Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 317
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
Drukuj temat · [NZ] Lily Evans (Rozdział 44; aktualizacja 10.07.2010r.)
~Yennefer F
Dodany dnia 06-10-2008 21:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Ja nie mogę! To jest naprawdę świetne!!! Nie czytałam tego wcześniej, dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały w niecałe 15 minut Rozbawiony Wszystko idzie tak, jak ja bym chciała, żeby szło! Z niecierpliwością czekam na więcej, więcej i więcej... Dam oczywiście Wybitny, chociaż wolałabym dać ich dziesiątki, setki, tysiące... Dziewczyno, weź się za pisanie książki!
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:55
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 07-10-2008 16:00
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Kolejny wspaniały rozdział. Intryguje mnie ta cała Lisa i to, dlaczego Melissa jej nie lubi... Poczekamy, zobaczymy Rozbawiony
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 08-10-2008 08:23
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 21


- POBUUUUUDKAAAAAAAA!
Lily zerwała się gwałtownie z pościeli i rozejrzała nieprzytomnie po dormitorium. Po pokoju miotała się Melissa, robiąc tyle hałasu, że z pewnością mogłaby umarłego do życia przywrócić. Po drugiej stronie pomieszczenia siedziała na swoim łóżku Dorcas, patrząc błagalnie na blondynkę, która teraz zaczęła śpiewać.
- JAK DOBRZE WSTAĆ SKORO ŚWIIIIT... - darła się niemiłosiernie.
Ruda jęknęła i zakryła uszy rękoma. Jednak niewiele to dało. Mel była w zbyt dobrym humorze.
- Mel, zamknij się i przestań wyć! - wrzasnęła Lily w tym samym momencie co Dorcas.
I ku największemu zdziwieniu dziewczyn, Melissa umilkła.
- Gdzie są moje spodnie? - spytała, rozglądając się bacznie po dormitorium, a gdy ich nie dostrzegła, wyciągnęła różdżkę. - Accio spodnie! - mruknęła i spod łóżka wyfrunęły ciemne dżinsy. - Co one tam robiły? - zdziwiła się blondynka.
- Twoje rzeczy można znaleźć dosłownie wszędzie - stwierdziła Dorcas, ziewając przeciągle.
Mel uśmiechnęła się niewinnie.
- No dobra, skoro już wszystko mam... Ubierajcie się i idziemy na śniadanie - oświadczyła.
- Przecież nawet siódmej nie ma - jęknęła Dorcas.
- No to co? - Melissa wzruszyła lekceważąco ramionami. - Przynajmniej nie będzie tłoku.
Szatynka westchnęła z rezygnacją.
- No dobra - zgodziła się i spojrzała wyczekująco na Lily.
Ruda kiwnęła głową i po piętnastu minutach wszystkie trzy dziewczyny szły korytarzem, zmierzając w stronę Wielkiej Sali. Po chwili dotarły do jej drzwi. Lily ostrożnie zajrzała do pomieszczenia. Zaledwie paru uczniów siedziało przy stołach. Reszta zapewne w tym momencie dopiero się budziła, lub jeszcze spała. Ruda zmrużyła oczy. Przy stole Gryffindoru siedział tylko chuderlawy blondynek z trzeciej klasy razem ze swoim jeszcze drobniejszym kolegą oraz trójka starszych uczniów. Puchonów i Krukonów było trochę więcej, chociaż również niezbyt wiele. Za to przy stole Ślizgonów siedział jeden jedyny chłopak, czytając w skupieniu jakąś książkę i zajadając tosta. Lily od razu go poznała. Mel najwyraźniej też.
- Smarke... verus! - Uśmiechnęła się promiennie i postąpiła krok w jego stronę. Nagle zamarła. - A, nie. To przecież twój chłopak. - Dziewczyna skrzywiła się lekko.
- A co? Zazdrościsz? - spytała Lily podejrzliwie.
- Cholernie. - Mel parsknęła śmiechem. - Umieram z tęsknoty za nim! A te jego włosy... Jakie one są seksowne! - dodała z ironią.
Ruda z szerokim uśmiechem trzepnęła przyjaciółkę w głowę i ruszyła w stronę Severusa.
- Cześć - powiedziała, opadając na miejsce obok niego.
- Cześć - odparł Snape, odrywając wzrok od książki i przenosząc go na rudą. - Co tam u ciebie? - spytał z uśmiechem.
- A... nic - bąknęła Lily. - Dużo nauki i w ogóle...
Nagle ruda zdała sobie sprawę jak dawno nie rozmawiała z Severusem sam na sam. Jakoś nigdy nie mogła znaleźć czasu dla niego. A przecież tak jej na nim zależy... Dziewczyna poczuła jak palą ją policzki. Było jej tak okropnie wstyd...
Chłopak jakby czytał w jej myślach.
- I dlatego nie miałaś czasu się ze mną spotkać? - spytał.
Lily zaczęła kręcić się niespokojnie na swoim miejscu. Spojrzała błagalnie na stół Gryffindoru, oczekując jakiejkolwiek pomocy. Napotkała wzrok Mel. Blondynka najwyraźniej zorientowała się, że coś się święci, bo zmrużyła ostrzegawczo oczy i zaczęła dawać znaki, z których ruda wyczytała, że jeśli znowu pokłóci się z Severusem, to blondynka zamorduje ją na miejscu. Lily westchnęła.
- Sorry... No, ale tak jakoś wyszło... - powiedziała w końcu, patrząc na Snape`a przepraszająco. - Nauka i inne sprawy...
- No, ale o dziesiątej w nocy chyba się nie uczysz? - spytał.
Lily zamrugała szybko, nie bardzo wiedząc, do czego Sev zmierza.
- No... nie - powiedziała.
- A więc jesteśmy umówieni - oświadczył Severus, po czym rozglądnął się po Wielkiej Sali, a gdy nie dostrzegł żadnego Ślizgona, objął ją lekko w pasie.
Lily uśmiechnęła się z zadowoleniem, chociaż z drugiej strony trochę zirytowało ją to, że Sev się rozejrzał. Dlaczego nie przyznawał się do niej? Dlaczego nie mogą otwarcie ze sobą chodzić, tylko tak po kryjomu?

