Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 511
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
Drukuj temat · [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
!Fantazja F
Dodany dnia 14-10-2008 13:46
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 24


- T-t-tunia? - wydukała Lily, gapiąc się z niedowierzaniem na swoją własną siostrę stojącą nad nią ze szkolną torbą zwisającą z prawego ramienia i przyglądającą się jej z bezgranicznym zdumieniem. - Co ty tu robisz?
Petunia prychnęła.
- Co JA tu robię? - spytała. - Nie, nie, nie. Pytanie brzmi: co TY tu robisz? O ile wiem, powinnaś być w tej swojej szkole dla wariatów!
- Ja... ja... ja... - stękała Lily, nie wiedząc, co ma powiedzieć.
Czy powinna przyznać się siostrze? Ale wtedy ona na pewno wypaple wszystko rodzicom... Ale z drugiej strony i tak się o wszystkim dowiedzą... Więc co ma zrobić?
Ruda zaczęła gorączkowo poszukiwać jakiegoś rozwiązania, jakiegoś wiarygodnego kłamstwa, czegoś, co przekona siostrę... Jednak nic takiego nie przychodziło jej do głowy. Przydałaby się Melissa - przemknęło Lily przez myśl. Ona na bank by coś wymyśliła...
Tymczasem Petunia stała nad nią z założonymi rękami, patrząc na nią z wyczekiwaniem. Nagle ruda zdała sobie sprawę, że wciąż leży na chodniku. Zaczęła powoli się podnosić, dając sobie czas na opanowanie skotłowanych myśli. Jednak nic to nie dało. Lily nadal nie wiedziała, co ma powiedzieć, jak się wytłumaczyć...
- Zwiałam - przyznała się w końcu, po czym podniosła wzrok na siostrę. Ta, ku największemu zdziwieniu rudej, uśmiechnęła się.
- A więc nasza droga, kochana, idealna Lilusia tak naprawdę taką nie jest - stwierdziła. Jej głos był przepełniony złośliwą satysfakcją.
Lily zacisnęła pięści tak mocno, że paznokcie wbiły się jej w wewnętrzną stronę dłoni.
- Czemu ty jesteś dla mnie taka? - spytała z wyrzutem.
Petunia wysunęła się zaczepnie do przodu.
- Jaka? - zapytała niewinnie.
- Taka... nieprzyjemna - odparła ruda szczerze.
- A czemu miałabym być przyjemna? - Głos Petunii przepełniony był fałszywą słodyczą.
- Nie wiem - powiedziała z ironią Lily. - Może dlatego, że jestem twoją jedyną siostrą?
- Marny powód.
- To co jest dla ciebie wystarczającym powodem?!
Ruda zmierzyła Petunię morderczym spojrzeniem, po czym odwróciła się od niej. Nie miała zamiaru dłużej przebywać w jej towarzystwie. Jedynym, czego teraz chciała, był powrót do domu Melissy, gorąca kąpiel i odreagowanie emocji. Lily postąpiła krok naprzód. Ale zaledwie to zrobiła, poczuła, że ktoś łapie ją za rękę.
- Czego? - warknęła w stronę Petunii.
- Wiadra małego - odwarknęła siostra. - Wracasz ze mną do domu!
- Nie wracam! - wykrzyknęła ruda.
- Wracasz!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Tak!
- Nie łap mnie na tą cholerną sztuczkę! Wracasz i już!
Lily ze złości zagryzła wargę aż do krwi. Otarła usta wierzchem dłoni, zastanawiając się nad tym, co ma odpowiedzieć siostrze. Musiała coś wymyślić. Nie mogła wrócić do domu.
- Nie wracam - syknęła w końcu przez zaciśnięte zęby, starając się zachować spokój. - Choćby nie wiadomo co, nie wracam.
- Ty cholerny mały minifiksie! - wrzasnęła Petunia i ze złości tupnęła nogą. - Jestem twoją starszą siostrą i masz się mnie słuchać!
Lily wytrzeszczyła oczy na siostrę.
- Mini... co? - spytała ze zdumieniem.
- Mini-nico - warknęła Petunia obrażonym tonem.
Ruda zmrużyła oczy.
- A tak w zasadzie, to dlaczego się tak o mnie martwisz? - zapytała podejrzliwie. - Podobno ci na mnie nie zależy...
Blondynka wyraźnie się zmieszała.
- Ale rodzicom tak - powiedziała.
- Na nich podobno też ci nie zależy...
Petunia zaniemówiła, gapiąc się bezmyślnie na Lily. Ruda poczuła satysfakcję. Tu cię mam...
- Pestka?
Lily odwróciła się gwałtownie. Za nią stał jakiś brunet i patrzył wyraźnie rozbawiony na jej siostrę.
- Ty zmieniłaś orientację, czy jak? - spytał. - Wydawało mi się, że mówiłaś, że idziesz na randkę...
Petunia obrzuciła go nieprzychylnym spojrzeniem.
- Kevin, ty ciołku, to jest moja siostra - syknęła. - A teraz zrób mi tę przyjemność i spadaj stąd!
Jednak chłopak nie ruszył się z miejsca. Zaczął przyglądać się dziwnie Lily. Jego wzrok błądził gdzieś w okolicach jej dekoltu. Co za cham - pomyślała ruda, żałując, że nie ma na sobie czegoś, czym mogłaby się zakryć.
- Skoro to tylko twoja siostra - zaczął Kevin - to może ja mógłbym się z nią umówić...?
Lily zacisnęła ze złości pięści i zaczęła mamrotać pod nosem najgorsze klątwy, jakie tylko poznała w ciągu pięciu lat nauki w Hogwarcie. Powoli sięgnęła ręką do tylnej kieszeni spodni, gdzie znajdowała się różdżka.
- TY CHOLERNY ZBOKU! - wrzasnęła nagle Petunia. - NIE BĘDZIESZ DOBIERAŁ SIĘ DO MOJEJ SIOSTRY!
I ku najwyższemu zdumieniu Lily, zamachnęła się na bruneta swoją szkolną torbą. Ruda odwróciła wzrok, jednak i tak wzdrygnęła się mimowolnie, słysząc głuchy odgłos i stłumiony jęk chłopaka, oznaczający, że dziewczyna nie spudłowała. Evans z ciekawości rozchyliła powieki.
- Miałem rację, ty jesteś po prostu walnięta! - krzyczał Kevin, próbując uniknąć kolejnych ciosów blondynki.
- Nie, nie - wydyszała dziewczyna. Była wyraźnie wściekła. - W tym wypadku to TY jesteś walnięty! A teraz zjeżdżaj! - dodała.
Chłopakowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Obrzuciwszy Petunię spojrzeniem, w którym malowała się zarówno złość jak i przerażenie, odwrócił się i uciekł.
- Kto to był? - spytała ostrożnie Lily.
- Ktoś, z kim nie warto się zadawać - odparła krótko blondynka.
- A dokładniej?
- Ktoś, co to dobiera się do wszystkiego, co jest płci żeńskiej i nie spada na drzewo lub nie bije szkolną torbą - wyjaśniła Petunia.
Lily roześmiała się serdecznie. Teraz albo nigdy - pomyślała i wyciągnęła rękę w stronę siostry.
- Sztama? - spytała.
Blondynka przez chwilę gapiła się na jej dłoń, a na jej twarzy odbiła się wewnętrzna walka, jaką zapewne toczyła w swojej własnej głowie.
- Cholera jasna, czemu ja jestem taka uległa? - jęknęła dziewczyna żałośnie. - No, ale tak w zasadzie to po pięciu latach kłótni chyba wypada się już pogodzić... - dodała z uśmiechem i przybiła dłoń Lily.
- Wreszcie! - wykrzyknęła z radością ruda.
- Jeny... dziewczyno, uspokój się trochę - syknęła Petunia. - Ludzie się gapią.
- No to co? - spytała Lily. W tej chwili nie obchodzili jej otaczający ją ludzie. Niech się gapią, jeśli chcą.
- No, dla ciebie może nic, bo ty nie wpadasz tu co czwartek - warknęła blondynka.
- Och, Tuniu... - jęknęła ruda. Jednak nagle wpadło jej do głowy coś innego. - Nie, nie Tuniu. Pestko! - dziewczyna wyszczerzyła się do siostry. - Skąd takie przezwisko?
Petunia westchnęła.
- Bo ja mam takie debilne imię, co go się skrócić jakoś ładnie nie da - wyjaśniła. - No to najpierw byłam Petką, ale ktoś tam dodał "s" i teraz jestem Pestką. - Blondynka skrzywiła się lekko. - Nie lubię tego przezwiska - dodała.
- To ja z głodu umieram, a ty sobie gadasz z koleżanką!
Lily spojrzała ponad ramieniem Petunii i dostrzegła zmierzającego w ich stronę Michaela.
- To nie koleżanka, tylko siostra - wyjaśniła. - Petunio, to jest Michael, Michael, to jest Petunia - dodała, przedstawiając ich sobie.
- Siema - przywitał się chłopak.
- Cześć - odparła Petunia, patrząc dziwnym wzrokiem na Michaela. Lily przyjrzała się podejrzliwie siostrze. Po raz drugi dzisiejszego dnia żałowała, że nie ma przy niej Mel. Ona na pewno wszystko bezbłędnie by oceniła.
- No dobra, dziewczyny, ja idę po te bułki, bo chyba się tego śniadania nie doczekam - powiedział Michael, po czym uniósł dłoń w geście pożegnania i odszedł w stronę piekarni.
- Dobra, ja muszę iść - oświadczyła Petunia.
- Już? - zdziwiła się Lily.
Blondynka kiwnęła głową.
- Mam sprawę do załatwienia - powiedziała. - Cześć - pożegnała się, po czym odwróciła i odeszła.
- Cześć - mruknęła ruda i skierowała się w przeciwną stronę, do domu Melissy.

