Ale dlaczego? - Lily otuliła się szczelnie płaszczem. Chciała choć przez chwilę mieć na sobie coś, co należy do Severusa.
- Bo nie możemy być przyjaciółmi. Ja tego nie chcę - stwierdził Snape.
Lily spuściła głowę. A więc nie chce. Nie chce, żeby byli przyjaciółmi. Nie chce jej znać. A więc dlaczego tu przyszedł? Dlaczego dał jej ten płaszcz? Przecież gdyby mu nie zależało, to by tego nie zrobił. Czyżby przeczył sam sobie? A może tylko tak mówi, a naprawdę chce się pogodzić? Ale to by nie miało sensu. A może jednak w jego słowach jest jakieś ukryte znaczenie?
Nagle Lily poderwała głowę. Wreszcie to zrozumiała. Wreszcie to do niej dotarło. Wszystkie puzzle tej skomplikowanej życiowej układanki ułożyły się w jedną całość. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, ale po chwili na powrót spoważniała. Dotknęła ręką ramienia Snape`a. Chłopak odwrócił się w jej stronę, a ona spojrzała głęboko w jego czarne oczy i przybliżyła się do niego.
- Nie możemy być przyjaciółmi - szepnęła. - Ale czy możemy być...
- A więc tu jesteś!
Lily i Severus gwałtownie odskoczyli od siebie, słysząc głos Petuni, która teraz stała nad nimi, patrząc z wyraźną niechęcią na Snape`a.
- Ja cię wszędzie szukam! - wykrzyknęła blondynka ze złością. - A ty siedzisz tutaj z tym... z tym... z tym kimś!
- Przepraszam - bąknęła Lily.
- Tyle masz mi do powiedzenia? - prychnęła Petunia. - Nic więcej?
Ruda wbiła wzrok w swoje buty.
- Idziemy do domu! Ale to już! - wrzasnęła blondynka i odwróciła się na pięcie.
Lily jeszcze przez chwilę siedziała na ławce, po czym wstała i spojrzała przepraszająco na Severusa.
- No to idę - mruknęła i odwróciła się, chcąc dogonić siostrę.
Nagle Sev, nie wstając z ławki, chwycił ją za rękę.
- Czekaj. Co mi chciałaś przed chwilą powiedzieć?
Dziewczyna zesztywniała. Powiedzieć, czy nie powiedzieć? Coś jej podpowiadało, że powinna, jednak uprzednia odwaga już ją opuściła.
- Nic - stwierdziła.
Snape puścił jej dłoń, a ona rzuciła mu jeszcze pożegnalne spojrzenie, po czym pobiegła za Petunią. Po chwili ją dogoniła. Siostry szły drogą, nie odzywając się do siebie. Lily rozpaczliwie szukała jakiegoś tematu, żeby przerwać tą nieznośną ciszę. W końcu znalazła.
- Rodzice bardzo się wściekają? - zapytała.
- O niczym nie wiedzą - odparła Petunia.
Lily przystanęła zdziwiona.
- Jak to nie wiedzą?
- Normalnie - w głosie blondynki słychać było rozdrażnienie. - Nie powiedziałam im.
- Och, Tuniu. - Ruda podbiegła do siostry i chwyciła ją za rękę. - Dziękuję. Jesteś wspaniała.
Petunia wyrwała dłoń.
- A tak w ogóle, to skąd wiedziałaś, że mnie nie ma? - Lily nie zraziła się gestem siostry.
- Weszłam do twojego pokoju i ciebie nie było, a okno było otwarte, więc pomyślałam, że uciekłaś - odparła blondynka.
Lily spojrzała na nią zdumiona.
- Bałaś się o mnie? - spytała szeptem.
Petunia nie odpowiedziała na to pytanie.
- Chodź szybciej, bo rodzice zauważą, że cię nie ma - stwierdziła tylko.
- Że nas nie ma - poprawiła cicho Lily.
Siostra udała, że nie słyszy.
