Dom:Gryffindor Ranga: Właściciel Pamiętnika Punktów: 110 Ostrzeżeń: 0 Postów: 15 Data rejestracji: 08.12.08 Medale: Brak
Taki niewielki temat, powstały z ciekawości co o tej postaci sądzicie. Chodzi tu głownie o jego proces i życie. Czy był dobrym aktorem wkrzykując litości, a później w Azkabanie nocami wzywając matke? Czy może faktycznie znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie i niesłusznie osądzony? Dowiadujemy się, że był wzorowym uczniem i dobrym człowiekiem. Czy zszedł na złą drogę od początku wiedząc co robi, czy może początkowa działalność była "zabawą", może próbą odreagowania na ojcu, którego wiecznie nie było w domu. Jak myślicie, co wpłynęło i jak naprawdę wyglądało jego życie.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Członek Wizengamotu Punktów: 1467 Ostrzeżeń: 0 Postów: 685 Data rejestracji: 15.12.08 Medale: Brak
Wydaje mi się, że wiedział co robi. Wszystko było robione podświadomie. Myślę, że przystąpienie na śmierciożerstwo było, jak było powiedzianą pewną próbą odreagowania złości na ojcu i zrobienie mu 'na złość'. Zrobienie czegoś wbrew temu co on uznawał za stosowne. Myślę, że był winny, bo jakoś nie chcę mi się wierzyć, że skazano go do Azkabanu niewinnego, a później on ni stąd, ni zowąd pojawia się na Mistrzostwach Świata , gdzie to na rozkaz Voldemorta wyczarował Mroczny Znak.
__________________
*
Inspektor Lestrade: W kolejnym życiu byłbyś dobrym przestępcą. Sherlock Holmes: Tak, a pan świetnym policjantem.
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1332 Ostrzeżeń: 3 Postów: 519 Data rejestracji: 25.12.08 Medale: Brak
Moim zdaniem to fałszywiec i obłudnik!
Było wspomniane w książce, że z własnej woli został poplecznikiem Lorda. Nie współczuję mu, ani nie żałuję go.
Dostał to, na co zasłużył!
Czy gdyby był dobrym obywatelem zmuszanym do takich rzeczy, cieszyłby się tym, że więził przez prawie rok prawdziwego Moody' ego? Czy byłby zdolny do czegoś takiego?
Phi!
__________________
'Złota gwiazdka spłynęła bokiem po jego skroni i policzku, po czym wsiąkła w poduszkę'
- Córka Robrojka - M. Musierowicz
~ ~ ~
'Miłość jest ślepa. Im mocniej się kogoś kocha, tym bardziej irracjonalnie się postępuje'
- Księżyc w nowiu - S. Meyer
~ ~ ~
'Życie jest różne, dobre i złe, naturalnie. Ale jak ktoś je widzi na czarno, to od razu stwierdza, że je zna, a jak na biało czy tam na różowo, to - że nie ma się o życiu pojęcia'
- Niespokojne godziny - I. Jurgielewiczowa
~ ~ ~
'Jeśli będziesz szanował tylko prawdę, nie będziesz miał wiele do szanowania. Dwa plus dwa równa się cztery, to będzie jedyny obiekt twojego szacunku. Poza tym będziesz stykał się z rzeczami niepewnymi: uczucia, normy, wartości, wybory - to wszystko konstrukcje delikatne i płynne. Nie ma w nich nic z matematyki. Szacunkiem darzy się nie to, co jest zatwierdzone, lecz to, co jest proponowane'
- Dziecko Noego - E. E. Schmitt
~ ~ ~
'To zabawne, do czego człowiek robi się zdolny, kiedy w grę wchodzi coś, czego nie można mieć'
- Przed świtem - S. Meyer
~ ~ ~
'Bo [wszystko] jest proste. Trzeba w to wierzyć. Wiedzieć czego się chce i do tego dążyć'
- Okularnica - E. Wojnarowska
~ ~ ~
'Miłość jest okrutna i bezwzględna. Trzeba stale mieć się przed nią na baczności. Strzec siebie przed jej otchłanią. I kochać świat. To wystarczy. By poczuć się szczęśliwym'
- Okularnica - E. Wojnarowska
~ ~ ~
'Najgorszy z życiowych błędów polega na tym, że jesteśmy tacy, jakimi chcą nas widzieć inni ludzie'
- Ja tego nie przeżyję! - R. Rushton
~ ~ ~
'Czasami musimy ludzi ranić, by się nie rozpaść. Ale musimy robić to z miłością, i tyle'
- Egzamin dojrzałości - L. Lowry
~ ~ ~
'Sława i wsparcie fanów oznacza, iż należy pomóc innym w realizacji ich marzeń. A to, że czyjeś marzenia niekoniecznie wiążą się z telewizyjnymi kamerami i mnóstwem pieniędzy , wcale nie oznacza, że są one mniej ważne'