- O, cholera!
Lily spojrzała pytająco na Mel, która ze zdenerwowaniem grzebała w torbie.
- Co jest? - spytała.
- Zostawiłam pergamin w dormitorium - jęknęła blondynka. - Poczekajcie... Albo nie. Idźcie. Ja was dogonię.
- Na pewno?
- No. - Melissa uśmiechnęła się i już po chwili jej nie było.
Ruda zerknęła na stojącą obok niej Dorcas.
- Idziemy?
Szatynka skinęła głową i obie dziewczyny ruszyły korytarzem, zmierzając w stronę klasy zaklęć. Lily uśmiechnęła się do siebie. Tak bardzo cieszyła się na wieczorne spotkanie z Severusem, że nie myślała już o niczym innym. Zrozumiała, iż nie może bez niego żyć. Przy nim czuła się wspaniale. Nie musieli nawet rozmawiać. Wspólne milczenie też było cudowne. Gdyby tylko...
- Auuuu... - jęknęła Lily, wpadając na Dorcas, która niespodziewanie zatrzymała się tuż przed nią.
Szatynka przycisnęła palec do ust, nakazując ciszę.
- Słuchaj - szepnęła.
Lily zamilkła i wstrzymała oddech. Po chwili dotarła do jej uszu rozmowa tocząca się w korytarzu przed nimi.
- No i co? Już nie ma siostruni? - spytał z sarkazmem nieprzyjemny głos, w którym Lily rozpoznała Mulcibera.
- Ciekawe co się z nią stało... - zarechotał drugi głos obleśnie.
Nott.
- Zostawcie mnie... - poprosił słabo dziewczęcy głosik.
Ruda nabrała gwałtownie powietrza. Znała ten głos bardzo dobrze. To była...
- MARY! - wrzasnęła nagle Dorcas i skoczyła do przodu.
- Dorcas! Nie! - krzyknęła Lily, złapała przyjaciółkę za kołnierz i z największym trudem przytrzymała ją. - Dorcas, ich jest dwóch wielkich osiłków! Chcesz się z nimi bić?!
- Tak! - stęknęła szatynka i spróbowała wyrwać się z uścisku rudej, szarpiąc się gwałtownie.
- Dorcas, pomyśl! Nie damy rady! - jęknęła Lily. Czuła, że opuszczają ją siły.
Nagle z korytarza przed nimi dobiegł cichy, ale mrożący krew w żyłach, krzyk. To podziałało na Dorcas jak czerwona płachta na byka. Dziewczyna z nadludzką siłą wyrwała się z uścisku Lily i z wrzaskiem odbiegła w stronę Ślizgonów. Ruda jęknęła i pobiegła za nią. Jej oczom ukazał się dziwny widok: oto na środku szkolnego korytarza miotał się gwałtownie Mulciber, bezskutecznie usiłując zrzucić z siebie rozwścieczoną Dorcas. Nott biegał dookoła nich, próbując wycelować w szatynkę różdżką, a w kącie siedziała drobna brunetka, patrząc na zaistniałą sytuację z przerażeniem w wielkich, ciemnych oczach.
- ODCZEP SIĘ OD MARY, TY NĘDZNY ROBAKU! - wrzeszczała Dorcas.
Nagle słońce zamigotało w pomalowanych na czerwono paznokciach szatynki. Lily odwróciła twarz i zacisnęła mocno powieki, przypominając sobie, że przyjaciółka wczoraj je piłowała. I rzeczywiście, po chwili rozległ się zduszony okrzyk bólu. Ruda ostrożnie otworzyła oczy. Mulciber jęcząc trzymał się za twarz, po której spływały krople ciemnoczerwonej krwi. Mimo to Dorcas drapała i biła nadal, fucząc niczym rozjuszona kotka. Nagle Lily usłyszała głośne tupanie tuż za sobą. Odwróciła się gwałtownie i ze zdumieniem dostrzegła nadbiegającego Blacka.
- TAK, DORCAS, DOWAL MU! - ryknął chłopak i z okrzykiem wojennym rzucił się na zdezorientowanego Notta, z całej siły uderzając go w nos, z którego od razu buchnęła krew.
- NIE! NIEEEE! - krzyknął nagle piskliwy głosik z przeciwnej strony korytarza. - NIE! ZOSTAW GO! ZOSTAW!
Lily szybko spojrzała w kierunku, z którego dobiegał owy głos. Zobaczyła tam Virginię Meddle, wbijającą sobie ze zdenerwowania paznokcie w policzki. Ruda zazgrzytała zębami. Nie przepadała za tą Ślizgonką.
- ZOSTAW, ZOSTAW! - wrzasnęła jeszcze Meddle, po czym skoczyła w stronę Blacka.
- O NIE! TO TY GO ZOSTAW!
Lily nie zdążyła się nawet odwrócić. Obok niej, jak błyskawica, przebiegła Melissa i rzuciła się na Ślizgonkę, zwalając ją z nóg. Ruda zamrugała szybko. Nie wiedziała, co ma robić. Śmiać się, czy płakać? Ogarnęła szybkim spojrzeniem trzy walczące pary. Black i Nott bili się najzacieklej, przy czym Ślizgon rozpaczliwie próbował wyszarpnąć różdżkę. Jednak Syriusz za każdym razem uniemożliwiał mu ten manewr. Mulciber nadal usiłował obronić się przed Dorcas, ale dziewczyna się nie dawała. Nagle Lily usłyszała cichy jęk i wielki Ślizgon osunął się na kolana, trzymając za krocze. Dorcas stała nad nim z wyrazem tryumfu na twarzy.
- BRAWO, DORCA! TERAZ BĘDZIE ŚPIEWAŁ ALTEM! - wrzasnęła ze śmiechem Mel, unosząc na krótko do góry dwa kciuki.
Blondynka sprawiała wrażenie, jakby świetnie się bawiła, unikając kolejnych ciosów Virginii i śmiejąc się w głos.
- Co tu się dzieje?
Nagle wszystko się odmieniło; Black przestał tłuc Notta, Dorcas drapać Mulcibera, a Mel śmiać z Virginii. Wszyscy spojrzeli na kogoś, kto znajdował się za Lily. Ruda zesztywniała i powoli się odwróciła. Za nią stała ich tegoroczna nauczycielka obrony przed czarną magią, Amelia Wicked.
- Mugolska bójka... - powiedziała cicho, ale z wyraźną odrazą. - Na szkolnym korytarzu... Z udziałem ośmiu osób... Na waszym miejscu pakowałabym manatki.
- Ale... my... nie... - wyjąkała Lily ze strachem.
- Co wy nie? - spytała nauczycielka spokojnie, patrząc dziewczynie prosto w oczy.
Ruda spuściła wzrok, nie mogąc wytrzymać spojrzenia czarnych oczu.
- Tak myślałam - syknęła kobieta. - I kogóż ja tu widzę? - spytała, spoglądając na Melissę. - Czy ja ci już nie mówiłam, że jeszcze jeden twój wyskok, a wylecisz z tej szkoły?
Mel pobladła gwałtownie.
- Ja... - wystękała.
Lily zerknęła na przyjaciółkę badawczo. Pierwszy raz zdarzyło się, żeby ta zapomniała języka w gębie.
- Osobiście dopilnuję, żeby cię to spotkało - oświadczyła profesor Wicked. - A jeśli się uda, to żeby ciebie też - dodała z lubością, zwracając się do Syriusza. - A teraz... rozejść się i dziś zjawić u mnie w gabinecie o piątej - zakończyła nauczycielka, po czym odwróciła się i odeszła korytarzem.
Lily odetchnęła i spojrzała na resztę. Wszyscy wyglądali na przybitych. Nagle Mel strzepnęła włosy i uciekła. Ruda przez chwilę tkwiła w miejscu, nie wiedząc, co ma robić, ale w końcu ocknęła się i pobiegła za przyjaciółką. Gdzie mogła uciec? Co się może z nią teraz dziać? Lily otwierała każde napotkane drzwi, mając nadzieję znaleźć tam Melissę. Jednak nigdzie jej nie było. Nagle ruda usłyszała stłumione uderzenia, dobiegające z jednej z nieużywanych klas. Westchnęła, położyła rękę na klamce i pchnęła ciężkie drzwi. Przy tablicy stała Melissa, kopiąc ze złością w ścianę.
- Ona mnie wyrzuci - burknęła.
Lily podeszła ostrożnie do blondynki.
- Nie wyrzuci - powiedziała. - Nie ma takiej władzy. Musiałaby się McGonagall zgodzić... I Dumbledore...
Mel przestała kopać w ścianę i spojrzała na rudą z nadzieją. Ale po chwili ta nadzieja zgasła w jej oczach i dziewczyna powróciła do poprzedniej czynności.
- Wyrzuci - stwierdziła.
- Uparte to jak osioł - mruknęła Lily do siebie ze złością. - Nie wyrzuci - dodała głośno.
- Wyrzuci - Mel nadal obstawała przy swoim.
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Tak!
- Nie!
Zapadła chwila ciszy, po czym obie dziewczyny wybuchły śmiechem.
- Nie no, może masz i rację... nie wyrzuci - powiedziała Mel.
- W końcu! - wykrzyknęła Lily z ulgą.
- Ale muszę coś zrobić z włosami... - oświadczyła blondynka, nagle zmieniając temat.
Ruda zamrugała szybko. Że co?
- No wiesz... Moja fryzura nie pasuje do wizerunku grzecznej dziewczynki... - wyjaśniła Mel, dostrzegając zapewne dziwną minę przyjaciółki.
- Grzecznej... dziewczynki - wyjąkała Lily. - Mel... bije ci w dekiel? - spytała ostrożnie.
- Nie - odparła blondynka pogodnie. - No, ale jeśli chcę do tej szkoły jeszcze chodzić, to muszę być grzeczna. Będę się codziennie ładnie czesać, przestanę nosić bluzy z kapturem, zacznę w końcu nosić podręczniki na lekcje, zawsze będę przygotowana do lekcji i przed przyjemnościami będę najpierw stawiać naukę.
Lily otwarła usta i wbiła zdumiony wzrok w Melissę, która teraz wyczarowała sobie lusterko i przeglądała się w nim uważnie. Czy ona zwariowała? - przemknęło rudej przez myśl.
- Psia krew! - wrzasnęła nagle Mel i z całej siły rzuciła lusterko o ziemię. - Ja tego nie przeżyję - dodała z rozpaczą.
Lily odetchnęła z ulgą. Mel jednak nie zwariowała.
Edytowane przez Fantazja dnia 09-10-2008 15:25
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 08-10-2008 15:49
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Mam nadzieję, że Melissa nie wyleci ze szkoły... Scena bójki jest ładnie opisana, tylko trochę się pogubiłam, bo akcja działa się za szybko Rozbawiony Czekam na kolejny rozdział Cool
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
Dodany dnia 08-10-2008 16:23
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Co w tym rozdziale się działooo! Nie, no super! Mel to Mel Rozbawiony Zaskakuje człowieka Język W szczególności swoją logiką. Nie mogę się doczekać następnej części, bo zapewne wiele istotnych rzeczy się wydarzy.
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:57
Wyślij prywatną wiadomość
~Cherry F
Dodany dnia 08-10-2008 19:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sługa Czarnego Pana
Punktów: 1153
Ostrzeżeń: 2
Postów: 241
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

