Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1282 Ostrzeżeń: 0 Postów: 188 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Z mojej rodziny tylko mama jest nauczycielką. Ale ja mam takiego pecha, że tam, gdzie mieszkam, moimi sąsiadkami są nauczycielki... ;/ Kilku moich znajomych również chcą zostać nauczycielami. Ja to mam fajnie, nie? ;d
Kontynuując... Cóż, faktycznie miałam drobne nieprzyjemności z tego powodu. Klasa twierdziła, że mam ulgi etc. i że zdobywam z tego powodu lepsze oceny. Nie powiem, by mi to przeszkadzało - to wszystko spływało ze mnie jak woda po kaczce. Teraz jest już trochę inaczej, ale obawiam się, że jeśli rodzic jest nauczycielem w tej szkole, w której się uczysz, co ty, ale cię nie uczy - lub uczy w przyległej szkole - to faktycznie, ma to wpływ na innych nauczycieli, daje jakieś przywileje. Co prawda, nie aż takie specjalne, ale zawsze jakieś są. A to nie jest zbyt dobre.
Dom:Bezdomny Ranga: Mugol Punktów: 0 Ostrzeżeń: 0 Postów: 0 Data rejestracji: ...dawno, dawno temu. Medale: Brak
W mojej rodzinie, z tego co wiem, jest dwoje nauczycieli. Jedna ciocia jest z Bydgoszczy- także nie z mojego miasta. Właściwie to skończyła prawo, ale zrobiła jakieś podyplomowe studia i około 15 lat uczyła historii oraz wiedzy o społeczeństwie. W Kwidzynie- czyli również nie w moim mieście - mam ciocię która uczy również tych przedmiotów . Humanistyczna rodzinka, jak widać . Tylko że to nie najbliższa rodzina- pierwsza ciotka, to przyrodnia siostra mojej babci ( mają tego samego ojca), druga to synowa brata mojej babci - też przyrodniego . Jeżeli się pokapowaliście, to fajnie . Ogólnie jakoś ani mi to nie przeszkadza, ani specjalnie nie cieszy. Ciotki są w porzo, i w ogóle nie widać, że to nauczycielki .
Edytowane przez dnia 20-12-2008 11:32
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5038 Ostrzeżeń: 0 Postów: 355 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ja nie mam nauczyciela w rodzinie. I właściwie to nie wiem czy mam się cieszyć czy nie. Ale chyba nie. W mojej okolicy panuje taka opinia, że gdy ktoś ma nauczyciela w rodzinie, mało tego, gdy załóżmy mama uczy swoje dziecko, to oczywiście to dziecko ma łatwiej. Mój brat w gimnazjum miał koleżankę, której mama uczyła geografii i wos-u. Rzeczą oczywistą było to, że owa koleżanka przez cały trzy lata nie była pytana z tychże przedmiotów.
Nie chciałabym, aby tata czy też mama, albo kto inny z rodziny uczył mnie w szkole. O nie. Nie wytrzymałabym tego. Dostałabym z czegoś dobrą ocenę, zaraz każdy by gadał, że jestem inaczej traktowana, że mam lepiej i w ogóle... No koszmar. Może nie dla wszystkich, ale ja to tak po prostu odczuwam i koniec.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Zastępca Dyrektora Punktów: 3783 Ostrzeżeń: 1 Postów: 309 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
ja na szczęście nie mam takiej sytuacji, żeby ktoś w mojej rodzinie uczył w szkole, ale w podstawówce mama mojej koleżanki z klasy była naszą wychowawczynią, bardzo głupia sytuacja i naprawde nikomu nie życzę, aby uczył go rodzic, nawet jeśli jest najlepszy na świecie
__________________
Żeby docenić wartość jednego roku,
zapytaj studenta, który oblał końcowe egzaminy.
Żeby docenić wartość miesiąca,
spytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie.
Żeby docenić wartość godziny,
zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć.
Żeby docenić wartość minuty,
zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot.
Żeby docenić wartość sekundy,
zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek.
Żeby docenić wartość setnej sekundy,
zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal.