Lily już więcej się nie odzywała. Jedyną ważną dla niej w tej chwili rzeczą było to, że Petunia jednak coś do niej czuła, że martwiła się o nią, że ukryła prawdę przed rodzicami, mimo że wtedy ruda na pewno by od nich oberwała. Dziewczyna poczuła się cudownie.
- O, nie - jęknęła nagle Petunia, patrząc na drzwi domu.
Ruda podążyła za jej wzrokiem i również jęknęła, widząc rodziców stojących przed drzwiami.
- Lily, słonko! - wrzasnęła płaczliwie pani Evans, podbiegła do córki i uściskała ją mocno. - Nic ci się nie stało? Tak się martwiliśmy o ciebie. - W tym momencie kobieta rozpłakała się na dobre.
- Ale mamo, nic nam nie jest - mruknęła Lily i odepchnęła lekko matkę.
- A ty gdzie ją ciągałaś? Jest jedenasta w nocy! - krzyknęła kobieta, zwracając się do Petuni. - Przecież jej mogło się coś stać! Jesteś głupia i lekkomyślna!
Petunia spojrzała tylko na Lily, po czym przebiegła obok rodziców i popędziła na górę. Ruda stała zszokowana, patrząc na matkę z wyrzutem i wściekłością. Jak ona mogła to zrobić? Jak mogła to powiedzieć?
- Jesteś okrutna - powiedziała Lily zimno. - Nawet nie wiesz, co się stało, a już myślisz, że to wina Tuni.
Matka spojrzała na nią ze zdumieniem.
- Jak to? Przecież to niemożliwe, żebyś ty sama gdzieś poszła o tej godzinie.
- Nie jestem święta - powiedziała ruda. - Wymknęłam się z domu, a Tunia poszła mnie szukać.
- Kochanie, nie musisz jej bronić...
- Nie bronię jej! - wrzasnęła Lily. - Gdyby nie ona, to mogłoby się mi coś stać! Mogłam... umrzeć! - skłamała.
Ruda wyminęła matkę i poszła do swojego pokoju, pozostawiając zszokowanych rodziców przed drzwiami. W oczach miała łzy wściekłości. Dlaczego oni traktują tak Tunię? Dlaczego są dla niej tacy oschli? Dlaczego jej nie kochają tak bardzo, jak mnie? Dlatego, że nie jest czarownicą? Że jest zwykła? Że nie jest piękna i uwielbiana przez wszystkich? Że nie jest prymuską? Przecież to bezsensowne. Czemu to ja jestem ich oczkiem w głowie? Nie chcę już nim być! Lily weszła do swojego pokoju i rzuciła się na łóżko. Łzy ciekły jej po policzkach, żłobiąc bruzdy. Nagle wstała i ostrożnie wyszła z sypialni. Przeszła przez korytarz i stanęła przed drzwiami znajdującymi się na jego końcu. Zapukała w nie cicho.
- Tuniu - szepnęła.
Zza drzwi dobiegło ją stłumione łkanie siostry. Lily czekała przez chwilę, ale nie doczekała się otwarcia drzwi, więc odeszła z powrotem do pokoju. Jej wzrok padł na torbę podróżną, która leżała obok łóżka. Wiedziała, co zrobi. Wiedziała, że nie może pozostać tu ani chwili dłużej. Otworzyła drzwi szafy i zaczęła wyciągać z niej potrzebne rzeczy i pakować do torby. W końcu zapięła zamek, odetchnęła głęboko i spojrzała na okno. Wstała i wyrzuciła przez nie torbę, po czym weszła na parapet. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Kto tam? - spytała Lily.
- Kochanie, otwórz - rozległ się głos matki.