To był taki emocjonujący rozdział! Rozbawiony
Moim zdaniem cała ósemka będzia miała nocny szlaban u tej Amelii i przez to Lilka nie będzie się mogła spotkać z Sevem. ;p

Życie jest okrutne, czekam na kolejny odcinek. ; ]]
__________________
There is something
I see in you
It might kill me
I want it to be true
<3
Wyślij prywatną wiadomość
~Hermiona_Lily_tusia F
Dodany dnia 09-10-2008 14:55
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Prefekt Gryffindoru
Punktów: 431
Ostrzeżeń: 2
Postów: 268
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Zgadzam się z Cherry i pewnie znowu zerwąJęzyk. Jakby jeszcze Mel zaczęła się kłócić z Lily o Snape'a, to byłaby to normalnie argentyńska telenowelaJęzyk Genialny rozdział!Rozbawiony
__________________
hogsmeade.pl/images/hat/gryffindorm.gif

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:17
Wyślij prywatną wiadomość
~Yennefer F
Dodany dnia 09-10-2008 15:12
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1801
Ostrzeżeń: 3
Postów: 503
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Suuuper, naprawdę. Też mam nadzieję, że Syriusz i Mel nie wylecą. Zauważyłam jeden drobny błąd:

Uśmiechnęła się promiennie i postąpiła krok w jego stronę. Nagle zmarła.


