Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 300 Ostrzeżeń: 0 Postów: 85 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
No cóż, ja osobiście miałam nadzieję, że Harry zginie, nie mówię, że Czarny Pan miał wygrać ( bo się rozumiało samo przez się, że przegra), ale że poniesie jasna strona jakąś stratę poważną chociaż, czy co... A tu takie nic. Gadu gadu, jedno zaklęcie i koniec.
No, ale ostatecznie nie było tak tragicznie...
__________________
W imię magii, gorzkiej wiedzy z drzewa dobrego i złego
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 329 Ostrzeżeń: 0 Postów: 93 Data rejestracji: 01.05.10 Medale: Brak
Moim zdaniem (skromnym rzecz jasna) walka nie była może doskonała (o ile była to walka) jednak może właśnie o to Rowling chodziło, chciała zadziwić. A poza tym to skoro Voldemort był najpotężniejszym czarownikiem to raczej Harry by go nie pokonała tak po prostu, więc chyba jakoś musiała to zakończyć. Nie podobają mi sie jednak komentarze typu "napisała to na odwal się" bo szczerze to kto wpadłby na taki koniec, wszyscy sadzili, iż zakończy sie to jakimś strasznym pojedynkiem, ale może Rowling chodziło o zaskoczenie czytelników.
Dom:Ravenclaw Ranga: Skrzat domowy Punktów: 23 Ostrzeżeń: 0 Postów: 11 Data rejestracji: 08.05.10 Medale: Brak
Zgadzam się z przedmówcą. Rowling może chodziło o zaskoczenie, zadziwienie. Ale u większości chyba wywołało niesmak i żal do autorki, niestety. A tak prawdę mówiąc to myślałem że to naprawdę skończy się jakimś fajowym pojedynkiem i z nowymi zaklęciami i pokazaniem jaką naprawdę moc kryje w sobie Czarna Różdżka. Ale to Rowling jest autorką, ona pisze reguły .
__________________
"Nie wiedziałem że na świecie jest tylu kretynów, dopóki nie zacząłem korzystać z internetu." Stanisław Lem
"Nie zamartwiaj się jednak przyszłością. Dzień dzisiejszy wystarczy ci aż nadto." J.R.R. Tolkien
Od cnót Gryfonów,
Przebiegłości Ślizgonów
i Kretynizmu Puchonów,
CHROŃ NAS RAVENCLAWIE!
Dom:Gryffindor Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2276 Ostrzeżeń: 2 Postów: 537 Data rejestracji: 16.03.10 Medale: Brak
Miałam nadzieję, że Harry zginie razem z Voldemortem... Potter zadziwiająco łatwo pokonał Czarnego Pana. Spodziewałam się walki. Lord był oczywiście bardziej uzdolnionym czarodziejem, lecz przez przypadek, w czasie zaciętego pojedynku mógł zginąć razem z Potter'em. Czytając końcówkę IŚ doznałam szoku.
__________________
Śmierć moja zwabiła wiatr w niedomknięty słoik
Potem śmierć zasiała mak - wiatr się ukoił
Ten wiatr - on do kolan jej padł.
Dom:Gryffindor Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1217 Ostrzeżeń: 1 Postów: 188 Data rejestracji: 29.03.10 Medale: Brak
Macie rację "bitwa zakończyła się za łatwo", ale pomyślcie - co by jeszcze można było dodać? Ja myślę, że wtedy wyglądało by to jak bajka dla dzieci.