Ruda obejrzała się z pogardą. Nie miała najmniejszej ochoty na rozmowę z nią. Chwyciła się mocno rynny i po chwili już była wolna. Podniosła torbę, leżącą niedaleko w krzakach i ruszyła przed siebie. Nagle stanęła i zawahała się. Gdzie ma pójść? Do Dorcas? Nie, jej rodzice znają się z moimi. Do Severusa? Odpada. Za blisko, a poza tym nie mam zamiaru znaleźć się w jednym domu z jego ojcem. Pozostała tylko Melissa. Tak, to dobry pomysł. Ona na pewno mnie przechowa. Tylko... jak ja się do niej dostanę? Lily pogrzebała w kieszeni spodni, ale znalazła tylko parę galeonów i sykli, teraz kompletnie jej niepotrzebnych. Ruda przeklęła się za to, że nie wzięła mugolskich pieniędzy. Jak teraz dostanie się do Londynu? Dziewczyna poprawiła ramię torby i ruszyła dalej ścieżką. Bagaż ciążył jej okropnie, a zimno przenikało do szpiku kości. Opatuliła się szczelniej płaszczem. Zaraz... płaszczem? Lily uśmiechnęła się do siebie. Nadal miała na sobie płaszcz Snape`a. Włożyła ręce do kieszeni i nagle poczuła chłodny metal. Wyciągnęła dłoń i aż podskoczyła z radości. Na jej dłoni spoczywały mugolskie pieniądze. Co prawda nie było ich dużo, ale lepsze to, niż nic. Lily już miała iść na najbliższy przystanek, gdy nagle ogarnęły ją wątpliwości. Przecież to kradzież! - pomyślała. Westchnęła i pogrzebała w swojej kieszeni, wyciągając z niej pieniądze czarodziejów. Odliczyła dokładnie sumę, którą powinna zwrócić Severusowi i zawinęła je w kawałek pergaminu, który wyciągnęła z torby. Ściskając zawiniątko, ruszyła w stronę domu Snape`a. W końcu znalazła się przy nim. Przez chwilę stała, mając nadzieję, że zobaczy się z Sevem, ale gdy nic takiego się nie stało, położyła paczuszkę na parapecie okna. Obejrzała się jeszcze, po czym odeszła ciemną ścieżką, kierując się na przystanek autobusowy.
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
#52 Drukuj posta
Dodany dnia 12-09-2008 17:23
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Z reguły nie lubię się powtarzać, ale w tym wypadku muszę.
Świetne! Fajny rozdział i tak dalej.
Zastanawia mnie, co wydarzy się w następnej części...:>
A tak w ogóle, to ja na miejscu Lily nie wybierałabym się do koleżanek... Poszukałabym jakiegoś cichego, spokojnego miejsca, choćbym miała nawet nocować na zewnątrz.
Czekam Rozbawiony
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:23
Wyślij prywatną wiadomość
~ladybird F
#53 Drukuj posta
Dodany dnia 12-09-2008 18:07
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Członek GD
Punktów: 521
Ostrzeżeń: 3
Postów: 331
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Więc bylo okropnie, strasznie... ciekawe, cudowne i w_ogóle cacy.
Cud miód i orzeszki xD
A wracając do tematu rozdziału 31... Mogłabyś szybciej dodawać kolejne części? Proszę!
Solidaryzujmy się, Weroniko, z racji naszego imienia. No, więc jak? xD Liczę na odpowiedź.
A i mam prośbę mogłabyś wysyłać mi wiadomości na PW, jeśli pojawią się nowe części?
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:24
Wyślij prywatną wiadomość
~Ginny1995 F
#54 Drukuj posta
Dodany dnia 12-09-2008 22:07
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 88
Ostrzeżeń: 0
Postów: 42
Data rejestracji: 27.08.08
Medale:
Brak