Hehe, zmarła Śmiech Oczywiście nie trudno domyślić się, że chodziło o zamarła, ale jest śmiesznie. Bardzo podobał mi się ten rozdział i ze zniecierpliwieniem czekam na następny.
__________________
i38.tinypic.com/adj1tv.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:17
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
Dodany dnia 09-10-2008 15:28
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Ach... Się działo!
Bardzo fajny rozdział. Świetnie napisany, bez błędów... No, przynajmniej ja ich nie dostrzegłam. Jak zwykle świetny styl, ciekawa akcja, ortografia i interpunkcja też bardzo dobrze.
Cud, miód i orzeszki!

Mel jest genialna... Uśmiech
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 10-10-2008 07:53
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 22


131. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.
132. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.
133. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.


Lily jęknęła cicho, odłożyła pióro i strzepnęła obolałą ręką. Miała już serdecznie dość tego pisania. A przecież pozostało jej jeszcze trzysta sześćdziesiąt siedem zdań. Wolałaby każdy inny szlaban, tylko nie ten. Chociaż z drugiej strony... nie wiadomo, co wymyśliła dla innych ta cała Amelia. Znając nauczycielkę, na pewno nie będzie to nic przyjemnego. Profesor Wicked słynęła z tego, że nienawidziła uczniów. Nawet Ślizgoni nie mieli u niej lekko, mimo że domem tej kobiety był właśnie Slytherin. Pani profesor nigdy nie szufladkowała ludzi. Dla niej nie było podziału na lepszych i gorszych. Dla niej wszyscy byli gorsi. Znajdowała niezwykłą przyjemność w karaniu uczniów i wystawianiu Okropnych. Jeszcze nikt, nawet Lily, nie zdobył u niej oceny wyższej niż minus Powyżej Oczekiwań. Ten wyczyn należał do Severusa.
Ruda westchnęła i z powrotem przyłożyła pióro do pergaminu.

134. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.

No to się do nich włączę
- przemknęło Lily przez myśl. To na pewno nie będzie "bezczynne przyglądanie się".

135. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.

Albo po prostu ucieknę.

136. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.

Cholera... Ale mnie ręka boli...

137. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.

Czy ten Filch musi się tak na mnie gapić?!
Ruda z wściekłością spojrzała na woźnego, z którym przebywała w jego cuchnącym kocią sierścią gabinecie. To właśnie z nim pozostawiła ją profesorka, a sama męczyła jakimś szlabanem pozostałą szóstkę. Jedynie Mary nie została ukarana. I to tylko i wyłącznie dzięki McGonagall, która wysłuchała całej opowieści. Mimo to Nott i Mulciber uniknęli odpowiedzialności. Z braku dowodów.

138. Nie będę bezczynnie przyglądać się bójkom.

Kiedy ja to skończę?!
Lily zerknęła na zegarek. Dochodziła siódma. Dziewczyna tkwiła tu już od dwóch godzin. A przecież musi to dziś skończyć... A potem spotkać z Sevem... Ruda westchnęła i zabrała się za pisanie.