__________________
"Nie znasz składu powietrza, którym oddychasz, to powietrze cię zabija"
Dom:Slytherin Ranga: Przeciętny Uczeń Punktów: 173 Ostrzeżeń: 0 Postów: 28 Data rejestracji: 13.07.10 Medale: Brak
Święta racja. : )
Oczekiwałam z naprawdę silnymi emocjami, przerażającego starcia, w którym Harry mógłby się wykazać, wyemitować kilka nędznych Drętwot choćby, może zdobyć się dzięki strasznej nienawiści do Lorda na jedno z niewybaczalnych? Crucio? Oczywiście to pogwałciłoby nieco moralny sens tej książki. Jednak... można by zawsze posłać Voldemorta w powietrze Wingardium Leviosą, phi. Chciałam, by Harry rzucił jakieś spektakularne Protego, by szyby popękały od jakiegoś wyjątkowo silnego zaklęcia jednego albo drugiego.
Straszliwie mi się nie podobała ta cała ich gadka, taka nieludzko wymuszona z Harrym przepowiadającym jak czterdziestolatek i Czarnym Panem zachowującym się jak rozhisteryzowany bachor. Mało było emocji, mało napięcia! Kręcenie się w kółko z mnóstwem gapiów wokół? Dwa zaklęcia, po jednym na głowę? Moim zdaniem to powinien być najbardziej ekscytujący moment książki, może Sagi, a wyszedł marnie.
Dom:Ravenclaw Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2508 Ostrzeżeń: 0 Postów: 934 Data rejestracji: 02.04.10 Medale: Brak
Ja również myślałam, że to będzie starcie nad wieki i że więcej osob zginie, np. Ginny, ale niestety ta ksiązka mnie ciut rozczarowała... No bo,czy to nie wydawało się wam to takie trochę dziwne, że Harry tak łatwo pokonał Czarnego Pana, najwiekszego czarnoksieżnika wszech czasów, który pozabijał największych czarodziejów wszech czasów? Ijeszcze ta śmierć Bellatriks, szkoda, że Molly Weasley przeżyła, bo jakby to ona zginęła to byłoby ciekawiej...
__________________
''...zło i ból to moi najlepsi przyjaciele - nigdy mnie nie opuszczą...''
Ludzie na świecie dzielą się na głupich i jeszcze głupszych - dla mnie stworzono oddzielną kategorię - jestem po prostu sobą.
Ludzie często mówią mi, że mam głowę na karku, a ja odpowiadam na to: ''Przecież każdy ma głowę na karku. Wyobrażasz sobie, żeby głowa mogła być gdzieś indziej?''
Mówią o mnie ''córka diabła'' - temu nie zaprzeczę ani ja, ani ktos, kto mnie dobrze zna . Pozdrawiam wszystkich tych, którzy mnie pozdrawiają
Dom:Ravenclaw Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 99 Ostrzeżeń: 0 Postów: 53 Data rejestracji: 28.07.10 Medale: Brak
Zgadzam się że za szybko to wszystko się skończyło.Jedno zaklęcie i po wszystkim.Pomimo to bardzo mi się podobało choć moim zdaniem Harry za łatwo wywiną się z przeróżnych sytuacji np:
-Przecież ktoś by go ścigał po ucieczce z Gringota.Zwłaszcza że był na smoku.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 61 Ostrzeżeń: 0 Postów: 15 Data rejestracji: 01.08.10 Medale: Brak
Insygnia Śmierci czytałem dosyć dawno, więc jeśli się pomylę albo napiszę coś głupiego, poprawcie mnie. ^^
Musimy pamiętać, że Voldemort słabł z każdym zniszczonym horkruksem, więc podczas walki z Harrym niewiele z dawnej siły mu pozostało. Owszem, nie był chucherkiem, ale nie był też tak potężny, jak dawniej. Jego dusza była już słaba po rozszczepieniu jej na tyle części i zniszczeniu większości przez Pottera. Jednak można było, tak jak piszecie, dorzucić więcej dramatyzmu - to też słuszna uwaga.
Dom:Gryffindor Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 215 Ostrzeżeń: 1 Postów: 53 Data rejestracji: 23.06.10 Medale: Brak
Ja też mam lekki niesmak po pojedynku... Ale! Mam jedno ale! Rowling gonił TERMIN. MUSIAŁA SKOŃCZYĆ KSIĄŻKĘ W TERMINIE! Może to i nie wymówka ale to prawda. Gdy kończyła książkę już prawie skończył jej się czas. Zawarła umowę, miała określony termin. Lecz książka ogólnie spoko.Walka z Voldemortem no...nie była powalająca ale można się było spodziewać ,żę to tak się skończy. Zresztą czy wyobrażacie sobie Harry'ego Pottera z różdżką w ręku krzyczącego na całą wielką salę do Voldemorta AVADA KEDAVRA? Ja nie.
__________________
Cześć drogi Gościu! Chcesz mnie poznać? Zapraszam i czekam na pytania http://www.hogsmeade.pl/forum/viewthread.php?thread_id=3697&pid=116915#post_116915
"Gdym posłuchał,usłyszałem;
Młoty biją bez wytchnienia
Z mocą,która pałac nowy
W proch i pył na powrót zmienia.
Inne młoty,ciche młoty
Młoty czasu i zniszczenia."
Dom:Hufflepuff Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 284 Ostrzeżeń: 1 Postów: 144 Data rejestracji: 11.08.10 Medale: Brak
PWN napisał/a:
Szczerze - wg mnie całe Inysgnia sa 'nie teges' . czenie było dziadowe. ;p Nie wspomnę o epilogu, bo to chyba wiadomo. Zgadzam się, szczególnie rozczarowała mnie śmierć Lupina i Tonks. to coś w stylu: 'gdzie oni są?' 'nie zyją..' 'acha'.
To było wręcz śmieszne, oboje nagle nie zyją, nie wiadomo jak umarli, co się stało, w ogóle kazda śmierć była jakaś pusta, słabo opisana, hop siup, umarli, i nic więcej. Wielkie zero.
Co do pojedynku Harry vs. Voldemort, to już nie wspomnę.. Tak jakby Rowling napisała to na odwal się, albo w ogóle ktoś zupełnie inny wziął się za ten rozdział.
Gdyby Rowling wszystko dokładnie opisała to książka maiła by tyle stron, że 'szok'. Ale na innych stronach albo w googlach jest dokładnie napisane, że Freda Weasleya zabił Augustus Rookwod, że Nimfadorę Tonks zabiła Bellatrix Lestrange, że Remusa Lupina zabiła Antonin Dołohow, że Voldemort zabił Alastora Moodyego.
__________________
Harry spojrzał na Tonks.
-Myślałem, że jesteś z Teddym i swoją matka?
-Nie mogłam wytrzymać, nie wiedząc... Ona się nim zaopiekuje... Widziałeś Remusa?
-Mial prowadzić jedną z grup na błonia...
Tonks bez słowa wybiegła z pokoju.
[...]
Harry zobaczył jeszcze dwa ciała, ciała Remusa i Tonks.
Leżeli,bladzi i spokojni, jakby spali pod ciemnym, zaczarowanym sklepieniem.
Dom:Slytherin Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -107 Ostrzeżeń: 2 Postów: 77 Data rejestracji: 27.08.10 Medale: Brak
rozczarowała mnie śmierć Lupina i Tonks. to coś w stylu: 'gdzie oni są?' 'nie zyją..' 'acha'.
To było wręcz śmieszne, oboje nagle nie zyją, nie wiadomo jak umarli, co się stało, w ogóle kazda śmierć była jakaś pusta, słabo opisana, hop siup, umarli, i nic więcej. Wielkie zero.
Co do pojedynku Harry vs. Voldemort, to już nie wspomnę.. Tak jakby Rowling napisała to na odwal się, albo w ogóle przygnieciony ścianą , co to za koniec???????
A co do walki Harry vs Voldi to myślałam
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5205 Ostrzeżeń: 0 Postów: 677 Data rejestracji: 15.05.10 Medale: Brak
Trochę było to wkurzające że tak łatwo to poszło . A walka Harrego z Voldemortem ? To troszkę żałosne (moim skromnym, mało znaczącym zdaniem ) . A wogóle ten atak skrzatów domowych, atak Graupa czy posągów oraz zbroi było trochę zrobione tak na łatwizne . I dalej wkurzający element - wszystko było dobrze i szczęśliwie .
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 630 Ostrzeżeń: 0 Postów: 94 Data rejestracji: 12.08.10 Medale: Brak
Muszę się zgodzić z większością w tym przypadku.
Długo wyczekiwana walka dwóch największych wrogów: jednego przesiąkniętego do szpiku kości złem i drugiego, szlachetnego i potrafiącego kochać, odbyła się... w 5 minut? Tak naprawdę nie wiem czemu Rowling, która posiada wyobraźnię i potrafi zaskoczyć w wielu przypadkach, poszła po najmniejszej linii oporu i stworzyła skomplikowaną historię o Różdżce, przechodzącej z rąk do rąk przez stulecia. Motyw może i ciekawy, ale nie wystarczalny. Warto zauważyć pewne nieścisłości: przecież różdżkę można było zdobyć w sposób bezpośredni, tj. zabijając przeciwnika, a Harry był jej właścicielem przez czysty przypadek i to jest najbardziej uderzające.
Wracając do walki: za krótka i za łatwa. Większość jej trwania polegała na dialogu między nimi, a potem 2 zaklęcia, i o zgrozo!, Voldemort sam się pokonał. Czy naprawdę Harry zawsze musi być nieskalany i czysty jak łza? Oczywiście chciałam, by to wreszcie Potter położył kres temu wszystkiemu, ale nie mógł się bardziej postarać o efektowniejszą walkę, tylko znowu banalne "Expeliarmus"?
Z drugiej strony jest możliwość, że bez tej kombinacji różdżek, pewnie nigdy nie byłby w stanie zabić Lorda i to odrobinę przemawia na jego korzyść. Jestem trochę zawiedziona tym wydarzeniem, na które czekałam od kilku lat, ale nie mamy już na to wpływu, więc trzeba to zaakceptować. Jest to, na szczęście, tylko jeden z poważnych defektów w książce, bo całokształt części VII prezentuje się świetnie :)
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 62 Ostrzeżeń: 0 Postów: 8 Data rejestracji: 27.01.09 Medale: Brak
Pierwszy raz czytałam Insygnia Śmierci trochę czasu temu. Przedwczoraj skończyłam lekturę tej książki po raz drugi i doznałam wielkiego wstrząsu po tym, jak uzmysłowiłam sobie o ilu szczegółach zapomniałam. Książka jest bardzo dobra, genialna. Mając to prawie 19 lat poryczałam się w kilku momentach. Zwłaszcza jak przeczytałam o Lupinie i Tonks, bo całkiem zapomniałam, że oni zginęli. I zapomniałam o Zgredku. Nawet o wizycie w tej całej muszelce.
Bardzo zawija jest ta historia horkruksów, Insygniów, miecza... W każdym razie nie było nudo, błaho i słodko.
Ostatnia walka - krótka. Znowu zaklęcie rozbrajające, ale ile razy było mówione, że to zaklęcie uratowało Harrego na cmentarzu w czwartej części? Trzeba wziąć pod uwagę też to, że różdzki, których używali w ostatecznym starciu znowu były połączone - obie należały do Harrego. I to była jego przewaga, już druga, bo pierwszą było zniszczenie horkruksów. Trzecią mocną stroną było to, że swoją chęcią poświęcenia życia ochronił jego sojuszników. Voldemort, zdeterminowany i słabszy, znowu nie zaskoczył, znowu Avada Kedavra w połączeniu z Eelliarmusem i bach! Odbiło się, nie żyje, radość i szczęście.
Ktoś wcześniej napisał, że chciałby, aby Harry użył jakiegoś Niewybaczalnego.
Przecież tak było - użył Imperiusa i Cruciatus. Nie pamiętam na kim. Chociaż Imperiusa chyba w banku Gringotta.
I jeszcze doszedł do wniosku, że to, co powiedziała Bellatriks w ministerswie w Zakonie Feniksa było prawdą - "Musisz naprawdę tego chcieć".
Krótko mówiąc książka mnie zaskoczyła - po raz drugi!
I cieszę się, że zapomniałam o tylu szczegółach, bo mogłam odkryć je na nowo.
I do tej pory Zakon Feniksa to był mój ulubiony tom, teraz jest na równi z siódemką. Zaraz potem Książę Półkrwi.
Pozdrawiam!
__________________
Tom Riddle padł na posadzkę z pustymi rękami, jego ciało skurczyło się i zwiotczało, z podobnej do głowy węża twarzy znikł wszelki wyraz, zagościła w niej pustka.
Voldemort był martwy, zabiło go jego własne odbite zaklęcie,
a Harry stał z dwoma różdżkami w dłoniach, patrząc na skorupę swojego śmiertelnego wroga...
Jeśli sądzisz,
że w dobie komputerów
sztuka czytania zanikła,
zwłaszcza wśród dzieci,
to niezawodny znak, że jesteś MUGOLEM!
Dom:Slytherin Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2616 Ostrzeżeń: 0 Postów: 224 Data rejestracji: 17.06.09 Medale: Brak
Wszystko sprowadza się do teko kto był prawowitym właścicielem Czarnej Różdżki. Cały pojedynek, choć tak krótki miał ukazać, że legendarna różdżka nie pozwoli zabić swojego pana. Oczywiście pojedynek mógłby być dłuższy. Powiedzmy na początek jakieś tortury [:D] , kilka dość poważnych ran, a dopiero na koniec Avada Kedavra & Ekspeliarmus.
Dom:Gryffindor Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 62 Ostrzeżeń: 0 Postów: 8 Data rejestracji: 27.01.09 Medale: Brak
Tylko teraz się zastanawiam, czyje tortury chciałabym oglądać, czy raczej sobie wyobrażać. Harrego, który tak wiele już wycierpiał, czy Voldemorta, który w pełni na to zasłużył, ale pewnie tak łatwo nie dałby się torturować?
Czuć lekki niedosyt, ale też jakoś ogromnie się nie rozczarowałam, bo przecież nie było znowu tak sielankowo. Końcóweczkę bym trochę przerobiła, fakt.
W ogóle cały ten motyw Czarnej Różdżki jakoś tak mi mącił w głowie. Z tym, że to chyba było zamierzone ;D
__________________
Tom Riddle padł na posadzkę z pustymi rękami, jego ciało skurczyło się i zwiotczało, z podobnej do głowy węża twarzy znikł wszelki wyraz, zagościła w niej pustka.
Voldemort był martwy, zabiło go jego własne odbite zaklęcie,
a Harry stał z dwoma różdżkami w dłoniach, patrząc na skorupę swojego śmiertelnego wroga...
Jeśli sądzisz,
że w dobie komputerów
sztuka czytania zanikła,
zwłaszcza wśród dzieci,
to niezawodny znak, że jesteś MUGOLEM!
Dom:Slytherin Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 877 Ostrzeżeń: 0 Postów: 47 Data rejestracji: 12.09.10 Medale: Brak
Zdecydowanie za szybko. Ja rozumiem jakby rzucił Avade, ale Eeliarmus?
Dobra... wiem że Avada to nie w jego stylu -.-
A najlepiej by było gdyby zginęli oboje.
__________________
Ojj... długo mnie nie było...
A Slytherin, bez wątpienia, pomaga osiągnąć wielkość.
Śmiesz zaprzeczyć?
Pozdrowienia dla całego Hogs (Tak, nie chce mi się wszystkich wymieniać )
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.