Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 279
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
Drukuj temat · [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
~Maladie F
Dodany dnia 29-10-2008 16:00
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

No, nareszcie 30 rozdział. Chyba to na nim się zatrzymałam na poprzednim Hogsmeade. Mam nadzieję, że Mel przeżyje (bo przecież wilkołaki gryzą swoje ofiary, które też się stają wilkołakami, chyba nie zabijają). Wierzę w Melissę, wiem, że to dzielna dziewczyna i sobie poradzi. Oczywiście my wszyscy doskonale wiemy, kim był jeleń, który uratował Evans oraz kim był pies i wilkołak. A szkoda, bo byłoby jeszcze ciekawiej... Co do rozdziału, to jestem nim zauroczona, ponieważ są sytuacje utrzymujące w napięciu, nastrój grozy, akcja... Nie będę wymieniać dalej, bo mi się nauczycielka od polskiego przypomniała Rozbawiony

Brawa dla Fantazji Jupi!
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:51
Wyślij prywatną wiadomość
~Isilien F
Dodany dnia 29-10-2008 23:29
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2248
Ostrzeżeń: 0
Postów: 244
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

muah. no cudo.

tak, jak do czytania innych rozdziałów należało zaopatrzyć się w pieluchy, a do innych w masę chusteczek, tak tu przydałby się defibrylator^^ bo palpitacji serca o mało nie dostałam.

naprawdę, jesteś szkodliwa dla zdrowia, Fantazjo.

a rozdział naprawdę świetny.
muszę powiedzieć, że chyba najlepszy.

o Melissę się nie martwię, bo pewnie się jeszcze okaże, że piła sobie herbatkę z wilkołaczkiem, najbardziej mnie za to ciekawi, jak to będzie między Lily i Jamesem, jak ona się dowie że to on jej uratował życie. swoją drogą, to on wiele żyć uratował ^^
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król - tułacz wróci na stolicę.



Uwaga. Drut kolczasty

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:52
http://www.normalsucks.fora.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 30-10-2008 16:04
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 31


Lily rozlepiła niechętnie powieki. Jej wzrok padł na białą szafkę stojącą obok łóżka. Ruda podniosła odrobinę głowę i rozejrzała się dookoła. Wszystko było białe: łóżka, ściany, posadzka... Nawet abażur na lampie był tego koloru. Dziewczyna jęknęła. A więc jednak to wszystko wydarzyło się naprawdę, a ona znajduje się teraz nigdzie indziej, tylko w skrzydle szpitalnym. Lily sięgnęła po leżące w nogach jej łóżka ubranie i prędko włożyła je na siebie. Nie miała najmniejszej ochoty pozostać w tym pomieszczeniu dłużej, zwłaszcza, że nic jej już nie było. Bandaże znikły z jej głowy, a kostka już w ogóle nie bolała. Pani Pomfrey zajęła się obrażeniami jak należy.
Ruda z cichym jękiem wstała z łóżka. Mimo wyleczenia, nadal czuła się osłabiona. Jednak to nie powstrzymało jej przed opuszczeniem skrzydła szpitalnego. Lily powoli ruszyła korytarzami Hogwartu, nie zmierzając w żadne konkretne miejsce. Rozmyślała nad wydarzeniami ostatniej nocy... Ale czy na pewno ostatniej? Dziewczyna zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie wie, ile czasu przeleżała w skrzydle szpitalnym. Ale nawet nie była tego ciekawa. Dla niej ważne w tej chwili było tylko to, co stało się z Melissą. Lily poczuła łzy napływające do oczu. To wszystko jej wina. Powinna jakoś powstrzymać przyjaciółkę... Wszystko jedno czy słowem, czy siłą. Byle żeby nie poszły. Ale poszły. I jak to się skończyło...? Ruda wbiła wzrok w posadzkę i jeszcze bardziej zwolniła kroku. Czuła się winna. Dlaczego to ona teraz spaceruje szkolnymi korytarzami cała i zdrowa? Dlaczego to nie ona... Lily pokręciła gwałtownie głową, starając się odegnać od siebie tą myśl. Mel nic nie jest. Pewnie zgubiła się w lesie, ale na pewno nic jej nie jest - powtarzała sobie raz po raz, usiłując siebie samą do tego przekonać.
Nagle ruda usłyszała ciche kroki tuż przed sobą. Zatrzymała się, nadal patrząc na posadzkę. Niech ten ktoś nie zwróci na mnie uwagi - poprosiła w duchu. Jednak owa osoba zatrzymała się tuż przed nią. Lily zaklęła w myślach i podniosła wzrok. Przez chwilę patrzyła w czarne niczym dwa tunele oczy, po czym ze złością usiłowała wyminąć Severusa, ale chłopak nie pozwolił jej na to. Złapał ją za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Puszczaj - syknęła ruda.
Snape pokręcił głową, na co Lily zazgrzytała zębami.
- No to czego chcesz? - warknęła.
- Pogadać - odparł Severus.
Przez chwilę dziewczyna miała ochotę go trzasnąć tak, żeby już nie wstał, ale potem przemknęło jej przez myśl, że tak w zasadzie, to co jej szkodzi.
- Dobra - zgodziła się.
Zapanowała cisza. Snape próbował uchwycić spojrzenie Lily, ale dziewczyna uparcie go unikała. Patrzyła na wszystko, byle nie na Severusa.
- No więc słyszałem, że Melissa zaginęła... - zaczął niepewnie chłopak.
Ruda kiwnęła głową.
- A ty byłaś w szpitalu - dodał Severus.
Dziewczyna przytaknęła po raz drugi.
- Oj, Lily, nie bądź taka! - wybuchł w końcu Snape.
- Jaka? - spytała Lily spokojnie.
- Taka - odparł chłopak.
- Jaka taka? - drążyła dalej ruda, z satysfakcją stwierdzając, że role się odwróciły. Tym razem to ona była tą opanowaną.
- Wiesz jaka...
Lily spojrzała Severusowi głęboko w oczy.
- A jaka mam być dla ciebie, skoro ty wcale lepszy nie jesteś w stosunku do mnie? - spytała.
- Przecież cię już przepraszałem - powiedział Snape.
- Ale co mi z tych przeprosin?! - wykrzyknęła ruda. - Ty i tak potem robisz to samo!
Dziewczyna zadarła do góry głowę, odwróciła się i odeszła korytarzem.
- Ja oczekuję czynów, nie słów! - rzuciła jeszcze za siebie, zanim minęła zakręt.