Lily z ulgą rzuciła się na swoje łóżko. Jak dobrze, że ten szlaban już się skończył. I to dużo wcześniej, niż przypuszczała. Ruda uśmiechnęła się błogo i zaczęła rozmasowywać obolałą rękę. Leżała tak przez chwilę, rozkoszując się odpoczynkiem. Ciekawe, kiedy wróci Mel i Dorcas? Co zgotowała im Wicked? Lily nie musiała zbyt długo czekać na odpowiedzi na te pytania, bo po chwili drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju weszła... nie... wtoczyła się Dorcas, blada niczym duch. Szatynka wybełkotała coś do rudej, po czym opadła na swoje łóżko. Za nią dumnym i sprężystym krokiem weszła Mel.
- Co jej się stało? - spytała Lily, z lekkim strachem przyglądając się Dorcas.
- A bo ja wiem... - Melissa wzruszyła ramionami lekceważąco. - Wracamy ze szlabanu.
- Jakiego? - Ruda przeniosła wzrok na przyjaciółkę.
- Ach... - westchnęła blondynka z lubością. - Byliśmy w Zakazanym Lesie.
Lily wytrzeszczyła oczy.
- Że jak? - wykrzyknęła z przerażeniem.
- Że tak - odparła Mel.
- I jak było? - zapytała ruda ostrożnie.
- Nigdy więcej! - odezwała się nagle Dorcas. - Nawet w najgorszych koszmarach... Nigdy w życiu... Za nic... To było okropne! - wybełkotała, po czym przykryła głowę poduszką.
- Było tak, jak słyszysz - powiedziała spokojnie Mel. - Czyli za****iście! - dodała, szczerząc zęby.
Lily parsknęła śmiechem.
- A tak w ogóle, to po co tam byliście? - zapytała.
- A bo ja wiem... - odparła blondynka. - Czy ty myślisz, że ja nie mam lepszych zajęć, niż słuchanie nauczycielki?
- Ona była zbyt zajęta wypatrywaniem Lupina - powiedziała Dorcas.
Mel skrzywiła się nieznacznie.
- A ty mi to skutecznie utrudniałaś, wisząc na moim ramieniu i dysząc mi w kark - prychnęła.
Tym razem to Dorcas się skrzywiła.
- Odczep się - mruknęła. - To przeżycie odbije się trwałym urazem na mojej psychice, a ty sobie kpisz - jęknęła.
- Nic ci nie będzie - stwierdziła Mel, zakładając ręce na piersi.
Szatynka spojrzała na nią ze złością.
- Ja idę spać - burknęła. - Jest już za dziesięć dziesiąta.
- KTÓRA? - wrzasnęła Lily w tym samym momencie, co Melissa.
- JASNA CHOLERA! SMARK! - krzyknęła Mel histerycznie.
- Jak mogłam zapomnieć - jęknęła ruda z rozpaczą.
- Nie biadol mi tu! - syknęła blondynka. - Do kibla marsz! Ja ci coś wybiorę - dodała władczym tonem, po czym siłą wepchnęła Lily do łazienki.
Dziewczyna prędko umyła twarz i ręce. Spojrzała na swoje włosy. Każdy kosmyk sterczał w inną stronę. Lily zaklęła cicho, wyciągnęła różdżkę i zaklęciem zaczęła prostować pasma.
- Gotowe! - krzyknęła, zanim jeszcze wyszła z toalety, po czym otworzyła z rozmachem drzwi. Jednak zaledwie zdążyła przekroczyć próg, została z powrotem wepchnięta za niego przez Melissę, która wręczyła jej zieloną bluzkę i dżinsy. Lily szybko przebrała się we wskazane ubranie.
- Już! - wrzasnęła i wyszła z łazienki.
- Masz jeszcze to, żebyś nie zamarzła. - Mel podała jej zielony polar.
Ruda spojrzała na przyjaciółkę z uśmiechem.
- Dzięki, jesteś kochana - powiedziała.
- Wiem! - warknęła blondynka nieskromnie. - A teraz leć!
Lily niczym burza wypadła z dormitorium. Pędem zbiegła po schodach i przecięła pokój wspólny. Nie zważając na pytania Grubej Damy, ruszyła biegiem w umówione miejsce. Po paru minutach już tam była. Snape czekał na nią, siedząc na jednej z ławek. Rozpromienił się, gdy tylko ją zobaczył.
- Cześć - przywitał się.
- Cze... eść - wydyszała Lily. - Sorry... za... spóź... nienie... - dodała.
- Nie ma sprawy - powiedział Severus. - Z drugiej strony, nieźle biegłaś. - Kąciki ust chłopaka drgnęły lekko.
Ruda uśmiechnęła się szeroko i kiwnęła głową.
- Chodźmy gdzieś - zaproponowała.
- Dobra - zgodził się Snape. - Ale gdzie?
- Przed siebie. - Lily machnęła ręką w stronę najbliższego korytarza.
- W porządku - zgodził się chłopak.
Dziewczyna uśmiechnęła się znowu i chwyciła Severusa pod rękę.
- No więc co u ciebie? - spytał Snape. - Podobno miałaś dziś szlaban.
- Noo... - mruknęła Lily, krzywiąc się. - Miałam...
- No to opowiadaj.
- Co?
- Wszystko.
Chłopak spojrzał dziewczynie głęboko w oczy. Ruda zarumieniła się lekko, po czym zaczęła opowiadać. Severus był naprawdę świetnym słuchaczem. Patrzył na Lily z wyraźnym zainteresowaniem, czasem zadając pytania.
- Teraz twoja kolej - oświadczyła ruda, kończąc swoją wypowiedź.
Snape już otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy nagle zamknął je z powrotem i spojrzał przed siebie. W jego oczach nie było można nic rozczytać. Jednak Lily już się do tego przyzwyczaiła. Pociągnęła chłopaka za rękaw.
- Co? - szepnęła.
Nagle Severus odskoczył od niej jak oparzony. Ruda krzyknęła cicho, zaskoczona. Ale w porę zamilkła, wbijając wzrok w korytarz przed sobą. Dochodziły z niego szybkie kroki i głośny rechot. Lily wzdrygnęła się. Już dziś słyszała ten paskudny śmiech.
- Snape! - krzyknął Mulciber zaskoczony, stając tuż przed Severusem.
- I... ta szlama - dodał Nott z obrzydzeniem.
- Co wy ty robicie... razem? - spytał podejrzliwie pierwszy Ślizgon.
- Nic... - odparł Snape. - Spotkaliśmy się przypadkiem.
- No to chodź z nimi. Właśnie wracamy do lochów - zaproponował Teodor.
- Nie. Muszę coś załatwić - stwierdził Severus.
- No dobra... - zgodził się Mulciber, obrzucając Lily pogardliwym spojrzeniem.
Ruda zacisnęła pięści ze złością. Jak Sev może jej to robić? Dlaczego nie może się w końcu przyznać? Dziewczyna miała już serdecznie dość jego kłamstw i pełnych obrzydzenia spojrzeń innych Ślizgonów. A zwłaszcza tego idioty, Mulcibera, który teraz skinął na swojego towarzysza i razem odeszli w stronę lochów.
- Przepraszam - powiedział cicho Severus, gdy Ślizgoni znikli za rogiem.
- Przepraszam! - powtórzyła za nim Lily, tyle że z wyraźną kpiną. - Tylko to masz mi do powiedzenia?
- O co ci chodzi? - spytał zdumiony chłopak.
- O co mi chodzi?! - wykrzyknęła ruda ze złością. - Dlaczego musimy się z tym kryć?
Snape spojrzał na nią dziwnie, ale nic nie powiedział.
- Już wiem! - oświadczyła Lily. - Ty po prostu wstydzisz się tego, że jestem szlamą!
- To nie tak... - wyszeptał Severus.
Ruda poczuła ogromną złość, która targała jej emocjami. Czuła, że musi wykrzyczeć wszystko, co leży jej na sercu.
- A jak?! - wrzasnęła dziewczyna. - Myślisz, że ja nie wiem? Myślisz, że nie wiem, że ty i ci twoi... kumple... chcecie zostać śmierciożercami? Że chcecie zabijać szlamy i mugoli?
Lily przerwała, żeby nabrać oddechu.
- No więc proszę! - zaczęła znowu ruda. - Proszę! Zabij mnie teraz! Będziesz miał już jedną szlamę na sumieniu! Będziesz się miał czym pochwalić przed swoimi kumplami i Sam-Wiesz-Kim!
Dziewczyna przerwała, chcąc zobaczyć reakcje Severusa. Chłopak patrzył na nią z mieszaniną zdumienia i strachu.
- Nie mów tak... - szepnął.
- A jak mam mówić?! - krzyknęła Lily. - Taka jest prawda!
- Lily, błagam... - Snape złapał dziewczynę za rękę.
Ruda z furią wyrwała dłoń.
- Mam cię gdzieś - syknęła, odwróciła się na pięcie i pobiegła korytarzem w stronę wieży Gryffindoru.
Dlaczego każde ich spotkanie musi kończyć się kłótnią? Lily w biegu otarła łzy, spływające po bladych policzkach. Czuła się okropnie. Ciężar jej własnych problemów przytłoczył ją tak bardzo, że dziewczyna mimowolnie przygarbiła się. W końcu przeszła przez dziurę za portretem Grubej Damy.
- Lily! - krzyknął zaskoczony głos. - Gdzieś ty...? Co ci się stało?
Lily rzuciła wściekłe spojrzenie szczerze zdumionemu Potterowi, który teraz dźwignął się z jednego z wysiedzianych foteli znajdujących się przed kominkiem.
- Spadaj, kretynie - warknęła dziewczyna, szybkim krokiem wyminęła chłopaka i przeszła przez drzwi prowadzące do dormitoriów dziewcząt.
Przeskakując po dwa stopnie, przemierzyła schody i wpadła do swojego pokoju. Melissa i Dorcas siedziały na jej łóżku, śmiejąc się z czegoś cicho. Jednak gdy tylko Lily przekroczyła próg, zamilkły. Ruda przez chwilę patrzyła na nie otępiałym spojrzeniem, po czym wybuchła płaczem i rzuciła na najbliższe łóżko. Należało ono do Melissy. Nagle Lily usłyszała głośne przekleństwo i tupnięcie. Po chwili nad nią stanęła Mel, patrząc na nią ze wściekłością.
- Znowu się pokłóciliście - nie było to pytanie, tylko stwierdzenie.
Lily przełknęła łzy i powoli kiwnęła głową. Melissa spojrzała na nią z rozpaczą, po czym trzepnęła się z całej siły w czoło.
- Ciebie po prostu nie można puścić na randkę ze Smarkiem samej! - wrzasnęła. - Tobie trzeba przyzwoitki!
Ruda odwróciła głowę od przyjaciółki. Nie miała najmniejszej ochoty wysłuchiwać jej wyrzutów. Po chwili poczuła jak miejsce obok odrobinę się ugięło.
- Zostaw mnie - burknęła.
Mel nie zostawiła. Wręcz przeciwnie, objęła ją ramieniem i delikatnie odwróciła jej twarz z powrotem w swoją stronę. Spojrzała na nią zupełnie poważnie.
- Lily, ja rozumiem, że Smark jest dość... eee... trudnym facetem, ale nie zmienisz tego. Weź go zaakceptuj - powiedziała.
- Ale... on... się mnie... wstyyyyydzi - załkała Lily. - I... chce zos-zostać śmiercio... żeeeeercą...
- No, wrzeszcząc na niego na pewno nie odwiedziesz go od tego zamiaru - stwierdziła Mel rzeczowo. - Postępuj z nim łagodnie... a najlepiej to wymuś na nim obietnicę... byle delikatnie.
- Ale... ja się... nie... mam zamiaru... z... z nim godzić - wydukała ruda.
Przyjaciółka przewróciła oczami.
- Ty NIGDY nie masz zamiaru się z nim godzić - stwierdziła rezolutnie. - Ale potem jakoś się godzisz i jest cacy - dodała z uśmiechem.
- Ale mi jest naprawdę trudno z nim być... - westchnęła Lily, tłumiąc płacz.
- ... ale bez niego jeszcze trudniej - dodała Mel.
- Masz rację - zgodziła się ruda.
- Ja zawsze mam rację - wyszczerzyła się blondynka.
Przez chwilę dziewczyny patrzyły sobie w oczy, milcząc.
- A idź, ty samochwało! - powiedziała w końcu Lily i trzepnęła przyjaciółkę w głowę.
Edytowane przez Fantazja dnia 10-10-2008 14:07
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
Dodany dnia 10-10-2008 09:37
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Oj ta Lily... Szkoda mi jej trochę, tyle już przeszła z tym Severusem.
Rozdział świetny. Bardzo mi się podobał, jak każdy inny Uśmiech.
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
~Temeraire F
Dodany dnia 10-10-2008 13:54
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Auror
Punktów: 2497
Ostrzeżeń: 1
Postów: 565
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