Świetne. Byłam ciekawa, jak potoczy sięrozmowa Seva z Lily. Przykre jest_to, jak traktują Tunię rodzice Lily;/
__________________
' Bo nie Każdy
o Tym wie
Że można Żyć
tak Jak sie Chce xD^^'

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:26
Wyślij prywatną wiadomość
~Nina F
#55 Drukuj posta
Dodany dnia 13-09-2008 15:02
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Skrzat domowy
Punktów: 16
Ostrzeżeń: 0
Postów: 7
Data rejestracji: 10.09.08
Medale:
Brak

Szkoda, że Lily nie skończyła gadać z Severusem. I coraz bardziej przeraża mnie sposób traktowania Petunii przez państwo Evans. Ciekawe czy Mellisa ją przyjmie - pewnie tak, ale wyczuwam w powietrzu nadchodzące komplikacje. Pozdrawiam
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:26
Wyślij prywatną wiadomość
~majka F
#56 Drukuj posta
Dodany dnia 13-09-2008 15:05
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Wybitny Uczeń
Punktów: 614
Ostrzeżeń: 0
Postów: 151
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

To już 8 rozdział. Świetnie piszesz, przeczytałam wszystkie części, których nie skomentowałam i uważam, że każda jest równie dobra. Czekam ze zniecierpliwieniem na następną *.*
__________________
I can't feel my senses
I just feel the cold
Frozen...
But what can I do ?
Frozen...
Tell me I'm frozen but
What can I do?
Can't tell the reasons
I did it for you
When lies turn into truth
I sacrificed for you
You say that I'm frozen...