Myślę, że na decyzję Barty'ego o przystąpieniu do Śmierciożerców miał wpływ po części jego ojciec. Chłopak chciał zapewne mu się sprzeciwić, zbuntować się i udowodnić, że jest silniejszy od niego. Crouch Sr nie był raczej najlepszym ojcem. Nie było go wiecznie w domu, wyżej stawiał pracę niż rodzinę, nie okazywał uczuć synowi, był w stanie wsadzić go do więzienia, byle tylko nie stracić opinii... I nawet jeśli w środku był inny, Barty tego nie mógł zauważyć i z całej siły nienawidził ojca. Przypuszczam, że jego decyzja była powzięta dość pochopnie, pod wpływem chwili i nie zdawał on sobie do końca sprawy z konsekwencji takiego działania. Może nawet z początku chciał odejść, ale później poczuł tą władzę, spodobało mu się bycie Śmierciożercą i zechciał coś osiągnąć, stać się najwierniejszym sługą Voldemorta, co mu się, jak wiemy, w późniejszym czasie udało, choć nie nacieszył się tym stanem zbyt długo. Czy został skazany niesłusznie? Nie sądzę. Raczej grał niewinnego, by wzbudzić litość i uniknąć Azkabanu. W końcu każdy Śmierciożerca musi umieć grać kogoś innego, a Barty był w tym poniekąd mistrzem, gdyż przecież nikt się nawet nie zorientował, że "Moody" nie jest tym prawdziwym Moodym...
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 410 Ostrzeżeń: 1 Postów: 92 Data rejestracji: 02.02.09 Medale: Brak
Też myślę, że głównym założeniem, co do zostania śmierciożercą brak czasu ojca ale także śmierć swojej matki. Crouch dla mnie był postacią nielubianą, możliwe ,że decyzja co do zostania śmierciożercą była zbyt pochopna, pewnie zupełnie przez przypadek, ale musiał to także robić z lekką świadomością. W końcu zgodził się, aby mu namalowano mroczny znak.
Edytowane przez Ariana dnia 03-02-2009 17:49
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1035 Ostrzeżeń: 3 Postów: 333 Data rejestracji: 06.02.09 Medale: Brak
Myślę podobnie jak Fantazja, że junior Barty Crouch chciał trochę postawić się ojcu i zademonstrować swój bunt. Pragnął pokazać, że nie chce być wysokiej rangi sztywnym urzędnikiem jak ojciec. Wynikało to też z jego młodego wieku i mógł nie wiedzieć do końca w co tak naprawdę się pakuje.
I plus ode mnie dla jego ojca. Nie chciał stracić posady, ale też uratował swoje dziecko.
__________________
poniewasz nikt nie lubi kotów, nikt nie osiągnie zbawienia
poniewasz koty są dobre, pożywiajcie nimi wasze umysły, ciała i duszę
Dom:Gryffindor Ranga: Prefekt Gryffindoru Punktów: 431 Ostrzeżeń: 0 Postów: 113 Data rejestracji: 25.01.09 Medale: Brak
Wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby wtedy znalazł się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwym czasie. Moim zdaniem był w pełni świadomy, że robi krzywdę. A jeśli chodzi o jego aktorstwo to powiem, że grał nieźle
A jeśli chodzi o te jego dobre oceny to wydaje mi się, że zrobił to, bo myślał, że jak będzie się dobrze uczył to nikt nie powiąże go ze śmierciożercami.
A ogólnie to go nie polubiłam
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Uczestnik TT Punktów: 250 Ostrzeżeń: 0 Postów: 117 Data rejestracji: 19.09.08 Medale: Brak
Wiedział co robi na pewno, a na procesie grał.. Matkę po prostu kochał. Z wzajemnością. Dowodem jest jego dalsza działalność śmierciożercza... Hogwart
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 677 Ostrzeżeń: 1 Postów: 195 Data rejestracji: 21.04.09 Medale: Brak
Moim zdaniem Barty Crouch junior wiedział, co robi, dołączając do zwolenników Voldemorta. Być może to nieszczęśliwe dzieciństwo pozostawiło trwały uraz w jego psychice, chciał pokazać, że stać go na robienie strasznych rzeczy, tak strasznych, jak doprowadzenie do obłędu niewinnych ludzi. Jego zachowanie mogło być również spowodowane chęcią zemsty na ojcu lub wystawienia go na próbę, aby pokazał, czy ważniejsza jest dla niego kariera, czy własny syn. Jeśli tak myślał, to się przeliczył, bo Barty Crouch senior wybrał postępowanie zgodnie z surowym prawem, niż ratowanie własnej rodziny.
