Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 442
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
Drukuj temat · [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
*mooll F
Dodany dnia 29-09-2009 14:32
Super Owadzik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Śmiertelna Relikwia
Punktów: 10619
Ostrzeżeń: 1
Postów: 1,380
Data rejestracji: 28.09.09
Medale:
Brak

Wiem, tak wparowałam tu bez najmniejszego ostrzeżenia.. Ale w sumie bardzo spodobało mi się to ff Fantazji. Nie wiem... osobiście nie uważam się za jakiegoś krytyka lit. ale zdecydowanie nie jest łatwo mnie zadowolić pod tym względem. Fantazjo, Tobie się udało. A nawet mnie zainspirowałaś : ). Jednak ja sama nie mam takiej odwagi (jeszcze) poprowadzić swojego ff. Przez wieczną samokrytykę i poprawki, którym nie ma końca moja własna ocena ; ).

Gratuluję!
Edytowane przez mooll dnia 11-01-2010 20:37
Wyślij prywatną wiadomość
~idejsza F
Dodany dnia 11-10-2009 11:58
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -69
Ostrzeżeń: 3
Postów: 34
Data rejestracji: 15.09.09
Medale:
Brak

twój ff jest super
z zapartym tchem czytalam wszystkie 41 rozdziałów
oby tak dalej!
czekam na kolejne roz
W!
Wyślij prywatną wiadomość
N
Dodany dnia 18-10-2009 12:49
Gość

Awatar

Dom: Bezdomny
Ranga: Mugol
Punktów: 0
Ostrzeżeń: 0
Postów: 0
Data rejestracji: ...dawno, dawno temu.
Medale:
Brak

Niestety, ale wcześniej nie natknęłam się na twoje ff, ale ono jest cudowne, Fantazjo!!!
Najlepsze teksty:
-"Syriuszku, wiesz jak bardzo cię kocham..."
Ten tekst dosłownie zwalił mnie z nóg ze śmiechu.
-tekst o nosach z 39 rozdziału.
Czekam z utęsknieniem na następny rozdział!!

Edit: Kiedy będzie następny rozdział?
Edytowane przez dnia 07-11-2009 19:19
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 11-11-2009 16:37
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

Dziędobry. ;d
Tak, dobrze widzicie. To ja. We własnej osobie. Wracam tu sobie po ponad półrocznej przerwie i naiwnie liczę, że nikt mnie za te miesiące niepisania nie zamorduje, albo nie prychnie i, że tak się wyrażę, oleje ten ff, 'bo sobie zasłużyłam'. Nie twierdzę, że nie, bo faktycznie, przesoliłam sprawę. Ale po prostu w pewnym momencie Wen zerwał się z łańcucha i uciekł w siną dal, potem Internet zaniemógł, a że nie wiedziałam, czy będę miała go z powrotem, to ani mi się nie chciało pisać, a gdy jednak znowu założyłam Internet, to Wena nadal nie było na horyzoncie. Ale gdzieś dwa tygodnie temu powrócił. Najpierw nieśmiało, poddając mi jedynie pomysł na dalszy ciąg, a następnie rozkazał pisać. I viola, macie nowy, świeżutki jak bułeczki z piekarni na rogu rozdzialik. Nie wiem, czy tak długa przerwa zrobiła mi dobrze, czy niedobrze, jeśli chodzi o pisanie, ale mam nadzieję, że nie spadłam poniżej własnego poziomu. ;o
Dobra, nie nudzę. Macie, czytajcie, oceniajcie i Wena mi karmcie. :}

ROZDZIAŁ 42


- Jestem wykończona - burknęła Mel, po czym opadła na fotel naprzeciwko Lily, założyła ręce na piersi i przymknęła powieki.
- Czym? - spytała ruda, unosząc wysoko brwi. - Rozpakowywaniem prezentów?
- Nawet nie wiesz jakie to męczące zajęcie... - westchnęła Melissa. - No a teraz będę musiała każdemu z osobna podziękować. Aż mnie mdli jak o tym pomyślę... A poza tym patrz. - Dziewczyna wyciągnęła w stronę Lily rękę, podając jej jakiś bilecik.
Ruda przejęła go i z zainteresowaniem otworzyła. Dostrzegła dwa krótkie słowa wypisane pochyłym pismem: Sto lat. Lily podniosła wzrok na przyjaciółkę.
- Tajemniczy wielbiciel? - spytała.
- Na to wygląda - mruknęła Mel. - W dodatku jego prezentem był bukiecik fiołków. Skąd on wiedział, że lubię fiołki?
Lily wzruszyła ramionami, uśmiechając się delikatnie.
- Nie wiem. Nawet ja o tym nie wiedziałam.
Mel westchnęła.
- Nienawidzę czegoś nie wiedzieć - wymruczała, moszcząc się wygodniej w fotelu.
- Wiem... - powiedziała Lily, rozglądając się po pokoju wspólnym. Huncwoci jak zwykle siedzieli w najdalszym kącie i coś knuli pochyleni ku sobie. Uśmiechnęła się do Lupina, który wyraźnie próbował przemówić reszcie do rozsądku, gestykulując gwałtownie rękami. On jednak tego nie zauważył, zbyt pochłonięty swoją syzyfową pracą. Lily przeniosła wzrok dalej. Dostrzegła kilku młodszych uczniów grających w Eksplodującego Durnia, kilku nieco starszych próbujących skupić się na swoich zadaniach domowych, w czym usilnie przeszkadzało im ostre słońce wpadające przez okna i zachęcające do wyjścia na dwór, aż w końcu jej spojrzenie zatrzymało się na grupce siódmoklasistek śmiejących się z czegoś w głos. Wśród nich znajdowała się Lisa. Lily ze zdziwieniem stwierdziła, że z odległości kilku metrów dziewczyna nie wydaje się tak straszna i odpychająca. Chichotała wraz z koleżankami, kiwając się na swoim krześle. Wyglądała jak zwykła nastolatka w gronie innych zwykłych nastolatek. Lily przemknęło przez myśl, że może ona jest taka wyłącznie dla swych wrogów.
Nagle ich spojrzenia się spotkały. Lisa uśmiechnęła się drapieżnie, po czym wstała, rzuciła coś w stronę koleżanek i ruszyła w kierunku Lily.
- Dzień dobry, jak mija wam dzień? - spytała kpiącym tonem, gdy tylko stanęła nieopodal foteli Lily i Mel.
- Mijał całkiem nieźle, dopóki tu się nie pojawiłaś - burknęła Melissa, nie otwierając oczu. - Czego chcesz?
- A jak sądzisz?
Mel w końcu spojrzała na Lisę.
- Już się zastanowiłaś? Nie minęło nawet pół dnia...
- Owszem. - Lisa kiwnęła głową.
- No to wal - westchnęła Melissa, przekrzywiając nieco głowę w geście zniechęcenia.
Lisa usiadła na stojącym pomiędzy dwoma fotelami małym stoliku i, majtając nogami, wyjaśniła, o co chodzi.