Czas na nikogo nie czeka.
Łap każdy moment, który ci został, bo jest wartościowy.
Dziel go ze szczególnym człowiekiem
- będzie jeszcze więcej wart.
Dom:Gryffindor Ranga: Prefekt Gryffindoru Punktów: 431 Ostrzeżeń: 2 Postów: 268 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ja bym nie chciała i nie mam w bliskiej rodzinie. Dopiero moja daleka ciocia jest nauczycielką chemii w liceum, do którego nie mam zamiaru pójść. Tata mojej koleżanki uczy religii i historii w liceum, do którego pójdzie. Tak właściwie to jej trochę współczuję.
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Barman w Dziurawym Kotle Punktów: 1332 Ostrzeżeń: 3 Postów: 519 Data rejestracji: 25.12.08 Medale: Brak
Moja mama przez dwadzieścia trzy lata uczyła w szkole jako nauczycielka polskiego i rosyjskiego. Jak zdawała egzaminy w czasie studiów, byłam już w brzuchu
Nie sądzę, że dobrze mieć w rodzinie nauczyciela. Mama nigdy nie miała dla nas czasu, tylko przygotowywała sobie dyktanda, kartkówki, lekcje, robiła gazetki na korytarze (była opiekunką samorządu i świetliczanką). Mam pomoce z polskiego, czasem mama pisze mi wypracowania (ale tylko czasem. Jednak jest w tym plus).
Teraz jak już nie pracuje jest lepiej. Ma więcej czasu dla nas, gotuje lepsze obiadki .
I tak by to było.
__________________
'Złota gwiazdka spłynęła bokiem po jego skroni i policzku, po czym wsiąkła w poduszkę'
- Córka Robrojka - M. Musierowicz
~ ~ ~
'Miłość jest ślepa. Im mocniej się kogoś kocha, tym bardziej irracjonalnie się postępuje'
- Księżyc w nowiu - S. Meyer
~ ~ ~
'Życie jest różne, dobre i złe, naturalnie. Ale jak ktoś je widzi na czarno, to od razu stwierdza, że je zna, a jak na biało czy tam na różowo, to - że nie ma się o życiu pojęcia'
- Niespokojne godziny - I. Jurgielewiczowa
~ ~ ~
'Jeśli będziesz szanował tylko prawdę, nie będziesz miał wiele do szanowania. Dwa plus dwa równa się cztery, to będzie jedyny obiekt twojego szacunku. Poza tym będziesz stykał się z rzeczami niepewnymi: uczucia, normy, wartości, wybory - to wszystko konstrukcje delikatne i płynne. Nie ma w nich nic z matematyki. Szacunkiem darzy się nie to, co jest zatwierdzone, lecz to, co jest proponowane'
- Dziecko Noego - E. E. Schmitt
~ ~ ~
'To zabawne, do czego człowiek robi się zdolny, kiedy w grę wchodzi coś, czego nie można mieć'
- Przed świtem - S. Meyer
~ ~ ~
'Bo [wszystko] jest proste. Trzeba w to wierzyć. Wiedzieć czego się chce i do tego dążyć'
- Okularnica - E. Wojnarowska
~ ~ ~
'Miłość jest okrutna i bezwzględna. Trzeba stale mieć się przed nią na baczności. Strzec siebie przed jej otchłanią. I kochać świat. To wystarczy. By poczuć się szczęśliwym'
- Okularnica - E. Wojnarowska
~ ~ ~
'Najgorszy z życiowych błędów polega na tym, że jesteśmy tacy, jakimi chcą nas widzieć inni ludzie'
- Ja tego nie przeżyję! - R. Rushton
~ ~ ~
'Czasami musimy ludzi ranić, by się nie rozpaść. Ale musimy robić to z miłością, i tyle'
- Egzamin dojrzałości - L. Lowry
~ ~ ~
'Sława i wsparcie fanów oznacza, iż należy pomóc innym w realizacji ich marzeń. A to, że czyjeś marzenia niekoniecznie wiążą się z telewizyjnymi kamerami i mnóstwem pieniędzy , wcale nie oznacza, że są one mniej ważne'
Dom:Slytherin Ranga: Minister Magii Punktów: 2090 Ostrzeżeń: 1 Postów: 394 Data rejestracji: 25.08.08 Medale:
U mnie w rodzinie sa nauczyciele, owszem. Uczy mnie nawet ciocia ^^
Ogólnie to nie mam jakiśtam zastrzeżeń. Tylko ja i moja koleżanka zławki mamy 6. Tylko ja i moja koleżanka z ławki mamy takie chody u nauczycieli, ze wystarczy o coś poprosić, a już się będzie to miało. Nie jest tak źle.