__________________
"Miłość kpi sobie z rozsądku,
I w tym jej urok i piękno."
Dom:Gryffindor Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1969 Ostrzeżeń: 0 Postów: 487 Data rejestracji: 05.04.09 Medale: Brak
Moim zdaniem nie trafił on do Azkabanu, z powodów nie uzasadnionych. Nie żałuję go. A to że wołał matkę o niczym nie świadczy... no może jedynie o tym że potrafił kochać. Ale to nie zmienia stanu sytuacji, wkońcu dołączył do Voldemort'a dobrowolnie. Może i 'na złość' ojcu, ale jednak. Nie jest to żadnym wytłumaczeniem, zrobił to co zrobił. Choć żal mi go... z powodu ojca, który się nim wogule nie intersował.
__________________
Najtrudniej jest widzieć słońce, wierzyć w słońce i nie czuć ciepła.
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2217 Ostrzeżeń: 0 Postów: 501 Data rejestracji: 15.10.08 Medale: Brak
Jak dla mnie został "otumaniony" podobnie jak Quirrell. Tylko jemu spodobało się to tak, że postanowił zostać sługą Czarnego Pana. I wten sposób zszedł na złą ścieżkę. Ale i tak musiał przed rodzicami udawać dobrego chłopczyka. Dlatego też pewnie błagał o litość ojca będąc sądzonym i krzyczał przez sen. Chociaż z tym krzyczeniem przez sen... Może po cichu w sercu naprawdę żałował wybranej drogi życiowej, tylko zagłuszał to przed sobą.
__________________
Wbrew powszechnie panującym pogłoskom, al_kaida jest rodzaju żeńskiego.
______________________________________________
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy czytają moje wypociny
Dom:Ravenclaw Ranga: Sklepikarz z Hogsmeade Punktów: 817 Ostrzeżeń: 0 Postów: 223 Data rejestracji: 17.12.08 Medale: Brak
Ja też zgadzam się z Fantazją. Myślę, że gdyby jego ojciec potrafił lepiej zająć się synem, w odpowiednim momencie powiedzieć "syn jest dla mnie ważniejszy niż kariera" w tej rodzinie nie musiałoby się wydarzyć tyle tragedii.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 875 Ostrzeżeń: 0 Postów: 136 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Myślę, że postępował świadomie, chcąc przeciwstawić się ojcu. Nie chciał, bowiem aby ojciec decydował co ma robić...Moim zdaniem był rzeczywiście dobrym aktorem i z premedytacją oszukiwał innych na to, że bardzo cierpi. Uważam, że od samego początku, jak został uwolniony z Azkabanu dążył do tego, aby znów móc służyć Czarnemu Panu.Gdyby nie Bartemiusz Crouch Sr. już dawno, by spełnił swoje marzenia. Myślę, że młodego Croucha spotkała odpowiednia kara za czyny jakich się dopuścił, nie obchodziła go, bowiem nawet własna matka, która przyczyniła się do jego wyjścia na wolność.
__________________
Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów I o Wiedzy-O-Własnej -Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE !
"- Dlaczego mam zatem słuchać serca?
- Bo nie uciszysz go nigdy. I nawet gdybyś udawał, że nie słyszysz, o czym mówi, nadal będzie biło w twojej piersi i nie przestanie powtarzać tego, co myśli o życiu i o świecie."
Dom:Ravenclaw Ranga: Goblin Punktów: 27 Ostrzeżeń: 0 Postów: 6 Data rejestracji: 25.07.10 Medale: Brak
Myślę że zeźlił się przez to że jego ojciec nie poświęcał mu dużo czasu, tyle co matka o którą wołał w Azkabanie. Może na początku nie nienawidził ojca, lecz przystał do Voldemorta. Nie miał najlepszych kontaktów z ojcem, który walczył przeciw czarnej magii, który nic nie wiedział o zajęciach syna. Gdy wyszło na jaw co jego synalek robił wtrącił go do Azkabanu i dlatego syn go znienawidził tak mocno że chciał się zemścić. Zbyt wiele w sobie znalazł w Voldemorcie, więcej niż w ojcu, Przecież mówił ja i mój Pan mieliśmy ojców miernoty. To wszystko doprowadziło do tragedii rodzinnej.
__________________
So put a spanner in the works
You're mine,
It's easier to work,
But I don't mind,
You're better in defeat so,
Just don't try
To take away all the things
I'll do in my life.
I have to break down all
the corners of the world.
Don't heed this praise on me,
I know I don't deserve it.
But what's so this I see?
Yeah you're leaving right beside me,
And I miss you, and I need you.
I do.