- Mel, aua, przecież mnie to boli!
- Cicho bądź, nie moja wina, żeś tak się rozrosła.
- Ale co to ma do tego, że wbijasz mi łokieć między żebra?
Pytanie to pozostało bez odpowiedzi, gdyż z lewej dobiegł je odgłos kroków. Lily próbowała przycisnąć się jeszcze bardziej do ściany, jednocześnie starając się, by żadna z jej kończyn nie wystawała spod peleryny-niewidki.
- Wężousty - odezwał się chłopięcy głos i po chwili w nagiej szarej ścianie pojawiła się szpara, zza której padło na posadzkę korytarza słabe, rozmigotane światło. Szpara ta rosła z sekundy na sekundę, aż w końcu ukazało się wejście do pokoju wspólnego Slytherinu.
Lily poczuła szarpnięcie za nadgarstek i posłusznie się mu poddała. Serce zabiło jej mocniej, gdy zobaczyła znane jej już ogromne pomieszczenie. Niewiele się w nim zmieniło - wnętrze nadal było zimne i odpychające, w dodatku teraz palenisko wygasło, przez co wydawało się tu jeszcze mroczniej i bardziej nieprzyjaźnie niż rok temu. Na szczęście było tu też mniej tłoczno aniżeli wtedy, z racji późnej godziny, i zaledwie kilku starszych uczniów rozsiadło się na sztywnych krzesłach przy kominku, przy blasku świec odrabiając w skupieniu swoje prace domowe. Dlatego też dziewczyny nie musiały się obawiać, że na kogoś wpadną i ich jakże niepożądana w tym Domu obecność zostanie odkryta. Jednak była też druga strona medalu - jak otworzyć drzwi do męskich dormitoriów, skoro najwidoczniej nikt się tam nie wybiera? Chłopak, dzięki któremu weszły do środka, już dawno za nimi zniknął, zatrzaskując je z hukiem za sobą. W Lily wezbrał niepokój. Przecież nie mogą sterczeć tu z Mel zbyt długo, bo w końcu, czy to ze zmęczenia, czy z innych niezależnych od nich przyczyn, mogą popełnić jakiś fatalny w skutkach błąd, co mogłoby się skończyć tym, czego pragną najmniej - wydaleniem ze szkoły.
- Lily, widać cię - syknęła jej prosto do ucha Mel.
Ruda spojrzała w dół. Rzeczywiście, czubki jej butów wystawały nieco poza pelerynę. Dziewczyna wstrzymała powietrze, próbując zachować zimną krew, choć w środku trzęsła się jak galareta, po czym pochyliła się nieco i ostrożnie zakryła widoczną część obuwia.
- Dobra, cho', tylko 'icho - szepnęła Mel, specjalnie nie wymawiając tych spółgłosek, których dźwięk mógłby dobiec do uszu Ślizgonów.
Lily podążyła za przyjaciółką w stronę wejścia do dormitoriów chłopców. Nie widziała co prawda różnicy w tym, czy stoją tu czy tam i czekają na cud Boży w postaci jakiegoś chłopaka, jednak wolała nie szarpać się z przyjaciółką na środku pokoju wspólnego obcego Domu, w dodatku w otoczeniu jego mieszkańców.
Nagle Lily poczuła ruch pod peleryną. Powoli odwróciła głowę w stronę Mel i zauważyła, że ta grzebie w wewnętrznej kieszeni swojego rozpinanego ciemnego polaru. Ruda poczuła nagle pustkę w żołądku. Dobrze wiedziała, co Melissa do niej chowała.
- Zdurniałaś? - syknęła, ale było już za późno. Blondynka dobyła z tryumfującą miną różdżki i stuknęła nią w klamkę, a gdy drzwi uchyliły się bezgłośnie, pociągnęła Lily do środka.
Ruda spojrzała na nią ze wściekłością.
- Co ty sobie myślisz? - warknęła. - Przecież mógł ktoś to wi...!
- Ciszej, cholera! - Mel zakryła jej usta dłonią. - Mogli uznać, że im się przywidziało, ale jak zaczniesz wrzeszczeć na pół pokoju wspólnego, to się zorientują.
Lily odsunęła rękę przyjaciółki.
- Wcale nie krzyczę - burknęła, choć w duchu przyznała, że nieco za głośno się zachowała. - A teraz co dalej? - spytała.
- Jak to co? - Mel przewróciła oczami. - Dormitorium klasy siódmej.