Moją mamę uczyła moja ciocia i mówiła zawsze, że to dobrze. Ma się jakies wsparcie, dodatkowo jakąś ulgę. Ale to może przynosić też zazdrość w duchu kolegów i koleżanek, lub zawiść z ich strony. U mnie w szkole nikt o niczym nie wie i jest cool ^^
Dom:Ravenclaw Ranga: Drugoroczniak Punktów: 80 Ostrzeżeń: 0 Postów: 19 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Moja mama jest nauczycielką angielskiego w liceum i w sumie wali mi to, zawód jak każdy inny. Nie jest jakąś siekierą, wręcz przeciwnie, mam więcej swobody niż moi znajomi. Ale ostatnio miałam taką głupią sytuację. Do szkoły dojeżdżam autobusem jakieś 10 minut i tak się złożyło, że moja koleżanka z klasy, Justyna, mieszka prawie dokładnie tam, gdzie ja, więc jeździmy tym samym autobusem. Dziewczyna z równoległej klasy też nim jeździ, więc się zapoznałyśmy. Obgadywałyśmy razem z nią nauczycieli i w ogóle fajnie było. No i pewnego dnia idę zanieść zeszyty Justynie, bo była chora, a ona mi mówi, że ta laska jest córką naszej babki z historii! Akurat tę nauczycielkę całkiem lubię, więc tam na nią nie najeżdżałam specjalnie, ale powiedziałam coś w stylu "no, a ta babko sobie gada i gada, a my sobie paluszki na lekcji wcinamy". Normalnie żal Ale ogólnie lubię tę dziewczynę i jest całkiem spoko^^
Dom:Ravenclaw Ranga: Gajowy Hogwartu Punktów: 955 Ostrzeżeń: 0 Postów: 67 Data rejestracji: 25.08.08 Medale: Brak
Ja raczej bym za to podziękowała, cale szczęście nikt z rodzinki nie jest nauczycielem. według mnie to była by tragedia - i w tym momencie nie przesadzam. Po pierwsze - rodzina od razu zapytałaby biedną uczennicę
po drugie dogryzałaby jak może w formie "motywacji". Po trzecie to rodzina i każdy by o tym wiedział, co rzekomo źle wpływa na, i tak już niską, "reputację" w szkole.
__________________
Dom:Gryffindor Ranga: Pięcioroczniak Punktów: 310 Ostrzeżeń: 0 Postów: 105 Data rejestracji: 04.01.09 Medale: Brak
Ja mam to, jeśli można to tak ująć, szczęście, bo moja mama jest nauczycielką. I żeby było śmieszniej, to polskiego, a pracuje jeszcze w kuratorium. Przekichane. Ale są z drugiej strony plusy- zawsze mi może sprawdzić wypracowanie
__________________
Od przebiegłości Ślizgonów Kretynizmu Puchonów i od Wiedzy-O-Własnej-Wszechwiedzy Krukonów CHROŃ NAS GRYFFINDORZE
"Jeśli chcesz poznać człowieka, patrz, jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie."
Spójrz na mnie - wyszeptał. Zielone oczy odnalazły czarne oczy, ale po chwili coś w tych czarnych oczach znikło, stały się nieruchome, puste i martwe. Ręka trzymająca szatę Harrego opadła z głuchym stukiem na podłogę i Snape już się więcej nie poruszył
Dom:Gryffindor Ranga: Animag Lew Punktów: 556 Ostrzeżeń: 0 Postów: 268 Data rejestracji: 26.08.08 Medale: Brak
Ja osobiście nie mam nauczyciela w rodzinie...i prawdopodobnie póki się uczę mieć nie będę.