- Czy Michael ma dziewczynę? - spytała Lily.
Mel poderwała głowę znad kolorowego pisemka, które z nudów przeglądała.
- Że co? Przecież już ci mówiłam, że...
- Nie, nie, nie - zaprzeczyła gwałtownie ruda. - Nie o mnie chodzi...
- A o kogo? - W głosie Mel można było wyczuć ciekawość.
- Nieważne... - odparła Lily tajemniczo.
- Aha... - mruknęła blondynka, przyglądając się podejrzliwie przyjaciółce. - Ma - dodała.
Ruda jęknęła cicho. Nie takiej odpowiedzi oczekiwała.
- No, a fajna chociaż jest? - Dziewczyna mimo wszystko drążyła temat dalej.
- Fajna! - wykrzyknęła Mel tonem, który wskazywał zupełnie coś innego. - Jeszcze czego!
Blondynka zeskoczyła z łóżka i podeszła do stojącego w kącie lustra. Stanęła przez nim i dumnie wypięła pierś.
- Ach, jaka ja jestem idealna, jaka piękna, jaka wspaniała, jaka... Aaaaa! Paznokieć mi się złamał! Tusz rozmazał! Nie mam przy sobie mojej ukochanej szminki! Aaaaa!
Lily roześmiała się głośno.
- Tego typu dziewczyna? - spytała.
- Jeśli nie głupsza - stwierdziła Mel.
Ruda uśmiechnęła się do siebie. A więc są jeszcze jakieś szanse...
- Ale ty lepiej niczego beze mnie nie kombinuj - ostrzegła blondynka. - Bo jak zwykle coś schrzanisz!
Lily spojrzała z oburzeniem na Melissę, po czym chwyciła w ręce najbliższą poduszkę i rzuciła nią w przyjaciółkę.
Jak zwykle nie trafiła.
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Peepsyble F
Dodany dnia 14-10-2008 14:04
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Dziedzic Hufflepuff
Punktów: 6158
Ostrzeżeń: 2
Postów: 1,068
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Ha! Wiedziałam ; p Eee... a co będzie dalej, to nie pamiętam. Strasznie mi się podoba.
Ty masz talent, dziewczyno - jeszcze nigdy nie widziałam jakiegoś dennego FF, które byś napisała. To jest extra.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Ciekawe, co będzie z Michaelem... ;>
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:51
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
Dodany dnia 14-10-2008 14:22
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Jestem. Po 1-rozdziałowej nieobecności, ale jestem.
Jak zwykle muszę powiedzieć, ze to opowiadanie jest świetne! Fantazjo, jeszcze nigdy nie przyłapałam Cię na nudnej bądź dennej części, zawsze są one długie, ciekawe, wciągające i czyta się je z przyjemnością. Bardzo mi się podoba fabuła, Twój styl, całokształt.
Błędy? Nie dostrzegłam.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 15-10-2008 15:56
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Jak zwykle żadnych błędów, pięknie wszystko ujęte...Po prostu przecudnie! Mel mnie rozśmiesza do łez w każdym rozdziale. Brawa dla Ciebie, Fantazjo Jupi!
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Yennefer F
Dodany dnia 15-10-2008 16:26
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Fajnie, ale szczerze mówiąc, spodziewałam się jakiejś poważniejszej akcji. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie przerażający i śmieszny zarazem Uśmiech Brawa, Fantazjo!
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:03
Wyślij prywatną wiadomość
~Dimrilla F
Dodany dnia 16-10-2008 14:06
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Niewymowny
Punktów: 1501
Ostrzeżeń: 0
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