- Masz? - szepnęła Lily, gdy drzwi z napisem klasa VII zamknęły się cicho za Melissą.
Przyjaciółka zdjęła pelerynę-niewidkę i kiwnęła twierdząco głową, jednocześnie przecierając wyimaginowany pot z czoła.
- Ta jędza powinna nam paść do stóp z wdzięczności - mruknęła.
- A tymczasem jedyne, co zrobi, to zada kolejne zadanie... - westchnęła Lily. - Wracamy?
Mel kiwnęła głową i dziewczyny ruszyły w stronę schodów prowadzących w dół, do pokoju wspólnego. Szły powoli i cicho, starając się nie wywołać żadnego, nawet najmniejszego szelestu. Lily powoli się uspokajała, miała wrażenie, że już nic ich nie może złego spotkać, skoro zabrnęły tak daleko. Uśmiechnęła się do siebie. Pierwsze zadanie za nimi. Jeszcze tylko dwa...
I w tym momencie, gdy to pomyślała, drzwi prowadzące do pokoju wspólnego Slytherinu otworzyły się.
Dziewczyna struchlała, nagle zdając sobie sprawę, że zapomniała założyć pelerynę-niewidkę.
- Wiejemy! - syknęła, odwróciła się błyskawicznie i pognała naprzód. Adrenalina dodała jej skrzydeł; biegła tak szybko, że ledwie dotykała podłogi nogami. W uszach czuła pulsowanie, które zwiększało swoją częstotliwość wraz z niebezpiecznie zbliżającą się ścianą. Lily zahamowała zaledwie kilka cali przed nią i rozglądnęła się w panice. Co robić? Gdzie uciekać? Nagle dostrzegła drzwi na lewo od siebie. Dziękując w duchu wszystkim świętym, nacisnęła klamkę i wpadła do środka. Dopiero gdy zauważyła cztery puste łóżka ustawione pod prawą ścianą dormitorium, nieco się uspokoiła. Wtedy również dostrzegła, że Mel stoi obok niej.
- Czysto? - spytała szeptem przyjaciółkę, w obawie, że przez nagły wzrost epinefryny we krwi, mogła coś przeoczyć.
- Czysto - odparła Mel również cichym tonem. - Ale jednak zostańmy tu chwilę. Niby ten ktoś nie zorientował się, że my to my, ale nigdy nic nie wiadomo...
Blondynka rozglądnęła się powoli po pomieszczeniu, omiatając spojrzeniem każdy najdrobniejszy szczegół. Marszcząc brwi, podeszła do jednej z nocnej szafek. Lily bezwiednie podążyła za nią, w pewnym stopniu również zainteresowana pokojem.
- Ja chyba skądś znam tę książkę... - wymruczała Mel, biorąc z szafki jakieś opasłe tomiszcze. - Lily... czy my tu czasem już kiedyś nie by...
Zgrzyt przekręcającego się w dziurce klucza.
Lily zaparło dech w piersi. Spojrzała na Melissę z przerażeniem, po czym obie jak w transie odwróciły się właśnie w momencie, gdy drzwi do łazienki powoli się uchylały.
- Ani mi się rusz - mruknęła Mel, łapiąc Lily za rękę.
Zza drzwi dobiegło je ciche westchnienie. Ruda struchlała, modląc się, by tym razem jej słuch zawiódł. Ale tak się nie stało. Severus Snape we własnej osobie wyszedł z umywalni, z ręcznikiem zawiązanym na biodrach. Lily wytrzeszczyła oczy. Długo byli przyjaciółmi, ale nigdy nie widziała Severusa w negliżu. Całe szczęście, że wraz z Mel znajdowała się między łóżkami, częściowo zakryta przez ich kotary, a łazienka była na lewo od nich. Snape nie zauważył ich więc, zwłaszcza, że w pokoju panował półmrok, a on na pewno nie spodziewał się dwóch niezapowiedzianych dziewczyn w swoim dormitorium. Spokojnie wyszedł na środek pokoju, gdzie leżały jego porozwalane rzeczy, nie oglądając się nawet na boki. Lily otaksowała spojrzeniem jego chude, żylaste ciało. Dla przeciętnej dziewczyny byłby uosobieniem brzydoty i ohydztwa, ale dla niej był... Właściwie nie wiedziała, jaki był. Nigdy nie zastanawiała się nad jego urodą. Nigdy nie przywiązywała do tego specjalnej wagi.
Snape schylił się nieco, tyłem do nich, sięgając po piżamę i jedną ręką przytrzymując ręcznik. Nie udało mu się to jednak dostatecznie i dziewczyny zdążyły zobaczyć wiadomy rowek. Lily zachwiała się lekko, zaciskając powieki. Nie chciała widzieć go nago. Wiedziała, jak by się poczuł, gdyby się dowiedział, że go podglądnęła. Nagle poczuła, że na coś wpada. I że to coś niebezpiecznie zaczyna się chwiać. Spróbowała dyskretnie to przytrzymać, ale było już za późno. Przedmiot wymknął się jej z dłoni i spadł z głuchym tąpnięciem na podłogę. Lily usłyszała ze strony Mel ciche przekleństwo i odwróciła się błyskawicznie, by zobaczyć reakcję Severusa. Snape stał, gapiąc się na nie zszokowany, a ręcznik wyśliznął się mu z pomiędzy palców. Lily gwałtownie odwróciła wzrok. Policzki zaczęły ją palić.
- Chryste Panie... Panie Jezu... Matko Boska... Święta Łucjo... Błogos... - Lily zakryła usta Mel, przerywając jej nagły przypływ pobożności. Blondynka ani na chwilę nie odwróciła wzroku, badając spojrzeniem Snape'a, który nadal stał na środku dormitorium w stroju Adama. W końcu jednak oprzytomniał i, zieleniejąc na twarzy, pospiesznie zakrył się ręcznikiem.
- Co wy tu robicie? - spytał nienaturalnie słabym głosem.
Lily z trudem przeniosła wzrok z powrotem na niego. Na jego twarzy malował się wyraźnie wstyd i zażenowanie - ostatnie uczucia, których ruda się spodziewała. Myślała, że chłopak raczej wybuchnie gniewem, nawrzeszczy na nie i każe się wynosić, jednak nic na to nie wskazywało.
- Ukrywamy się - odpowiedziała cicho. - Przepraszamy - dodała jeszcze ciszej.
Severus milczał przez chwilę, patrząc dziwnym wzrokiem to na jedną, to na drugą dziewczynę.
- Lepiej już idźcie - powiedział, a jego twarz zmieniła się w maskę, za którą próbował ukryć swoje uczucia. Lily znała go jednak zbyt długo i teraz pragnęła go w jakiś sposób pocieszyć. Żal rozrywał jej serce.
Ale nic nie zrobiła, tylko posłusznie ruszyła w stronę drzwi ze spuszczoną głową. Mel ją wyprzedziła i pierwsza wyszła na korytarz. Lily już była na progu, gdy ze środka dobiegło ją ciche:
- Lily?
Ruda przystanęła i odwróciła głowę, po czym spojrzała na Severusa wyczekująco. A może...?
- Czegoś zapomniałyście - powiedział Snape, zanim zdążyła dokończyć myśl, i wskazał na czarną teczkę, którą Mel rzuciła na podłogę, gdy wpadły tu, uciekając przed zagrożeniem.
Lily skinęła głową i ją podniosła, czując dosyć mocne ukłucie żalu. Nie na to liczyła.
Po raz kolejny zabrała się do wyjścia, gdy kolejny raz wypowiedziane szeptem jej imię ją zatrzymało. Jednak Severus stwierdził tylko:
- Nikt się nie dowie. - I odwrócił się do niej plecami na znak, że już powiedział, co miał do powiedzenia.
Ruda kiwnęła głową po raz drugi, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Severus jej nie widzi, i tym razem wyszła na korytarz.