Z jednej strony dobrze jest mieć belfra w szeregach. Jakieś korki da, pomoże...
A z drugiej strony...w szkole podupadasz, to znaczy twoja reputacja podupada, rodzinka to raczej bawić się nie będzie...jak nic weźmie do odpowiedzi...
Ja chyba wolałabym żeby zostało tak jak jest...bez nauczyciela też przeżyję...
__________________
"Dzieciństwo nie trwa od urodzenia do określonego wieku, ani w jakimś ustalonym czasie.
Dziecko staje się dorosłym i odkłada na bok dziecięce sprawy.
Dzieciństwo jest królestwem, w którym nikt nie umiera."
Edna St. Vincent Millay
"Home is behind
The world ahead
And there are many paths to tread
Through shadow
To the edge of night
Until the stars are all alight
Mist and shadow
Cloud and shade
All shall fade
All shall...
Fade"
Dom:Gryffindor Ranga: Zwycięzca TT Punktów: 261 Ostrzeżeń: 0 Postów: 79 Data rejestracji: 08.02.09 Medale: Brak
Mój tata był moim dyrektorem... Wiem, masakra...
Na szczęście trafiłam na wyjątkowo fajnych ludzi i nigdy nie cierpiałam z powodu zawodu taty...
Nikt nie mówił mi,że jestem faworyzowana, choć pewnie nie jedna osoba tak myślała...
Dom:Slytherin Ranga: Czwartoroczniak Punktów: 221 Ostrzeżeń: 0 Postów: 47 Data rejestracji: 07.03.09 Medale: Brak
Milla napisał/a:
W mojej podstawówce i gimnazjum [jeden budynek] uczy moja mama, nawet przez rok była moją wychowawczynią.
Oprócz mamy, w rodzinie mam 7 nauczycieli [dziadek, 3 wujków, 3 ciocie]. Niektórzy sądzą, że to takie fajne, mama pomoże w nauce, masz ulgi u innych nauczycieli [w tym także te ocenowe]..
Strasznie ci współczuję- to co mówisz ma sens. Co za ilość! Moja zmarła babcia była nauczycielką. Moja mama mówi, że to było piekło, ponieważ dzieci ciągle ją przezywały i porównywały do matki. Ja nie mam poza św. p. babcią żadnego nauczyciela w rodzinie, a mnie tez nie pociąga ten zawód.
Dom:Slytherin Ranga: Więzień Azkabanu Punktów: -130 Ostrzeżeń: 2 Postów: 12 Data rejestracji: 11.03.09 Medale: Brak
Niektórzy mówią że mają pecha jak mają w rodzinie nauczyciela ale to nie prawda, pecha mam ja. Moi rodzice są nauczycielami wf (w tj samej szkole), z czego tata jest dyrektorem liceum do którego idę (muszę), moja chrzestna uczy biologii też w tej szkole. Siostry mojej mamy (dwie) też są nauczycielkami, na moje szczęście już w innej szkole. Jedna z babć pracowała w szkole, a druga pracowała w przedszkolu.
Dom:Ravenclaw Ranga: Animag Kruk Punktów: 536 Ostrzeżeń: 1 Postów: 202 Data rejestracji: 10.01.09 Medale: Brak
szczerze to nie mam w rodzinie żadnych nauczycieli. Kiedyś się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że dziecko chodzące do szkoły w której uczy jego rodzic ma delikatnie mówiąc przewalone. Twierdę to na przykładzie mojej koleżanki, której mama uczy chemii w gimnazjum. Moja koleżanka cały czas narzeka, że nie może złapać choćby jednej kosy, ani od czasu do czasu pójść na wagary. Kiedyś również jej zazdościłam, myśląc, że ma "taryfę ulgową", ale nic z tego. Jej mama wymaga od niej znacznie więcej niż od reszty klasy. można ją porównać do ciotki Delirantki:
Przez dwa lata w gimnazjum uczyła moją klasę i, mówiąc szczerze, miałam gorzej niż reszta.