Bosko. Szczególnie Melissa mi się podoba ze swoim poczuciem humoru i rezolutnością ("Do kibla marsz!" Śmiech ). Ładnie piszesz, nie robisz zbyt wielu błędów, a kiedy już robisz, są one malutkie i w żaden sposób nie przeszkadzają w czytaniu. Pochłaniam Twoje opowiadanie z zainteresowaniem i fascynacją. Bardzo mi się podoba. Błędy w tym rozdziale? Zauważyłam.

Ciekawe, kiedy wróci Mel i Dorcas? Ciekawe, co zgotowała im Wicked?

Powtórzenie. W drugim zdaniu mogłaś opuścić "ciekawe". Pytanie zachowałoby swój sens, byłoby nawet lepiej.

Lily nie musiała zbyt długo czekać na odpowiedzi na te pytana,

A tu... Najzwyklejsza w świecie literówka. Zjadłaś "i", w wyrazie "pytania". Rozumiem, że to po prostu przeoczenie.

Nic, jak tylko czekać na następny rozdział.
__________________
[alt]
"Jeśli mówisz do Boga, jesteś religijny, jeśli Bóg mówi do ciebie - jesteś psychiczny" - House ;**
[/alt]
Wyślij prywatną wiadomość
~Chryzanteny-Zlociste F
Dodany dnia 10-10-2008 16:27
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Pięcioroczniak
Punktów: 327
Ostrzeżeń: 0
Postów: 133
Data rejestracji: 05.09.08
Medale:
Brak

A ja tam gdzie zabrakło " i " po prostu je dodałam i nie zauważyłam. xDD
Fajnie się czyta i czekam na dalej. xDD
__________________
Methinks I see.. where? In my mind eye.
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 11-10-2008 11:55
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Żal mi tej Lily, ale ona i Severus po prostu do siebie nie pasują. Sev jest już taki, jaki jest i się raczej nie zmieni. Zawsze przy kolegach udaje kogoś, kto w przyszłości nie zawaha się przed zabiciem drugiego człowieka. No, to czekam na następny rozdział Rozbawiony
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:19
Wyślij prywatną wiadomość
!Fantazja F
Dodany dnia 12-10-2008 15:54
VIP

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Wybraniec
Punktów: 9813
Ostrzeżeń: 0
Postów: 806
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Medal

ROZDZIAŁ 23


- O, w mordę!
Lily podniosła wzrok znad owsianki, którą właśnie pałaszowała i spojrzała pytająco na Melissę. Blondynka wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w najnowszego Proroka codziennego.
- Co się stało? - spytała Lily z pewną obawą. Ostatnio pojawiało się coraz więcej złych wiadomości.
- Matka Lisy nie żyje - odparła Mel i podała rudej gazetę.
- Lisy? - zdziwiła się Lily. - To niemożliwe - dodała.
Jednak zaledwie zerknęła na pierwszą stronę Proroka, już wiedziała, że to prawda. Lisa była tak uderzająco podobna do swojej matki, że nie było mowy o pomyłce. Lily gapiła się zszokowana na zdjęcie bardzo ładnej młodej kobiety patrzącej na nią z wyraźną pogardą. Przecież to niemożliwe! Takim osobom nie przytrafiają się takie rzeczy. Zło złego omija...
- Jedziesz ze mną na pogrzeb? - spytała nagle Mel.
Ruda gwałtownie poderwała wzrok znad gazety. Czyżby się przesłyszała?
- No to jedziesz czy nie?
A jednak się nie przesłyszała.
- Ale dlaczego ty jedziesz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Lily.
Mel skrzywiła się lekko.
- Bo nasi, to znaczy moi i Lisy rodzice się znają, chociaż nie za bardzo lubią - wyjaśniła blondynka. - Ale na pogrzeb wypada iść...
- A ja tam po co? - spytała Lily.
- Do towarzystwa - odparła Mel.
- Ale...
Ruda spojrzała nieprzekonana na przyjaciółkę. Z jednej strony bardzo chciała pojechać z Mel, oderwać się od tej szarej, szkolnej rzeczywistości, ale z drugiej... Z drugiej nie chciała wykorzystywać takiej sytuacji do osiągnięcia celu.
- Nie jadę - powiedziała w końcu.
Melissa prychnęła.
- Jedziesz! - oświadczyła.
Lily pokręciła głową.
- Nie pojadę. Za nic - powiedziała.

Ruda oparła czoło o szybę czerwonego Forda Escorta należącego do państwa Shelmerdine. Nadal nie mogła uwierzyć i pogodzić się faktem, że Melissa jakoś ją do wyjazdu przekonała i teraz, w przeddzień pogrzebu, razem zmierzały w stronę Londynu. Lily obrzuciła przyjaciółkę pełnym wyrzutu spojrzeniem. Mel uśmiechnęła się do niej niewinnie.
- Tato, mógłbyś przyspieszyć? - zwróciła się do swojego, siedzącego za kierownicą, ojca.
- Ależ oczywiście, Lisiu - zgodził się mężczyzna.
- Tato! - oburzyła się Mel. - Nie jestem Lisia!
- Oczywiście, Lisiu. - Pan Shelmerdine uśmiechnął się przekornie.
Blondynka założyła ręce na piersi, zerkając spode łba na swojego tatę.
- Czemu ja mam takie okropne imię? - jęknęła z rozpaczą.
- Pytaj się matki - odparł pan Shelmerdine. - To ona ci je nadała... Do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego ze wszystkich możliwych imion wybrała akurat nazwę ziółka na uspokojenie... Ja osobiście chciałem, żebyś nazywała się Kofeina. Od początku byłaś bardzo żywa...
Melissa wytrzeszczyła oczy.
- Jak wrócimy, to pierwsze co zrobię, to serdecznie jej podziękuję - stwierdziła.
Lily parsknęła śmiechem.
- A tak w ogóle - odezwał się mężczyzna - to przyjechał Michael.
Mel podskoczyła gwałtownie, uderzając głową o sufit. Blondynka jęknęła cicho i chwyciła za bolące miejsce.
- Brat? - spytała, jakby chcąc się upewnić.
- Tak, brat - potwierdził ojciec.
- No to zarąbiście - ucieszyła się Mel.
Ruda spojrzała z zainteresowaniem na przyjaciółkę. Nie zdążyła jeszcze osobiście poznać jej brata. Z jej opowieści wiedziała tylko tyle, że chłopak zaledwie rok temu ukończył Hogwart i od razu pojechał na studia do Włoszech.
- Ciekawe, co mi przywiózł - zastanowiła się głośno Mel.
Lily uśmiechnęła się do przyjaciółki, jednak w głębi serca poczuła delikatne ukłucie zazdrości. Dlaczego ja nie mam takiej rodziny?

- Cześć, siora!
- Cześć, brat!
Lily stanęła nieco z boku, nie bardzo wiedząc, co ma ze sobą zrobić.
- Jak tam w Hogwarcie? - spytał Michael.
- A nie spytasz, jak tam u mnie? - oburzyła się Mel.
- A co mnie to obchodzi. - Chłopak wzruszył lekceważąco ramionami i oparł się o framugę drzwi wejściowych do mieszkania.
Melissa zrobiła obrażoną minę i kopnęła brata w kostkę. Ten wyglądał jakby nawet tego nie poczuł. Jego dłoń powędrowała do jasnych włosów. Lily wzdrygnęła się gwałtownie, przypominając sobie Jamesa.
- Nie denerwuj się, Lisiu. Złość piękności szkodzi - powiedział Michael, uśmiechając się złośliwie.
- Nie jestem Lisia! - wrzasnęła i wymierzyła jeszcze jednego kopniaka, tym razem celując prosto między nogi.
Jednak chłopak był szybszy. Złapał siostrę wpół i przerzucił sobie przez ramię. Mel zawyła ze złości i zaczęła gwałtownie wierzgać nogami.
- ZOSTAW MNIE TY CHOLERNY IMBECYLU! - wydarła się, bijąc brata pięściami po plecach.
Michael roześmiał się tylko, po czym wniósł rozeźloną Melissę do mieszkania.
- Nie ma to jak rodzinka w komplecie - odezwał się czyjś wesoły głos, po czym Lily poczuła dłoń zaciskającą się na jej ramieniu.
- Oni tak zawsze? - spytała Lily pana Shelmerdine`a.
- Od kiedy Melissa nauczyła się chodzić - odparł mężczyzna z uśmiechem. - A teraz wejdźmy do mieszkania.