- Masz. I wsadź sobie to w cztery litery - warknęła Lily, rzucając teczkę w stronę zdumionej Lisy, po czym wyminęła ją i wbiegła po schodach do swojego dormitorium. Mel już tam na nią czekała, leżąc krzyżem na swoim łóżku i kontynuując tak brutalnie jej przerwaną w dormitorium Ślizgonów specyficzną litanię do wszystkich świętych. Tylko tych, których zna, oczywiście.
- Przymkniesz się wreszcie, czy mam ci pomóc? - burknęła ruda, rzucając się na własną pościel.
- Ale co ja mam poradzić na to, że właśnie widziałam... widziałam... O święty Klementynie! - Mel zakryła głowę poduszką.
- Trzeba było nie patrzeć - mruknęła Lily.
- Ale co...? - Mel odkryła głowę i spojrzała na rudą z takim zdziwieniem, jakby rozumowanie przyjaciółki było dla niej co najmniej głupie.
- Ale to - westchnęła. - Wiesz, że naruszyłyśmy jego prywatność?
- E tam! - Melissa usiadła na łóżku i zaczęła majtać nogami. - Przynajmniej moja teoria o męskich nosach się sprawdziła...
Lily przewróciła oczami, ale mimo to nie mogła powstrzymać parsknięcia śmiechem. Mel jak nikt potrafiła poprawić jej humor.
Edytowane przez Fantazja dnia 11-11-2009 18:36
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
N
Dodany dnia 11-11-2009 17:03
Gość

Awatar

Dom: Bezdomny
Ranga: Mugol
Punktów: 0
Ostrzeżeń: 0
Postów: 0
Data rejestracji: ...dawno, dawno temu.
Medale:
Brak

Na szczęście było tu też mniej tłoczno aniżeli wtedy, z racji późnej godziny, i zaledwie kilku starszych uczniów rozsiadło się na sztywnych krzesłach przy kominku, i przy blasku świec odrabiało w skupieniu swoje prace domowe.

Przecinek.
- Lepiej już idźcie - powiedział, a jego twarz zmieniła się w maskę, za którą próbował ukryć swoje uczucia.

Zamiast"ź" napisałaś z i zjadłaś "c".

Droga Fantazjo. Nareszcie powróciłaś ze swoim ff. Bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy. Ale powracając do ff. Piszesz bardzo ciekawie. Zawsze coś się dzieje. Po prostu cudo.
Wyślij prywatną wiadomość
*mooll F
Dodany dnia 11-11-2009 17:25
Super Owadzik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Śmiertelna Relikwia
Punktów: 10619
Ostrzeżeń: 1
Postów: 1,380
Data rejestracji: 28.09.09
Medale:
Brak

Masz rację, solidne lanie się należy za taką przerwę ;p. Ale Wen nie wybiera, więc zostaje Ci to wybaczone :D.

Śledziłam Twoje FF, ale już po tym jak go zaniedbałaś i nie mogłam przeżyć, że nie ma dalszego ciągu.

Miło było znów powrócić do tej fabuły. Rozdział świetny. Zwłaszcza litania Mel ;p.

Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą się pojawiać teraz częściej i nie zrobisz sobie kolejnej półrocznej przerwy ;d

Gdzieś tam miałam jakieś wątpliwości z przecinkiem, czy coś... ale zupełnie mi umknął w całości, bo reszta, jak zawsze świetna ;d

Pozdrawiam i czekam na c.d.\ mooll
__________________
Kiedy kobieta nie ma racji, pierwszą rzeczą, jaką należy zrobić, to natychmiast ją przeprosić.


Oscar Wilde


* * *

Mol pisze swój Fick: James Potter - Ostatnia Szansa [35/?]
http://hogsmeade....ad_id=2444
Wspieraj artystów pisarzy - dobrowolne datki w postaci komentarzy są bardzo pożądane.
Wyślij prywatną wiadomość
~Peepsyble F
Dodany dnia 11-11-2009 18:41
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Dziedzic Hufflepuff
Punktów: 6158
Ostrzeżeń: 2
Postów: 1,068
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Huh. Przepraszam przyznaję prychnęłam, ale ze śmiechu, jak przeczytałam twój wstęp. ; }
Pamiętam czytałam kiedyś, przed zniknięciem z Hogsmeade. Jak zapewne wiesz podobało mi się straszliwie, z chęcią podejmę lekturę. Rozdział przeczytałam, jestem zachwycona, ale muszę wrócić kilka rozdziałów wstecz, bo jestem zdaje się nie w temacie.
Z przyjemnością zacznę czytać znowu.
No, muszę przyznać, że przesoliłaś. Ale znam ten ból kiedy to wen ucieka i szlag trafia opowiadanie. Ciesze się, że powróciłaś. Czterdziesty drugi rozdział to nie byle co, mam nadzieję, że kiedyś dobrniesz do końca i powstanie coś pięknego.
Tak więc powodzenia w dalszym pisaniu. ; }
Wyślij prywatną wiadomość
~polami F
Dodany dnia 26-11-2009 12:12
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Sklepikarz z Hogsmeade
Punktów: 817
Ostrzeżeń: 0
Postów: 223
Data rejestracji: 17.12.08
Medale:
Brak

Nareszcie, nareszcie. Oczko To było to, czego potrzebowałam, kolejny rozdzieł twojego fanficka. Dobrze, że Wen wrócił. Mam nadzieję, że zostanie na troche.
__________________
images41.fotosik.pl/183/bf2aff0240752ccb.jpg


Niech moc będzie z Tobą, drogi Gościu

Wyślij prywatną wiadomość
~Hermi1108 F
Dodany dnia 26-11-2009 15:43
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 419
Ostrzeżeń: 0
Postów: 81
Data rejestracji: 10.05.09
Medale:
Brak