to samo tyczy się jej.
wniosek? cieszę się, że powiązania moich rodziców ze szkoła kończą się na chodzeniu na wywiadówki
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Książe Półkrwi Punktów: 2217 Ostrzeżeń: 0 Postów: 501 Data rejestracji: 15.10.08 Medale: Brak
Ja na razie jeszcze nie mam nauczyciela w szkole, ale nie wiadomo co zrobią moje dwie kuzynki. Obie poszły na filologię polską i jedna chciałaby być nauczycielką od nauczania zintegrowanego, a druga być korektorką. Mi samej nigdy nie przeszkadzało to, że nie mam w rodzinie nauczycieli. W klasie także nie mam żadnych znajomych których rodzice byliby nauczycielami. W zamian za to, połowa rodziców jest lekarzami (jestem w biol-chemie).
__________________
Wbrew powszechnie panującym pogłoskom, al_kaida jest rodzaju żeńskiego.
______________________________________________
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy czytają moje wypociny
Dom:Gryffindor Ranga: Siedmioroczniak Punktów: 685 Ostrzeżeń: 0 Postów: 217 Data rejestracji: 30.07.09 Medale: Brak
Moja mama jest nauczycielką nauczania zintegrowanego, na szczęście w innej szkole. Kiedy byłam młodsza 'straszyła' mnie, że przeniesie się do mojej szkoły.. na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. ;> Ja tam jestem z tego zadowolona.
Mama mojej znajomej uczyła mnie religii, i chyba była wychowawczynią własnej córki, ja czułabym się dość niezręcznie na miejscu dziewczyny, ale wydaje mi się, że chyba nie traktowała jej ani lepiej, ani gorzej w stosunku co do innych uczniów.
__________________
I' m so happy, cause today I found my friends. They' re in my head.
- Kurt Cobain.
Dom:Gryffindor Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1969 Ostrzeżeń: 0 Postów: 487 Data rejestracji: 05.04.09 Medale: Brak
Mam w rodzinie wujka który był w mojej szkole dyrektorem.
Uczył matematyki, polskiego, plastyki, muzyki, chemi, fizyki i takiego przedmiotu jak prace ręczne [wiadomo nie wszystko na raz... bo by się nie wyrobił ]. Więc wszechstronnie uzdolniony człowiek. I do teraz choć jest na emeryturze, udziela się w mojej szkole, najczęściej od strony wychowania fizycznego [prowadzący]. Niektórzy w mojej klasie uważają że nawet na tym coś zyskuje, ale moim zdaniem nic... bo już nie uczy. Ale mi to odpowiada.
Mam jeszcze kuzynkę która uczy w zerówce. I... chyba to wszystko. A co do tego czy uważam że dzieci nauczycieli mają lepiej. Oczywście. Choć ja bym nie chciała aby moja mama wiedziała zawsze czy coś zbroję, lub dostanę złą ocenę. Ale korzyści są. Spotkałam się z pewną sytuacją, która była jednoznaczna i nastawiła mnie do tego negatywnie.
__________________
Najtrudniej jest widzieć słońce, wierzyć w słońce i nie czuć ciepła.
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.
Drogi UĂĹĄÄšĹytkowniku, w ramach naszej strony stosowane sÄÂĂ pliki cookies. Ich celem jest ĂĹĄĂÂwiadczenie usĂĹĄĂÂug na najwyĂĹĄÄšĹszym poziomie, w tym rĂÂÄšÂwnieÝ̊dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawieĂĹĄĂ przeglÄÂĂ darki dotyczÄÂĂ cych cookies oznacza, ĂĹĄÄšĹe bÄÂĂÂdÄÂĂ one umieszczane w Twoim urzÄÂĂ dzeniu. W kaĂĹĄÄšĹdej chwili moĂĹĄÄšĹesz dokonaÄÂĂ zmiany ustawieĂĹĄĂ przeglÄÂĂ darki dotyczÄÂĂ cych cookies - wiÄÂĂÂcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatnoĂĹĄĂÂci.