Dom:Ravenclaw Ranga: Niewymowny Punktów: 1507 Ostrzeżeń: 0 Postów: 489 Data rejestracji: 30.05.11 Medale: Brak
"Przygody Mikołajka". Dalej stoją na mojej półce ; ) Hmmm... pamiętam, że rodzice czytali mi jeszcze "Opowieści z Narnii", chociaż niewiele jeszcze wtedy z tego rozumiałam. Ale pamiętam te wielkie emocje, które towarzyszyły czterolatce podczas słuchania relacji z bitwy z Białą Czarownicą!
__________________
-Etienne, nie sądzę, by monsieur Jeanowi potrzebne były twoje nauki, a zwłaszcza zarozumiałość!- włączył się Henri de Bar. - Jeśli już, być może to ty powinieneś nauczyć się od niego skromności.
-Dogadałeś się z moim bratem? - spytał Sancerre, marszcząc nos.- Dlaczego zawsze mówicie mi to samo, jakbyście mieli we dwóch jedne usta?
De Bar wyprostował się, nic więcej nie dodając.
-Panowie, proszę was, nie kłóćcie się z mojego powodu- poprosił Ian, który wciąż nie mógł się nadziwić przyjaźni między tak różnymi-zarówno z charakteru, jak i z wyglądu- rycerzami.
Sancerre uśmiechnął się.
-Och, ja i Henri kłóciliśmy się od zawsze, nawet wtedy, kiedy on był giermkiem mojego brata, a ja - giermkiem mojego kuzyna. A i tak to ja miałem zawsze ostatnie słowo.
-A ja miałem rację- odparł spokojnie de Bar.
Sancerre spojrzał na niego takim wzrokiem, że zarówno Ian jak i Grandpre uśmiechnęli się.
Dom:Gryffindor Ranga: Dziedzic Gryffindora Punktów: 5622 Ostrzeżeń: 1 Postów: 633 Data rejestracji: 28.10.11 Medale: Brak
Też mi pytanie! Są dwie - wyjątkowe, które tak niedawno mi się przypomniały. Pierwsza, to "Akademia Pana Kleksa", którą pożarłam jednego wieczora. Cóż to była za książka! Do tej pory pamiętam, jak wyczekiwałam, aż siostra przeczyta mi kolejny fragment swojej opowiastki o dziewczynie w Akademii Pana Kleksa. Ot, takie świąteczne przygody. Myślę, że to właśnie dlatego Pan Kleks kojarzy mi się przede wszystkim ze Świętami Bożego Narodzenia.
I druga... No, od tej drugiej zaczęła się moja przygoda z pisaniem. Było to coś w rodzaju parafrazy tej książki. Niesamowicie głupawe. Miałam jakieś osiem, dziewięć lat i byłam szczerze zauroczona "Karolcią" Marii Kruger. Niebieski koralik i niebieski ołówek. Nie pamiętam tych przygód najlepiej, ale swego czasu to były moje ulubione książki
__________________
Pomilczmy razem... no bo tak.
to takie reumatyczne xxx
twoje problemy są niczym czeski film. moje też, ale na szczęście u siebie się tego nie zauważa.
Dom:Gryffindor Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego Punktów: 68 Ostrzeżeń: 0 Postów: 34 Data rejestracji: 21.01.13 Medale: Brak
No oczywiście ,że "Dzieci z Bullerbyn" . To właśnie ona jest (wedle mnie) najlepszą książką z dzieciństwa Gdy byłam mała nie przepadałam za czytaniem ,ale ta książką była wyjątkiem. Strasznie mnie zaciekawiła i tak stała się moją ulubioną książką ... Może jeszcze "Akademia Pana Kleksa" ,no i opowiadania H.Christiana Andersena
__________________
Moją ulubioną był i nadal jest "Bambi". To chyba pierwsza "gruba" książka, którą przeczytałam sama. W podstawówce dużo razy przeczytałam "O psie, który jeździł koleją", chociaż nigdy nie poprosiłam rodziców by mi tę książeczkę kupili - moja miłość odeszła, kiedy w trzeciej klasie okazało się, że to lektura. I bardzo lubiłam... Obrazkowy słownik ortograficzny. Dostałam go od mamy, kiedy byłam chora w pierwszej klasie szkoły podstawowej i bardzo umilał mi czas tej choroby. Do tego żeby oddać go młodszej kuzynce dorosłam dopiero w gimnazjum, chociaż i tak było mi potwornie przykro, bo wiedziałam, że nie doceni go tak jak ja.