- Hej, Evans! Poczekaj chwilę!
Lily zmrużyła oczy ze złości. Czy debile zawsze muszą pojawiać się właśnie wtedy, kiedy najmniej chce się ich widzieć?
- Czego? - warknęła dziewczyna, odwracając się w stronę biegnącego w jej stronę Jamesa Pottera.
- Przecież ty powinnaś być w szpitalu - wydyszał Gryfon, zatrzymując się przed nią. - Pomfrey chce się wściec...
- No to niech się wścieka - syknęła Lily. - Guzik mnie to! Możesz jej powiedzieć, że do szpitala nie mam najmniejszego zamiaru wracać!
- Evans... Przecież to dla twojego dobra... - mruknął Potter, chwytając ją za rękę.
Ruda nie wytrzymała. Podniosłą rękę i z całej siły trzasnęła Jamesa w twarz.
- Evans! - wykrzyknął zaskoczony chłopak, chwytając się za policzek.
- Od dziś zmieniam orientację, więc proszę się ode mnie odwalić - syknęła Lily, starając się opanować wściekłość, jednak mimo to głos zadrżał jej lekko.
Dziewczyna na odchodnym obrzuciła jeszcze Gryfona morderczym spojrzeniem, po czym wyminęła zdumionego chłopaka. Przez chwilę szła korytarzem, próbując się uspokoić, gdy nagle usłyszała głos, którego najmniej się w tej chwili spodziewała.
- Udana jesteś.
Lily zesztywniała i powoli zwróciła twarz w stronę opierającej się o ścianę Lisy.
- O co ci chodzi? - spytała.
- No wiesz... - zaczęła blondynka wolno, uśmiechając się ironicznie - on się o ciebie martwi, a ty go bijesz...
- Moja sprawa - warknęła ruda.
- No twoja, twoja... - Lisa podeszła do Lily. - A jak tam Melissa? Znalazła się w końcu? - spytała nagle.
- Nie - burknęła chłodno ruda.
- Szkoda... - mruknęła blondyna tonem, który w najmniejszym stopniu nie wskazywał na to, że tak właśnie Lisa myśli.
- Dziwna jesteś - stwierdziła Lily, patrząc z obrzydzeniem na blondynkę.
Dziewczyna roześmiała się.
- Ja bym to określiła mianem oryginalności - powiedziała. - No wiesz... ładniej brzmi - dodała, puszczając oko do rudej, po czym odeszła korytarzem, a długie, jasne włosy powiewały za nią. Nagle zatrzymała się. - A, widziałam, jak coś wynosili z Zakazanego Lasu dosłownie dziesięć minut temu... Wydaje mi się, że to nasza... hmm... kochana panna Shelmerdine - oznajmiła z szerokim uśmiechem.
Lily gwałtownie zbladła. Pędem ruszyła przed siebie, mijając po drodze Lisę, po czym skierowała się w stronę sali wejściowej.
- Lily, co...?
- Później! - wrzasnęła ruda, nawet nie wiedząc, kto to był.
Po chwili dziewczyna przystanęła. Dwoje nauczycieli wnosiło kogoś leżącego na noszach. Lily zamarła, od razu poznając burzę jasnych włosów. Poczuła dziwną pustkę. Nie wiedziała, co ma myśleć, co robić, co mówić... Znienacka usłyszała ciche kroki tuż za nią. Odwróciła się i zobaczyła biegnącego w jej stronę Severusa. Ruda popatrzyła na niego tępo, po czym przeniosła wzrok na Melissę. Nagle zakręciło jej się w głowie i dziewczyna straciła świadomość.
Edytowane przez Fantazja dnia 16-02-2009 19:24
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
Dodany dnia 30-10-2008 17:21
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Ten rozdział jest świetny! Smutny trochę, ale do tego już się ostatnio zdążyłam przyzwyczaić...
Błędów w zasadzie nie ma, tylko tutaj:

- Przecież ty powinnaś być w szpitalu - wydyszał Gryfon, zatrzymując się przed nią. - Pomfrey chce się wściec...

Chce się wściec... Dziwnie to wygląda - tak jakby Pomfrey jeszcze się nie wściekała, ale chciała to zrobić. I w końcu nie jestem pewna, czy Pomfrey jest już wściekła, czy jeszcze nie... xP Niefortunnie dobrałaś słowa.

Ruda kiwnęła głową.
- A ty byłaś w szpitalu - dodał Severus.
Dziewczyna kiwnęła głową po raz drugi.

Ach, no i jeszcze to. Powtórzenie. Za drugim razem mogłaś użyć jakiegoś zamiennika, np. przytaknęła albo skinęła głową... Byłoby lepiej.\

Tak poza tym to błędów nie robisz, piszesz świetnym stylem, a, co więcej, tak, że gdy zacznie się czytać Twoje opowiadanie, chce się tylko więcej rozdziałów. Jednym słowem, wciąga.
No, to ciekawa jestem, co będzie dalej i trochę szkoda, że trzeba będzie dłużej czekać na kolejny part... Napisz go szybciutko, co?
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~Dimrilla F
Dodany dnia 30-10-2008 20:46
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Niewymowny
Punktów: 1501
Ostrzeżeń: 0
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

Oj, kajam się. Faktycznie, ten rozdział tez jeszcze był na starym Hogs. Ale cóż - pamięć ludzka (nie mylić z pamięcią Lucka - Malfoya Oczko ) zawodną jest...

Coś mi się tam kołatało pod czaszką, że Mel została odnaleziona (Poszukiwana żywa lub martwa, hehe), ale nie było wiadomo w jakim stanie.

Mam nadzieję, że Twój Wen będzie miewał się jak najlepiej. Niniejszym podsyłam owsiankę i jajecznicę na bekonie w celu dokarmienia Wena oraz Ognistą Ogdena na popitkę Język

May the Force be with You!
__________________
Należy sobie powiedzieć uczciwie: Gdyby przestępstwo się nie opłacało, byłoby naprawdę niewielu przestępców.
http://gdynia.piusx.org.pl Wyślij prywatną wiadomość
~Yennefer F
Dodany dnia 01-11-2008 12:12
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Nie!!! Błagam, żeby to nie była Melissa! Kto jeszcze zginie? Ładnie napisane, ale straszliwie smutno Smutny Czekam na kolejne rozdziały.
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Isilien F
Dodany dnia 01-11-2008 18:48
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2248
Ostrzeżeń: 0
Postów: 244
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

o bosh. no, ale czemu? czemu mi to robisz? xP jak mogłaś ukatrupić mel? poproszę o defibrylator, ewentualnie jakieś zapasowe serducho na wymianę, bo moje przy twojej twórczości niedługo wysiądzie z tego wózka i złapie inny autostop.


błagam, niech M.S. żyje, niech L.E. tak nie traktuje J.P. ^^

życzę dobrze zachowującego się Wena, bo jak nie.... to go wymień na lepszy model^^ i życzę żebyś jak najszybciej wstawiła kolejny rozdział.
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król - tułacz wróci na stolicę.



Uwaga. Drut kolczasty

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:36
http://www.normalsucks.fora.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~ladybird F
Dodany dnia 02-11-2008 00:33
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Członek GD
Punktów: 521
Ostrzeżeń: 3
Postów: 331
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Och... Nareszcie. Mam nadzieję na szybkie dodanie kolejnych notek i oczywiście proszę o PW. Cool
Co ja Ci tu będę kadzić, że świetny i w_ogóle, jak Mel się coś stało?! I jeśli nie będzie Mel w kolejnym, to ja się na Ciebie obrażę i będzie foch! Oki? xD
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:35
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 04-11-2008 15:55
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Błagam, niech Melissa przeżyje!!! Ona nie może umrzeć!!! Mam nadzieję, że wilkołak (Lupin) tylko ją poszarpał albo pogryzł <motyw Mel-wilkołaczki nawet mi się spodoba>, oby tylko jej nie zabił, bo Melissa jest najbarwniejszą postacią w tym FF. I czemu Lily tak traktuje Jamesa? Przecież on tylko chce jej dobra! Nawet ja tak podle nie traktuję chłopaków... Język
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Fiore F
Dodany dnia 09-11-2008 00:34
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sługa Czarnego Pana
Punktów: 1185
Ostrzeżeń: 0
Postów: 210
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Ale trzymasz w niepewności. Nie mogę sie doczekać nowego rozdziału. Od teraz obiecuję w miarę regularne komentowanie. Życzę weny, jak najszybszego dodania kolejnego rozdziału, bo Cię Twoi czytelnicy zjedzą. ;]
Pozdrawiam.
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:34
Wyślij prywatną wiadomość
~Malaga F
Dodany dnia 09-11-2008 10:38
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Członek Wizengamotu
Punktów: 1432
Ostrzeżeń: 1
Postów: 332
Data rejestracji: 14.10.08
Medale:
Medal

Ooo, rany, musisz zawsze kończyć w TAKICH momentach?
Zamorduję Cię następnym razem!
Wenie, przeybywaj!
Buu.
__________________
Suhak Nieczysty Absolutnie
zaraz dżemkę sobie utnie
i będzie kląskać z supermocą
jak to inne suhaki mogą i chcą.


- Medżik Dżemik, 15 III 2009 godzina 15Kotecek4:28


Hm, jakby ktoś był zainteresowany nowym forum dla początkujących pisarzy lub poetów, to zapraszam na PW. Może Mirriel to to nie jest, ale napewno coś dobrego z tego wyjdzie ;P Także - pisarze, do piór (klawiatur)! I po adresik na PW.
Wyślij prywatną wiadomość
~Mysza Voldemort F
Dodany dnia 10-11-2008 15:32
Zbanowany

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 147
Ostrzeżeń: 1
Postów: 124
Data rejestracji: 03.09.08
Medale:
Brak

Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <Wen chodź tu!!!>
Nie komentowałam na razie, bo te rozdzialiki był na starym Hogs.
Życzę szybkiego nadejścia Wena Oczko


P.S. Nie rób nic złego Melissie, ona jest taka fajna...
__________________
/skasowano

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:33
Wyślij prywatną wiadomość
~pomyluna F
Dodany dnia 11-11-2008 01:48
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1818
Ostrzeżeń: 2
Postów: 524
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

OOO! Moje ukochane ff, jeszcze od czasów starego hogs. Pamiętam, pamiętam, jak z zapartym tchem wyczekiwało się na kolejne rozdziały o Lily! Powtórzenia, literówki i błędy rzeczowe, przy takiej treści i akcji, dla mnie nie grają roli!
Twoje opowiadanie poprostu pochłania! Nie da się go nie lubić, ba kochać!
Fantazjo, jednym słowem jesteś wielka, dzięki Ci za to ff i czekam na kolejne rozdziały (mam nadzieję że już wkrótce się pojawią).
Weny życzę!
__________________
img.userbars.pl/93/18596.png

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:33
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 11-11-2008 12:42
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 32


Ile razy, do jasnej cholery, można budzić się w tym miejscu?
Lily gapiła się ze złością w biały sufit, usiłując przemóc się i wstać. Jednak łóżko było tak wygodne i tak ciepłe, że dziewczyna nie mogła się na to zdobyć, mimo że usilnie starała się obrzydzić sobie ten mebel.
Dobra, wstajemy. Trzeba zobaczyć, co z Mel.
Ruda gwałtownie uniosła głowę i od razu syknęła, gdy odezwał się tępy ból w skroniach. Opadła z powrotem na poduszki. Po paru minutach podjęła drugą próbę, tym razem zaczynając od dolnej części ciała, a gdy stopy odnalazły miękkie szpitalne pantofle, Lily powoli i ostrożnie zmusiła resztę, by opuściła łóżko i już po chwili stała, chwiejąc się lekko na nogach.
- O, w mordę, mój łeb - mruknęła słabo, pocierając czoło wierzchem dłoni.
I w dodatku robię się wulgarna - dodała już w myślach, ze zdziwieniem stwierdzając, że wcale jej to nie przeszkadza.
Ruda rozejrzała się po pomieszczeniu, szukając Mel. Jej wzrok błądził od jednego łóżka do drugiego, ale za każdym razem napotykał jedynie nienagannie wygładzoną, śnieżnobiałą pościel. Nigdzie nie było ani śladu jej przyjaciółki. Lily poczuła, jak w jej gardle zaczyna tworzyć się wielka gula. Gdzie ona jest?
Dziewczyna rozglądnęła się wokół jeszcze raz, szepcząc pod nosem imię Melissy. Przez chwilę łudziła się, że przyjaciółka wyskoczy z jakiegoś kąta, wystraszy ją, a potem wybuchnie śmiechem i zacznie nabijać się z Lily. Ale nic takiego się nie stało. W pomieszczeniu nadal panowała niczym niezmącona cisza, a ruda stała pośrodku, czując w głowie dziwną pustkę, barierę, przez którą żadna myśl nie mogła się przebić. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, co robi, że ma na sobie jedynie trochę przykrótką szpitalną koszulę nocną, a włosy sterczą jej we wszystkie możliwe strony. Dziewczyna stała, patrząc przed siebie pustym wzrokiem. Powoli, bardzo powoli, umysł zaczął jej się rozjaśniać, a to, co wiedziała już od paru długich minut, w pełni dotarło do jej świadomości.
Mel tu nie ma.
Lily opadła na najbliższe łóżko i zakryła twarz dłońmi. Nie płakała. Nie mogła. Coś jej na to nie pozwalało, blokowało łzy. Dziewczyna siedziała, kiwając się w przód i w tył, w głowie huczało jej od natłoku myśli i tylko jedna jedyna myśl przedzierała się przez ten chaos.
Mel tu nie ma.
A więc gdzie jest?
Ruda próbowała odgonić od siebie swoje najgorsze przeczucie. Melissa musiała żyć. Inaczej być nie mogło. Lily westchnęła i potarła dłonią czoło. Śmierć przyjaciółki wydała jej się niedorzeczna. Przecież ona miała w sobie tyle życia, że mogłaby spokojnie podzielić się nim z tuzinem innych osób, a i tak by jej jeszcze zostało. I co? Miałaby tak po prostu umrzeć? Lily pokręciła głową i pociągnęła nosem. Mel nic nie jest. Na pewno nic nie jest... Dziewczyna wbiła wzrok w swoje pantofle, wodząc wzrokiem po wyszytych na nich wzorkach. Przez chwilę miała ochotę wyjść stąd, zwiać z tego przeklętego miejsca, wypytać kogoś o Melissę, ale zrezygnowała. Za bardzo bała się tego, czego mogła się dowiedzieć.
Nagle rozległ się cichy dźwięk, który Lily rozpoznała od razu. Zgrzyt otwieranych drzwi. Dziewczyna, nie zastanawiając się zbyt długo, rzuciła się na swoje łóżko i przykryła kołdrą. Z lękiem spojrzała w stronę wejścia i w ostatniej chwili powstrzymała się od jęku zawodu, dostrzegając tak dobrze jej znaną rozwichrzoną czarną czuprynę i okrągłe okulary. James Potter najwidoczniej postanowił ją odwiedzić.
Lily powoli, starając się nie wywołać niepotrzebnego szelestu, spróbowała osunąć się na poduszkę i udać, że śpi.
Za późno.
- Evans, ty nie śpisz?
Ruda zaklęła w duchu.
- Nie - burknęła, obrzucając chłopaka spojrzeniem, które, przynajmniej w jej mniemaniu, wyraźnie mówiło: Zjeżdżaj stąd, ty zakało hogwarckiego społeczeństwa.
Jednak Gryfon najwidoczniej tego nie dostrzegł i najbezczelniej w świecie usiadł w nogach łóżka Lily.
- Jak się czujesz? - spytał, a w jego głosie zabrzmiała troska.
Dziewczyna wzdrygnęła się. James Potter okazujący jej ciepłe uczucia znajdował się na samym końcu listy rzeczy, na które miała teraz ochotę.
- Dobrze - wycedziła ruda przez zaciśnięte zęby. - Chcę być sama - dodała, nadal piorunując wzrokiem chłopaka i modląc się w myślach, by chłopak już sobie poszedł.
Ale jej modły nie zostały wysłuchane. James jak usiadł przedtem, tak siedział teraz, z tą tylko różnicą, że odrobinę bliżej Lily.
Ruda nie wytrzymała.
- Spadaj - warknęła w jego stronę, odrzucając wszelkie aluzje. - Idź gdziekolwiek, tylko zejdź mi z oczu. Nie chcę cię widzieć. Ani ciebie, ani nikogo innego. Chcę być sama, rozumiesz? Sama. Nie chcę nikogo tutaj. Bo chcę być sama.
Okularnik spojrzał na nią absolutnie poważnie, co dla Lily było niespotykanym dotąd zjawiskiem. Nie pamiętała, żeby Potter kiedykolwiek patrzył poważnie, zachowywał się poważnie, czy nawet myślał poważnie. Zawsze było z niego takie 'fiubździu', którego nigdy nic nie obchodziło, z wyjątkiem własnej, napuszonej osoby.
- Lily... - zaczął chłopak jakby niepewnie. - Ty i Mela... Noo... Po co wyście poszły wtedy do tego lasu?
Dziewczyna zesztywniała. Przecież mogła się spodziewać tego pytania... A jednak się nie spodziewała. A może nie chciała się spodziewać?
- Mel chciała - wyszeptała w końcu. - Od dawna chciała, no wiesz, zobaczyć Lupina... Po przemianie.
Potter kiwnął głową, mruknął coś pod nosem, czego Lily nie dosłyszała, po czym wbił wzrok w swoje ręce oparte na kolanach. Milczał.
Ruda patrzyła na niego z wyczekiwaniem, ale gdy przez dłuższy czas chłopak nie odezwał się, sama postanowiła to zrobić.
- Co z Mel? - spytała cicho.
James drgnął, ale nic nie odpowiedział. Lily poczuła niemiły skurcz w żołądku.
- Czy Mel żyje? - drążyła dalej.
Gryfon westchnął.
- Tak, żyje - powiedział. - Jest w świętym Mungu. Jeszcze nie wiadomo, co z nią jest...
Ruda odetchnęła z ulgą. Mel żyje - to było dla niej najważniejsze. Druga części wypowiedzi Gryfona jakoś nie dotarła do jej świadomości. Skoro Melissa żyje, to nie może być z nią źle. Jednak nadal coś nie pasowało dziewczynie.
- James... Co się dzieje? - zapytała, widząc, że chłopak wcale nie wygląda na szczęśliwego.
- Lunatyk - mruknął okularnik. - Będzie miał kłopoty.
Lily zaniemówiła.
- Dla... dlaczego? - wyjąkała.
- A jak myślisz? - Potter uśmiechnął się ironicznie. - No przecież coś musiało zaatakować Mel. Sama się przecież nie zaatakowała. A uwierz mi, nie minie wiele czasu, aż dowiedzą się, co to było, o ile już się nie dowiedzieli. No, a wtedy, to się już ci, co wiedzą, że Remus jest wilkołakiem, domyślą, że to on. I będzie miał kłopoty. Duże kłopoty...
Lily spojrzała na chłopaka współczująco, jednocześnie próbując odepchnąć od siebie myśl, że to wszystko ich wina - jej i Mel. Jednak owa myśl nie dawała jej spokoju. W końcu, gdyby powstrzymały się i nie poszły do tego przeklętego lasu, nic by się nie stało.
- Wszystko będzie dobrze - szepnęła ruda, zwracając się do Jamesa.
- Taak, na pewno - mruknął chłopak bez przekonania. - Ale dlaczego musiałyście tam iść, gdyby nie wy, to...
- Przepraszam - przerwała mu wpół zdania Lily, spuszczając głowę. - Przepraszam i... i dziękuję. Za uratowanie życia. - Ostatnie zdanie ruda wypowiedziała cicho, prawie niedosłyszalnie, jednak chciała, naprawdę chciała, żeby Potter je usłyszał.
Dziewczyna powoli podniosła wzrok, napotykając zdumione spojrzenie Jamesa.
- No wiesz... - mruknęła, zdając sobie sprawę z tego, że przecież on nie wie, że ona wie. - To ty byłeś tym jeleniem, tak?
Chłopak zbaraniał.
- A ty skąd to wiesz? - spytał podejrzliwie.
- Mel mi powiedziała - odparła Lily.
- Aaa, no tak, zapomniałem. Mela zawsze wszystko wie... - Chłopak sięgnął ręką do swojej czupryny i przeczesał włosy palcami.
- I jeszcze jedno... Przepraszam, że cię wtedy uderzyłam. To było tak... tak... noo, tak...
- Odruchowo? - podpowiedział Potter.
- Yyy, no tak - przyznała ze wstydem Lily.
- Nie ma sprawy - stwierdził James. - To i tak teraz najmniejszy problem.
I nagle Lily podjęła decyzję. Decyzję nieodwołalną, chociaż jedna strona jej wyraźnie protestowała, chcąc powstrzymać dziewczynę od tego zamiaru. Jednak ona wiedziała, że musi to zrobić. Że chce to zrobić.
- Zgoda? - Wyciągnęła rękę w stronę Pottera.
Chłopak wbił zdumione spojrzenie w jej dłoń, jakby nie mógł uwierzyć, że Lily proponuje mu rozejm.
- Jesteś pewna? - spytał ostrożnie.
Ruda przewróciła oczami.
- Jak chcesz, mogę zmienić zdanie - syknęła.
Ręka Jamesa od razu powędrowała do włosów.
- Nie, nie. Nie zmieniaj. Zgoda. Jasne, że zgoda. - Chłopak uścisnął lekko dłoń Lily.
Ruda uśmiechnęła się krzywo do Pottera. Teraz dopiero zdała sobie sprawę, co takiego zrobiła. Owszem, z jednej strony cieszyła się, że kryzys zażegnany i że nie będzie więcej kłótni między nimi, a przynajmniej nie takich jak do tej pory, ale z drugiej... Lily z niemałym zdziwieniem stwierdziła, że będzie jej tego brakować. Tak, James Potter potrafił ją nieźle zdenerwować, zirytować, zepsuć jej humor do końca dnia, sprawić, że gdy go widziała, mimowolnie pojawiały się u niej odruchy wymiotne, ale jednak z nikim innym nie kłóciło się tak dobrze, jak właśnie z nim.
Przez chwilę dziewczyna chciała się wycofać, cofnąć ten chory rozejm, ale w ostatniej chwili powstrzymała się. Wyraźnie ucieszony James wyglądał teraz tak niewinnie i tak... słodko, że nie miała do tego serca. Zaraz... słodko? Lily prychnęła cicho. Nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek określi Pottera mianem słodkiego. Coś mi padło na mózg - pomyślała. Chyba zbyt mocno uderzyłam głową o posadzkę.
Nagle poczuła jak ktoś próbuje ją delikatnie objąć. Z niemałym zdziwieniem zdała sobie sprawę, że James położył się obok niej i oferuje jej swoje ramię. Lily uniosła wysoko brwi.
- To, że się pogodziliśmy, nie znaczy, że będę z tobą chodzić. Wybij sobie to z głowy - warknęła.
- Nie no, jasne, ale to tak po koleżeńsku tylko - powiedział od razu James.
Ruda zawahała się, ale po chwili stwierdziła, że przecież co jej szkodzi.
- Skoro po koleżeńsku... - mruknęła i pozwoliła się przytulić.
Lily zaczęła płynnie kląć w myślach. W co ja się wpakowałam? - zapytała samą siebie. A Melissa, to mnie chyba zamorduje. Zamorduje, zakopie, odkopie, wskrzesi, jeszcze raz zamorduje, a moje zwłoki poćwiartuje i rozrzuci po polu, każdy kawałek przeklinając najgorszymi klątwami, jakie tylko zna. Ruda zmarszczyła lekko brwi. Cóż, nawet jeśli z jakiegoś powodu tego nie zrobi, to i tak na sielankę w przyszłym roku szkolnym liczyć nie mogę.

Lily patrzyła przez okno na uciekające do tyłu lasy, które powoli ustępowały miejsca polom i pojedynczym gospodarstwom. Wreszcie nadszedł ten dzień. Dzień powrotu do domu. Samotnego powrotu. Ruda zajmowała przedział zupełnie sama, każdemu, kto tylko chciał z nią usiąść, mówiąc, że zajęte. Tak w zasadzie, to wcale nie powinna tu być. Powinna znajdować się w przedniej części pociągu, w przedziale zarezerwowanym specjalnie dla prefektów. Jednak doskonale wiedziała, że tam nie znalazłaby chwili samotności, że cały czas ktoś by jej przeszkadzał, chciał coś od niej lub, świadomie bądź nie, po prostu irytował swoją obecnością. Tutaj, w zwykłym, niewyróżniającym się spośród innych przedziale, nie musiała się niczym przejmować. Zaledwie przekroczyła jego próg, zasłoniła drzwi kotarą i teraz gruba zasłona oddzielała ją od reszty uczniów.
Ruda westchnęła i, oderwawszy wzrok od okna, rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej spojrzenie padło na podniszczoną czarną torbę spoczywającą na miejscu naprzeciw niej. Zwracała ona uwagę Lily od samego początku podróży. Wcześniej również, ale całe zamieszanie związane z wyjazdem skutecznie odciągało jej myśli od tego przedmiotu. Jednak teraz, w ciszy i spokoju, torba przyciągała ją niczym magnes gwoździe. Ruda już parokrotnie przyłapała się na tym, że mimowolnie sięga ręką w jej stronę, ale zawsze w porę się opamiętywała, cofając dłoń i próbując skupić na czymś innym. Wiedziała, że nie może tak po prostu do niej zajrzeć. To by było nie w porządku. Wobec Melissy. Bo to właśnie do niej owa torba należała, a przynajmniej Lily tak właśnie podejrzewała, ba, była prawie pewna. Znalazła ją pod łóżkiem Mel, gdy przetrząsała dormitorium w poszukiwaniu swoich rzeczy, których przypadkowo mogła zapomnieć. Wzięła więc ją ze sobą z zamiarem oddania przyjaciółce, kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja. Co się stało z resztą rzeczy należących do Mel - nie wiedziała. Ktoś je zabrał, a Lily nie dociekała, kto to był. Bo i po co? Na pewno ktoś z rodziny, ewentualnie któryś z profesorów.
Ruda wzdrygnęła się gwałtownie. Znów wbrew własnej woli sięgnęła do torby. Dziewczyna zaklęła szpetnie, po czym założyła ręce na piersi i oparła wygodnie o fotel.
- Nie otworzę - mruknęła do siebie. - Za nic nie otworzę. To pewnie coś prywatnego. Nie otworzę. Za żadne skarby nie otworzę.
Lily mamrotała tak przez chwilę, próbując przegnać wzrastającą w niej z każdą minutą ciekawość. Gdyby chociaż był tu ktoś, kto by jej w tym pomógł... Ale niestety, nikogo nie było.
- Nie otworzę. Nie otworzę. Nie... Do diaska ze mną!
Otworzyła.
Edytowane przez Fantazja dnia 16-02-2009 19:26
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Mysza Voldemort F
Dodany dnia 11-11-2008 13:00
Zbanowany