Świetne,świetne i jeszcze raz świetne !
Obydwa rozdziały mnie zafascynowały ! Zgadzam się z Tanya :
Trochę mnie dziwi zachowanie Lily, nigdy bym nie pomyślała, że tak się zachowa w stosunku do Pottera Nie od dziś wiadomo, że z początku się nie lubili, ale że aż tak...Kto by pomyślał Wiem, wiem, to jest ff, więc autorka może pisać co chce. Ja to rozumiem, jak najbardziej

Oczywiście czekam na następne rozdziały ; p
Oczywiście, bez namysłu W W i jeszcze raz W
__________________
Łatwiej się zakochać nie kochając,
niż odkochać kiedy się kocha...
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 23-12-2009 13:03
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

No nareszcie Fantazjo! Przeczytałam Twoją "mowę obrończą" na początku i faktycznie prychnęłam, ale ze śmiechu. Dosyć długa przerwa jednak nie zakłóciła Twojej Weny. Ale do rzeczy:
~Rozdział ładny, śmieszny (zwłaszcza "modlitwa" Mel i jej wywód dotyczący nosów Tooth).
~Mało przemyśleń Lily
~Akcja na dobrym poziomie
Mam tylko jedno pytanie: Skąd Lily zdobyła pelerynę-niewidkę? Pożyczyła od Pottera? Czy miała drugą taką samą? Przecież peleryna-niewidka to jedno z Insygniów Śmierci a takowych było tylko 3!
Życzę Weny i mam nadzieję, że kolejny rozdział pokaże się po znacznie krótszej niż poprzednio przerwie Cool
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~codic F
Dodany dnia 28-12-2009 13:11
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Skrzat domowy
Punktów: 16
Ostrzeżeń: 0
Postów: 6
Data rejestracji: 25.12.09
Medale:
Brak

Jakoś byłem sceptycznie nastawiony, ale jak zacząłem czytać to nie mogę przestać. Naprawdę ciekawe. Gratuluję Uśmiech
Wyślij prywatną wiadomość
~Nelennie F
Dodany dnia 30-12-2009 18:12
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Skrzat domowy
Punktów: 16
Ostrzeżeń: 1
Postów: 17
Data rejestracji: 29.12.09
Medale:
Brak

Droga Fantazjo! Jestem oczarowana Twoim opowiadaniem. Może nie mam zbyt wielkiego doświadczenia jeśli chodzi potterowskie FF, ale jeśli ogółem, to jakies tam mam (ba! Nie małe ^^). I powiem Ci, że ten Fik jest jednym z lepszych jakie w ogóle czytałam.

Powiem szczerze, że nie mam się do czego przyczepić... Dobra... Mam. Opisy. I to nie miejsc (bo z nimi wszystko ok), tylko wyglądu postaci. Wiemy jak wygląda Lily, James i inni Huncwoci. Ale Severus? Wiem z książki jak wygląda, więc zakładam, że coś podobnego (w ostatnim rozdziale był opis, chwała Ci za to!) do wersji Rowling, tylko młodszy. Ale to jest cząsty bląd autorów FF, więc nie ma czym się martwić.
I jeszcze powtórzenia, które są, a niby ich nie ma. I mam tu na myśli określenia Lily. CIeszę się, że korzystarz też z innego niż samo jej imię, ale czasami jest irytujące, nic tylko: "Lily", "ruda". Proponuję skorzystać czasami z np. "dziewczyna:, "Lilka" (taak, nawet to zniosę - oczywiście w szczątkowych ilościach. ::smile:Uśmiech, nawet możesz użyć nazwiska (też nie za często, ale możesz) "Evans" etc. Wiesz co mam na myśli?

Mel. Mel, Mel, Mel. Uwielbiam ją. Ją i jej teksty! Jest powalająca. Ok, idziemy dalej. Niektórych może irytuje Potter i jego podryw Lily, ale wedłóg mnie jest... uroczy. Taki fajny. Powiem szczerze, że zaskoczyło mnie to, że Lilka chodziła z Sevem i cały czas miałam (i mam) nadzieję, że mino wszystko panna Evans zejdzie się z Jamesem. Wierzę w to! I jeszcze Syriuszek ! On też jest świetny!

Boże. Tutaj wszystko jkest ŚWIETNEE ! Kocham Cię za ten FF, Fantazjo.

Tylko martwi mnie jedno. Bo rozdział 42 dodałaś już taak daaawno! Ale chyba nie porzuciłaś tego opowiadania, prawda? Tego bym nie zniosła Płacze

Daję Ci WYBITNY. Zasługujesz na niego jak nic! (Swoją szosą: scena w dominatorium z nagim Snapem była bezcenna. Uśmiałam się...)

Przepraszam za tak badziewny komentarz, ale ja nic niee mogę z siebie wycisnąć !!!

Pozdrawiam i życzę wieeelkiej weny !

~ Nel ;*
__________________
img697.imageshack.us/img697/4658/nastronj.jpg

Nowe, kolorowe. Elo. To RPG, to nasza wersja Czary Ognia. Wbijaj, bez Ciebie, drogi Gościu zabawa może się nie udać! More information - pisz do mnie na PW


Od przebiegłości Ślizgonów
Kretynizmu Puchonów
i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów
CHROŃ NAS GRYFFINDORZE


PseudoPisarzyna - taaak, to ja, Nelennie. I żebyście ludzie widzieli. I Ty, drogi Gościu też!