Within Temptation - Frozen
Wyślij prywatną wiadomość
~Giny F
#57 Drukuj posta
Dodany dnia 13-09-2008 16:40
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Konduktor Błędnego Rycerza
Punktów: 931
Ostrzeżeń: 1
Postów: 346
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Juz nie wiem, co pisać, bo tak jak Izabell Black, nie chcę się powtarzać, ale muszę. Rozdział świetny. Szkoda, ze Lily nie powiedziała Severusowi o tym, by być więcej niż przyjaciółmi.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
__________________
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"


hogsmeade.pl/images/hat/gryffindorf.gif



"- Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, profesorze."
___
Pozdrawiam wszystkich użytkowników Hogs Uśmiech

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:29
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
#58 Drukuj posta
Dodany dnia 14-09-2008 04:11
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 9


Lily klęła płynnie pod nosem, patrząc na rozkład jazdy. Następny autobus do Londynu był dopiero o ósmej rano. Ruda zerknęła na zegarek. Była pierwsza w nocy. Jęknęła i opadła na najbliższą ławkę. Co teraz zrobi? Nie może zasnąć, bo zamarznie. Nagle z lewej dobiegł ją cichy szelest. Lily obejrzała się przerażona. Nie może tu zostać. Nigdy nie wiadomo, co się stanie, czy ktoś lub coś jej nie zaatakuje. Dziewczyna wstała, wyciągnęła z kieszeni różdżkę i uniosła ją wysoko, w każdej chwili gotowa do ataku. Nagle usłyszała głośny ryk i po chwili przed nią zatrzymał się wściekle czerwony autobus. Lily wrzasnęła i cofnęła się o krok. Zachwiała się i upadła, tłukąc boleśnie łokieć. Drzwi pojazdu otworzyły się i stanął w nich wysoki blondyn.
- Witamy w Błędnym Rycerzu, środku lokomocji dla zagubionych czarownic i czarodziejów... - powiedział. - A czemu ty leżysz? - spytał ubawiony.
- Eee... Przewróciłam się... - bąknęła Lily i natychmiast wstała, otrzepując ubranie.
- Dobra, to teraz wchodź i jedziemy. - Chłopak przepuścił ją w drzwiach, zabierając bagaż.
Lily nieśmiało weszła do autobusu i rozejrzała się po nim. Co parę kroków stało tam wygodne łóżko, a nad nim zawieszona była lampa.
- To gdzie jedziemy? - spytał blondyn.
- Yyy... Na Long Street numer siedem - wydukała ruda.
- Słyszałeś Ern? - wrzasnął chłopak do mężczyzny w średnim wieku, siedzącego na miejscu kierowcy. - Jedziemy na Long Street!
- Dobra! - odkrzyknął Ern.
Lily usiadła na skraju jednego z łóżek. Czuła się niezręcznie.
- A w ogóle, to co to za autobus? - spytała chłopaka.
- Już mówiłem, Błędny Rycerz.
- Ale ja nigdy o nim nie słyszałam...
- Zauważyłem. A teraz trzymaj się mocno.
Lily posłusznie chwyciła się jakiegoś pręta. Po chwili już wiedziała, że chłopak nie ostrzegał jej na darmo. Autobus ruszył tak nagle i z takim rozpędem, że dziewczyna ledwo się utrzymała. Spojrzała za okno i ze zdziwieniem stwierdziła, że kosze na śmieci, słupy, lampy i inne temu podobne rzeczy uskakują przed Błędnym Rycerzem, który jechał byle jak, nie zważając na nic i omijając jedynie domy. Lily poczuła mdłości. Przeniosła wzrok z powrotem na blondyna, siedzącego sobie spokojnie na sąsiednim łóżku, jakby nigdy nic. Jak on to robi? - pomyślała z zazdrością.
Po kilkudziesięciu minutach szaleńczej jazdy, w końcu dotarli na miejsce.
- Ile płacę? - spytała Lily.
- Dwanaście sykli.
Ruda wyjęła pieniądze z kieszeni i podała je chłopakowi.
- No to cześć - zasalutował jej blondyn, gdy Lily znalazła się na zewnątrz.
Dziewczyna westchnęła, spoglądając na oddalający się pojazd. Już od tak dawna tkwiła w świecie czarodziejów, a i tak co jakiś czas coś ją zaskakiwało.
Lily skierowała się w stronę bloku. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Ruszyła schodami na górę, szukając mieszkania numer osiem. W końcu go znalazła. Stanęła przed drzwiami i podniosła rękę, by zapukać. Nagle się rozmyśliła. Przecież nie może w środku nocy wprosić się do obcego jej mieszkania. Stała więc przed drzwiami, gapiąc się na nie bezmyślnie. Nagle, ku jej ogromnemu zdziwieniu, drzwi otworzyły się i stanęła w nich Mel.
- No i co tak stoisz i gapisz się jak cielę w malowane wrota? - spytała, uśmiechając się do Lily. - Właź!
- Ale skąd ty... - wyjąkała ruda.
- Nie gadaj, tylko właź - przerwała Melissa i pociągnęła ją za rękę. - Tylko cicho, żeby rodziców nie obudzić.
Lily ruszyła na palcach za przyjaciółką i po chwili obie znalazły się w pokoju blondynki. Mel zapaliła światło. Ruda stwierdziła, że pokój znakomicie do Melissy pasuje. Panował tu okropny bałagan. Wszędzie walały się ubrania, książki i inne niezidentyfikowane przedmioty, a na ścianach wisiały niedbale poprzyklejane przeróżne plakaty.
- A teraz gadaj, co się stało i po co do mnie przyjechałaś - rozkazała Mel.
Lily opadła na łóżko przyjaciółki. Nagle poczuła się bardzo zmęczona. Oczy same się zamykały.
- Jutro - mruknęła tylko, po czym położyła się i natychmiast zasnęła.