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Trzecioroczniak
Punktów: 147
Ostrzeżeń: 1
Postów: 124
Data rejestracji: 03.09.08
Medale:
Brak

Hmm... No to w końcu dobrnęłam do tego trzydziestego drugiego rozdziału. Powinnam się tu chyba jakoś ładnie rozpisać, ale, z typową dla siebie 'elokwencjom', nie mam pojęcia, co by tu powiedzieć. xP Mam tylko nadzieję, że z wprawy nie wyszłam i że ta część podoba się Wam bardziej niż mnie. ;d


Oczywiście, że się podoba!!! Rozbawiony
Cieszę się, że Mel żyje i że Lily 'polubiła' Jamesa.
Tylko co z Severusem???

Nie zauważyłam żadnych błędów i jestem pod wrażeniem Oczko Uważam, że Wen nigdy Cię nie opuści.
Z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnych rozdziałów Dowcipniś
__________________
/skasowano

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:32
Wyślij prywatną wiadomość
~Peepsyble F
Dodany dnia 11-11-2008 13:12
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Dziedzic Hufflepuff
Punktów: 6158
Ostrzeżeń: 2
Postów: 1,068
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Och, świetna część! I taka długa, nie moge uwierzyć *kręci z uznaniem głową*...
Piękna. Cieszę, się, że Mel żyje, tylko... powiedz, jak się zdecydujesz, czy to będzie zgodne z fabułą, czy Lily kiedyś tam będzie z Sevem. Chyba raczej ją ciągnie do Jamesa, ale sama się do tego przyznać nie chce ;d
Ogółem ładnie, błędów nie zauważyłam. Tylko:

- O, w mordę, moja łeb - mruknęła słabo, pocierając czoło wierzchem dłoni.


Hihi. Trochę nie po polskiemu, chyba, że tak miało być ;d
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:32
Wyślij prywatną wiadomość
~Giny F
Dodany dnia 11-11-2008 15:59
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Konduktor Błędnego Rycerza
Punktów: 931
Ostrzeżeń: 1
Postów: 346
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Dawno tego nie czytałam. Ale już wszystko nadrobiłam =). Opowiadanie rewelacja. Ten rozdział również!
Czekam z niecierpliwością na następny.
__________________
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"


hogsmeade.pl/images/hat/gryffindorf.gif



"- Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter?
- Tak.
- Tak, proszę pana.
- Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, profesorze."
___
Pozdrawiam wszystkich użytkowników Hogs Uśmiech

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:31
Wyślij prywatną wiadomość
~Fiore F
Dodany dnia 11-11-2008 17:50
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sługa Czarnego Pana
Punktów: 1185
Ostrzeżeń: 0
Postów: 210
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

W sumie obawiałam się w kilku momentach, że uśmiercisz Mel, ale na szczęście przeżyła. Uff.
Bardzo mi się podoba ta sztama z Jamesem. Powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś. ;]
No i ciekawa jestem, co jest w tej torbie.
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 10:29
Wyślij prywatną wiadomość
~Dimrilla F
Dodany dnia 11-11-2008 19:22
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Niewymowny
Punktów: 1501
Ostrzeżeń: 0
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

Ooo, wcale nie tak długo musieliśmy czekać na nowy rozdział. Niepotrzebnie nas straszyłaś, Fantazjo Uśmiech .
Jak na razie widzę, że moje przewidywania się sprawdzają - Lupin będzie mieć kłopoty z powodu zajścia z Melissą. Na szczęście Mel przeżyła, tylko że... będzie wilkołaczką, prawda?

Pogodzenie się Lily z Jamesem - hmm, jak już wielokrotnie pisałam, nie przepadam za tą parką (łagodnie powiedziane...), ale spodziewałam się tego. Cóż, Sev się raczej nie ucieszy. (Spodziewaną reakcję Melissy opisałaś bardzo obrazowo Język hehe).

Parę rzeczy na początku rozdziału leciutko mi zgrzytnęło. Już piszę co.


Ile razy, do jasnej cholery, można budzić się w tym miejscu?
Lily gapiła się ze złością w biały sufit, usiłując przemóc się i wstać. Jednak łóżko było tak wygodne i tak ciepłe, że dziewczyna nie mogła się na to zdobyć, mimo że usilnie starała się obrzydzić sobie to miejsce.

Wg. mnie to określenie pojawia się po raz drugi w zbyt małym oddaleniu od pierwszego. Może lepiej byłoby dać tu np:
"mimo że usilnie starała się obrzydzić sobie podstępny mebel."
albo:
"mimo że usilnie starała się obrzydzić sobie wszystko wiążące się ze szpitalem/skrzydłem szpitalnym."

Lily powoli i ostrożnie zmusiła resztę, by opuściła łóżko i już po chwili dziewczyna stała, chwiejąc się lekko na nogach.

Wiadomo, że chodzi o Lily, nie musisz więc w tym samym zdaniu pisać "dziewczyna" (skoro wciąż chodzi o tę samą osobę). Albo to wyrzuć, albo zrób z końcówki osobne zdanie:
"Lily powoli i ostrożnie zmusiła resztę, by opuściła łóżko i już po chwili stała, chwiejąc się lekko na nogach."
lub:
"Lily powoli i ostrożnie zmusiła resztę, by opuściła łóżko. Już po chwili dziewczyna stała, chwiejąc się lekko na nogach."

- O, w mordę, moja łeb -

"O, w mordę, moja głowa"
albo:
"O, w mordę, mój łeb"


Poza tym jest naprawdę świetnie. Zdecydowanie najlepsze ff na Hogs. Uśmiech
__________________
Należy sobie powiedzieć uczciwie: Gdyby przestępstwo się nie opłacało, byłoby naprawdę niewielu przestępców.
http://gdynia.piusx.org.pl Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 12-11-2008 16:06
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Hura!!! Kolejny rozdział Jupi! Jestem niecierpliwa i codziennie sprawdzam, czy nie napisałaś nowego rozdziału, Fantazjo. Oczywiście, że mi się podobało! Cieszę się, że Melissa żyje, chociaż nie wiem, w jakim jest stanie. No i Lily nareszcie się pogodziła z Jamesem, choć wiem, że na pewno się jeszcze pokłócą, nie ma innej opcji! Lily już ma taki "kłótliwy" charakter. Jestem ciekawa, jak na to wszystko zareaguje Sev... Oj, czekam z niecierpliwością na następny rozdział!!! Rozbawiony
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 93% [57 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 3% [2 głosów]
Zadowalający Zadowalający 2% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 2% [1 głos]
RIGHT