Trzy razy Hip, hip - hurra! dla spisków, mających na celu uszczęśliwienie starszego rodzeństwa! Rozbawiony
Tą część jeszcze pamiętam, ale o ile się nie mylę już niedługo zaczną się części, których na starym Hogs nie było. Nie mogę się doczekać. Mrrau. Oczko
__________________
Należy sobie powiedzieć uczciwie: Gdyby przestępstwo się nie opłacało, byłoby naprawdę niewielu przestępców.
http://gdynia.piusx.org.pl Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
Dodany dnia 16-10-2008 14:16
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

I cóż ja mogę napisać? Chyba to, co zwykle, czyli:
Podobało mi się! Rozdział świetny, bezbłędny i w ogóle genialny.
A co to jest minifiks? ;P
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:04
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 16-10-2008 14:35
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 25


Wilkołak - człowiek, który podczas pełni księżyca przekształca się w wilka. Jest wtedy groźny dla innych ludzi i zwierząt domowych, gdyż atakuje je w morderczym szale. Po powrocie do ludzkiej postaci nie pamięta niczego, co czynił w wilczej skórze. Niekiedy nawet człowiek taki nie wie, że jest wilkołakiem.
W legendach niektórych ludów słowiańskich wilkołaki po śmierci zamieniają się w wampiry.


- Masz może pióro? - spytała Lily siedzącej naprzeciwko niej Dorcas.
- Mhm... - mruknęła szatynka, po czym, nie odrywając wzroku od podręcznika do numerologii, wymacała leżące obok niej pióro i podała je rudej.
- Dzięki - rzuciła Lily i szybko przepisała na pergamin dopiero co przeczytany fragment. Profesor Wicked parokrotnie wspominała na lekcjach obrony przed czarną magią, że wiedza o wilkołakach może się im przydać na egzaminie z tego przedmiotu.
Ruda westchnęła, przetarła zmęczone oczy i oparła się o pień znajdującego się za nią dębu. Był piękny, słoneczny dzień, a one tkwiły pod tym drzewem wypisując z podręczników co ważniejsze informacje i próbując czegoś się nauczyć. Jednak dotyczyło to tylko Lily i Dorcas; Melissa leżała na wznak na wielkim kocu w pełnym słońcu sobotniego przedpołudnia i nie wykazywała najmniejszej ochoty do sporządzania notatek. W zasadzie nie wykazywała ochoty do niczego, oprócz leżenia plackiem i opalania się.
Ruda uśmiechnęła się pod nosem. Zazdrościła odrobinę przyjaciółce, że niczym się nie przejmuje, jednakże wiedziała, jakie najprawdopodobniej będą tego konsekwencje. Tym razem nie będą egzaminować ich hogwartcy nauczyciele, którzy często przepuszczali ucznia dlatego, że bardzo go lubili, albo dlatego, że serdecznie chcieli się go już z tej szkoły pozbyć. Tym razem nie będzie taryfy ulgowej.
Lily rozejrzała się dookoła. Prawie cały Hogwart wyległ na błonia. Nawet niektórzy nauczyciele postanowili skorzystać z tego pięknego dnia. Ruda dostrzegła profesora Slughorna wesoło rozmawiającego z nauczycielką astronomii.
Nagle drzwi wejściowe otworzyły się i wybiegła z nich profesor McGonagall. Lily zmrużyła oczy. Coś się musiało stać. Nauczycielka transmutacji wyglądała na przerażoną.
- Coś się dzieje - powiedziała ruda cicho, ale jednocześnie na tyle głośno, żeby dwie najlepsze przyjaciółki wyraźnie ją usłyszały.
Dorcas podniosła głowę znad książki i, podążając za wzrokiem Lily, dostrzegła McGonagall podbiegającą do nauczyciela eliksirów.
- Idziemy? - spytała Mel.
- Gdzie? - zdziwiła się Dorcas.
- No jak to gdzie? - prychnęła blondynka. - Za nimi.
- No, a nasze rzeczy?
Melissa rozejrzała się wokół.
- Hej, ty! - krzyknęła w stronę jakiegoś pierwszoroczniaka. - Chcesz zarobić galeona?
Chłopiec spojrzał na nią z przerażeniem.
- Noo... - mruknął.
- No to zostań tu i pilnuj naszego dobytku - powiedziała. - Tylko niczego nie ruszaj. A jeśli coś zginie, nie dostaniesz ani knuta.
Pierwszoroczniak skinął jasną głową.
- No to chodźmy. - Mel wstała z koca i skinęła na koleżanki.
Lily i Dorcas poszły za jej przykładem.
Po chwili wszystkie trzy znalazły się w zamku. Lily zadrżała. W środku było niesamowicie zimno.
- A tak w zasadzie to jak ich znajdziemy? - spytała Dorcas.
Mel uśmiechnęła się do niej z wyższością, po czym z tylnej kieszeni dżinsowych rybaczek wyciągnęła pergamin.
- A, no rzeczywiście - mruknęła szatynka, patrząc na świstek tkwiący w ręce blondynki.
Melissa szybko nabazgrała na nim nazwisko McGonagall.
- Są w jej klasie - stwierdziła.
- No to chodźmy - oświadczyła Lily i ruszyła korytarzem.
Droga nie zajęła im zbyt wiele czasu. Korzystając z wszelkiego rodzaju skrótów, już po paru minutach znalazły się na miejscu.
- Teraz cicho - ostrzegła Mel, kładąc palec na ustach.
Wszystkie trzy dziewczyny jak najciszej podeszły do drzwi. Lily przycisnęła ucho do dziurki od klucza.
- To na pewno śmierciożercy? - Usłyszała pełen obawy głos Slughorna.
- Tak, niestety... - westchnęła McGonagall. - Jesteśmy tego pewni.
Przez chwilę panowała cisza.
- A więc, Horacy, przyłączysz się do nas? - spytała pani profesor.
- Ja... nie... to znaczy chciałbym... ale... nie... nie mogę - jąkał się nauczyciel eliksirów. Był wyraźnie zdenerwowany.
- Horacy! - wykrzyknęła McGonagall. - Ginie coraz więcej ludzi, nie rozumiesz? - dodała już ciszej. - A twoje umiejętności mogłyby ich ocalić...
- Minerwo, ja naprawdę...
- Pamiętasz Catlingów? - przerwała mu nauczycielka.
Slughorn nie odezwał się, jednak musiał dać jakiś znak, że pamięta, bo McGonagall ciągnęła dalej:
- A więc ta nierozłączna para jednych z najlepszych aurorów, jakich mieliśmy szczęście posiadać, zginęła wczoraj, osierocając zaledwie pięciomiesięczne dziecko!
Lily wstrzymała oddech. Pięciomiesięczne dziecko!? Przecież to jeszcze małe, bezbronne stworzonko... Co się teraz z nim stanie? Ruda poczuła uścisk w okolicach serca. Do czego ON i jego poplecznicy się jeszcze posuną?
- Ale najgorsze stało się dziś. - Głos profesor McGonagall stał się nagle dziwnie wilgotny. - Rodzina jednej z uczennic... Cała... Nawet psa nie oszczędzili...
Lily mocniej przycisnęła ucho do dziurki.
- Czyja? - nurtujące rudą pytanie padło z ust Slughorna, który wydawał się wstrząśnięty tym, co usłyszał.
- Z piątej klasy... - westchnęła z żalem McGonagall. - Tej małej Meadowes...
Lily zesztywniała. To niemożliwe - przemknęło jej przez myśl. To nie mogło się stać! Ruda przeniosła powoli wzrok na Dorcas, która po drugiej stronie nadal przyciskała ucho do szpary między drzwiami a framugą. Szatynka zbladła gwałtownie. Biała jak papier ręka ześlizgnęła się z drzwi, a po policzku spłynęła jedna jedyna łza.
- Czemu...? - szepnęła jeszcze dziewczyna, jakby z pretensją, po czym zamknęła oczy i bez najmniejszego ostrzeżenia upadła na ziemię bez świadomości. Lily usłyszała nieprzyjemny huk, gdy Dorcas uderzyła głową o kamienną posadzkę.
Mel wrzasnęła krótko i doskoczyła do szatynki.
- Dorcia... Dorcia... Dorciu moja... Dorca... - szeptała blondynka gorączkowo, próbując ocucić przyjaciółkę.
Lily patrzyła na to wszystko, nie mogąc ruszyć się z miejsca. Nadal klęczała pod drzwiami klasy do transmutacji, gapiąc się pustym wzrokiem na całą sytuację. To niemożliwe - pomyślała po raz drugi. To jakaś pomyłka. To się nie mogło stać... Ruda poczuła, jak po policzkach zaczynają skapywać jej gorące łzy. Czuła się gorzej niż okropnie.
Nagle do jej uszu doszedł stłumiony odgłos kroków. Lily ledwo zdążyła zrobić unik, gdy drzwi tuż obok niej otworzyły się z hukiem. Stanęła w nich McGonagall. Nauczycielka surowym wzrokiem oceniła całą sytuację, po czym nagle zgarbiła się, jakby jakiś niewidzialny ciężar przygniótł jej barki.
- Słyszałyście. - Było to stwierdzenie, nie pytanie.
Lily załkała cicho i pokiwała głową.
- Chodźcie do skrzydła szpitalnego - powiedziała nauczycielka opiekuńczym tonem. - Tam dostaniecie coś na uspokojenie.
Ruda przytaknęła i powoli dźwignęła się z podłogi. Nie chciała tam iść. Nie chciała dostać żadnego lekarstwa. Nie chciała dostać niczego... Jednak nie miała siły się sprzeciwić.
McGonagall wyjęła różdżkę i wyczarowała niewidzialne nosze, na które ostrożnie położyła nadal nieprzytomną Dorcas. Powoli wprawiła je w ruch i podążyła w stronę skrzydła szpitalnego.
- Chodźcie - powiedziała cicho, zwracając się do dziewczyn.
Lily i Mel w milczeniu ruszyły za nauczycielką.
- Dlaczego ona? - spytała szeptem ruda.
Blondynka westchnęła
- Bo najwięcej krzywdy zawsze doznają ci, którzy w żadnym stopniu na nią nie zasługują - odparła równie cicho Melissa.
Lily pociągnęła nosem, w duchu przyznając rację przyjaciółce. Najpierw Mary, teraz Dorcas... One na pewno nie zasłużyły na to, co je spotkało. Obie były raczej ciche, do niczego się nie mieszały...
Nie zasłużyły niczym...
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
Dodany dnia 16-10-2008 15:08
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Ech...
Smutny ten rozdział. Żal mi Dorcas, że też jej się to przytrafiło...
Part jak zwykle napisany bardzo poprawnie, pod każdym możliwym względem. Błędów nie robisz, jesteś jak jakaś genialna maszyna do wytwarzania cudownych kawałków opowieści... Bardzo mi się podoba.
Dodawaj szybciutko następny part, bo mnie ciekawość zżera, co będzie dalej...
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~Hermiona_Lily_tusia F
Dodany dnia 16-10-2008 15:55
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Prefekt Gryffindoru
Punktów: 431
Ostrzeżeń: 2
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Niczym... ale jednak pobiła dwóch przyszłych śmierciożerców. A oni mogli donieść komuś, co coś znaczył...Płacze A_propos jest zły czas na forum, o jakąś godzinę się spieszyUśmiech
__________________
hogsmeade.pl/images/hat/gryffindorm.gif

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:05
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 17-10-2008 12:40
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Szkoda mi Dorcas... Dlaczego akurat ona Zmieszany Przecież nic nie zrobiła. Chociaż może przez tamtą bójkę z kumplami Snape'a... Smutny ten rozdział. Fantazjo, Ty to potrafisz wprawić człowieka we wzruszenie Płacze Mam nadzieję, że następna część będzie trochę weselsza...
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Yennefer F
Dodany dnia 17-10-2008 20:50
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Nieee... biedna Dorcas... Szczerze mówiąc, to z początku nie załapałam, że chodzi o nią, ale kiedy tak gwałtownie zbladła - zrozumiałam Płacze To takie niesprawiedliwe Smutny Dlaczego ona?_Zmieszany Ładnie napisane, ale bardzo przygnębiające. Nigdy Ci nie wybaczę, że uśmierciłaś rodzinkę (i psa) Dorcas, Fantazjo! Nigdy... Rozbawiony
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:07
Wyślij prywatną wiadomość
~Malaga F
Dodany dnia 17-10-2008 21:04
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Członek Wizengamotu
Punktów: 1432
Ostrzeżeń: 1
Postów: 332
Data rejestracji: 14.10.08
Medale:
Medal

Ładnie piszesz, Fantazjo. Nie znoszę ff o Lily Evans, ale muszę przyznać, że piszesz ciekawie. Nie nudzisz. W mojej głowie nie kołacze się pytanie: "Dużo jeszcze?...". Wręcz przeciwnie, wolałabym, by rozdziały był dłuższe (;
Czekam na dalej!
__________________
Suhak Nieczysty Absolutnie
zaraz dżemkę sobie utnie
i będzie kląskać z supermocą
jak to inne suhaki mogą i chcą.


- Medżik Dżemik, 15 III 2009 godzina 15Kotecek4:28


Hm, jakby ktoś był zainteresowany nowym forum dla początkujących pisarzy lub poetów, to zapraszam na PW. Może Mirriel to to nie jest, ale napewno coś dobrego z tego wyjdzie ;P Także - pisarze, do piór (klawiatur)! I po adresik na PW.
Wyślij prywatną wiadomość
~Peepsyble F
Dodany dnia 17-10-2008 21:38
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Dziedzic Hufflepuff
Punktów: 6158
Ostrzeżeń: 2
Postów: 1,068
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Ślicznie.
I tak jak zawsze, i to nie pierwszy raz, ale któryś tam 4. czy 5., gdy to czytam, kolejny raz się popłakałam. Wzruszyło mnie to. I to co się stało, i postawa przyjaciółek.

Mel wrzasnęła krótko i doskoczyła do szatynki.
- Dorcia... Dorcia... Dorciu moja... Dorca... - szeptała blondynka gorączkowo, próbując ocucić przyjaciółkę.

Lily załkała cicho i pokiwała głową.

Moim zdaniem, taka postawa świadczy o prawdziwej przyjaźni. I wiem, że przyjaciółki na_pewno wspomogą kochaną Dorcię ; *
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:09
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 18-10-2008 08:50
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 26