- Dziewczyny, wstawać! Ja wam śniadania do łóżka nie przyniosę!
Lily niechętnie rozlepiła powieki i spojrzała na Michaela stojącego w drzwiach pokoju Melissy.
- Och, spadaj, tępaku! - jęknęła Mel i przykryła głowę poduszką.
- Jak sobie życzysz, Lisiu. - Chłopak wyszczerzył się do Lily, po czym opuścił pokój swojej siostry.
- Idiota - mruknęła Melissa i powoli zwlokła się z polówki, na której spała. Łóżko przydzielono Lily.
- Nie narzekaj. Masz naprawdę fajnego brata - stwierdziła ruda i poszła w ślady blondynki.
Mel zamrugała szybko.
- Lily, zapomnij o tym! - ostrzegła. - Nie będziesz moją bratową!
Ruda uśmiechnęła się do Melissy.
- Nie mam takiego zamiaru - uspokoiła przyjaciółkę.
- I dobrze - burknęła Mel. - A teraz chodźmy na to śniadanie.
Lily prędko naciągnęła na siebie bluzę i po chwili obie dziewczyny znalazły się w kuchni. Pani Shelmerdine kręciła się przy kuchence, a jej mąż w najlepsze czytał gazetę. Za to Michael przywiązywał list do nóżki małej płomykówki. Lily i Mel szybko zajęły miejsca przy stole.
- Jak się spało? - spytał pan Shelmerdine, na chwilę odrywając się od lektury.
- Wspaniale - odparła ruda
- To dobrze - stwierdził mężczyzna, powracając do uprzedniej czynności.
- Kochanie, poszedłbyś po bułki? - spytała mama Melissy, zwracając się do swojego męża.
- Ja już jestem na to za stary - powiedział spokojnie pan Shelmerdine. - Niech Michael idzie.
- Michael, pójdziesz po te bułki? - Kobieta spojrzała z wyraźną nadzieją na syna.
- Ja? - zdziwił się chłopak. - Niech Melisia idzie.
- Nie idę - oświadczyła blondynka. - Niech Lily idzie.
- Kochanie, Lily jest naszym gościem! - oburzyła się pani Shelmerdine.
- Ależ nie, ja z chęcią się przejdę. - Ruda uśmiechnęła się do kobiety.
- Na pewno?
Lily kiwnęła głową.
- A więc piekarnia jest zaraz za rogiem. Chyba trafisz, prawda?
Ruda znowu kiwnęła głową, po czym wyszła z mieszkania. Na dworze panowała idealna pogoda. Słońce świeciło mocno, przyjemnie grzejąc piegowatą twarz dziewczyny. Lily uśmiechnęła się z rozkoszą. Jak mogła nie chcieć tu przyjechać? Ruda wolnym krokiem ruszyła w stronę piekarni. Nagle ktoś wyskoczył zza zakrętu. Lily nie zdążyła nawet się odsunąć. Owa osoba uderzyła w nią z rozpędu, zwalając z nóg. Dziewczyna jęknęła, czując tępe pulsowanie w lewym ramieniu.
- Lily?
Ruda zesztywniała i powoli podniosła wzrok. Żołądek skręcił się jej gwałtownie.
Edytowane przez Fantazja dnia 12-10-2008 15:56
http://www.taern.pl/user/LadyVolakis/ Wyślij prywatną wiadomość
~Cherry F
Dodany dnia 12-10-2008 18:39
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sługa Czarnego Pana
Punktów: 1153
Ostrzeżeń: 2
Postów: 241
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Który to raz Lily kłóci się z Sevem?
Już nawet nie liczę. x D
Niech on się w końcu zdecyduje, na czym mu bardziej zależy, na tym, żeby zostać śmierciożercą, czy na związku z Lilką.
Język
__________________
There is something
I see in you
It might kill me
I want it to be true
<3
Wyślij prywatną wiadomość
~Isilien F
Dodany dnia 13-10-2008 20:56
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Książe Półkrwi
Punktów: 2248
Ostrzeżeń: 0
Postów: 244
Data rejestracji: 25.08.08
Medale:
Brak

czy ten, na kogo wpadła, to James? ^^ bo jakoś mi się tak wydaje^^


z niecierpliwością czekam na kolejną część.
__________________
Nie każde złoto jasno błyszczy,
Nie każdy błądzi, kto wędruje.
Nie każdą siłę starość zniszczy,
Korzeni w głębi lód nie skuje.
Z popiołów strzelą znów ogniska
I mrok rozświetlą błyskawice.
Złamany miecz swą moc odzyska,
Król - tułacz wróci na stolicę.



Uwaga. Drut kolczasty

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:20
http://www.normalsucks.fora.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~Peepsyble F
Dodany dnia 14-10-2008 10:11
Użytkownik

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Dziedzic Hufflepuff
Punktów: 6158
Ostrzeżeń: 2
Postów: 1,068
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

A ja wiem na kogo! Ja wieeem! Ale nie poowiem!
Super, nie mogę się doczekać, kiedy będzie ta czeęść, której jeszcze nie czytałam ; p
Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:44
Wyślij prywatną wiadomość
~Tanya F
Dodany dnia 14-10-2008 10:48
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5038
Ostrzeżeń: 0
Postów: 355
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Nie no, super! W takim momencie kończyć rozdział? No, wiesz?! Język Bardzo interesuje mnie to, kim jest owy człowiek, który wpadł na Lily. <myśli> Rozbawiony
Poczekam, poczekam, spokojnie.
Rodzina Mellisy jest naprawdę super Język A ta jej jakże cudowna więź z Michaelem. Rozdział świetny! Czekam na następną część, zresztą tak jak zawsze. Język
Pozdrawiam.
__________________
s3.amazonaws.com/hottopic_shockhound_production/images/20817/67557_GunsNRoses_003.jpg

Edytowane przez Cee dnia 24-01-2009 11:48
Wyślij prywatną wiadomość
~Maladie F
Dodany dnia 14-10-2008 12:51
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Opiekun Ravenclawu
Punktów: 3691
Ostrzeżeń: 2
Postów: 516
Data rejestracji: 26.08.08
Medale:
Brak

Melissa miała mieć na imię Kofeina Rotfl Genialne imię! Szkoda, że mnie tak nie nazwali rodzice Tooth
__________________
Gdybyśmy cofnęli czas i naprawili wszystkie błędy, to czy świat nie byłby sztucznie idealny?

- Czy ty naprawdę jeszcze się nie zorientowałeś, że nienawidzę, gdy odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Naprawdę?


hogsmeade.pl/images/other/kkbh.jpg
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 93% [57 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 3% [2 głosów]
Zadowalający Zadowalający 2% [1 głos]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 2% [1 głos]
RIGHT