Dom:Gryffindor Ranga: Gajowy Hogwartu Punktów: 996 Ostrzeżeń: 0 Postów: 230 Data rejestracji: 25.07.10 Medale: Brak
No cóż... Może to dziwne, ale ja lubię tego chłopaka. Trochę mu współczuję... Ojciec miał go głęboko i szeroko, ważniejsza była praca, kariera. Pewnie dlatego szukał pociechy u Voldemorta. Może marzył o tym by ten stał się jego drugim ojcem? Ale wpadł, został osadzony w Azkabanie, a wyszedł z niego tylko i wyłącznie dzięki miłości matki. Ja uważam, że Barty Crouch Senior nigdy w życiu by tego nie zrobił. On by się chętniej wyrzekł syna, który zniszczył mu drogę do sławy, niż go uratował.
Uważam, że Barty Junior był bardzo zdolny. Oszukać Dumbleadore'a? Musicie przyznać, że jest to wyczyn. A poza tym... Zginął za coś, w co wierzył. Nawet jeśli było to coś, czego większość nie akceptowała, pozostał wierny, a nie jak taki Malfoy >.<
__________________
"Jest jedna rzecz, którą Bóg uwielbia: każe robić coś ludziom, którzy zarzekali się, że 'nigdy tego nie zrobią'." S. King "Podpalaczka"
Największa fanka starego Disneya i polskich wersji bajek
Dom:Gryffindor Ranga: Wybitny Uczeń Punktów: 617 Ostrzeżeń: 0 Postów: 146 Data rejestracji: 22.01.11 Medale: Brak
Mogło na to wpłynąć brak poświęcania mu przez ojca czasu. W Voldemorcie mógł znaleźć jakiś wzór do naśladowania, kogoś kto go doceniał i poświęcał mu uwagę.
__________________
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
Dom:Gryffindor Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1002 Ostrzeżeń: 0 Postów: 187 Data rejestracji: 10.02.11 Medale: Brak
No cóż chyba wiele o nim nie powiem. według mnie on był bardzo głupi no i oczywiście strasznie szalony. Ja osobiście to go nie rozumiem. To jego powiedzenie " Najbardziej nienawidzę śmierciożerców na wolności" mówił, że każdy śmierciożerca powinien pójść do Azkabanu za swojego Pana a przecież sam tak się bał tam trafić. Chyba wszyscy pamiętamy jak błagał ojca o to by mu uwierzył, że nie jest jednym ze śmierciożerców. Podsumowując: myślę, że on miał jakąś mugolską chorobę czy coś.
__________________
Przywołuję cienie nocy. Pod mym berłem drży magia ciemności.
Wojna mym żywiołem, wojownicy bez dusz na me rozkazy.
Wolność to tylko wspomnienie, bo prawdziwa siła leży w umyśle.
Czy wciąż chcesz stawić mi czoła? Czy zagrasz w grę,
gdzie stawką jest śmierć? Tylko po to, by odzyskać wolność?
Dziedziczny grzechu nasz!
Klątwa to twoja straż.
O ty, najkrwawsza z ran!
Komu wytchnienie dasz?
Któż twego bólu pan?
Tylko Atrydów płód
Rozetnie dawny wrzód.
Dziedzicu, dom swój lecz!
Bogów tu wzywam wprzód,
By twój nie chybił miecz.
O mieszkańcy podziemnych stref!
Jeśli dotarł do was przysiąg zew,
Dajcie dzieciom pomścić ojca krew!
Dom:Ravenclaw Ranga: Uczestnik TT Punktów: 254 Ostrzeżeń: 1 Postów: 146 Data rejestracji: 21.04.11 Medale: Brak
A ja tam uważam, że to był wstrętny smarkacz, który nie miał szacunku do rodziców. Powinien być wdzięczny matce, że oddała za niego życie . A on, durny przystał do śmierciożerców i Voldemorta .
__________________
Francesca Ginerwa Potter
Edytowane przez Czarownica24 dnia 29-06-2011 12:37
Dom:Gryffindor Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 882 Ostrzeżeń: 1 Postów: 321 Data rejestracji: 22.03.11 Medale: Brak
Według mnie Barty tak naprawdę w głębi duszy był dobrym człowiekiem. wstąpienie do śmierciożerców było próbą odegrania się na ojcu za to, że trzymał go pod kluczem. jak mówi przysłowie: "z dzieckiem jest jak z mydłem. jeśli trzymasz za mocno lub za lekko, na pewno się wyślizgnie"
__________________
"Jak masz problem z głową to chłopaku nie ćpaj, bo będzie po nocy prześladować cię wiedźma. Jak chcesz być niegrzeczna to najpierw dorośnij, bo los nastoletnich matek nieraz bywa gorzki".
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.