Lily przewróciła się na drugi bok, nie otwierając oczu. To tylko sen. Tylko sen - powtarzała sobie w myślach. Jak otworzę oczy, okaże się, że to wszystko było snem, głupim, nocnym koszmarem. Ruda odetchnęła głęboko i powoli rozchyliła powieki. Jęknęła z rozpaczą. Nadal znajdowała się w skrzydle szpitalnym. Spojrzała na sąsiednie łóżko. Leżała tam Mel z rękami założonymi pod głową, gapiąc się szeroko otwartymi oczami w sufit. Blondynka odwróciła się w jej stronę, przycisnęła palec do ust i uniosła odrobinę kołdrę. Ruda dostrzegła, że przyjaciółka jest już zupełnie ubrana. Rzuciła jej zdumione spojrzenie, na co Melissa gestem nakazała jej zrobić to samo.
- Po co? - spytała szeptem Lily.
- Bo trzeba się stąd zmyć - odparła równie cicho Mel.
Ruda westchnęła i wzięła z szafki swoje ubranie. Szybko narzuciła je na siebie. Bardzo powoli zsunęła się z łóżka, uważając, by nie wywołać najmniejszego hałasu. Melissa poszła za jej przykładem. Lily rzuciła jeszcze okiem na Dorcas. Jej klatka piersiowa poruszała się miarowo, oddech był spokojny. Spała. Ruda powoli ruszyła w stronę wyjścia, zerkając niepewnie na drzwi do pokoju pani Pomfrey. Jednak nie dochodził zza nich żaden, nawet najmniejszy szmer. Lily, nie czekając dłużej, opuściła pomieszczenie. Zaledwie znalazła się za drzwiami, z ulgą wypuściła powietrze z płuc. Do tej pory nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, że wstrzymuje oddech.
- A teraz powiedz mi - zwróciła się do Melissy, mierząc ją morderczym spojrzeniem - o co ci chodzi?
- Mnie? - Jasne brwi blondynki uniosły się ze zdziwienia. - Myślałam, że to oczywiste.
- Ja nie umiem czytać w myślach - wycedziła przez zaciśnięte zęby Lily. Sama nawet nie wiedziała, o co tak właściwie wnerwia się na przyjaciółkę. Przecież, tak w zasadzie, nic jej ona nie zrobiła.
- Jejku, nie denerwuj się - powiedziała Mel. - Po prostu Dorcas może chcieć teraz zostać sama.
- A skąd ty to możesz wiedzieć? - spytała ruda.
- Znam się na ludziach - odparła blondynka.
- To już dawno zauważyłam - burknęła Lily.
- To co się pytasz?
Ruda nie odpowiedziała na to pytanie, uznając je za retoryczne. Powoli ruszyła korytarzem, nie wiedząc nawet, gdzie się kieruje. Bardziej czuła, niż wiedziała, że Mel za nią podąża. Przyspieszyła kroku. Z jakiegoś powodu nie pragnęła jej obecności. Chciała być sama...
Nagle do jej uszu dobiegły ciche kroki. Lily zatrzymała się gwałtownie i zaczęła nasłuchiwać. Obok niej przystanęła Mel. Teraz ruda cieszyła się, że ją przy sobie ma. Ona potrafi poradzić sobie w każdej sytuacji. Dziewczyna zmrużyła oczy i wbiła wzrok przed siebie.
- O nie... - jęknęła cicho. - Mel, wiejemy - dodała już głośniej.
- A czemu? - spytała blondynka.
Lily obrzuciła ją zdenerwowanym spojrzeniem.
- Dobrze wiesz, czemu - syknęła i minęła przyjaciółkę.
Nie miała najmniejszej ochoty widzieć się z Severusem.
- No weź... - jęknęła Mel, ruszając za nią. - Mogłabyś się już z nim pogodzić, bo to się robi... eee... irytujące.
- Sama jesteś irytująca - burknęła Lily, nie zwalniając kroku.
- No to, to ja akurat wiem - stwierdziła Melissa. - Nie musisz mnie uświadamiać. Ale tyle się złego dzieje, a ty jeszcze dokładasz to...
- Moja sprawa - przerwała jej ruda.
Mel wyprzedziła ją odrobinę.
- No twoja, twoja, ale... - Blondynka urwała, zatrzymując się raptownie.
Lily spojrzała na nią ze zdenerwowaniem.
- Co znowu? - spytała.
- Nie, nic - odparła Mel. - Oprócz tego, że słyszę śmiech Pottera, Blacka i piskliwe coś, co jest zapewne śmiechem Pettigrewa - dodała. - No i jeszcze chcę ci powiedzieć, że ja się z nimi widzieć nie zamierzam.
Blondynka obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni i ruszyła przed siebie.
- Ale tam jest Snape! - wrzasnęła Lily.
- No jest - rzuciła przez ramię Mel tonem, który wskazywał, że tak w zasadzie niewiele ją to obchodzi, a nawet cieszy.
- Mel! - krzyknęła z wyrzutem ruda. - Nie zostawiaj mnie tak!
- A co, mam tu z tobą stać? - spytała blondynka. - Nie widzę w tym najmniejszego sensu.
- Ja też nie - burknęła Lily i, ku własnemu zdziwieniu, ruszyła w stronę huncwotów.
- Ej, co ty wyrabiasz?! - wrzasnęła szczerze zdumiona Mel i w dwóch skokach pojawiła się przy rudej.
- A bo ja wiem... - mruknęła ruda.
- To ty chcesz się w końcu pogodzić ze Smarkiem, czy nie? - spytała przyjaciółka.
- No chcę... ale... tak w zasadzie to... nie chcę. No nie wiem, no!
Lily ze wstydem wsadziła ręce do kieszeni szaty, dostrzegając, że jej wypowiedź sama się ze sobą kłóci.
- I dlatego właśnie wolę towarzystwo chłopaków - stwierdziła Mel, kręcąc głową.
Ruda uniosła brwi, patrząc ze zdziwieniem na przyjaciółkę.
- No wiesz... oni są raczej prości. Ale w tym wypadku to naprawdę dobrze, bo nie są tacy niezdecydowani jak dziewczyny... No i w ogóle lepiej mają... - wyjaśniła kulawo blondynka. - Co nie zmienia faktu, że niektórych chciałoby się zaciukać tępą siekierką... - dodała, patrząc z niesmakiem przed siebie.
Lily podążyła za jej wzrokiem. Zaledwie parę metrów dzieliło je od Jamesa Pottera, który zaledwie tylko dostrzegł rudą, przyspieszył kroku.
- Cześć, Lily - przywitał się, a jego ręka od razu powędrowała do włosów.
- Ej, czy to prawda? - spytał Black, odpychając Pottera na bok i wyciągając Proroka Codziennego.
Ruda nie musiała nawet zerkać na gazetę, żeby domyślić się, co chłopak ma na myśli.
- Prawda - mruknęła, nagle zdając sobie sprawę, że przez ostatnie chwile o tym nie pamiętała. Ale teraz wszystko wróciło...
Dziewczyna usłyszała ciche westchnienie. Spojrzała ze zdziwieniem na Blacka. Chłopak zdał się jej nagle jakiś dziwny. Smutny? Zmartwiony? A może to i to? Lily patrzyła na to niespotykane zjawisko z nieskończonym zdumieniem. Syriusz NIGDY nie był nawet zmartwiony. A przynajmniej ona nigdy nic takiego nie zauważyła. Blackowi zawsze wszystko "zwisało, latało i powiewało".
Nagle Lily poczuła mocne szturchnięcie w bok.
- Idziemy - syknęła jej do ucha Mel.
Ruda nie protestowała. Zresztą, to co ona jeszcze tu robi? Przecież powinna minąć huncwotów bez słowa i iść w swoją stronę...

Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Lily poderwała wzrok znad czytanej właśnie książki i zauważyła stojącą w nich Dorcas. Szatynka rozejrzała się po dormitorium, po czym westchnęła i ostrożnie usiadła na swoim łóżku. Ruda przyglądnęła się jej badawczo. Przyjaciółka była upiornie blada, miała czerwone, podkrążone oczy, ale nie płakała. W ręku mięła jakiś świstek pergaminu. Wyglądała, jakby coś chciała powiedzieć.
- Dziewczyny... - zaczęła niepewnie i od razu zamilkła.
Ani Lily, ani Mel nie wtrąciły się. Obie czekały, aż dziewczyna się wypowie. W swoim czasie.
- No więc ja... - wyjąkała po pewnym czasie Dorcas. - Ja wyjeżdżam. - Szatynka zerknęła nerwowo na przyjaciółki, jakby spodziewała się, że coś powiedzą, ale gdy odpowiedziała jej głucha, pełna napicia cisza, podjęła przerwaną wypowiedź dalej. - No więc wyjeżdżam jutro na pogrzeb, ale potem też... Znaczy się po Sumach, jak zdam... Jadę do ciotki Victorii. - Głos dziewczyny zniżył się do szeptu. - Ale nie tylko na wakacje. Potem też... W ogóle nie wrócę do Hogwartu i będę się uczyć prywatnie...
Lily poczuła jak wielka gula rośnie jej gardle. Ostatnie słowa Dorcas rozbrzmiewały w jej głowie, tłumiąc wszystkie inne myśli.
- Ale... to niemożliwe - szepnęła.
Hogwart bez Dorcas wydawał się jej czymś tak dziwnym jak rycząca w poduszkę Mel, czy śmiejący się w głos Snape... To nie powinno nigdy się zdarzyć.
- Ale przecież jest jeszcze szansa - powiedziała nagle Mel. - Może w testamencie jest napisane, że masz wrócić tutaj...
Dorcas pokręciła głową.
- Już go odczytano - stwierdziła ze smutkiem. - Wszystko zapisano mnie, ale mogę z tego korzystać dopiero po ukończeniu siedemnastu lat. Do tej pory jestem pod opieką ciotki i może sobie robić ze mną co zechce - dodała z goryczą.
- Czyli siódmą klasę możesz skończyć już w Hogwarcie - odezwała się Lily. - Wtedy już będziesz pełnoletnia.
Dorcas kiwnęła głową.
- Przynajmniej tyle dobrego - westchnęła ruda.
- Ale to długo... - W oczach szatynki pojawiły się łzy. - Ja nie chcę się w domu uczyć. Ja chcę z wami...
- Będziesz z nami - oznajmiła nagle Mel, podchodząc do Dorcas i obejmując ją przyjaźnie.
Szatynka spojrzała na nią mokrymi oczami.
- Jak to? - spytała ze zdziwieniem.
- Normalnie. - Blondynka uśmiechnęła się pocieszająco. - Już my to załatwimy.
Lily wstała i również podeszła do Dorcas.
- Słuchaj Melissy - powiedziała, klękając przed nią. - Ona wie, co mówi.
- No właśnie, słuchaj mnie, a dobrze na tym wyjdziesz - oświadczyła blondynka.
Dorcas pociągnęła nosem.
- Wiecie co? Takich przyjaciółek jak wy, to ze świeczką szukać - powiedziała.
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
Dodany dnia 18-10-2008 09:15
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Smutno się trochę zrobiło. Strasznie żal jest mi Dorcas, no ale cóż. Natomiast Lily i Mel pokazały, że naprawdę są dobrymi przyjaciółkami i, jak słusznie zauważyła Dorcas, takich to ze świeczką szukać. Zastanawia mnie tylko reakcja Syriusza. Skoro wcześniej nigdy się tak nie zachowywał, to czemu teraz taki się zrobił? No nic. Świetny rozdział. Zarówno ten jak i poprzedni i reszta Język
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:10
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 18-10-2008 11:40
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Cóż mogę napisać? Kolejny super rozdział! Tylko taki smutny... Szkoda, że Dorcas wyjeżdża. A stosunki między Huncwotami i Lily tak jakby się nieco ociepliły...
Blackowi zawsze wszystko "zwisało, latało i powiewało"

Uśmiałam się przynajmniej w tym momencie Rozbawiony
Fantazjo, proszę Cię, żebyś tak smutno nie pisała...Smutny
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Peepsyble F
Dodany dnia 18-10-2008 12:05
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Dziedzic Hufflepuff
Punktów: 6158
Ostrzeżeń: 2
Postów: 1,068
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

No! I chyba na tym skończyłam. Taak. Dalej nie wiem, co będzie i bardzo chętnie się dowiem. Z przyjemnością czekam na następny piękny, wspaniały i cudowny rozdzialik ; *
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:12
Wyślij prywatną wiadomość
~Isilien F
Dodany dnia 18-10-2008 14:16
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2248
Ostrzeżeń: 0
Postów: 244
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

ah, ah ah.Płacze

czytałam do tej pory systemem nawałkowym - po parę rozdziałów naraz, ale jeżeli w dalszym ciągu będziesz próbowała przyprawić mnie o palpitację serca i łzotok to przerzucę się na czytanie na bieżąco - w mniejszych, mniej uderzeniowych dawkach^^

nie spodziewałam się, że będziesz pisała takie smutasy i wzruszacze i, jak na mój gust, przydałoby się coś weselszego, bo wpędzisz co poniektórych w depresję kliniczną, ale kto ma wenę, ten ma władzę^^

czekam na kolejne rozdzialiki ;*
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król - tułacz wróci na stolicę.



Uwaga. Drut kolczasty

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:13
http://www.normalsucks.fora.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~Hermiona_Lily_tusia F
Dodany dnia 18-10-2008 22:49
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Prefekt Gryffindoru
Punktów: 431
Ostrzeżeń: 2
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Mam petycję! Żeby nowy rozdział był codziennie! To za bardzo wciąga, żeby tak długo trzeba było czekaćJęzyk Rozdział smutny, ale bardzo dobry.
__________________
hogsmeade.pl/images/hat/gryffindorm.gif

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:13
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 93% [57 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 3% [2 głosów]
Zadowalający Zadowalający 2% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 2% [1 głos]
RIGHT