__________________
Everything is catching up with me
I awake to find I'm not at all where I should be
And it feels I'm getting to the end
And it's hard to figure out what's real and what's pretend
Dom:Gryffindor Ranga: Trzecioroczniak Punktów: 145 Ostrzeżeń: 0 Postów: 31 Data rejestracji: 03.02.13 Medale: Brak
Na pewno "Kubuś Puchatek" pana Milne. Uwielbiałam jak 'na dobranoc' czytała mi to mama. A właściwie, nawet teraz czasem zdarza mi się do tej książki wracać. Jest pełna różnych, pouczających cytatów, których nie dostrzegało się jako dziecko. Poza tym "Baśnie Braci Grimm". Miały tyle ciekawych i kolorowych obrazków (przynajmniej to wydanie, którego byłam posiadaczką), że nie sposób było się w nich nie zakochać.
__________________
" -Kiedy ja się będę żenił - powiedział Fred, pociągając za kołnierz swojej szaty - nie będzie żadnych takich bzdur. Możecie się ubrać w co chcecie, a ja spetryfikuję mamę na czas wesela."
"- Zawsze uważałem, że my z Fredem powinniśmy dostać ze wszystkiego P, bo sam fakt, że pojawiliśmy się na egzaminach, był powyżej oczekiwań."
"Ron uniósł wysoko odznakę. - Nie wierzę! Nie wierzę! Och, Ron, to cudownie! Prefekt! Jak każdy w naszej rodzinie!
- A ja i Fred to co, jesteśmy tylko sąsiadami?"
"To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni."
Proszę o uzasadnianie swoich wyborów. Posty z samymi tytułami będą kasowane.
__________________
Everything is catching up with me
I awake to find I'm not at all where I should be
And it feels I'm getting to the end
And it's hard to figure out what's real and what's pretend
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2978 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,256 Data rejestracji: 24.04.12 Medale: Brak
Pierwszą książką, którą przeczytałam sama było coś o Kubusiu Puchatku. którą dostałam na Dzień Dziecka. Potem poleciał Doktor Dolittle, a w następnej kolejności cały Harry Potter. A gdy byłam malutka to uwielbiałam jak mi mama czytała książki. Były to różne bajki. Najbardziej lubiłam chyba serie " Martusia i Gufi".
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 423 Ostrzeżeń: 0 Postów: 22 Data rejestracji: 19.02.13 Medale: Brak
Ojj... w dzieciństwie czytałam naprawdę masę książek! Niestety nie pamiętam wszystkich tytułów, ale były to na pewno bajki Disney'a i różnego rodzaju baśnie A potem zaczęły się lektury i.. czytanie przeminęło z wiatrem. ^^
Dom:Gryffindor Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2519 Ostrzeżeń: 0 Postów: 690 Data rejestracji: 24.09.11 Medale: Brak
nie, no tego nie da się zapomnieć ;D jak byłam taka mała, mała to czytałam "sagę" o pewnym sympatycznym żółwiu "Franklinie", namiętnie je czytałam. Potem pierwszą książką taka grubszą (no, nie do końca pierwszą, chyba...) były "Akademia Pana Kleksa" (jarałam się jak skończyłam czytać w dwa dni), "Pinokio" i już troszynkę później "Groszka, piesek, który chciał mieć dziewczynkę. Ogólnie bardzo lubiłam czytać, ale mi się specjalnie nie chciało, więc tego często nie robiłam aczkolwiek jak już przeczytałam kilka do końca, to potem poszło samo. Tsunami książek
__________________
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.