1. R.A.B., czyli po prostu Regulus Black. Zyskał mnoją sympatię najbardziej. Poświęcił własne życie dla uniemożliwienia Voldemortowi własnego działania. Więc czym się różnił od Pottera? Tym, że Potter był wiecznie nabuzowany, zły i myślał, że wszystkie nieszczęścia świata spadły na niego, a tak naprawdę to on sam się o nie prosił. Regulus wiedział, że stamtąd, gdzie idzie, nie ma powrotu i zostawił wszystko, co miał - kochającą matkę, bogactwo, pewną pozycję. Zrozumiał, że zejście na dobrą ścieżkę jest jedynym dobrym rozwiązaniem, ale przepłacił za to życiem.
2.Luna Lovegood. Sposób bycia, szczerość i oddanie przyjaciołom zrobiły na mnie wrażenie. Co z tego, że jest "inna", "dziwna"? Mojego zdania nawet to nie zmieni. Mimo, że jest dobrym charakterem, ma w sobie coś takiego, co przyciąga. Żadna lukierkowość, po prostu nieowijanie niczego w bawełnę.
3. Bliźniacy. Uwielbiam ich Q-py Blok do dnia dzisiejszego, wszystkie kawały, które zgotowali, nawet w filmie Phelphsowie świetnie odtworzyli te postaci jako najbarwniejsze z całej serii. Nie wybaczę nigdy Rowling, że uśmierciła Freda i pozbawiła ucha George'a. Skoro trójkę bohaterów zachowała w nienaruszalnym stanie, to dlaczego nie dwójkę Weasley'ów? ;f
4. Tom Riddle. Kocham to, jak świetną ma psychikę i sposób, w jaki opisała to Rowling. Co tu dużo gadać - pokręcony facet, ale mimo to idealny czarny charakter.