Lily rozchyliła powoli powieki. Podniosła głowę i rozejrzała się wokół. Do pokoju przez duże okna wpadało oślepiające światło słoneczne. Przy biurku, znajdującym się naprzeciw łóżka, siedziała Melissa, pisząc coś zawzięcie. Nagle odwróciła się do niej i uśmiechnęła szeroko.
- Ale jaja! - powiedziała. - Wstałaś!
- Co w tym dziwnego? - spytała Lily, ziewając potężnie.
- A to, że jest już trzecia po południu - odparła Mel.
- Ojej... - jęknęła ruda.
- A teraz opowiadaj. - Blondynka usiadła w nogach łóżka, trzymając w prawej ręce łyżeczkę, a pomiędzy nogami wielki kubeł lodów. - Chcesz? - spytała.
- Nie, nie chcę.
- To dobrze. Będzie więcej dla mnie - wyszczerzyła się Melissa. - A teraz gadaj.
Lily westchnęła i zaczęła powoli mówić. Opowiadała wszystko po kolei. Zawahała się tylko przy rozmowie z Severusem. Nie chciała dzielić się tym z przyjaciółką, więc ją pominęła. W końcu zakończyła opowieść.
Mel spojrzała jej poważnie w oczy.
- Ty go kochasz - stwierdziła.
- Ja? Kogo niby? - zdziwiła się Lily.
- Smarkerusa.
- Nie nazywaj go tak - mruknęła ruda. - I wcale go nie kocham - dodała.
Blondynka wzniosła oczy ku sufitowi.
- Dziewczyno! Kochasz go i już!
- Ale...
- Żadnych ale! Po kiego grzyba ty się przed tym bronisz?
- To nie jest takie proste...
- A właśnie, że jest proste. Tylko ty tej prostości nie umiesz albo nie chcesz dostrzec. On cię kocha, ty go też kochasz. Co w tym trudnego? Bądź z nim i już.
- Mel, ty nie rozumiesz. Ja nie mogę z nim być.
Blondynka zazgrzytała zębami.
- A niby dlaczego?
Lily zamilkła. No właśnie, dlaczego? Sama tego nie wiedziała. Po prostu czuła, że nie może. Że ona i Severus nie mogą być razem. Że ich związek nie przetrwałby długo. Że nie pasują do siebie. A jednak gdzieś w zakamarkach serca czuła, że tego pragnie.
- No widzisz? - spytała Mel po chwili. - Nie masz żadnego argumentu.
- Ale dlaczego ty tego chcesz? Przecież nie lubisz Seva - warknęła Lily.
- Ale ciebie lubię. I chcę, żebyś była szczęśliwa.
- A skąd wiesz, że chodząc z nim, taka będę?
- To się czuje.
- Ale...
- Cholera jasna! Co ja mam z tobą! - jęknęła Melissa. - Dziewczyno! Zachowujesz się jak bohaterka jakiejś tandetnej portugalskiej telenoweli. Na siłę utrudniasz sobie życie i wymyślasz problemy, których nie ma.
Lily oparła się o ścianę.
- Co ja mam teraz zrobić? - spytała zrezygnowanym tonem.
- Teraz, to wróć do domu.
Ruda spojrzała ze zdziwieniem na Melissę.
- Że co?
- Wracaj do domu - powtórzyła Mel.
- Dlaczego?
- Żeby wszystko odkręcić. Uciekając z domu zrobiłaś najgorszą rzecz, jaką tylko mogłaś w tej sytuacji zrobić. Teraz wszystko pójdzie na Petunię. Nie będzie ci za to wdzięczna.
Lily poczuła, jak coś przewraca się jej w żołądku. A jeśli Mel ma rację? Jeśli Tunia dostanie ochrzan od rodziców za coś, czego nie zrobiła? Jeśli ją znienawidzi do reszty?
- O mój Boże, co ja narobiłam - wyszeptała.
- Jeszcze masz czas, żeby to naprawić.
- Nie - powiedziała Lily. - Za późno na to.
- Na nic nigdy nie jest za późno.
Jednak ruda pokręciła tylko głową. Oczy zaszły jej mgłą. Dlaczego wszystko musi się walić? To niesprawiedliwe. Nie dość, że jest skłócona z rodzicami i z Petunią, to jeszcze nie wie, co ma począć z Severusem.
Poczuła jak Melissa wstaje z łóżka.
- Przemyśl wszystko - szepnęła blondynka i wyszła z pokoju.
Lily z powrotem położyła się na łóżku. Otarła załzawione oczy i starała się powstrzymać łkanie, ale nie mogła. Co się ze mną dzieje? - pomyślała. Przez całe życie nie wylała tylu łez, ile przez ostatnie trzy miesiące. Przewróciła się na bok. Musi porozmawiać z Sevem. Ale nie teraz, tylko w Hogwarcie. Wszystko mu wyjaśni.
Ale czy na pewno się odważy?
Edytowane przez Fantazja dnia 20-09-2008 15:40
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
#59 Drukuj posta
Dodany dnia 14-09-2008 12:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Jak zwykle: podobało mi się.
A scena z Błędnym Rycerzem ^^ Zupełnie tak,jak w WA Język Czytając ten fragment ,w jednej chwili przypomniałam sobie leżącego Harry'ego na ziemi itd, Język

Dziewczyno! Zachowujesz się, jak bohaterka jakiejś tandetnej portugalskiej telenoweli

Śmiech Super!

Oj ta Lily... Namieszałaaa Język
Jeszcze raz: super, super, super. Wredny
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:30
Wyślij prywatną wiadomość
~Ginny1995 F
#60 Drukuj posta
Dodany dnia 14-09-2008 12:45
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 88
Ostrzeżeń: 0
Postów: 42
Data rejestracji: 27.08.08
Medale:
Brak

Jak zywkle super ;P Sytuacja przypomina sytuację Harry'ego, jak usłyszałaś szelsest, machnął różdżką, zobaczył Syriusza itd...;D

i tak super xD
__________________
' Bo nie Każdy
o Tym wie
Że można Żyć
tak Jak sie Chce xD^^'

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 12:32
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 93% [57 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 3% [2 głosów]
Zadowalający Zadowalający 2% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 2% [1 głos]
RIGHT