Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 205
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
Drukuj temat · [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
!Fantazja F
Dodany dnia 12-03-2009 18:52
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

Rozdział 39


- Byłabym zapomniała - szepnęła Mel, zwalniając kroku.
Prawie wszyscy zwrócili na nią zdziwione spojrzenia, tylko Lily powstrzymała się od tego i nadal szła zaraz za Filchem, który prowadził ich na miejsce szlabanu. Mimo upływu paru dni, wciąż była zła na Melissę i tym razem nie miała zamiaru tak szybko jej odpuścić.
- O czym? - spytał James.
Mel odchrząknęła teatralnie.
- Snape, minus dwadzieścia punktów za napaść na prefekta - powiedziała cicho, zwracając się do Severusa idącego tuż za Lily. Ślizgon jedynie wzruszył ramionami. - James, minus piętnaście za napad na Snape`a.
- To on jest cenniejszy ode mnie? - spytał Potter z rozczarowaniem.
- Nie. To ja jestem cenniejsza od Snape`a - odparła Mel oczywistym tonem. - Dalej... Wilkes, minus piętnaście... nie... minus dwadzieścia za dwie próby zaatakowania Lily. - Wilkes prychnął, przyspieszając kroku. - Nott, minus pięć za... eee... za zerwanie się z lekcji. Lily, minus pięć za posłuchanie mnie i uprowadzenie go z tej lekcji.
Lily w końcu zwolniła, patrząc na przyjaciółkę wilkiem.
- A sobie odejmij z pięćdziesiąt za samo istnienie - burknęła.
Mel westchnęła.
- Chciałabym, ale prefekci prefektom odejmować punktów nie mogą - powiedziała. - Z czego wynika, że samym sobie też nie. Co jak co, ale ty powinnaś o tym wiedzieć.
- Jesteśmy na miejscu. - Znienawidzony głos przywołał całą szóstkę do porządku. Lily zauważyła, że stoją przed wejściem do Izby Pamięci. Odetchnęła z ulgą. Czyszczenie nagród i odznaczeń to nie taka znowu straszna kara.
- Ty, ty i ty zostaniecie tutaj - odezwał się znowu Filch, wskazując kolejno na Lily, Mel i Notta. - Nie muszę wam chyba tłumaczyć, co macie robić. Tylko, żeby mi to było wyczyszczone na błysk! Sprawdzę - dodał ostrzegawczo. - Reszta za mną.
Mel spojrzała zawiedziona na swoich towarzyszy niedoli.
- Gorzej być nie mogło - jęknęła i pomachała pozostałym, którzy już znikali za zakrętem korytarza. - Chodźmy - burknęła.
Lily wraz z Nottem weszła za Mel do pomieszczenia. Rozejrzała się. Nagród było o wiele więcej niż się spodziewała. Z westchnieniem sięgnęła po szmatkę i namoczyła ją w wodzie znajdującej się we wcześniej przygotowanym wiadrze. Podeszła do najbliższej nagrody i zaczęła czyścić ją okrężnymi ruchami. Po chwili Nott zrobił to samo po drugiej stronie Izby. Za to Mel rozsiadła się wygodnie na podłodze.
Lily spojrzała na nią rozwścieczona.
- A ty nie masz zamiaru nam pomóc? - syknęła.
Mel zrobiła niewinną minę i uniosła do góry zabandażowaną rękę.
- Ja nie dam rady. - Uśmiechnęła się.
- Gdybyś chciała, to byś dała - prychnęła Lily.
- Ale mi się nie chce - stwierdziła Mel, wzruszając ramionami.
- I wszystko jasne - westchnęła ruda.
- Co jest takie jasne? - odezwał się ktoś stojący w progu wejścia.
Lily odwróciła się i ze zdziwieniem zobaczyła Syriusza opierającego się nonszalancko o framugę drzwi.
- Lenistwo Mel - mruknęła, powracając do czyszczenia nazwiska niejakiego Riddle`a.
- Aaa... Ja już to dawno wiedziałem - stwierdził Black.
- A tak w ogóle, to co cię tu sprowadza? - odezwała się blondynka.
- No wiesz, dowiedziałem się o waszej fatalnej sytuacji - Syriusz westchnął teatralnie - i, nie mogąc znieść waszej niedoli, przybyłem do was czym prędzej.
- Pomóc nam? - spytała niedowierzająco Mel.
- Niee... - zaprzeczył Syriusz. - Swoim czcigodnym towarzystwem dodać wam ducha walki.
Lily usłyszała cichy odgłos uderzenia. Odwróciła się po raz drugi i dostrzegła Syriusza siedzącego obok Mel, której ręka wisiała tuż nad jego głową.
- Cholera jasna, kobieta mnie bije... - jęknął Black, łapiąc ją za nadgarstek, by powstrzymać ją od kolejnego ataku. - I nawet nie wiem za co.
- Za bytowanie twojej czcigodnej głowy - odparła z przekąsem Mel, wyrywając rękę z jego uścisku.
- Możesz śmiało trzepnąć ją ode mnie - rzuciła w jego kierunku Lily, rezygnując z odrabiania szlabanu.
- Kiedy nie mogę - powiedział z widocznym żalem Syriusz. - Nie biję kobiet.
- To wyobraź sobie, że to nie kobieta. - Lily przywróciła oczami.
- Eee, tego też nie mogę - stwierdził Black, a jego wzrok mimowolnie powędrował w stronę klatki piersiowej Mel. Blondynka spojrzała na niego oburzona i już po chwili chłopak trzymał się za poróżowiały policzek, na którym odbiło się wszystkie pięć palców dziewczyny.
- Boże, kobieto! Ty świrnięta jesteś! - Black odsunął się od Mel na bezpieczną odległość.
Blondynka wzruszyła ramionami.
- Za to wszyscy mnie kochają - stwierdziła.
- Dobra, dobra, daruj sobie - burknął obrażonym tonem Syriusz, choć nie wydawał się już zły. - A tak w ogóle, to co toto tu robi? - z wyraźną niechęcią wskazał lewą ręką na Notta, a jego prawa dłoń jakby odruchowo powędrowała do kieszeni szaty.
Mel spojrzała na niego takim wzrokiem, że od razu ją cofnął.
- Ani mi się waż - syknęła. - On mi jest potrzebny. Przecież nie zwalę całego szlabanu na Lily. A poza tym, wyjeżdżaj stąd, bo Filcha słyszę.
Momentalnie wszyscy zamarli, a do uszu Lily dobiegły przybliżające się ciężkie kroki.
- Jak sobie życzysz, mademoiselle. - Syriusz skłonił się dystyngowanie, po czym szybko lecz cicho wypadł z komnaty drugim wyjściem.
- No, to bierzemy się do roboty - westchnęła Mel, podnosząc szmatkę, którą następnie machnęła niemrawo przed którąś z nagród.
Lily westchnęła ciężko i powróciła do czyszczenia nagrody Riddle`a. Po chwili, zgodnie z oczekiwaniami, do Izby Pamięci wkroczył Filch. Powiódł po trójce uczniów podejrzliwym wzrokiem.
- Mam nadzieję, że nic nie rozbiliście - warknął.

- I jak tam szlaban? - James objął Lily w talii.
- Może być - odparła ruda, strząsając jego rękę i chowając spierzchnięte od środka dezynfekującego dłonie do kieszeni szaty. - Co robiliście?
- Czyściliśmy klasę eliksirów. - Potter skrzywił się nieznacznie. - Irytek narobił tam niezłego bałaganu. Porozwalał ingrediencje, porozlewał eliksiry Slughorna i takie tam...
- A czy ty czasem nie czyściłeś czegoś, a raczej kogoś, innego? - spytała Lily zgryźliwym tonem, zerkając na siedzącego przy stole Slytherinu Snape`a, który był nienaturalnie zielony na twarzy i patrzył naprzód dziwnie mętnym wzrokiem.
- Eee, to był przypadek, naprawdę... - powiedział z zakłopotaniem James, odwracając spojrzenie od Lily.
- Już ja znam te twoje przypadki - mruknęła ruda, kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- E tam, Lilka, nie przejmuj się. - Syriusz opadł na siedzenie naprzeciw. - O ile wiem, Rogacz jedynie przepłukał mu usta i wykrochmalił gacie. Będzie apetyczniejszy jak już się na niego rzucisz. - Chłopak mrugnął figlarnie.
- Łapo, no wiesz co... - James udał wzburzenie.
- Rogasiu - odezwał się ponownie Black - nie słyszałeś, że rude kobiety to ogień nie tylko jeśli chodzi o włosy?
Lily spojrzała na chłopaka z oburzeniem i już otwierała usta, by coś powiedzieć, gdy nagle ktoś położył dłonie na jej ramionach, tym samym ją uciszając. Owionął ją orzechowy zapach szamponu Melissy.
- A słyszeliście o starej prawdzie dotyczącej męskich nosów? - spytała dziewczyna. - Przykro mi to stwierdzić, ale Snape ma nos dłuższy od was obydwu razem wziętych. Chłopak musi mieć niebo w rozporku.
Lily wybuchła śmiechem na widok min Jamesa i Syriusza. Oboje wyglądali, jakby co najmniej oberwali obuchem w głowę. Dziewczyna przez chwilę trzęsła się, nie mogąc opanować szaleńczego chichotu. W końcu jakoś doszła do siebie, choć na jej twarzy nadal tkwił radosny uśmiech.
- Dobra, Lily, uspokój się - szepnęła jej Mel do ucha, ale w jej głosie również można było usłyszeć wesołość - i idź do Lupina. Coś od ciebie chciał. Jest za drzwiami Wielkiej Sali.
Ruda posłała przyjaciółce zdumione spojrzenie. Co Remus mógłby od niej chcieć? W końcu nie utrzymywali ze sobą stosunków bliższych niż tylko te koleżeńskie, a i nie była już prefektem, więc nie mogło chodzić o sprawy organizacyjne. Mel jednakże tylko wzruszyła ramionami, dając jej do zrozumienia, że również nie wie, o co chodzi.
Po chwili wahania Lily postanowiła jednak spotkać się z Lupinem. W końcu co jej szkodzi?
Dziewczyna wstała od stołu, przekroczyła ławkę i ruszyła w stronę wyjścia. Kątem oka dostrzegła, że Mel wślizgnęła się na jej miejsce obok Jamesa i zaczęła coś mówić do chłopaków, najwyraźniej próbując na swój sposób ich przeprosić, co zazwyczaj polegało na tak długim męczeniu ofiary bezsensowną paplaniną, aż ta się nie podda.
W końcu ruda dotarła do drzwi. Były otwarte, jak zwykle podczas kolacji. Zgodnie z oczekiwaniami, za nimi czekał Lupin, opierając się o kamienną ścianę.
- Cześć - rzuciła Lily w jego kierunku, podchodząc do niego zaciekawiona.
- Cześć - odparł Remus. - Mam do ciebie sprawę. W zasadzie, to James miał ci powiedzieć, ale boję się, że zapomni.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się Lily. - O co chodzi?
- Czy mogłabyś jutro przez całe popołudnie trzymać Mel z dala od pokoju wspólnego?
Lily spojrzała na chłopaka ze zdziwieniem.
- Po co? - spytała.
- Umm, bo organizujemy imprezę dla Mel i nie chcemy, żeby wiedziała - odparł Lupin.
Ruda przez chwilę patrzyła głupio na chłopaka, nie mogąc pojąć, z jakiego powodu miano organizować dla Melissy imprezę. Nagle jednak rozjaśniło jej się w głowie i dziewczyna zdała sobie sprawę, jakie święto jutro obchodzi jej przyjaciółka.
- Oczywiście, odciągnę ją jak najdalej się da - powiedziała, uśmiechając się do Remusa. - Mel będzie miała niezapomniane urodziny.
Edytowane przez Fantazja dnia 13-03-2009 19:04
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Mysza Voldemort F
Dodany dnia 13-03-2009 14:13
Zbanowany

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 147
Ostrzeżeń: 1
Postów: 124
Data rejestracji: 03.09.08
Medale:
Brak

Brawo, Fantazjo!
Już długo nie pisałaś i nie wiedziałam, co o tym myśleć...

Rozdział oczywiście świetny, jak każdy.

Jestem oczywiście ciekawa ciągu dalszego, więc tym razem, proszę Cię, nie każ czytelnikom tak długo czekać... Oczko
__________________
/skasowano
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 13-03-2009 16:26
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

- A słyszeliście o starej prawdzie dotyczącej męskich nosów? - spytała dziewczyna. - Przykro mi to stwierdzić, ale Snape ma nos dłuższy od was obydwu razem wziętych. Chłopak musi mieć niebo w rozporku.

Rotfl Fantazjo, rozbawiłaś mnie do łez
Rozdział bezbłędny, świetny, wspaniały, czyli cud, miód i orzeszki xD Poprawiłaś mi humor na cały dzień. Brawa dla Ciebie Jupi! Czekam na kolejny rozdział!
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Karola__94 F
Dodany dnia 13-03-2009 18:49
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Wybitny Uczeń
Punktów: 631
Ostrzeżeń: 1
Postów: 317
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

czekałam z wielkim napięciem i niecierpliwością na ten rozdział i stwierdzam...że jest fantastyczny! ;] Bardzo mi się podoba! i ten tekst o nosach mnie rozwalił xDD haha ;p jak zawsze chce juz next rozdz ;D
Wyślij prywatną wiadomość
~Hermiona_Lily_tusia F
Dodany dnia 14-03-2009 20:28
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Prefekt Gryffindoru
Punktów: 431
Ostrzeżeń: 2
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Wreszcie! Mam nadzieję, że na następny rozdział nie będziemy musiały tak dużo czekaćRozbawiony. Jednak nie zawiodłaś mnie tym rozdziałem więc nie narzekamUśmiech Rozdział genialny i nie mogę się doczekać urodzin Mel.
__________________
hogsmeade.pl/images/hat/gryffindorm.gif
Wyślij prywatną wiadomość
!Lady Shadow F
Dodany dnia 14-03-2009 21:32
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Opiekun Slytherinu
Punktów: 3615
Ostrzeżeń: 0
Postów: 630
Data rejestracji: 27.08.08
Medale:
Brak

- A słyszeliście o starej prawdzie dotyczącej męskich nosów? - spytała dziewczyna. - Przykro mi to stwierdzić, ale Snape ma nos dłuższy od was obydwu razem wziętych. Chłopak musi mieć niebo w rozporku.

To było bezbłędne... spadłam z fotela, więc....
Nie rozdział oczywiście znakomity, a co do następnego to się ciekawie za powiada, bo Mellisa ma przyjęcie urodzinowe, więc coś ciekawego na pewno się wydarzy.... ^^
__________________
"Never put off until tomorrow what you can do the day after tomorrow."
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 30-03-2009 16:02
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 40


- Boże, Lily, ulituj się, bo zgłupieję!
Lily podniosła głowę znad wypracowania i spojrzała chłodno na przyjaciółkę.
- Od nauki się nie głupieje - powiedziała spokojnie.
- Ja głupieję - warknęła Mel. - Poza tym, co to za pomysł, żeby w sobotę pisać jakieś cholerne wypracowanie?
- Będziemy je mieć z głowy.
- Ale ono jest na za miesiąc! - Naburmuszona Mel oparła się ciężko o krzesło, zakładając ręce na piersi. Lily doskonale rozumiała jej podenerwowanie i rozdrażnienie. Nie dość, że ruda siłą zaciągnęła ją do biblioteki, sadzając przed stosem opasłych tomisk, to jeszcze nikt nie zdawał się pamiętać o jej urodzinach. Prawda była taka, że rankiem Lily, będąc w zmowie z huncwotami, wyniosła ze swojego dormitorium wszystkie prezenty, które Mel dostała, oddając je pod ich opiekę, a cała wieża Gryffindoru, a także wielu innych uczniów doskonale wiedziało, co ma robić - udawać, że się zapomniało. Przez to wszystko Melissa od rana przypominała bombę zegarową. Jednakże nikt nie był w stanie określić, kiedy w końcu ta bomba eksploduje, więc każdy omijał ją jak najszerszym łukiem, by czasem nie sprowokować wcześniejszego wybuchu. Jedynie Lily była wyjątkiem.
- Mam tego dość - odezwała się znowu Mel. - Idę się przejść. - Dziewczyna wstała, zgarniając do torby swoje przybory.
Lily zagryzła wargę.
- No dobrze - powiedziała, idąc w ślady przyjaciółki. - To gdzie idziemy?
- Nie wiem... - Mel zmrużyła oczy w zastanowieniu. - Albo wiem. Idziemy do Hogsmeade.
Ruda spojrzała na nią sceptycznie.
- Niby jak mamy się tam dostać? - spytała.
- Zaufaj mi. - Mel uśmiechnęła się tajemniczo.
Już po chwili dziewczyny szły korytarzem, zmierzając w bliżej nieokreślonym dla Lily kierunku. Ruda kilkakrotnie próbowała wyciągnąć z przyjaciółki, gdzie tak właściwie idą, ale ona jedynie potrząsała głową, nadal z tym swoim uśmiechem na ustach. W końcu Lily zrezygnowała z dalszych prób i po prostu posłusznie szła za nią.
- Jesteśmy na miejscu.
Lily spojrzała na przyjaciółkę szczerze zdziwiona.
- Że jak? - Przed nią widniało jedynie ogromne lustro.
Mel przewróciła oczami, wyciągnęła różdżkę i stuknęła nią w ramę zwierciadła.
- Dissendium - szepnęła, a lustro odskoczyło delikatnie, ukazując obszerny korytarz. Lily rozdziawiła ze zdumienia usta.
- Jesteś genialna - wyszeptała.
- Wiem. - Ruda z zadowoleniem stwierdziła, że przyjaciółka odzyskuje dobry humor. - A teraz chodź.
Lily weszła za przyjaciółką w ciemny korytarz. Mel starannie zamknęła przejście, po czym zaklęciem zapaliła koniec różdżki. Światło rozlało się dookoła i dziewczyny ruszyły naprzód. Z początku Lily odczuwała radosne podniecenie, jednak po paru, jak jej się przynajmniej wydawało, milach, droga zaczęła się jej dłużyć, stopy niemiłosiernie boleć, a ubranie przemakać od panującej wokół wilgoci, przez co zaczęła marznąć.
- Mel, kiedy koniec? - spytała błagalnym tonem, obejmując się rękoma. Żałowała, że nie miała na sobie niczego cieplejszego.
- Już niedaleko, naprawdę - odparła Mel. - Kilka kroków, dosłownie.
Nie minęło wiele czasu, gdy Lily zorientowała się, że przyjaciółka nie kłamie. Na drodze stanęła im ściana.
- Eee, i co teraz? - Ściana wyglądała na solidną.
Mel westchnęła i naparła na przeszkodę, jednocześnie pociągając za jakąś dźwignię znajdującą się na wysokości jej ramienia, której Lily wcześniej nie zauważyła. Po chwili ściana uchyliła się i Melissa wypchnęła rudą na zewnątrz. Wtedy to Lily zauważyła, że przeszkoda, którą uważała za ścianę, była tak naprawdę wielkim lustrem. Dziewczyna rozejrzała się wokół, ciekawa, gdzie się znajdują. Gdy się zorientowała, uniosła brew.
- Mel, my jesteśmy w kiblu - powiedziała.
- Mhm - mruknęła Mel, zatrzaskując lustro. - Dokładniej w męskim kiblu - dodała, machnąwszy w stronę pisuarów przymocowanych do ściany.
- Aha... to może lepiej stąd wiejmy? - podsunęła Lily, patrząc z obawą na drzwi.
- Oczywiście, że stąd wiejemy - prychnęła Mel. - Trzymiotłowy męski kibel nie jest największą atrakcją Hogsmeade. Uwierz mi.
- Wierzę - mruknęła Lily i uchyliła drzwi wejściowe. Dopiero gdy upewniła się, że nikt nie widzi, wyślizgnęła się z toalety. Melissa prawie natychmiast wyprzedziła ją, biegnąc w stronę baru. Ruda również przyspieszyła kroku i po chwili obie znalazły się w sali.
- ROSMERTA! - wykrzyknęła nagle Mel i, nim Lily zdążyła jakoś zareagować, dziewczyna znajdowała się już za barem i wisiała na szyi młodej barmanki, która zamarła, wyraźnie zaskoczona.
- Melissa? - wystękała w końcu, odpychając blondynkę od siebie, po czym zaczęła rozmasowywać sobie kark. - Co ty tu znowu robisz?
- Przyszłam - odparła Mel urażonym tonem. - Nie można?
Lily spojrzała zainteresowana na Rosmertę. Nie znała jej zbyt dobrze. W końcu była ona od niej starsza o jakieś pięć lat. Ale Mel najwidoczniej zdążyła się już z nią kiedyś zapoznać, a Lily jakoś to nie zdziwiło. Ruszyła powoli w stronę baru, by usiąść na jednym z wysokich krzeseł.
- Mel - westchnęła Rosmerta - ja naprawdę powinnam o tym komuś donieść i zrobię to, o ile nie przestaniesz wpadać tu średnio raz na tydzień.
- Przecież w tym roku jeszcze tu nie...
- A poza tym - przerwała jej Rosmerta - wyjdź mi zza baru. Nie wiesz, że niepełnoletnim nie wolno za nim być? Będę miała na karku ministerstwo.
Mel prychnęła.
- Ależ ja jestem pełnoletnia - powiedziała.
Rosmerta spojrzała na nią zdziwiona.
- Dzisiaj skończyłam siedemnaście lat* - dodała Melissa.
- O, to gratuluję. Wszystkiego najlepszego. - Rosmerta uśmiechnęła się do niej. - Ale i tak wyjdź, proszę.
Mel spojrzała na nią urażona, ale posłusznie wyszła zza baru i usiadła obok Lily.
- To chociaż daj mi miodu - oświadczyła.
Lily zesztywniała i zerknęła z przestrachem na przyjaciółkę.
- Ale Mel... - zaczęła.
- Cicho bądź, małolato - rzuciła Mel w jej stronę, a oczy jej rozbłysły. - No, gdzie ten miód? - Zabębniła nerwowo palcami o blat.
Rosmerta spojrzała na nią, wyraźnie się wahając, ale w końcu, zapewne zgodnie z zasadą "klient nasz pan", spełniła prośbę i już po chwili przed Melissą stała szklanka bursztynowej substancji. Blondynka oblizała wargi i podniosła ją do ust.
- O mój Boże - wyszeptała do siebie Lily, patrząc na przyjaciółkę. Wiedziała, że nie może dopuścić do tego, by Mel się upiła. Ona miała na swoją imprezę przyjść na własnych nogach.
Gdy Melissa zamawiała trzecią szklankę, ruda postanowiła działać.
- Eee, Mel?
- Mmm?
- Przyszłaś tu się upić, czy zrobimy coś pożyteczniejszego?
Mel zmarszczyła czoło i odsunęła od siebie trunek.
- Masz rację - westchnęła. - Upiję się za tydzień i bez towarzystwa pani Wiecznie-Mi-Coś-Nie-Pasuje jojczącej za uchem... Chodźmy do Miodowego Królestwa. Nie mogę się upić, to się choć objem.
Lily z ulgą przyjęła tę wiadomość. Ześlizgnęła się z krzesła barowego, pożegnała uprzejmie Rosmertę i czym prędzej pociągnęła Melissę do drzwi, aby przypadkiem ta się nie rozmyśliła.
Gdy wyszły na zewnątrz, Lily poczuła zimny powiew wiatru. Wzdrygnęła się i spojrzała w górę. Niebo zakrywały ciężkie, ciemne chmury, zapowiadając ulewny deszcz. Ruda skrzywiła się nieznacznie, ale śmiało ruszyła naprzód. Hogsmeade wydało jej się teraz dziwnie opustoszałe. Zazwyczaj, gdy tu była, główna ulica była zatłoczona uczniami, a teraz tylko gdzieniegdzie przemykali ludzie, zapewne próbując zdążyć przed nadchodzącą burzą.
Po chwili dziewczyny skręciły w boczną uliczkę, którą dotarły do Miodowego Królestwa. Mel pchnęła drzwi. Nie ustąpiły. Blondynka zaklęła i spojrzała przez szybę.
- Zamknięte - warknęła ze złością.
W tej chwili wielka kropla deszczu spadła prosto na jej głowę.
- To co robimy? - spytała Lily zrezygnowanym tonem.
Mel wzruszyła ramionami.
- Wracamy - powiedziała, po czym odwróciła się w stronę uliczki, z której przyszły. Nagle zamarła. - O-o...
Lily podążyła za jej wzrokiem. Na końcu uliczki stała jakaś postać owinięta w czarną pelerynę. Głowa zakryta kapturem była zwrócona w ich stronę.
- Kto to? - spytała szeptem ruda. - Czy to... czy to może być...
- Śmierciożerca? - wpadła jej w słowo Mel. - Nie sądzę. Ale ten ktoś na pewno nie życzy nam dobrze.
- Chcesz przez to powiedzieć, że on chce... że on nas...
- Nie, nie, nie. Źle mnie zrozumiałaś. - Melissa pokręciła gwałtownie głową. - Po prostu coś mi się wydaje, że znajdujemy się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Więc lepiej... wiejmy. - Mel chwyciła Lily za nadgarstek i pociągnęła ją w stronę uliczki przeciwległej do tej, którą przyszły. Gdy zniknęły z pola widzenia tajemniczej postaci, puściły się biegiem. Uciekały, nie odwracając się nawet po to, by zobaczyć, czy ktoś je w ogóle goni. Lily wiatr szumiał w uszach, mokre od teraz już lejącego jak z cebra deszczu ubranie lepiło się jej do skóry, a sam deszcz zasłaniał widoczność. Nagle wypadły z miasteczka na jakieś pole. W oddali zamajaczyła linia drzew. Lily przyspieszyła, kierując się w jej stronę. I wtedy stało się coś, czego się nie spodziewała. Grunt zniknął pod jej nogami i dziewczyna zaczęła turlać się w dół stromego zbocza. Ciernie i korzenie chwytały ją za ubranie, targając je na strzępy. Gdzieś wyżej zabrzmiał radosny krzyk Melissy. I równie szybko jak to wszystko się zaczęło, już się skończyło i Lily wylądowała w wielkiej kałuży błota. Ruda jęknęła i powoli dźwignęła się na równe nogi. Jednak zaledwie to zrobiła, z całego rozpędu wjechała w nią Mel. Lily poczuła w ustach ohydny smak szlamu. Szybko zepchnęła z siebie przyjaciółkę i, prychając i plując, z trudem wydostała się z bagna.
- To było straszne - wyjąkała. - Nigdy więcej...
- Kurde, muszę zapamiętać to miejsce.
Lily odwróciła głowę i ze zdumieniem spostrzegła, że Mel uśmiecha się szeroko, patrząc na strome zbocze.
- Dobrze się czujesz? - spytała.
- Ty się nie znasz. - Melissa przewróciła oczami z dezaprobatą. - Wyobraź sobie, jak tu fajnie się musi zjeżdżać w zimie na sankach.
- Nie za duża jesteś? - zapytała Lily zgryźliwie.
- Na sanki nigdy nie jest się za dużym - odparła Mel. - Dobra, zbieramy się.
I nagle Lily stwierdziła, że nie chce się nigdzie ruszać. W tym miejscu było przynajmniej sucho, gdyż korony ogromnych drzew tworzące osobliwy baldachim skutecznie chroniły przed deszczem. Za to za ich linią szalała ulewa.
- Nigdzie nie idę - stwierdziła ruda. - Poczekajmy aż przestanie padać.
Mel przekrzywiła głowę.
- O nie, moja panno - zaczęła tonem nieznoszącym sprzeciwu. - Idziemy, bo inaczej spóźnimy się na moją imprezę.
Lily zaniemówiła.
- Eee... skąd wiesz? - wydusiła z siebie.
- Przecież to tak oczywiste jak to, że dziś dziewiąty września - mlasnęła Mel. - Co jak co, ale huncwoci nigdy nie przepuszczają okazji do balowania. A takiej, to już by na pewno nie przepuścili.
Lily pokręciła głową, uśmiechając się pod nosem.
- Niezła z ciebie aktorka - powiedziała.
- Wiem.
- I masz stanowczo za duże mniemanie o sobie.
- To też wiem.
- Dobra, dobra, chodźmy już lepiej.
Lily spojrzała niechętnie na strome zbocze.

- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Lily zamrugała, widząc tłum Gryfonów rzucający się w ich stronę. Jednak nagle tłum ten zamarł, wpatrując się w dziewczyny z rosnącym zdumieniem. Ruda doskonale zdawała sobie sprawę, dlaczego. Zapewne obie nie prezentowały się zbyt dobrze przemoczone od stóp do głów, w ubłoconych i poszarpanych ubraniach, z liśćmi we włosach i poharatanymi twarzami.
- Dzięki, dzięki! - Mel wyszczerzyła zęby. - To ja się przebiorę i zaraz dołączam... Ty lepiej też - dodała, łapiąc Lily za nadgarstek.
Gryfoni rozstąpili się na boki, robiąc dziewczynom przejście. Widać było, że żaden nie chce nawet ich dotknąć. Jedynie, gdy przechodziły obok Lupina, ten pochylił się w stronę Lily.
- Miałaś rację, to chyba rzeczywiście będą niezapomniane urodziny.
Ruda obdarzyła go figlarnym uśmiechem, po czym zniknęła razem z Mel w drzwiach do dormitoriów dziewcząt.
__________________

*Uprzedzając, nie popełniłam błędu. Do Hogwartu przyjmuje się osoby, które skończyły jedenaście lat przed trzydziestym pierwszym lipcem. Mel nie skończyła, a więc musiała pójść rok później. ;d
Edytowane przez Fantazja dnia 30-03-2009 16:03
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 31-03-2009 16:09
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Świetny rozdział Fantazjo! Taki... realny i naturalny. Mel nie dała się jednak omamić, że niby wszyscy zapomnieli o jej urodzinach. Jeszcze raz gratuluję rozdziału i czekam, aż ciąg dalszy nastąpi...
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Mysza Voldemort F
Dodany dnia 06-04-2009 16:57
Zbanowany

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 147
Ostrzeżeń: 1
Postów: 124
Data rejestracji: 03.09.08
Medale:
Brak

Gratuluję!!!

Świetny rozdział Uśmiech

Szczerze mówiąc, nie zaskoczyłaś mnie z Mel, ale oczywiście czegoś takiego się nie spodziewałam Oczko

Czekam z niecierpliwością na cd.
__________________
/skasowano
Wyślij prywatną wiadomość
~Isilien F
Dodany dnia 13-04-2009 14:05
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2248
Ostrzeżeń: 0
Postów: 244
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Fantazjo, ach, czyż fantazja cię opuściła? Nie męcz, ach, nie męcz mnie! Kończ, udręk oszczędź!

Ja cię bardzo grzecznie proszę. Tak badzio badzio ślićnie plosię. Wstaw kolejny rozdział bo nie ręczę za siebie.

[Taa... już widze to ostrzeżenie w profilu: "grozi mordem niehumanitarnym i okrutnym acz uzasadnionym"]

Nie komentowałam długo, ale zwykle nie miałam wystarczajaco dużo czasu żeby przeczytać całość jednym zamachem, o komentarzach nie wspomnę.

Ile można czekać? Są święta, ludzie się nudzą, uciekają przed rodziną, chowają sie za komputerem, z nadzieją patrzą w poszukiwaniu kontynuacji ukochanego ff, a tu zupka chinska. już 2 tygodnie nas tak męczysz.


Mel mnie dobija. pozytywnie, rzecz jasna.
A co do urodzinowej kreacji Mel i Lily... Takie ubabrane były czy Gryfoni mają fisia na punkcie czystości? jesli to pierwsze, to wolę sobie nawet tego nie wyobrażać. Jakbym miała do wyboru zafundować sobie taką kąpiel błotną i wstawać całe wakacje o 5 rano, przysięgam, wybrałabym to drugie.
Aha, i kto to był ten ktoś z Hogsmeade? Nurtuje mnie to nie powiem jak. Czemu MK było zamknięte? Dziewczyny zapomniały ze to niedziela? I jeszcze raz się pytam: kto to był ten facet!




Allegro uovo, giallo pollo, buone pasqa & grande ispirazione! (czy jakoś tak...)
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król - tułacz wróci na stolicę.



Uwaga. Drut kolczasty
http://www.normalsucks.fora.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 26-04-2009 12:17
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 41


Coś polizało ją po nosie. Szorstki języczek tarł nieprzyjemnie o skórę.
Machnęła na oślep ręką i zrzuciła stworzenie na podłogę.
Zwierzątko nie dało za wygraną - znów wskoczyło na łóżko i zaczęło głośno mruczeć, łasząc się jej do twarzy.
- Kurde, Mel, zabierz ode mnie tego cholernego kota! - wystękała ospale Lily, podnosząc się na łokciu i z trudem rozlepiając powieki.
Z sąsiedniego łóżka dobiegło niemrawe mruknięcie.
- Dzięki - burknęła z przekąsem Lily, po raz drugi wyrzucając kota z łóżka.
Zwierzątko tym razem prychnęło z niezadowoleniem i, uniósłszy dumnie ogon, odeszło w stronę drzwi.
- Nie mogłeś tak od razu? - spytała z pretensją ruda, z powrotem opadając na poduszkę. Po wczorajszej imprezie czuła się okropnie. W głowie szumiało jej lekko od miodu, który huncwoci skądś wytrzasnęli i wlali w nią prawie siłą, a w uszach nadal słyszała głośne dźwięki muzyki. Nie była przyzwyczajona do czegoś takiego i zdecydowanie wolała swój własny w miarę spokojny tryb życia.
W tym momencie kot zaczął głośno miauczeć.
- Co znowu?... - jęknęła Lily, zakrywając uszy rękoma i kierując spojrzenie na stworzenia. - Aaa... - dodała. Drzwi były zamknięte.
Dziewczyna wstała niechętnie z ciepłego łóżka i powlokła w ich stronę, podtrzymując rękoma głowę, która wydawała się jej ciężka jak z ołowiu. Nacisnęła klamkę.
- No już... - syknęła do kota, który jednak nadal siedział niewzruszenie i miauczał, wbijając w nią swoje bursztynowe oczy.
- Boże, Lily, ścisz to ustrojstwo! - Lily zerknęła w stronę łóżka Mel. Blondynka przykryła głowę poduszką.
Ruda przeniosła wzrok z powrotem na kota.
- Zgłupiałeś? Ruszaj się! Psssik! - Dziewczyna popchnęła lekko zwierzątko nogą. To spojrzało na nią z wyrzutem i zniknęło na schodach prowadzących do pokoju wspólnego. - Wreszcie - mruknęła Lily z ulgą i ruszyła w stronę łóżka. Schyliła się i zaczęła zbierać porozwalane wokół niego ubrania. Większość z nich wylądowała w kącie, skąd miały je do prania zabrać skrzaty, a resztę dziewczyna wrzuciła do wciąż jeszcze nie do końca rozpakowanego kufra.
- Mel, wstajemy... - Lily podeszła do przyjaciółki, po drodze zerkając na zegarek. - Już jedenasta.
- Daj mi święty spokój - mruknęła Melissa.
- A prezenty? - Ruda potrząsnęła nią lekko, siadając na krańcu łóżka. - Nawet ich jeszcze ich nie rozpakowałaś...
- Mhmmm... Zrobię to. Jak się wyśpię...
- Ale...
- Lily, błagam cię, ja chcę spać! - Mel zakryła głowę kołdrą i kopnęła Lily w bok, pozbywając się jej tym samym z łóżka.
Ruda przewróciła oczami.
- Jak chcesz. Ja się ubiorę i idę na lunch - oznajmiła, zbierając z poręczy swojego łóżka wczoraj przygotowane ubranie. Ruszyła w stronę łazienki, a jej myśli krążyły leniwie wokół wielkiego kubka mocnej kawy.

- Patrz! - Prorok Codzienny wylądował na talerzu Lily.
Ruda podniosła zdziwiony wzrok na Mel już ubraną, choć nadal poczochraną. Ta skinęła tylko głową w stronę gazety.
Lily poczuła nieprzyjemny skurcz w żołądku. Wątpiła, by Mel przemogła się i wstała, by powiadomić ją o czymś błahym i nieistotnym. Coś się stało. Coś złego.
Powoli sięgnęła po Proroka i zerknęła na pierwszą stronę.
- Kolejny atak?... - przeczytała szeptem, po czym zaczęła przeszukiwać wzrokiem tekst w poszukiwaniu nazwiska. Serce waliło jej jak młotem. - Anthony Prentice? - zdziwiła się. - Nie znam takiego.
Mel usiadła obok niej, krzywiąc się lekko. Widać było, że również odczuwa skutki wczorajszej nocy.
- To ten młody chłopak z Miodowego Królestwa. Zaginął wczoraj, niedługo przed naszym powrotem do zamku - wyjaśniła cicho. - Dlatego było zamknięte.
- Osz cholera... - Lily otworzyła szeroko oczy. - Myślisz, że to po niego przyszedł ten w pelerynie?
- Na pewno. - Mel sięgnęła do talerza rudej i wzięła jednego z tostów, a po namyśle przysunęła też sobie jej kubek z kawą. - Czyli ten w pelerynie to jednak był Śmierciożerca... Prentice musiał coś nieźle przeskrobać...
- Może chciał zostać jednym z nich, ale się rozmyślił? - podsunęła Lily.
- Możliwe. - Mel skinęła głową, pogryzając w zamyśleniu tost. - Albo już nim był i stwierdził, że to nie dla niego... Albo oni go chcieli do swoich szeregów, ale ten odmówił... Choć w to ostatnie to szczerze wątpię. Za młody był i za mało umiał, żeby Voldemortowi na nim zależało.
Lily wzdrygnęła się gwałtownie.
- Nie wymawiaj tego imienia... proszę - szepnęła.
Mel przewróciła oczami.
- Ty też? - zirytowała się. - A myślałam, że choć ciebie to ominęło... Przecież to tylko imię, na litość!
Zawstydzona Lily wbiła wzrok w stół.
- Ale patrz, ilu on zabił. Nie rusza cię to? - spytała, próbując się bronić.
- Oczywiście, że rusza! - wykrzyknęła Mel tak głośno, że parę osób się na nią obejrzało. - Ale co za różnica, czy powiem Voldemort, czy Sama-Wiesz-Kto? Nikomu to życia nie uratuje - dodała, przybliżając się do Lily i na powrót zniżając głos do szeptu.
Lily westchnęła i przytaknęła, zdając sobie sprawę, że Mel, tak w gruncie rzeczy, ma rację.
- Dobra, to co teraz robimy? - spytała, zmieniając temat. - Powiemy komuś, że byłyśmy w Hogsmeade?
- Zwariowałaś? - Mel spojrzała na nią takim wzrokiem, jakby rzeczywiście tak uważała. - Przecież i tak nie widziałyśmy niczego, co mogłoby pomóc. Zaryzykowałybyśmy jedynie wydalenie ze szkoły.
- Czyli milczymy? - upewniła się Lily.
- Po grób.
- Ja też muszę?
Mel i Lily drgnęły i odwróciły się w stronę, z której dobiegł je przesadnie słodki głos.
- Lisa... - syknęła Melissa z pogardą.
- No to jak, muszę czy nie? I czy po grób, czy nie? - Siódmoklasistka założyła ręce na piersi i przekrzywiła głowę, z uśmiechem oczekując odpowiedzi.
- Zgadnij - prychnęła Mel, mierząc ją spojrzeniem, w którym wyraźnie widać było wstręt.
- Muszę! Po grób! - wykrzyknęła blondyna takim tonem, jakby nagle ją olśniło.
- Owszem - warknęła Mel. - Bo inaczej...
- A wiesz, że to będzie bardzo trudne? - przerwała jej Lisa.
- Już ja ci pomogę, żebyś się nie musiała długo z tą tajemnicą męczyć... - Mel wstała i wyszarpnęła z kieszeni szaty różdżkę.
- Daj spokój - Lisa machnęła ręką. - Ja nie oczekuję od was wiele w zamian za trzymanie buzi na kłódkę.
Mel powoli opuściła rękę.
- Czego chcesz? - spytała ostrożnie, marszcząc czoło ze złości.
- Trzech życzeń. Będziesz moją złotą rybką. - Na twarzy blondyny pojawił się mściwy uśmiech. - Tylko tyle. A potem rozejdziemy się, można powiedzieć, w pokoju. Stoi?
Mel zagryzła dolną wargę. Widać było, że rozważa wszystkie za i przeciw. Po chwili dziewczyna kiwnęła głową.
- Stoi - powiedziała powoli. - To co mamy robić?
- Och, tego jeszcze nie wiem. - Lisa była widocznie ucieszona takim obrotem sprawy. - Zastanowię się i wtedy dam ci odpowiedź. - Dziewczyna odwróciła się na pięcie i odeszła w swoją stronę, powiewając długimi włosami.
Mel aż kipiała złością. Opadła ciężko z powrotem na ławkę.
- Założę się, że jak nam coś zada, to będzie to coś, za co można wylecieć ze szkoły w tempie ekspresowym - syknęła.
- Uda nam się. - Lily poklepała ją po ramieniu. - Tyle rzeczy uszło nam na sucho, czemu więc to ma nie ujść?
- Bo to będziemy robić z musu - burknęła Mel. - A ja nie cierpię robić czegoś z musu.
Lily wzruszyła ramionami, dziwiąc się jednocześnie własnemu optymizmowi.
- To tylko trzy zadania...
- Będą gorsze niż te z Turniejów Trójmagicznych, zobaczysz - ostrzegła Mel. - Uwierz mi, znam Lisę.
Lily przymrużyła oczy. Może w końcu dowie się od przyjaciółki czegoś konkretniejszego.
- Właśnie, czemu tak jej nienawidzisz? - spytała. - Powiesz mi w końcu?
Mel przewróciła oczami.
- To nic ani ciekawego, ani skomplikowanego - rzuciła, wstając od stołu. - Naprawdę.
Lily skrzywiła się, rozumiejąc, że to koniec rozmowy. Wcale nie była z tego obrotu sprawy zadowolona. Czy Mel zawsze musi być taka uparta?
Edytowane przez Fantazja dnia 26-04-2009 13:27
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Malaga F
Dodany dnia 26-04-2009 13:01
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Członek Wizengamotu
Punktów: 1432
Ostrzeżeń: 1
Postów: 332
Data rejestracji: 14.10.08
Medale:
Medal

W głowie szumiało jej lekko od miodu, którego huncwoci skądś wytrzasnęli i wlali w nią prawie siłą (...).

Zgrzyta to zdanie. Jak cholera. Zastanawiałam się, jak je poprawić, i doszłam do wiosku, że to "którego" jest w nieodpowiedniej formie. W głowie szumiało jej lekko od miodu, który huncwoci skądś wytrzasnęli i wlali w nią prawie siłą (...) Miód, który wytrzasnęli, nie miód, którego wytrzasnęli (chyba, że zjadłaś nie i powinno być: Miód, którego nie wytrzasnęli - wtedy forma "którego" byłaby poprawna... Ale bardzo głęboko wątpię, żeby mogło jej szumieć w głowie od miodu, którego nie było ;P). Powiesz zapewne, że "miodu" jest w dopełniaczu, więc i "którego" powinno być... Nie mogę się zgodzić, formę "którego" narzuca czasownik ("wytrzasnęli"), a nie rzeczownik, który "którego" określa. Zamotałam, wiem, ale jaśniej wyjaśnić nie potrafię ;P Czyli tak powinno brzmieć zdanie:
W głowie szumiało jej lekko od miodu, który huncwoci skądś wytrzasnęli i wlali w nią prawie siłą (...)

Ruda wbiła zawstydzony wzrok w stół.

Łohoho, to wzrok może się wstydzić? :D No, no, no... A to ciekawe :D Zawstydzona Lily wbiła wzrok w stół.

Powiedz mi w końcu?

Powiedz mi w końcu! lub Powiesz mi w końcu?

- Będą gorsze niż te z Turniejów Trójmagicznych, zobaczysz - ostrzegła Mel. - uwierz mi, znam Lisę.

Okej. Z tego co pamiętam, znasz się bardzo dobrze na przecinkach, więc chyba nie będę musiałą wyjaśniać, dlaczego "uwierz" powinno być z dużej? :)


Ach, jak ja dawo tu nie komentowałam żadnego Ficka. Cóż, przeprowadziłam się na inne forum i tam czytam, komentuję i piszę. Przylazłam jednak z powrotem i mogę oficjalnie uznać, że poziom masz bardzo wysoki. Styl jest b. dobry, jednak czasami zgrzytały mi zdania - teoretycznie poprawne, w praktyce... Hm... No. W każdym razie, masz problem, bo bardzo często, zamiast stworzyć zdanie złożone, tworzysz pojedyncze i wciskasz tam (momentami zdaje się, że na siłę) okoliczniki, przydawki i dopełnienia zupełnie z kosmosu. Oczywiście, na potwierdzenie swoich słów chętnie przytoczyłabym kilka przykładów, ale nie mogę ich teraz znaleźć :( Możesz więc uznać, że moja krytyka jest bezpodstawna i nie mam na to dowodów i zrozumiem, jak ją sobie olejesz, jednak chyba wiadomo, że ja tego nie piszę ze złośliwości, czyż nie? :)
Masz bogate słownictwo i ładny styl, poza paroma potknięciami. Niestety, mam czas na przeczytanie zaledwie jednego rozdziału, ale obiecuję, że kiedyś przyjdę i skomentuję większą ilość.

Fabuła? Cóż, niezła. Teroetycznie jest to trochę tasiemcowy wieloodcinkowiec, ot, takie zwyczajne życie, ale... Brakuje mi czegoś. Czegoś, co wisiałoby w powietrzu, jakiś niepokój albo absurd. Coś, co dodawałoby fickowi pikanterii (hihi ]:->) lub zabawnego klimatu, może odrobinę niepokoju... Widać, że ten FF jest dopracowany, jednak radziłabym bardziej skupić się na samych postaciach i nad ich psychologią, ponieważ w tym FF słabo widać postaci. Wiem, można mi zarzucić, że skoro przeczytałam jeden rozdział, to nie mnie to oceniać... Ale wiesz, swego czasu czytałam to z odcinka na odcinek, to trochę pamiętam :) W każdym razie występują tu słabo zarysowane postacie. Wg tego rozdziału Melissa jest od bycia odważną, Lisa - suką, a Lily - wielką miłością okropnego Jamesa. Dodaj tym charakterom... czegoś. Życia. Szczegółów. Trójwymiarowości. Dlaczego Lisa jest taka wredna? Dlaczego Melissa taka pochopna? Nawet, jeżeli to oczywiste, poświęć na to trochę czasu w przemyśleniach bohaterki. Mimo, że jest to narracja trzecioosobowa, to jest nieobiektywna, bo opisuje świat z punktu widzenia Lily, więc możesz dodać trochę jej przemyśleń ww stylu: 'Lily zastanawiała się, dlaczego..." "Lily pomyślała, że to może dlatego..." itd.

Podsumowując - co źle, co dobrze?
1. Ładny styl - poza drobnymi potknięciami i motaniem w zdaniach pojedynczych;
2. Ciekawa fabuła, czyta się szybko;
3. Troszkę niedopracowani, chociaż interesujący bohaterowie;
4. Mało przemyśleń Lily.
Ogólne wrażenie bardzo dobre, przyjemnie mi się czytało :)


Pozdrawiam i życzę Weny w dalszym pisaniu. Przypominam także, że to, że jesteś świetna, nie oznacza, że nie możesz być lepsza! ;)


PS: Chętnie zobaczyłabym Cię w kryminale lub dramacie. Jak będziesz pisać, poinformuj mnie o tym, łoki? :D
__________________
Suhak Nieczysty Absolutnie
zaraz dżemkę sobie utnie
i będzie kląskać z supermocą
jak to inne suhaki mogą i chcą.


- Medżik Dżemik, 15 III 2009 godzina 15Kotecek4:28


Hm, jakby ktoś był zainteresowany nowym forum dla początkujących pisarzy lub poetów, to zapraszam na PW. Może Mirriel to to nie jest, ale napewno coś dobrego z tego wyjdzie ;P Także - pisarze, do piór (klawiatur)! I po adresik na PW.
Wyślij prywatną wiadomość
~Bonnie313 F
Dodany dnia 27-04-2009 17:32
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie
Punktów: 2669
Ostrzeżeń: 1
Postów: 675
Data rejestracji: 16.02.09
Medale:
Brak

Cóż, dopiero niedawno znalazłam i przeczytałam Twoje opowiadanie i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem!Cool Dawno nie czytałam tak dobrego Ficka. W sumie jest to jeden z pierwszych o Lily Evans, jakie czytałam.Happy
Co do Twojego opowiadania... błędów, po za tymi wypisanymi przez Malagę nie znalazłam, w ogóle jest ich tu mało.

Mel jest boska! Nie zapomnę, jak próbowała zeswatać Severusa i Lily.Jupi! A właśnie, co z nimi będzie? Będą jeszcze razem? A może teraz Lily będzie z Jamesem? No, ciekawa jestem bardzo.

Po za tym momentami spadałam z fotela ze śmiechu. Ale najlepsze, z tego co pamiętam, było to, co powiedziała Mel " A słyszeliście o starej prawdzie dotyczącej męskich nosów? - spytała dziewczyna. - Przykro mi to stwierdzić, ale Snape ma nos dłuższy od was obydwu razem wziętych. Chłopak musi mieć niebo w rozporku." Rotfl

No oczywiście życzę weny, weny, weny, no i weny raz jeszcze! Bo zawsze się przydaje.Happy
I z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Rozbawiony
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 30-04-2009 13:37
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Rozdział dobry, choć praktycznie brak w nim akcji. Jestem ciekawa, jakie zadania dla Mel i Lily wymyśli Lisa? I co w przeszłości zaszło między Melissą i Lisą? Czekam na szybką kontynuację Rozbawiony
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Mysza Voldemort F
Dodany dnia 04-05-2009 18:18
Zbanowany

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 147
Ostrzeżeń: 1
Postów: 124
Data rejestracji: 03.09.08
Medale:
Brak

Zgadzam się. Trochę za mało się w tym rozdziale dzieje, ale błędów nie ma Uśmiech

Mam nadzieję, że szybko uporasz się z kolejną częścią, Fantazjo Oczko

W każdym razie: życzę Wena Dowcipniś
__________________
/skasowano
Wyślij prywatną wiadomość
~Niewidka F
Dodany dnia 14-06-2009 20:19
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1969
Ostrzeżeń: 0
Postów: 487
Data rejestracji: 05.04.09
Medale:
Brak

Gdzie się Fantazjo podziewasz? Czekam i czekam, a tu następnego rozdziału jak nie było, tak nie ma. Już zaczynam zapominać tego co już przeczytałam. Oo
Nie wypowiedziałam się jeszcze na temat tego ff. Więc moim skromnym zdaniem jest ono bardzo dobre (WYBITNE). Jak dość dawno dobrałam się do tego ff, to nie mogłam skończyć. I dzięki Tobie odkryłam Hogs. ;p
__________________
Najtrudniej jest widzieć słońce, wierzyć w słońce i nie czuć ciepła.
Wyślij prywatną wiadomość
~Isilien F
Dodany dnia 23-06-2009 02:34
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2248
Ostrzeżeń: 0
Postów: 244
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Fantasy, ah, gdzie ty jesteś? ja tu wiednę, choć niekoniecznie na uwiąd starczy, ale jak tak dalej pójdzie to doprowadzisz mnie do przedwczesnego starzenia się. no ile tak można?! ja się obrażam! Phi...wtfZdenerwowany



kobito, ja już siły nie mam komentowac tego odcinka, z resztą nie pamiętam o czym jest, w końcu chyba ostatnio go chyba w kwietniu czytałam, a teraz czytać nie mam zamiaru, bo popatrz o jakiej godzinie ja tu pisze, na oczy nie widzę! ty weź się w garść i zacznij pisac, wakacje są!


być może, kiedyś w końcu napisze coś o odcinku, ale nie teraz.Śpiący a ty pisz lepiej, dla własnego dobra.
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król - tułacz wróci na stolicę.



Uwaga. Drut kolczasty
http://www.normalsucks.fora.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~corni2000 F
Dodany dnia 10-07-2009 11:08
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Pierwszoroczniak
Punktów: 44
Ostrzeżeń: 0
Postów: 28
Data rejestracji: 07.07.09
Medale:
Brak

Fantazjo,nie komentowałam Twojego FF ponieważ niedawno się zalogowałam. Zaczytałam się tak, że nie można mnie było od komputera odciągnąć. Tylko Lily ma strasznie trudne życie. Mam nadzieje, że będzie Happy End.

P.S. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Uśmiech
__________________
hogsmeade.pl/tiara,slytherin,ona.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~polami F
Dodany dnia 13-08-2009 11:08
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Sklepikarz z Hogsmeade
Punktów: 817
Ostrzeżeń: 0
Postów: 223
Data rejestracji: 17.12.08
Medale:
Brak

Chciałam tylko przyłączyć się do tego tęsknego zawodzenia. Wszyscy cierpimy męki oczekiwania na nastepny rozdział od, *histerycznie łapie oddech* czy może to być, prawie czterech miesięcy.

Tęsknimy!!
__________________
images41.fotosik.pl/183/bf2aff0240752ccb.jpg


Niech moc będzie z Tobą, drogi Gościu

Wyślij prywatną wiadomość
~Hermiona_1414 F
Dodany dnia 24-09-2009 20:25
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Drugoroczniak
Punktów: 86
Ostrzeżeń: 0
Postów: 65
Data rejestracji: 20.12.08
Medale:
Brak

Zgadzam się z melani chociaż ona dodała swój post ponad miesiąc temu. Ile można pisać następny rozdział! Czekam czekam i się chyba nie doczekam tego nst.(następnego) rozdziału.Smutny
__________________
"Strach przed imieniem wzmaga strach przed samą rzeczą. "
Oczko
Pozdrawiam wszystkich co pozdrawiają mnie!!!Jupi!
Oto mój hymn:
"Udało się dostali w kość,niech żyje Potter nam.
A Voldek gnije w piekle,za którym tęsnkił sam!!"

Gryffindor: Na 100%
Slytherin: Nigdy w życiu
Raweclaw: Pasuje do mnie prawie tak jak Gryffindor!
Hufflepuff :Bardzo możliwe


hogsmeade.pl/tiara,gryffindor,ona.gif
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 93% [57 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 3% [2 głosów]
Zadowalający Zadowalający 2% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 2% [1 głos]
RIGHT