POZDRAWIAM WSZYSTKICH NA HOGS, A ZWŁASZCZA CIEBIE, drogi Gościu ! ;*

Edytowane przez Nelennie dnia 31-12-2009 12:48
Wyślij prywatną wiadomość
~Doru Arabea F
Dodany dnia 03-01-2010 11:17
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Animag Lew
Punktów: 556
Ostrzeżeń: 1
Postów: 142
Data rejestracji: 28.10.09
Medale:
Brak

Ja dopiero teraz skończyłam czytać Twoje ff, ale bardzo mi sie podoba. Ba! I to jeszcze jak! Ale postawię na swoim i powiem, ze Mel jest najlepsza. Nikt tak ja ona, nie potrafi rozbawić człowieka do łez. Lily zachowuje się poprawnie, aż do bólu. No może oprócz kilku wyjątków Uśmiech James - arogancki facet jakich mało. Syriusz- dobra zabawa i zero powagi. Peter - akurat tutaj jest go mało, więc nie wiem co o nim napisać. Remus - hmm, widać, że przymyka oko na wybryki Huncwotów. Reszta postaci jest według mnie mało istotna, ale potrzebna. Widać, ze Twoje ff jest dopracowane i staranne, błędy występują tu niezwykle rzadko, albo wcale. FF świetne, daję W i czekam na ciąg dalszy. Oby Ci ten Wen więcej nie uciekał, Internet się nie psuł i żebyś miała pomysły dotyczące akcji. Pozdrawiam, Doru Arabea! Oczko
Wyślij prywatną wiadomość
^N F
Dodany dnia 08-01-2010 18:54
Administrator

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -16000
Ostrzeżeń: 1
Postów: 2,936
Data rejestracji: 31.12.09
Medale:
Medal Medal Medal Medal Medal

Przeczytałam Twoje ff i bardzo mi się spodobało. Kiedy będzie następny rozdział? I czy w ogóle będzie? Czekam z niecierpliwością na kolejną część.

Pozdrawiam.
Wyślij prywatną wiadomość
~TheJuka05 F
Dodany dnia 15-01-2010 20:05
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Charłak
Punktów: 8
Ostrzeżeń: 0
Postów: 15
Data rejestracji: 10.01.10
Medale:
Brak

Halo!
Fantazjo... Gdzie Ty? ;D
Jak nie wiesz o czym dalej pisać to mogłabyś się zająć innym wątkiem, np Jamesa <ktoś już chyba się tym zajął..>, Snape`a, Syriusza <LOVE!!!> , Dumbledore`a...
Jest tyle możliwości!
Na pewno większość mnie popiera ;D
Szkoda, żeby taki talent, jak Twój się marnował... ;-)
__________________

And So The Lion Fell In Love Witch The Lamb... ;***

Pozdro dla :
~Diamond
~Lady House
~Luna14
~Nelennie

...i reszty z Hogs! ;D
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 06-06-2010 18:00
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

No tak, to ja znowu po połowie roku przychodzę. Mam nadzieję, że jeszcze mnie nie zapomnieliście. Cóż, jakoś mi tak wszystko czasu wzięło, że o Lily nie pomyślałam nawet... Ot, newsy, brak komputera (znowu? cóż, to raczej w moim przypadku normalne), znajomi, szkoła, konkursy... W międzyczasie zostałam laureatką małopolskiej olimpiady z języka polskiego i nie musiałam pisać części humanistycznej egzaminu gimnazjalnego. Wiem, chwalipięta ze mnie, ale nie mogłam się powstrzymać. ;P
Ale ok, teraz macie nowy rozdział. Postanowiłam go napisać, tak z okazji, że mam dziś urodziny i jestem dobrze nastawiona do świata.

ROZDZIAŁ 43


Pogodo! Zachowujesz się dziwnie!
Ten oto napis wisiał nad drzwiami wejściowymi do Hogwartu, jarząc się jaskrawoczerwonymi literami na żółtawym tle pergaminu. Co więcej, wisiał już od tygodnia i nikt nie miał najmniejszego zamiaru go zdjąć. Owszem, Filch zwrócił się z taką prośbą do samego Dumbledore'a, ale ten, uśmiechnąwszy się tylko, stwierdził, że nie ma takiej potrzeby. W końcu słowa te były jak najbardziej zgodne z prawdą. Pogody od pewnego czasu nie dało się po prostu znieść. Na przemian padało i świeciło słońce. Mimo października, zdarzyło się, że spadł śnieg, który jednak zginął następnego dnia z powodu deszczu, przez co błonia były teraz jednym wielkim bagnem. Pogoda ta sprzyjała rozwojowi najprzeróżniejszych chorób, przede wszystkim grypy, na którą cierpiała już połowa uczniów Hogwartu. Pani Pomfrey nie nadążała z produkcją potrzebnych eliksirów, skrzydło szpitalne było przepełnione, a wielu kurowało się w swoich własnych dormitoriach.
Jednymi z nielicznych osób, których choroba zdołała ominąć, byli oczywiście huncwoci, którzy z nudów zrobili napis, Mel, która z ochotą im pomogła i Lily, która z niechęcią stała na czatach, gdy reszta usiłowała umocować go tak, by wisiał prosto. Wtedy była na nich wściekła - już wystarczająco narozrabiała w ciągu tego roku - ale teraz nawet z przyjemnością patrzyła na owe dzieło, będące w pewnej mierze także jej zasługą. Jednak wolałaby, aby na dworze już się uspokoiło, ciągłe zmiany pogody i ciśnienia nie odbijały się dobrze na samopoczuciu jej i innych. W dodatku nie było mowy o tym, by wyjść na zewnątrz - przyczyną był ostatni grad, który spadł z nieba zupełnie niespodziewanie. Bryłki lodu wielkości kurzych jajek poczyniły znaczne szkody, przerzedzając nieco Zakazany Las, niszcząc wszelką roślinność na błoniach i wybijając kilka okien.
Lily miała już tego dość. Nawet nauka nie sprawiała jej przyjemności, marzyła o tym, by wyrwać się stąd, przejść się, pooddychać świeżym powietrzem... Ale nie. Nie wolno było. A ona nie chciała łamać kolejnych zasad. Jednak jej rozdrażnienie było niczym w porównaniu z humorem Mel i huncwotów. Cała piątka była w takim nastroju, że należało obchodzić się z nimi jak z jajkiem, by nie narazić się na ich wściekłość.
- Cholera jasna, grzmi! - Mel walnęła czołem w stół. Po chwili podniosła głowę i spojrzała na Lily z rozpaczą. - Za jakie grzechy? - spytała retorycznie.
Lily z rezygnacją zajrzała przez okno. Rzeczywiście, zanosiło się na burzę. Czarne chmury przysłoniły jeszcze do niedawna jasno świecące słońce.
- Kiedy to się skończy? - zapytała nie wiadomo kogo.
- Nie wiem, ale już nie robię sobie nadziei - westchnęła Melissa. - Idę dziś wieczorem na imprezkę. Idziesz ze mną?
Ruda kiwnęła głową, nawet nie interesując się tym, kto ją organizuje i po co. Ważne, że w końcu będzie mogła się zrelaksować. W dodatku, taka okazja zdarza się dość rzadko. Impreza w Hogwarcie? Nie, to by raczej nie przeszło. Znaczy się, nie przeszłoby, gdyby Filch nie leżał w skrzydle szpitalnym z anginą ropną.
- Kto jeszcze idzie? - spytała Lily.
- No ja, Rogacz, Łapa, Glizdek, może Lunatyk się skusi... Kilku z siódmej klasy też na pewno wpadnie... Z innych domów to nie wiem - odpowiedziała Mel, wzruszając ramionami.
- No to byle do wieczora - mruknęła Lily, patrząc na zegarek. Wskazówki uśmiechnęły się do niej szyderczo, wskazując trzynastą pięćdziesiąt.

Raczej nie tego się spodziewała. Owszem, zabawa była przednia, ale... nie dla niej. Ludzie wokół tańczyli w rytm muzyki, popijając kremowe piwo, a, w przypadku bardziej odważnych, miód, jedli przekąski, które z ochotą dostarczyły im skrzaty domowe, śmiali się i rozmawiali. Ona jednak siedziała na jednej z sof, sącząc małymi łykami sok pomarańczowy i przypatrywała się temu wszystkiemu, nudząc się niemiłosiernie. Mel, już w znacznie lepszym humorze niż kilka godzin temu, wywijała na parkiecie razem z Syriuszem, James, po nieudanych próbach wyciągnięcia Lily do tańca, przygruchał sobie jakąś Puchonkę, a Peter patrzył na obu kolegów z nieskrywanym podziwem, w którym czaiła się jednak nutka zazdrości. Remus nie pojawił się wcale.
Lily zaczęła żałować, że tu przyszła. Mimo że obecnych było prawie trzydzieści osób, zwyczajnie nie miała z kim posiedzieć, porozmawiać. Zainteresowanie okazywał jej jedynie James, ale ona spławiała go za każdym razem, gdy do niej podszedł. Nawet Mel nie zamieniła z nią ani jednego słowa. Dużo większą przyjemność sprawiało jej wywijanie na parkiecie niestworzonych figur.
Ruda westchnęła. Siedziała już na tej kanapie wystarczająco długo. Odstawiła szklankę soku na pobliski stolik i powoli założyła bluzę. Nie mówiąc o tym nikomu, wymknęła się z imprezy. Uderzył ją powiew chłodu. Zadrżała. Co jak co, ale w pomieszczeniu, gdzie tym samym powietrzem oddychało kilkanaście osób, było o niebo cieplej.
- Ej no, gdzie ty uciekasz?
Lily powstrzymała się od głośnego przekleństwa. James dogonił ją i zatrzymał, kładąc swoją dłoń na jej ramieniu.
- Coś się stało? - spytał. - Przecież fajnie było... - Ruda ze zdziwieniem stwierdziła, że w jego głosie brzmi autentyczne zatroskanie.
- Nic mi nie jest - odparła. - Po prostu chyba takie imprezy nie są dla mnie.
Przez chwilę stali w milczeniu. Lily nie wiedziała, co ma zrobić. Włożyła więc ręce do kieszeni i za wszelką cenę starała się omijać Jamesa wzrokiem. Po co on za nią poszedł? Czuła się zakłopotana. Nie wiedziała, co ma zrobić. W końcu stwierdziła, że najlepiej będzie po prostu się stąd ulotnić.
- Ja już pójdę - powiedziała. - Zimno strasznie...
- Odprowadzę cię - zaoferował z ochotą James.
Lily zmrużyła oczy ze złości, ale zaraz potem przybrała dobrą minę do złej gry i kiwnęła głową z uśmiechem. W końcu co jej szkodzi? Zaprowadzi ją do pokoju wspólnego, a tam ona stwierdzi, że jest zmęczona i pójdzie do swojego dormitorium. Tam za nią nie podąży - sztuczki niegdysiejszych magów na to nie pozwalały.
Szli bez słowa. James z uniesioną wysoko różdżką oświetlał drogę zaklęciem Lumos. Lily skupiała się na wsłuchiwaniu w odgłosy zamku, by w porę zorientować się, czy ktoś nie idzie. W milczeniu minęli czujkę - ucznia trzeciej klasy wynajętego do tej nieciekawej pracy za godziwą zapłatę dziesięciu sykli. W pewnym momencie Lily zaczęła ta nieznośna cisza przeszkadzać.
- Co to za dziewczyna, ta, z którą tańczyłeś? - przerwała ją, zadając pierwsze pytanie, które wpadło jej do głowy.
James spojrzał na nią wyraźnie zbity z tropu.
- To tylko Anna - powiedział lekko zakłopotany. - Puchonka... Zresztą zajęta. Chodzi z Kyle'em z Ravenclawu, ale on nie przyszedł, bo dopadła go grypa żołądkowa.
- Aha - mruknęła Lily, nie wiedząc jak dalej rozwinąć temat. W takich momentach żałowała, że nie jest tak elokwentna jak Mel. Właśnie, Mel! Może jednak trzeba było jej powiedzieć, że idzie? Co zrobi, jak zauważy, że jej nie ma? Ruda przez chwilę czuła się zawstydzona, że tak zrobiła, ale po chwili przypomniało się jej, że przyjaciółka i tak nie zwracała na nią specjalnej uwagi.
Znaleźli się przy portrecie Grubej Damy. Kobieta spała, opierając się o ramę obrazu i pochrapując cicho. Nic dziwnego, dochodziła północ.
- Wracasz na imprezę? - zapytała Lily Jamesa, który szturchał palcem Grubą Damę. Ona jednak nie wykazywała żadnych oznak przynależności do świata jawy.
- Nie wiem. - James zrezygnował z prób budzenia portretu. - Szczerze powiedziawszy nie chce mi się. W końcu ciebie już tam nie będzie.
Lily poczuła jak palą ją policzki. Modliła się w duchu, by chłopak tego nie zauważył - mógł sobie pomyśleć Bóg wie co. Tymczasem ona czuła się zwyczajnie zażenowana. Jego zachowanie wcale nie przypadło jej do gustu.
Jej modły nie zostały jednak wysłuchane. Dziewczyna z przerażeniem patrzyła, jak James zbliża się do niej z delikatnym uśmiechem na twarzy. Nagle stwierdziła, że ma on bardzo ładne oczy. Patrzyły na nią teraz z nutą nadziei, ale nadal były wesołe i świetliste. Ich głęboki brąz był coraz bliżej. W końcu aż niepokojąco blisko. Lily poczuła oddech Jamesa na swoim policzku. Zapachniało miodem i kociołkowymi pieguskami. Dziewczyna spanikowała, ale nie mogła się poruszyć. Miała przeczucie, co za chwilę się stanie i wcale tego nie chciała. Jednak dopiero gdy chłopak zbliżył swoje usta do jej ust, tak naprawdę zrozumiała, co się dzieje. Pragnęła się cofnąć, ale on trzymał ją mocno w ramionach. Poczuła się, jakby wcale nie była sobą, jakby jej dusza uwolniła się z ciała i stanęła obok. Jak w transie oddała pocałunek. Pocałunek tak różny od tego, jaki przeżyła w zeszłym roku. Tamten przypominał kolce, ten płatki róż. Pocałunek Severusa był gwałtowny, namiętny i chciwy, jakby miał być ostatnim pocałunkiem, jakby świat miał się zaraz skończyć. Lily czuła wtedy jednocześnie rozkosz jak i ból. Za to James całował powoli, delikatnie. Trzymał ją w ramionach, a nie za nadgarstki jak uczynił to Snape. To było przyjemne i miłe, ale serce Lily nie zrobiło salta i nie podskoczyło do gardła. Siedziało spokojnie na swoim miejscu i tylko biło trochę szybciej niż normalnie.
Lily jęknęła i odsunęła Jamesa od siebie.
Walnęła pięścią w portret Grubej Damy, wypowiedziała hasło i wpadła do pokoju wspólnego, zatrzaskując obraz za sobą.
Nie wiedziała nawet, kiedy dotarła do swojego dormitorium, wiedziała tylko, że rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać.
Zrozumiała, że jednak woli kolce od płatków róż. One przynajmniej są trwałe, utrzymują się na łodydze do końca. Nie tak jak płatki, które można łatwo zerwać, które więdną i opadają, gdy przychodzą pierwsze mrozy. Ale z drugiej strony, czy nie lepiej to właśnie nimi udekorować swoje życie? Czy wtedy nie będzie ono piękniejsze?
Edytowane przez Fantazja dnia 21-06-2010 20:27
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
^Lady Holmes F
Dodany dnia 06-06-2010 18:15
Administrator

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Lord
Punktów: 29123
Ostrzeżeń: 1
Postów: 1,889
Data rejestracji: 21.11.09
Medale:
Brak

Nareszcie powróciłaś z nową częścią, Fantazjo <wiwatuje>.
A teraz przechodzę do treści: super część, błędów nie zauważyłam (nawet nie starałam się ich szukać). Mel jak zawsze najlepsza, ale James mnie nie zaskoczył - wiedziałam, że odprowadzenie to tylko pretekst. I nieźle Filcha załatwiłaś (oby już nigdy z tego łóżka nie wyszedł xD). Życzę Weny i czekam na następną część. Pozdrawiam, L.H.
Edytowane przez Lady Holmes dnia 06-06-2010 18:17
Wyślij prywatną wiadomość
~-Bellatriks- F
Dodany dnia 07-06-2010 17:14
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przeciętny Uczeń
Punktów: 165
Ostrzeżeń: 3
Postów: 69
Data rejestracji: 02.06.10
Medale:
Brak

Tttto jest po prostu fantastyczne.. Zatkało mnie... Błagam pisz dalej, bo nie zniosę. Wszystko przeczytałam w 2 godziny, z przerwą. Całe to wszystko jest extra! Ale to ostatnie, jak James całował Lily, jest po prostu booskie! Ja tam błędów nie szukam. Czekam na dalszy ciąg i przesyłam serdeczne pozdrowienia Uśmiech
__________________
Od cnoty Gryfonów,
Kretynizmu Puchonów,
i wiedzy o własnej wszechwiedzy Krukonów,
STRZEŻ NAS SLYTHERINIE!
www.james-potter.blog.onet.pl Wyślij prywatną wiadomość
~Arya F
Dodany dnia 17-06-2010 08:37
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Uzdrowiciel
Punktów: 2442
Ostrzeżeń: 0
Postów: 372
Data rejestracji: 02.04.10
Medale:
Brak

Nareszcie się doczekałam. ;d
Część świetna, zresztą jak wszystkie inne. Jak to L.H. ujęła - Mel najlepsza. ;d Tak zawsze było, tak zawsze będzie. Ale poprzednia część była lepsza - ta z teoria nosów i przypływem pobożności Mel. To tyle jeżeli chodzi o humor zawarty w odcinkach. Ale ta część, tak jak napisałam, też jest świetna.

Pozdrawiam i żeby C ten Wen nigdy nie uciekał. ;d
A.
__________________
Jedynie w pogoni za perfekcją możemy zrobić jakiś znaczący krok do przodu
http://lubimyczytac.pl/profil/9166/arya Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 21-06-2010 19:26
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Wszyscy Cię chwalą, więc pora na trochę mojej krytyki Jęzor

Jednak wolałaby, aby na dworze już się uspokoiło, ciągłe zmiany pogody i ciśnienia nie odpijały się dobrze na samopoczuciu jej i innych.

Drobna literówka

Czarne chmury przysłoniły jeszcze do niedawna jasno świecące się słońce.

Właśnie zastanawiam się, czy słońce świeci, czy słońce świeci się? I poszukałam w necie i słońce świeci

I na tym zakończyłam poszukiwanie błędów. Dalej tekst jest już "czysty" jak podłoga w moim pokoju godzinę temu Rozbawiony A tak na serio: strasznie mi się podoba ten rozdział, zwłaszcza końcowe przemyślenia Lily, porównywanie pocałunków Seva i Jamesa, kolców i róży Happy Po prostu piękna końcówka. Opis pogody też był bardzo dobrze rozbudowany Uśmiech

Czekam na ciąg dalszy! Mam nadzieję, że przerwa między rozdziałami będzie nieco mniejsza niż poprzednio. I to chyba nie tylko moja prośba Cool
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 93% [57 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 3% [2 głosów]
Zadowalający Zadowalający 2% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 2% [1 głos]
RIGHT